1910.11.06 Wisła Kraków - Slavia Praga 3:10

Z Historia Wisły

1910.11.07, mecz towarzyski, Kraków, Boisko pozlotowe, 14.30, niedziela,
Wisła Kraków 3:10 (0:6) Slavia Praga
widzów:
sędzia: Józef Stoeger
Bramki






46'
0:1
0:2
0:3
0:4
0:5
0:6
1:6
2:6
2:7
2:8
Wisła Kraków
2-3-5
Franciszek Brożek
Wilhelm Cepurski
Andrzej Bujak
Władysław Polaczek
Ludwik Stolarski
Konrad Dynowski
Witold Rutkowski
Stanisław Ziemiański
Bruno Luska
Tadeusz Rutkowski
Stanisław Adamski

trener:
Slavia Praga
2-3-5
Pulchert
Krummer
Vesely
Benda
Meisl
Milda
Siroky
Medek
Stary
Košek
Bohata

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Galeria

Program meczowy

Program: Match footballowy Slavia-Wisła
Opis:
Anons spotkania Wisła-Slavia wraz z reklamami i wynikami Slavii w 1910 r.
Zobacz (1,46 mb)

Zapis: prawy przycisk myszy na Zobacz, a następnie: "Zapisz jako...".
Uwaga! Duże pliki mogą się wolno ładować.


Relacje prasowe

Nowości Ilustrowane z 08.10.1910

Nowości Ilustrowane, 08.10.1910
Z kolei idzie "football" czyli piłka nożna, o której już na wstępie wspominałem, ograniczę się więc tylko do zaznaczenia, że matche i "Cracovii" i "Wisły" z obcymi klubami kończyły się zwykle porażką naszych. Leją się łzy nad upadkiem naszego rycerskiego ducha, narzeka się na niewłaściwą grę przeciwnika, z zapałem jednak goni się na Błonia, ilekroć doniosą afisze, że znowu nogi będą w robocie. Prym w zajęciu się sportem trzyma "Czas' który z konserwatywnego punktu widzenia pomninienby właśnie być innego zdania.


Nowa Reforma z 30.10.1910

Nowa Reforma, 30.10.1910
Sensacyą w kołach sportowych krakowskich jest wiadomość, podana afiszami przez Tow. sportowe "Wisła” w Krakowie, iż w niedzielę, d. 6 listopada b. r. zjeżdża do naszego grodu na mateh "Slavia" czeska z Pragi. Najlepszy ten na kontynencie europejskim klub footballowy posiada tak wielką sławę i rozległą, iż zagraniczne kluby piłki nożnej uważają matcb a tą drużyną czeską za najlepszą reklamę dla siebie, a mimo stałego zwycięstwa "Slavii" stosunkowo niewielką stratę bramek za dowód pierwszorzędności danego klubu. Należy dodać, iż jedyna na kontynencie "Slavia'

walczy z "mistrzami" Anglii o pierwszeństwo w footballu.



Nowa Reforma z 03.11.1910

Nowa Reforma, 03.11.1910
Match footballowy T. S. "Wisły" I z K. S. "Slavią" zapowiedziany na najbliższą niedzielę budzi w kołach sportowych niebywałe dotąd zainteresowanie, "Slavia" bowiem od szeregu lat zdobyła sobie pierwszorzędne stanowisko w świecie sportowym, cieszy się wprost światową sławą, jest dziś ostatnim wyrazem doskonałości w grze, którą daje nietylko znakomite opanowanie techniki

i umiejętność kombinacyi, ale także rutyna i długoletnie "zgranie się". Od jakiegoś czasu wyłącznie "Slavia' stanowi w pełnym swym składzie reprezentacyjną drużynę czeską, a jako taka pobija stale reprezentacyjne drużyny innych krajów, rywalizując pod tym względem z jedną tylko Anglią. Szczególnie obecny sezon niezwykle pomyślnym okazał się dla "Slavii", gdyż do tej pory liczy ona same tylko zwycięstwa, grając między innemi dziewięć razy z sześcioma drużynami angielskiemi. Z ciekawszych wyników zaznaczyć należy ostatnie zwycięstwo nad K. S. "Spartą" w stosunku 5:1 i nad K. S. "Smichovem" 7:0. Powodzenie matchu niedzielnego jest zapewnione, a dla publiczności nabywać już można bilety w sklepie "Auto" w cukierni p. Maurizia i w "Czeskiej Besedzie".



