1909.05.30 Wisła Kraków - Czarni Lwów 4:4

Z Historia Wisły

1909.05.30, mecz towarzyski, Kraków, Tor wyścigowy, 17:00
Wisła Kraków 4:4 (2:0) Czarni Lwów
widzów:
sędzia:
Bramki
Antoni Poznański 26'
Witold Rutkowski 34'


Brunon Luska 55'

Brunon Luska 67'

1:0
2:0
2:1
2:2
3:2
3:3
4:3
4:4





60' Turek

89' Tadeusz Solecki
Wisła Kraków
2-3-5
Franciszek Brożek
Franciszek Pustelnik
Wilhelm Cepurski
Jan Weyssenhoff
Ludwik Stolarski
Włodzimierz Polaczek
Antoni Poznański
Jan Górski
Brunon Luska
Jan Cudek
Witold Rutkowski

trener: brak
Czarni Lwów
2-3-5
Andrzej Popowicz
Partyka
Tadeusz Rzadki
Jan Berger
Leopold Scherautz
Stanisław Wanicki
Tadeusz Solecki
Walerian Pappius
Turek
Józef Bizoń
Witold Halkiewicz

trener: brak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Galeria

Relacje prasowe

Czas, 29.05.1909
Matche footbalowe. Z zarządu sekcyi sportowej "Związku turystycznego" otrzymujemy następujący komunikat: Interesującej się sportem publiczności przyniosą Zielone Święta miłą niespodziankę. Zjeżdża mianowicie do Krakowa znakomity lwowski klub footbalowy "Czarni". Jest to najstarszy klub galicyjski, którego znakomitą grę już przed kilku laty mieliśmy sposobność w Krakowie podziwiać. Ówczesne zawody przyniosły krakowskim klubom dotkliwe porażki. Od tych kilku lat "Czarni" postąpili znacznie, a tegoroczne ich tournee sportowe po Czechach mimo porażki, jakiej doznali od światowej "Slavii" przyniosło im uznanie znawców czeskich. Z tym groźnym klubem zmierzy się w niedzielę nasza "Wisła", zaś w poniedziałek "Cracovia". Nasze kluby tak się w ostatnich czasach wydoskonaliły, że Zielone Święta przyniosa nam tak zaciętą walkę, jakiej Kraków jeszcze nie widział, wobec czego usprawiedliwionem jest zaciekawienie, jakie wynik match'ów wśród miłośników sportu budzi”. Oba matche odbędą się na torze wyścigowym o 5. po południu.


Nowa Reforma, 29.05.1909
Zawody w piłce nożnej. Publiczności interesującej się sportem, przyniosą Zielone Święta miłą niespodziankę. Mianowicie zjeżdża do Krakowa lwowski klub footballowy „Czarni“, najstarszy klub galicyjski, którego wyborną grę już przed kilku laty można było w Krakowie podziwiać, ówczesne zawody przyniosły krakowskím klubom dotkliwe porażki. Od tych kilku lat „Czarni“ postąpili znacznie, a tegoroczne ich „tournee” sportowe po Czechach mimo porażki, jakiej doznał! od światowej sławy „Slavii“, przyniosło im uznanie znawców czeskich. Z tym klubem zmierzy się w niedzielę nasza „Wisła”, a. W poniedziałek „Cracovia". Oba matche odbędą się na torze wyścigowym o godzinie 5 po południu.


Głos Narodu, 29.05.1909
Matche footballowe. Interesującej się sportem publiczności przyniosą Zielono Święte. Miłą niespodzianką. Zjeżdża mianowicie do Krakowa znakomity lwowski Klub footballowy : „Czarni". Jestto najstarszy klub galicyjski, którego znakomitą grą już przed kilku laty mieliśmy sposobność podziwiać. Ówczesne zawody przyniosły krakowskim klubom dotkliwe porażki. Od tych kilku lat „Czarni” postąpili znacznie, a tegoroczne ich tournée sportowo po Czechach, mimo porażki, jakiej doznali od „Slavii", przyniosło im uznanie znawców czeskich.

Z tym groźnym klubem zmierzy się w niedzielę nasza „Wisła”, zaś w poniedziałek „Cracovia“. Nasze kluby tak sią w ostatnich czasach wydoskonaliły, że Zielone Święta przyniosą nam walkę bardzo zaciętą, której wynik budzi wśród miłośników sportu niezwykle zaciekawienie. Obydwa matche odbędą się na torze wyścigowym o g. 5 popołudniu.



