1959.06.21 Polska - Izrael 7:2
Z Historia Wisły
Z Wisły zagrali: Adam Michel, Fryderyk Monica
Debiut Monicy w oficjalnym meczu reprezentacji Polski.
Debiut Michela w oficjalnym meczu reprezentacji Polski.
Skład Reprezentacji Polski:
Edward Szymkowiak - Polonia Bytom
Fryderyk Monica - Wisła Kraków
Roman Korynt - Lechia Gdańsk
Bogusław Widawski - Polonia Bytom
Antoni Nieroba - Ruch Chorzów
Ernest Pohl - Górnik Zabrze
Jan Liberda - Polonia Bytom
Adam Michel - Wisła Kraków
Stanisław Hachorek - Gwardia Warszawa
Zbigniew Szarzyński - Gwardia Warszawa
Krzysztof Baszkiewicz - Gwardia Warszawa
Miejsce/Stadion: Wrocław.
Strzelcy bramek: Stanisław Hachorek 23' (1:0), Zbigniew Szarzyński 28' (2:0), Jan Liberda 32' (3:0), Yosef Goldstein 38' (3:1), Krzysztof Baszkiewicz 58' (4:1), Zbigniew Szarzyński 62' (5:1), Stanisław Hachorek 65' (6:1), Nahum Stelmach 67' (6:2), Jan Liberda 90' (7:2).
Selekcjoner: Czesław Krug.
Opis meczu
Komentarze prasowe po występach w reprezentacji:
- Fryderyk Monica:
- Monica został nagle dowołany do kadry: „stawił się w sobotę rano, przybywając do Wrocławia bezpośrednio z Opola, gdzie poprzedniego dnia Wisła grała towarzyski mecz z tamtejszą Odrą. Monica jest w pełni kondycji fizycznej i zajmie miejsce Szczepańskiego”; „krakowianin Monica również nie zawiódł. Miał on jednak kilka momentów, w których nie wiedział co ma robić, czasem uciekał mu szybki lewoskrzydłowy Izraela”.
- Źródło: „Przegląd Sportowy”
- Monica został nagle dowołany do kadry: „stawił się w sobotę rano, przybywając do Wrocławia bezpośrednio z Opola, gdzie poprzedniego dnia Wisła grała towarzyski mecz z tamtejszą Odrą. Monica jest w pełni kondycji fizycznej i zajmie miejsce Szczepańskiego”; „krakowianin Monica również nie zawiódł. Miał on jednak kilka momentów, w których nie wiedział co ma robić, czasem uciekał mu szybki lewoskrzydłowy Izraela”.
Echo Krakowa. 1959, nr 143 (22 VI) nr 4353
Wysokie zwycięstwo naszych piłkarzy nad Izraelem
Krakowianin Monica najlepszym z obrońców
Na stadionie olimpijskim we Wrocławiu odbył się w niedzielę międzypaństwowy mecz piłkarski Polska — Izrael. Spotkanie, które odbyło się przy pięknej, słonecznej pogodzie, zakończyło się wysokim zwycięstwem Polaków 7:2 (3:1). Bramki dla Polski zdobyli: Hachorek w 22 i 66 minucie, Zb. Szarzyński w 27 min. i w 62 min., Liberda w 31 i 89 min oraz Baszkiewicz w 58 min.
Strzelcami bramek dla zespołu Izraela byli: Goldstein w 38 min. oraz Stelmach w 67 min. Mecz oglądało blisko 60 tys. widzów. Spotkanie prowadził sędzia węgierski Harangozo, mając do pomocy na liniach arbitrów: Fritza (Izrael) i Bilaka (Polska)
Mecz wrocławski nie stał na wysokim poziomie, lecz dostarczył widzom niezwykle dużo emocji.
Rzadko się bowiem zdarza, aby w czasie meczu międzypaństwowego padło aż 9 bramek.
Zwycięstwo Polaków było w pełni zasłużone. Przewyższali oni zespół Izraela zarówno wyszkoleniem technicznym, kondycją, taktyką, a przede wszystkim szybkością. Sukces zespołu polskiego jest tym większy, iż w reprezentacji naszej zabrakło czterech czołowych zawodników: Wożniaka, Strzykalskiego, Zientary i Brychczego, którzy z warszawską Legią przebywają obecnie w Stanach Zjednoczonych. Najlepszą formacją polskiej drużyny był tym razem atak. Szereg akcji, przeprowadzonych przez naszych napastników było wprost kapitalnej jakości, a druga bramka zdobyta przez Szarzyńskiego po błyskawicznej centrze Liberdy, była najwyższej marki. Jedyny wyjątek w napadzie stanowił prawoskrzydłowy Pohl, który wyraźnie odbiegał poziomem gry od pozostałej czwórki napastników. Szczególne słowa uznania należą się Baszkiewiczowi, który popisywał się kapitalnymi rajdami, niezwykłą ruchliwością i przebojowością oraz potężnymi „bombami”.
Dzielnie mu w tym sekundował Zb. Szarzyński oraz kierownik ataku Hachorek. Chyba już na stałe znajdzie miejsce w reprezentacji pracowity i szybki Liberda z bytomskiej Polonii.
W meczu z Izraelem zawiodły najsilniejsze dotychczas formacje polskiej reprezentacji: obrona i pomoc. Jedynym jaśniejszym punktem w obronie był debiutant — Monica z krakowskiej Wisły.
Bez formy jest natomiast niezawodny dotychczas Korynt, a Widawski na lewej obronie był chyba najsłabszy w polskim zespole. Wyjątkowo słabo wypadł też Szymkowiak. Ponosi on winę za obie puszczone bramki, przy czym pierwszą z nich przepuścił w sposób kompromitujący.
Zwycięstwo Polaków mogłoby być jeszcze wyższe cyfrowo, lecz napastnicy nie wykorzystali znacznej ilości dogodnych sytuacji podbramkowych. Jednej bramki nie uznał sędzia, dopatrując się pozycji spalonej. Były okresy, kiedy bramka Izraela była dosłownie oblegana i „bombardowana”.
Piłkarze Izraela są nawet nieźle wyszkoleni technicznie, ale grają zbyt anemicznie, a przede wszystkim ich atak raził powolnością.
Przegrywali oni większość bezpośrednich pojedynków, wolniej startowali do piłki, niepotrzebnie zwalniali tempo gry. Napastnicy zespołu gości razili również brakiem umiejętności strzeleckich.
Dwie zdobyte bramki, a zwłaszcza pierwsza, były raczej przypadkowe niż wypracowane.