Gazeta Powszechna z 04.11.1910

Gazeta Powszechna, 04.11.1910
Ze sportu. Match footballowy "Wisły I" ze "Slavią", zapowiedziany na najbliższą niedzielę, budzi w kołach sportowych niebywałe dotąd zainteresowanie. "Slavia" bowiem od szeregu lat zdobyła sobie pierwszorzędne stanowisko w świecie sportowym. Od jakiegoś czasu wyłącznie "Slavia" w pełnym swym składzie stanowi reprezentacyjną drużynę czeską, która pobija stale

reprezentacyjne drużyny innych krajów, rywalizując pod tym względem z jedną tylko Anglją.



Nowości Ilustrowane z 05.11.1910

Nowości Ilustrowane, 05.11.1910
Miłośników sportu footballowego czekają w tym sezonie jeszcze dwa nadzwyczajnie interesujące spotkania na boisku pozlotowem, a będą niemi match miedzy najlepszą na kontynencie drużyną footballową "Slavią" z Pragi, której występ Krakowie będzie prawdziwą sensacyą sportową, a krakowską "Wisłą" oraz niemniej sensacyjne zawody między dwoma rywalizującemi drużynami krakowskiemi "Cracovią" i "Wisłą”, z których każda ma liczne grono zwolenników w tutejszych kołach sportowych.

Match ze "Slavią" odbędzie się w niedzielę 6 b. m., match z "Cracovią" 13 b. m.



Czas z 06.11.1910

Czas, 06.11.1910
Match "Wisły" z "S. K. Slavią I" na boisku pozlotowym na Błoniach.


Nowa Reforma z 06.11.1910

Nowa Reforma, 06.11.1910
- Match footballowy "Wisły I" ze "Slavią" z Pragi na boisku pozlotowem.


Nowa Reforma z 06.11.1910

Nowa Reforma, 06.11.1910
Zawody w piłkę nożną. Dziś po południu rozegra krakowska "Wisła" match footballowy z słynną praską "Slavią”, która zjeżdża do Galicyi na zawody z polską drużyną po raz pierwszy. "Slavia" jest najsilniejszą drużyną, jaka dotąd bawiła w Krakowie I wogóle w Galicyi i głośna jest ze swej gry w całej Europie. W ostatnich czasach pojawiły się głosy prasy czeskiej i niemieckiej

sportowej, wytykające "Slavii" spoczęcia na laurach, wskutek czego poza dawnymi mistrzowskiemi zdobyczami w technice gry nie znać u niej znaczniejszego postępu. Rezultat jutrzejszego matchu jest pewny: "Wisła" musi uledz i to znaczną ilością bramek. Wobec takich wyników, jak pobicie znanych Krakowowi: "Sparty" (5 : l) i "Smichova” (7 : O) przez "Slavię", należy się spodziewać, iż słabsza od "Smichova" "Wisła” zostanie pokonaną większa ilością bramek. Każda bramka, zdobyta przez "Wișłę" na "Slavii" byłaby dla pierwszej zwycięstwem, stawiającem krakowską drużynę na czele drużyn polskich. W każdym razie match dzisiejszy będzie "clou" obecnego sezonu footballowego w Krakowie i Galicyi.



Czas z 07.11.1910

Czas, 07.11.1910
"Match" piłki nożnej. Mimo niepomyślnej pogody, zebrały się na boisku pozlotowem tłumy publiczności. Nawet panie nie dały się odstraszyć deszczowi, który pod koniec "matchu" zamienił się w ulewę. Zimno jednak i deszcz działały na publiczność u której nie znać było tego ożywienia co na ostatnich zawodach. "Slavię" oczekiwał na boisku wydział "Wisły" i po kilku przemówieniach wręczono kapitanowi Czechów wieniec. Potem rozpoczęła się gra w warunkach dla graczy trudnych i przykrych. Upadki były nadzwyczaj częste, przyczep trudno było panować nad ciężką i oślizgłą piłką. Zaraz z początku, zaatakowała "Slavia" bramkę "Wisły" i już po krótkim czasie uzyskała pierwszą bramkę. W niedługich odstępach zyskali Czesi w pierwszej połowie jeszcze pięć punktów, które przeważnie były dziełem znakomitego lewego łącznika słynnego "strzelca" p. Koška. Naogół obraz tej połowy gry przedstawiał się w ten sposób, że Czesi głownie atakowali, przyczep zauważyć trzeba, że obrona "czerwonych" a zwłaszcza lewy obrońca nie stał na zwykłym poziomie. "Wisła" atakowała rzadko, a ataki jej odbijali bardzo pewnie obrońcy "Slavii". W drugiej połowie zmienia się do pewnego stopnia obraz o tyle, że "Wisła" atakowała częściej i bardziej intensywnie, ataki były dłuższe, przeprowadzane planowo. W pierwszym kwadransie powstaje pod bramką gości zamieszanie, piłka dostaje się wolno stojącemu nie obstawionemu lewemu łącznikowi, który strzelił pierwszą bramkę dla "Wisły". Potem uzyskała "Slavia" siódmy i ósmy punkt. W ostatnich ośmiu minutach uzyskali Czesi dwie bramki strzelone z wielkiej odległości, których obrona nie przedstawiła żadnych trudności. Ostateczny rezultat 10;3 dla "Slavii".