Kronika sportowa.
Gazeta Powszechna, 29.05.1909
Lwowscy „Czarni“ w Krakowie. Długo czekaliśmy na powtórną gościnę „Czarnych“ w Krakowie. Gdy przybyli do Krakowa po raz pierwszy pięć lat temu, sprowadzeni przez filantropa młodzieży tej miary, jakim był ś. p. dr. Jordan, mieli łatwe zadanie uporania się z grającymi „dziko“, po krakowsku, amatorami miejscowymi piłki nożnej. Dziś, gdy po raz drugi odwiedzają Kraków, zadanie tej najstarszej drużyny polskiej będzie trudne, mimo, że przyznać należy, iż niedawna ich wycieczka do Czech, spotkanie się z mistrzynią piłki nośnej „Slavią", musiała. Wydoskonalić ich tak pod względem techniki kopania pliki, jak i kombinacji w grze.

Kraków pragnął jeszcze w ubiegłym roku zobaczyć tych „czarnych” lwowskich, którzy przez długi czas uchodzili za pierwszą w kraju drużynę. Nie wiadomo, czemu przypisać należy ich przegraną w walce przeciw „Pogoni", w której - jak wiadomo naszym Czytelnikom - „Czarni“ ulegli poważnej porażce, bo w stosunku 4 : 1.
Niezależnie od wyniku matczu z „Pogonią*" stwierdzić należy, że zawody zapowiedziane plakatami przez Sekcje Sportowa kraj. Związku turystycznego na oba dni Świat Zielonych stanowią dla Krakowa tem większą atrakcję, że w pierwszy dzień Świąt „Czarni“ potykać się będą z „Wisłą”, a w drugi dzień t. j. w poniedziałek z „Cracovią“.
Bedzie to niezwykłe urozmaicenie tegorocznego programu zawodów footballowych, a spodziewać się należy, że zawody te przyczynią się do wzmożenia i zacieśnienia stosunków między klubem lwowskim a naszymi.
Oby tylko pogoda dopisała - a na turze Wyścigowym w oba dni zawodów spodziewać się należy tłumów publiczności.
Początek matchów o godz. 5 ej pe południu.


„F.”


KRONIKA.
Czas, 30.05.1909
Kraków, niedziela, dn. 30 maja.

Dziś: match footbalowy na torze wyścigowym "czarnych" przeciw "Wiśle".



"Czarni" w Krakowie.
Czas, 30.05.1909
Do Krakowa przybyli dziś jedni z najstarszych graczy w piłkę nożną sposobem angielskim, aby rozegrać tu dwa match'e z pieerwszorzędnymi klubami krakowskimi "Cracovią" i "Wisłą". Po raz pierwszy miał sposobność Kraków przyglądać się istotnej i celowej grze w piłkę nożną przed czterema laty, kiedy to ś. p. Dr Jordan zaprosił do Krakowa lwowski klub piłki nożnej, aby młodzieży, ćwiczącej w parku jego imienia, dać możność poznania angielskiej gry. Od owego czasu datuje się w Krakowie sport footballowy i godzi się przypomnieć, że ta pierwsza wizyta "Czarnych"była bezpośrednią podnietą dla młodzieży krakowskiej do zorganizowania się w kluby dla rozpoczęcia należytego i racyonalnego trainingu.

Młodzież krakowska, która wystawiła wówczas przecie "Czarnym" drużynę dobraną z najtęższych i najsprawniejszych graczy i której przygotowaniem do spotkania z gośćmi lwowskimi zajmował się dawny kierownik zabaw w parku Dra Jordana D.Tokarski, uległa porażce i zrozumiała wówczas, że nie wystarczy uganiać się za piłką, jeździć dobrze "wózkiem" i bawić się w dawaniu efektownych rzutów wysokich, t. zw. "świec", ale trzeba grać celowo, nie w pojedynkę, ale zbiorowo, panować nad piłką i skierowywać ją tam, gdzie nie spodziewa się jej przeciwnik, jednym słowem: od owego czasu piłka nożna, jako gra, przestała być bezmyślną zabawką, a stała się umiejętnością. W owym to czasie powstała najpierw "Cracovia", a później "Wisła", to dwie drużyny krakowskie, tak dobrze znane ze swej brawurowej gry, walczące stale ze sobą o pierwszeństwo.
"Czarni" w międzyczasie wyrośli pod umiejętnem kierownictwem trenera, sprowadzonego przez "Towarzystwo zabaw ruchowych" z praskiej "Slavii", na pierwszorzedną drużynę i były czasy, kiedy drużynie tej nie można było odmówić pierwszeństwa jako najsilniejszym graczom galicyjskim.
Ta przewaga "Czarnych" rozbudziła wśród krakowskich klubów, a przedewszystkiem u "Cracovii" współzawodnictwo, którego nastepstwem były dwa spotkania na gruncie lwowskim naszych "Biało-czerwonych" a "Czarnymi", z których pierwsze w jesieni roku 1905 przynosi niespodziewane zwycięstwo Krakowiakom w stosunku 1:0, a drugie w czerwcu roku następnego klęskę w stosunku 4:1. Od owej chwili "Czarni" nie spotykali się zupełnie z drużynami krakowskiemi."
Dwa match'e, jakie mają w ciągu świat rozegrać "Czarni" z "Cracovią" i "Wisłą", nie pozostaną bez znaczenia dla rozwoju piłki nożnej i wogóle sportu w Krakowie. Klub lwowski odbył co tylko kilkunastodniowa wycieczkę sportową do Czech, gdzie miał sposobność spotkania się z najlepszymi drużynami czeskimi jak "Slavia", "Sparta" i inne. "Czarni jechali do Pragi po pewną przegraną, ale mieli tę pewność, że zapoznają się przynajmniej z techniką kopania piłki i nauczą się od mistrzyni w footballu "Slavii" tej tak niezbędnej dla celowej gry kombinacyi. I trzeba przyznać, za prasą czeską, którra oddała "Czarnym" słuszne i liczne pochwały, że wycieczka nie poszła na marne.
To też z tem większym zainteresowaniem należy oczekiwać dzisiejszego spotkania gości lwowskich z "Wisłą" i poniedziałkowego z "Cracovią". Wyniki tych świątecznych zawodów dadzą nam miarę sił naszych drużyn i pozwola ocenić, o ile słabszymi są nasi gracze, jakie mają braki lub też, bo i to możliwe, pozwolą na skonstatować, że nasze kluby, mimo braków środków choćby tylko na sprowadzenie uzdolnionego trainera, nie ustępują gościom lwowskim.
Tak "Cracovia" jak i "Wisła" nie mogą lekceważyć i nie lekceważą sobie przeciwników. Dowodem tego jest, że "Cracovia" wystawia w poniedziałek przeciw "Czarnym" swą drużynę w tak silnym składzie, w jakim dotychczas jeszcze nie grała. Szczególnie napad, który w ostatnich czasach w "Cracivii" wykazywał dużo braków, uzupełniony został nowym członkiem "Cracovii", którego poznać będzie miała publiczność krakowska sposobność po raz pierwszy w poniedziałek. "Wisła" gra w dawnym składzie.
Oba match'e będą naprawdę godne widzenia, jako najbardziej interesujac3e punkty programu w bieżącym sezonie. Początek match'ów o godzinie 5 po południu."




Naprzód, 30.05.1909
- Zawody w piłkę nożną, zorganizowane przez sekcyę sportową krajowego Związku turystycznego, odbędą się przez obydwa dni świąteczne o godz. 5 po południu na torze wyścigowym między lwowską drużyną „Czarnych“ a krakowskiemi drużynami „Wisła" i „Cracovia” . Zawody te obudzają wśród miłośników sportu wielkie zajęci, gdyż „Czarní“ Jako najstarszy klub galicyjski odznaczają się znakomitą grą.


Czas, 01.06.1909
"Matche" piłki nożnej. Zapowiedziane na niedzielę i poniedziałek >matche< piłki nożnej pomiędzy "Czarnymi" za Lwowa, a >Wisłą< i >Cracovią<, odbyły się wobec bardzo licznych widzów. Niedzielny >match< pomiędzy "Czarnymi" a "Wisła" pozostał bez rozstrzygnięcia, w stosunku 4:4. Natomiast wczoraj zwycieżyła "Czarnych" "Cracovia" w stosunku 5:0. Obszerniejsze sprawozdanie podamy jutro.


Głos Narodu, 01.06.1909
Ze sportu świątecznego. Dwa matche footbalowe, które odbyły się na placu wyścigowym pomiędzy „Wisłą“ i „Cracovią“ a klubem „Czarnych“ ze Lwowa, wykazały znaczną wyższość klubów krakowskich zwłaszcza „Cracovii” nad lwowskimi gośćmi. W zeszłym roku stosunek był odwrotny; najlepszy to dowód pięknego sportu piłkowego w Krakowie.