Charakteryzując grę w szczegółach, trzeba zaznaczyć, że "Slavia", po której niektórzy oczekiwali jakiejś nadzwyczajnej gry, sprawiła pewne rozczarowanie. Tem łatwiej je wytłómaczyć, gdy się wpomni, że Krakowianie mieli już sposobność podziwiania niejednej pierwszorzędnej drużyny. Najlepszą częścią drużyny praskiej był napad. Kombinacja oparta na wzorach angielskich przeważnie niska, przyziemna, prowadzona głównie przez trzech środkowych. Odbijał w ataku środkowy przez swą ruchliwość i technikę i lewy łącznik pięknymi "przebojami" i strzałami. Zauważyć jednakże trzeba, że chwilami odnosiło się wrażenie, iż "Slavia" umyślnie pod bramką zbyt długo kombinuje, a pojedynczy gracze zbyt długo zatrzymywali przy sobie piłkę, za dużo "wózkowali", aby mogli mieć szansę strzału. Znacznie słabsza była pomoc, zwłaszcza prawy pomocnik. O obronie i bramkarzu nie można na podstawie tego matchu wydać sądu, gdyż nie mieli poważnej pracy. Uderzała tylko pewność i piękne rzuty lewego obrońcy. U "Wisły" spisywał się wczoraj wbrew tradycji najdzielniej napad. W drugiej zwłaszcza połowie kombinował ładnie; wyróżniał się inteligentną grą lewy łącznik. Zawiodła oczekiwaniu pomoc i obrona, które grały wczoraj na ogół słabo. Bardzo i dzielnie i wydatnie grał lewy pomocnik.



Nowa Reforma z 07.11.1910

"Slavia", centra "Wisła".
Nowa Reforma, 07.11.1910
Przed godz. 2 i pół po południu weszły obie drużyny na boisko, powitane przez widzów oklaskami. Czesi robili imponujące wrażenie atletycznym wyglądam i harmonijną budową ciała. Drużyny stanęły do matchu w następującym składzie.:

"Slavia": Siroky, Melek. Stary, Kosek i Bohata - napad; Bania, Meisl i Milda — pomoc; KRummer i Vesely — obrona; Palehert — bramkarz.
"Wisła': Wolski I., "Egeday", Luska, "Wolski II." i Adamski — napad; , Polluks, Ludwik St. i Dynowski — pomoc; Cepurski i "Andre" - brona; Brożek — bramkarz.
Match rozpoczęta "Slavia" natychmiast w gwałtownem tempie. Krakowscy gracze z początku nie mogli się w grze dość szybko zoryentować, to też w kilka minutach po rozpoczęciu gry, "Siavia" zdobywa trzy bramki. - "Wisła" powoli otrząsa się z przykrego wrażenia, wywołanego tak nagłym niepowodzeniem i w żywem tempie poczyna ataki ku czeskiej bramce. Kilka dobrych ataków spełzło na niczem. Widzowie mieli sposobność zaobserwować niezwykłą przytomność i krew bramkarza "Slavii”. p. Pulcherta. Mimo wytężającej obrony "Wisły”, Czesi do pauzy zdobywają jeszcze 3 bramki, tak, że część pierwsza matchu kończy się klęską "Wisły" w stosunku 6 : 0 bramek.
Zaraz po pauzie "Wisła" obdarzyła nas niespodzianką w pierwszym ataku w pół minuty po rozpoczęciu gry zdobywszy bramkę na "Slavii". Goście czescy rozwinęli niewidziane dotąd w Krakowie tempo. "Wisła" znakomicie się broniła i częściej, aniżeli poprzednio, przechodziła do ataku. Skutkiem spokojnej a szybszej kombinacyi gry krakowskiego ataku, który prowadził znakomicie p. Luska, "Wisła" 'zdobyła jeszcze dwie bramki, "Slavia" natomiast w tej części zyskała cztery bramki. Ostateczny wynik matchu 10:3 na korzyść "Slavii" — Sędzią był p. J. Stoeger.