Publiczność zebrała się w oba dni wcale licznie, śledząc zawody z żywem zainteresowaniem i nagradzając każdy piękny rzut hocznymi oklaskami.
Bliższe szczegóły obu matchów podamy w wieczornym numerze.



Zawody w piłką nożną.
Nowa Reforma, 01.06.1909
Niezwykle interesujące dwa mach'e footbalowe rozegrały się w Zielone Święta na placu wyścigowym, w Krakowie, dając tłumnie zgromadzonej publiczności piękny obraz rozwoju tego sportu w kraju i w naszem mieście. Do Krakowa przybył jeden z najstarszych klubów gry w piłką nożną sposobem angielskim, klub „Czarnych" ze Lwowa, który dłuższy czas dzierżył palmę pierwszeństwa drużyn krajowych. „Czarni” przybyli zmierzyć się z oboma najlepszemi drużynami krakowskiemi „Cracovią” i „Wisłą". Walka obudziła żywe zainteresowanie w kołach sportowych ponieważ „Czarni” odbyli właśnie kilkunastodniową wycieczkę sportową do Czech, gdzie potykali się z najlepszemi drużynami czeskiemi, jak „Slavia“, „Sparta” i inna, ponosząc wprawdzie porażki, lecz mając sposobność zapoznania się z technika i najlepszemi kombinacyami gry.
„Czarni" i „Wisła".

W pierwszy dzień świat, t. j. w niedzielę 30 b. m. zmierzyli się „Czarni” z krakowską „Wisłą”. Piękna pogoda sprzyjała zapasom, gromadząc na placu olbrzymíe tłumy publiczności i młodzieży szkolnej. Skład drużyn był następujący:
„Czarni” (koszulki czarne)
bramkarz: Popowicz I
backi: Rzadki, Partyka
pomoc: Wanicki, Scherautz, Borger
Halklewícz, Bisoń, Turek, Papius, Solecki
Napad: kapitan druż. p. Scherautz.
„Wisła” (koszulki czerwone) napad:
Rutkowski, Cuduk Luska Górski, Poznański
pomoc: Weysenhof. Stolarski,
Polaczek
bucki: Cepurski, Pustelnik
bramkarz : Brożek
Walka w samym początku zgotowała publiczności wielką niespodziankę. „Wisła“, przeszedłszy z brawurą do ataku, w niespełna 35 minutach zrobiła dwie bramki „Czarnym”, którzy widząc, iż gra drużyny krakowskiej nie może być lekceważoną dopiero po tych niepowodzeniacb, rozpoczęli forsowną grę o odwet. Do pauzy zmagały się obie strony bez skutku. Po pauzie w 6 minutach, „Wisła” robi trzecią bramkę. Burzliwe oklaski, zdają się wróżyć krakowianom zwycięstwo. Lecz „Czarni" w przeciągu kwadransa wyrównują ilość punktów, robiąc z kolei 3 bramki. Dalsza gra przynosi obu stronom po jednym punkcie. „Wisła"' robi jeszcze piątą bramkę, która jednak z powodu nieprawidłowości zostaje unieważnioną (z off side’u). Rezultat gry, nierozstrzygnięty 4:4. W zapasach tych ujawniły się wielkie zalety obu drużyn. „Czarni* grają, ze spokojem, pewnością, starając się ze ścisłością przeprowadzić swe kombinacie. Gra ich znamionuje wysoki training i zgranie się, nie domagają jednak w rzutach czystych i w biegu, czem ich „Wisła nie mniej doskonale, choć samoistnie ćwiczona, wysoko przewyższa. Z grających wybijali się z „Czarnych” pp. Papius, Turek i Bolecki, znakomicie zorganizowany napad z; „Wisły” Poznański, Luska. (2 bramki), Stolarski (niezrównane chwyty piłki głową), Weysenhof i Cepurski (znakomity back).
Zapasy obudniowe wykazały, iż nasze kluby, mimo braku środków na prowadzenie choćby uzdolnionego (…) nie ustępują, jak „Wisła”, a nawet jak „Cracovia“, znacznie przewyższają gości lwowskich. Obowiązki sędziego pełnił niestrudzenie p. Stoeger. Pięknie rozwijający się u nas sport piłki nożnej zasługuje ze wszech miar na poparcie, czego mamy dosadne przykłady z zagranicą. U nas, szczególnie w Krakowie, jak się dowiadujemy, sekcya sportowa kraj. Związku turystycznego, operujące ciągłym niedoborem, spotyka się z wielkiemi przeszkodami, wygórowanemi kosztami np. za place, nawet nie walcowane, co przecież nie powinno mieć miejsca. Ąpatya dotychczasowa publiczności już, jak oba dni świąteczne świadczą, minęła i publiczność szczerze interesuje się rozwojem footballu, znajdując godną i miłą przy tego rodzaju sportach rozrywkę.




Kronika sportowa.
Gazeta Powszechna, 01.06.1909
„Czarni” z „Wisłą" 4 : 4.
„Cracovia” bije „Czarnych” 5 : 0.

Ci, którzy w jeden i drugi dzień Zielonych Świąt przybyli na tor wyścigowy, by przyglądnąć się zawodom w piłkę nożną najlepszych w Polsce klubów, nie pożałowali tych kilku spędzonych godzin, bo odnieśli tyle pięknych wrażeń, ujrzeli tyle siły młodzieńczej, sprawności imponującej i zapału u naszej młodzieży, iż z satysfakcją przyjdą i innym razem, i sprowadzą drugich. W Krakowie nie modna się skarżyć na brak zainteresowania u naszej publiczności do sportu. Owszem, tak w jeden, jak i w drugi dzień, prócz setek młodzieży szkolnej, przybyło na tor wyścigowy niezwykle wiele osób starszych, tak pań jak i panów, co stanowi najlepszy dowód, że zawody sportowe mogą [l]iczyć stale na powodzenie.
I nie dziw, bo gra w piłkę nożną, prowadzona z takiem życiem i temperamentem, z taką swobodą i wprawą, tak nieugięcie celowo, jak to miało miejsce po obu zapaśniczych stronach w oba dni świąt, musi nie tylko emocjonować widzów, ale ich porywać i unosić! Do tego śmiało można dodać, że w Krakowie przynajmniej połowa ludzi, obecnie w nim mieszących, grała lub gra w piłkę nożna. Dziś w parku dra Jordana nie pomieści się ani 1/50, część tych, którzy całe Błonia miejskie zajęli w swe posiadanie na cele sportowe, i cieszyć się należy, że młodzież nasza tak rozkochana w sporcie, bo przez sport zdobywa ona hart nie tylko ciała ale i ducha, przez sport uprawiany od dziecka, uczy się, że do celu dojść można i w sporcie i w życiu wytrwałością i haftem.
Niedzielne i poniedziałkowe zawody w piłkę nożna, były miarą sił krakowskich klubów footballowych. Tak gra „Wisły” jak i gra „Cracovii” udowodnła, że w Krakowie jest taki materiał na pierwszorzędnych graczy footballowych, że można Krakowowi tego pozazdrościć. „Czarni”, po odbyciu w drugiej połowie kwietnia i pierwszych dniach maja wycieczki do Czech i rozegrania tam całego szeregu maczów z najlepszemi drużynami czeskiemi, jak ze „Slavią” I i II-gą, „Smichowam“, „Kolinem”, „Kładnem" i innymi nabyli tak dużą rutynę, technicznie stanęli tak wysoko, że lekceważyć ich nie było można. To też gra ich była bez zarzutu. Tak pojedyncze siły jak i całość reprezentowała się bardzo dobrze. Przyznać jednak należy, że tak „Wisła”, jak i „Cracovia” i techniką i kombinacją, górują nad „Czarnymi”. A pochwała ta należy się krakowskim klubom tembardziej, że to, co umieją, wydobyli sami z siebie. Jest to ich własny dorobek, bo nie mieli nawet nigdy trenera. Gdyby „Cracovia” lub „Wisła” miała kiedykolwiek sposobność rozegrania 2 lub 3 maczów z takim klubem, jakim jest „Slavia”, śmiało rzec można, iż byłaby dla najgroźniejszego przeciwnika równie groźna. Trudno wdawać się w ocenę poszczególnych graczy. Tak kluby krakowskie, jak i lwowski klub piłki nożnej „Czarni” grali pięknie i baz zarzutu. W maczu dnia pierwszego „Czarni” grają do pauzy bez powodzenia. Atakują mało. P. Poznański (prawy skrajny) i Rutkowski (lewy skrajny) uzyskują do pauzy pierwsze dwa punkty na korzyść „Wisły”. Po pauzie w pierwszych pięciu minutach „Czarni” wyrównują stosunek punktów w atakach następujących szybko po sobie, przyczem należy zauważyć, iż tempo gry tak po jednej jak i po drugiej stronie było po prosta bajeczne. W 10-ej minucie fuska [Luska] strzela z centry Rutkowskiego trzecią bramkę, ale szybko potem Turek uzyskuje trzeci punkt na korzyść „Czarnych”. W 7 minut później Sulka z corneru uzyskuje czwarty punkt na korzyść „Wisły“, która w dalszym ciągu atakuje raz po raz, by zapewnić sobie zwycięstwo. Na minutę przed końcem gry p. Solecki celnym strzałem wyrównuje stosunek punktów, tak, że obie partje schodzą z boiska jako równie silne.
Niezwykła ilość bramek, zrobionych z prawą i celnie w ciągu jednego meczu, była atrakcyą dla drugiego dnia zawodów, tembardziej, że „Cracovii” przypadało walczyć o zwycięstwo Krakowa. „Strzępki“ z „Cracovii”, jak nazwali ich naiwni po ostatniej walce z „Wisłą”, w której „Cracovia” uległa porażce w stosunku 2:0, wystąpiły w dniu wczorajszym z pełną brawury grą. Starzy gracze pokazali, co umieją, udowodnili, że gdy chcą potrafią grać baz zarzutu, spokojnie a równocześnie groźnie dla przeciwników. Dzień wczorajszy przyniósł też klęskę „Czarnych“. a klęska ta to rehabilitacja „białoczerwonych“. Tak atak, jak pomoc, obrona i bramkarz „Cracovii“ grali w dniu wczorajszym wzorowo. „Czarni”, choć są zgrani, musieli uledz przewadze „Cracovii”. która techniką i kombinacyą i tempem nad nimi górowała.
Po wspólnej kolacyi goście lwowscy odjechali wczoraj nocą do Lwowa, dokąd w najbliższą niedzielę wyjedzie „Wisła” na rozegranie nierozstrzygniętej w Krakowie partyi.


„F”.


Ze sportu footballowego
Czas, 02.06.1909
(„Cracovia” - „Czarni” 5:0, „Wisła” - „Czarni” 4:4)

Gościna „Czarnych” w Krakowie pozwoliła poznać tych sympatycznych graczy lwowskich, którzy byli w tym szczęśliwym położeniu, że przed miesiącem mogli byli rozegrać szereg match’ów z pierwszorzędnymi drużynami czeskimi. Charakteryzując grę ich przyznać należy, że są pierwszorzędnym klubem, który technikę gry opanował zupełnie. Braki są tu i ówdzie, ale nie są zbyt rażące. Pod względem tempa gry nie ustępują ani „Wiśle”, ani „Cracovii”. Słabą ich stroną jest może niedostateczne zgranie. Były jednak momenty, szczególnie w pierwszym dniu zawodów, że całość „Czarnych” sprawiała wprost imponujące wrażenie. W drugim dniu, przy spotkaniu się z „Cracovią”, fizycznie od „Wisły” silniejszej, brakło „Czarnym” rozmachu, czego dowodem było parokrotne przechodzenie backa p. Caldera do linii ataku, przyjmowane przez publiczność burzą oklasków.
Pogoda dopisała w oba dni zawodów. Na torze wyścigowym znaleźli się wszyscy miłośnicy pięknego sportu, a miejsca siedzące były całkiem wysprzedane. Nawet z miast prowincjonalnych przybyło na to match’e wielu członków tamtejszych organizacyj sportowych.
Match „Czarnych” z „Wisłą” był podwójną niespodzianką. Do pauzy „Wisła” atakowała raz po raz bramkę gości lwowskich, tak, że zdawało się, iż match przyniesie „Czerwonym” poważne zwycięstwo. W 26-ej minucie p. Poznański (prawy skrzydłowy napastnik) wepchnął piłkę do bramki „Czarnych”, uzyskując pierwszy punkt na korzyść „Wisły”, w 8 minut później lewy skrajny napastnik p. Rutkowski „strzelił” w bramkę „Czarnych” powtórnie, a bramkarz lwowski p. Popowicz, złapawszy piłkę w ręce, został wepchnięty do środka bramki. Do pauzy stosunek 2:0.
Po pauzie „Czarni” zabrali się do gry na dobre. Wynikiem paru pięknie przeprowadzonych ataków było wyrównanie przez „Czarnych” w ciągu pierwszych pięciu minut stosunku punktów. Ale na piękne ataki „Czarnych” odpowiadali „Czerwoni” równie dobrymi atakami. P. Luska (środek napadu) „strzelił” w 10 minucie trzecia bramkę, przejąwszy ładnie piłkę z centry p. Rutkowskiego. Bramkarz „Wisły” był jednak tak niedysponowanym do gry, że szala zwycięstwa przechylała się niejednokrotnie na stronę Lwowian. Bramkarz ten zawodził w takich momentach, w których kiedyindziej pewnem było, że rzut w bramkę odepchnie. W 15 minucie „strzelił” p. Turek („Czarni”) w bramkę „Wisły”, powodując w ten sposób uzyskanie przez „Czarnych” trzeciego punktu. Wkrótce potem p. Luska „kornerem” uzyskał czwarty punkt dla „Wisły”, a na minutę przed końcem p. Sołecki wyrównał ostatecznie na korzyść „Czarnych” stosunek punktów.
Nierozstrzygnięta partya niedzielna ściągnęła w poniedziałek tłumy publiczności na tor. >Cracovia< grała w tym samym składzie,co zawsze, wyjąwszy środek napadu. Na ten najważniejszy posterunek wysunięto p. Lockera, w którym >Cracovia< zyskała dobrą i pewną siłę. Dla >Cracovii< najlepszą pochwałą za jej grę z >Czarnymi< jest sam stosunek punktów. Tak >Cracovia< jeszcze nigdy nie grała. Match poniedziałkowy dowiódł, że ci sami gracze, jeśli chcą, potrafią się zdobyć na grę tak wzorową, że nawet w spotkaniu z najgroźniejszymi przeciwnikami wyszliby obronną ręką. Wszystkie >bramki< zrobione przez >Biało-czerwonych< zasługują na należyte ocenienie. P. Just (lewy skrajny) zdołał się już zgrać z p. Benkiem (lewym łącznikiem), co widocznem było szczególnie w ciągu pierwszej połowy gry, podczas której lewe skrzydło >Cracovii< grało więcej niż prawe. Pierwsze dwie >bramki< zrobione przez p. Justa, nastąpiły: pierwsza w 13 a druga w 22 minucie, pierwsza zrobiona głową. Po sześciu minutach dalszej gry p. Szeligowski rozpoczął kolejkę dalszych >bramek<, >strzałem< pewnym, którego obronić trudnoby było i najlepszemu bramkarzowi. Na kwadrans przed pauzą >Czarni< zeszli z boiska nie chcąc się zgodzić na karny rzut, zarządzony przez sędziego p. Stoegera, przyszło jednak do porozumienia i gra rozpoczęła się w dalszym ciągu. Do pauzy utrzymywał się stosunek 3:0.
Po przerwie parominutowej >Czarni< przyszli kilkakrotnie do piłki i podprowadzili ją dobrze pod bramkę >Biało-czerwonych< - cóż, kiedy brak było celności w >strzałach<! W dwóch momentach, dla >Cracovii< krytycznych, bramkarz jej p. Lustgurten pięknie wywiązał się z zadania na nim spoczywającego, za co słusznie dostały mu się brawa. W 13-ej minucie z corneru (które po mistrzowsku "bije" p. Czarny, środkowy pomocnik >Cracovii<), zrobił p. Szeligowski głową bramkę, a umiejętność wyzyskiwania "corner'ów< jest u >Biało-czerwonych< zdumiewającą. Na 10 minucie przed końcem gry p. Szeligowski jeszcze >strzelił< z powodzeniem do bramki >Czarnych< i uzyskał 5 i ostatni punkt dla tryumfującej >Cracovii<.
Wynik tego match'u, jak to słusznie zauważyła sama publiczność na torze, to piękna i zupełna rehabilitacya >Cracovii< za przegranie partyi przed dwoma tygodniami w walce z >Wisłą<.



Match’e footballowe.
Głos Narodu, 03.06.1909
W oba dni Zielonych Świąt, na Torze wyścigowym, Odbyły się match’e footballowe miedzy drużyną lwowską: „Czarnymi“, klubem najstarszym w całej Galicyi, a najlepszemi drużynami krakowskiemi „Wisłą I” i „Cracovią“. ,Przyjazd „Czarnych“ do Krakowa obudził niezwykłe zainteresowanie wśród młodzieży i zwolenników „matchu footbalowego”, chociażby już z tego względu, że jest to klub najstarszy, który pierwszy zaczął uprawiać grę w piłkę nożną na sposób zagraniczny, według zasad i prawideł szkoły angielskiej sportowej. Następnie liczne jego wycieczki i walki z zagranicznymi klubami, jak np. niedawno w Pradze z czeską „Slavią”, wyrobiły mu opinię klubu dzielnego i groźnego dla przeciwników.

W niedzielę popołudniu odbyły się zawody „Czarnych” z „Wisłą I”.
Skład drużyny był następujący:
„Czarni” (koszulki czarne]
bramkarz: Popowicz
backi: Rzadki, Partyka
pomoc: Wanicki, Scherautz, Berger
napad: Halkiewicz, Bisoń. Turek, Solecki, Papius.
„Wisła“ (koszulki czerwone)
napad: Rutkowski, Cudek, Luska, Górski, Poznański
pomoc: Weyssenhof, Stolarski, Polaczek
bucki: Cepurski, Pustelnik
bramkarz: Brożek.
Walka prowadzona była z obu stron energicznie i celowo.
Przedewszystkíem uderzała widzów niezwykła kombinacya drużyny lwowskiej, która wykazała swą wielką znajomość technicznych stron prowadzenia walki, jak niemniej wiele rozwagi planowej, udaremniającej częstokroć ataki przeciwnika. Tak zwane „spalanie" członków „Wisły I” przy, nieodłącznym ‘’of saids’ie’’, było u „Czarnych” często praktykowane w chwilach groźniejszych i to ze skutkiem. To też „byki“ drużyny lwowskiej częściej używają kombinacyjnego odpierania ataku, rzadko starając się silnym rzutem odrzucić piłkę na stronę swego przeciwnika. Gra Lwowiaków polega głównie na krótkich rzutach, prowadzonych niemal do samej bramki swego współzawodnika, rzadko próbując brawurowego, pełnego efektu ,,wózka", który sprzeciwia się technicznej stronie prowadzenia walki, a dozwolony jest tylko w wyjątkowych warunkach i w stosownych chwilach. Jednak ta krótkość rzutów, chociażby posunięta do wielkiej doskonałości, zawodzi niejednokrotnie, a wtedy stwarza dla drużyny owej niebezpieczeństwo, które trudno uchylić, niełatwo odeprzeć. Jeden fałszywy rzut, wytrąca piłkę z linii ataku, posuwającego się w miarowem tempie, a wtedy przeciwnik, którego cechuje szybki atak, silnymi rzutami w mgnieniu oka znajdują się pod bramka przeciwnika, gdzie wprost wali w siatkę.
Nieuratowały też „Czarnych“ ani planowość gry, ani kombinacyjne przeprowadzanie planów, ani piękne i umiejętne ataki, których cechowała groźna powaga i siła.
Pierwsza część zawodów zakończyła się zwycięstwem „Wisły I” (2 : 0). Po pauzie „Czarni” przypuszczali z zdwojoną energią szturm na przeciwnika i to tak nieubłaganie, że nawet mistrz „Wisły I” p. Cepurski, który w chwilach niebezpieczeństwa zjawia sią, jak Wicher, i siłą rozmachu, jak niemniej zręcznością, wydobywa piłką z zagrożonego miejsca – oszołomiony poprzednim upadkiem - nie zdołał już skutecznie paraliżować ruchów przeciwnika. - W krótkim czasie szanse walki wyrównały się, jednak już po chwili „Wisła I” przy t. zw. „kornerze“, celnym rzutem wpakowała piłkę w siatkę, zyskując przewagę nad swym przeciwnikiem o jedną „bramkę” więcej. Zwycięstwo „Wisły l“ pozostawało do ostatniej chwili, dopiero minutę przed skończeniem zapasów udało się zawsze czynnej i zawsze intenzywej drużynie lwowskiej, wyrównać szanse walki (4 : 4).
Po ukończeniu „matchu“, zebrana młodzież przyjęła wynik walki entuzyastycznymi okrzykami, a wybitniejszych graczy obu drużyn obnosiła na rękach.



Interesujący match footbalowy.
Nowości Ilustrowane, 05.06.1909
Na torze wyścigowym krakowskim rozegrano w oba dni Zielonych Świątek bardzo interesujący match footballowy między klubem lwowskim „Czarnych” a dwoma krakowskimi klubami, „Cracovią” i „Wisła”.

W pierwszym dniu walka toczyła się między „Czarnymi” a „Wisłą”, została jednak nierozstrzygnięta, gdyż obie strony zrobiły po cztery bramki. Drugi dzień natomiast przyniósł „Cracovii” świetne zwycięstwo nad „Czarnymi”. „Cracovia” zrobiła pięć bramek, „Czarni” zaś ani jednaj.