Gazeta Poniedziałkowa z 07.11.1910

Gazeta Poniedziałkowa, 7 listopada 1910


Nowa Reforma z 08.11.1910

Nowa Reforma, 08.11.1910
Zawody w piłkę nożną. Do sprawozdania w popołudniowym numerze o przebiegu gry niedzielnej między "Slavią" a "Wisłą” należy dodać kilka uwag o całości gry obu klubów. Match niedzielny okazał, że głośna sława "Slavii" jest zasłużoną. Gra jej odznacza się spokojem i techniką kombinacyjną przy szalonem tempie. W pierwszej części matchu grała "Slavia” przeważnie rzutami dolnemi, na krótką przestrzeń. W części drugiej obrona czeska podawała głównie górą i silnie piłkę napadowi, który, tuż pod bramką operując, stawał się dla "Wisły" bardzo niebezpiecznym.

O "Wiśle" należy powiedzieć, iż grała w niedzielę tak ładnie i celowo, jak nigdy. Kombinacya krótkiemi rzutami w napadzie okazała się dla krakowskiej drużyny wobec "Slavii" jedyna i owocną. Jeśli zestawimy wygrane "Slavii", jak: ze "Smichovem" 7 : 0, ze "Spartą" 5:1, z "Unionem” 12 : 2, to młodej drużynie, jaką jest "Wisła" stosunek 10:3 chlubę przynosi.
Niedzielne zawody nie były pozbawione również momentów komicznych. Teren boiska, tuż pod bramkami, rozślizgły wskutek padającego deszczu, tworzył bajora, w których często tarzali się grający footballiści. Obłocona piłka również zostawiała czarne ślady na jasnych koszulkach graczy. Wskutek tego niektórzy gracze, głównie z pomocy "Wisły", oblepieni byli błotem od głowy do stóp, niepodobni do ludzi. Zacięte walki w błocie, które pod nogami rozpryskiwało się na wszystkie strony, wywoływały u widzów wybuchy wesołości.
Wobec ostatniego matchu "Wisły" niezwykle interesująco przedstawiają się zawody w piłkę nożną, jakie w nadchodzącą niedzielę, 13 b. m., rozegrają oba rywalizujące ze sobą kluby krakowskie: "Wisła" i "Cracovia".



Nowości Ilustrowane z 12.11.1910

"Slavia” czeska w Krakowie.
Nowości Ilustrowane, 12.11.1910
Mile i prawdziwie sensacyjne widowisko sportowe urządziło krakowskie towarzystwo sportowe "Wisła", zapraszając do Krakowa na match footbalowy słynną "Slavię" z Pragi.

Drużyna z Pragi, to dziś na kontynencie najdoskonalsi gracze w piłkę nożną którzy z wrodzoną zręcznością połączyli olbrzymią technikę gry, wyrobioną dzięki wieloletniemu treningowi. Sława "Slavii" nie od dziś się datuje, a oparta jest na olbrzymiej ilości zwycięsko rozegranych matchów z drużynami niemieckiemi, francuskiemi i angielskiemi.
Niestety publiczność krakowska nie mogła należycie ocenić piękności gry czeskiej drużyny, gdyż wskutek słoty kilkodniowej, boisko było tak rozmokłe, iż uniemożliwiało prawię swobodę ruchów i powodowało ciągłe wypadki graczów. Mimo to umieli goście wykazać nadzwyczajną. nie widzianą w Krakowie, pewność w podawaniu i posuwaniu piłki, oraz w "strzelaniu' do bramki przeciwnika.
Nic dziwnego też, że nasza "Wisła" musiała uledz przewadze tych wyśmienitych graczów, a jeśli porażki nie była zbyt rażąca, bo tylko w stosunku 10 : 3 (6 : O), to jest dowodem. iż ciągły, sumienny trening drużyny "Wisły" wydaje piękne rezultaty i zapewnia tej drużynie pierwsze miejsce wśród klubów footballowych.
Tembardziej też interesująco zapowiada się match footballowy miedzy "Wisłą* a "Cracovią", które od lat paru o to pierwszeństwo rywalizują, gdyż wobec widocznego postępu graczów "Wisły" a cofania się po stronie "Cracovii" wskutek zaniedbywania treningu, zwycięstwo dominującej dotychczas "Cracovii" jest bardzo wątpliwe.



Wspomnienia

Wilhelm Cepurski

Kosek, tak, czołowy napastnik Slavii... Miałem przyjemność (?) zderzyć się z nim na meczu. Chłop był zwalisty, nogi jak słupy telegraficzne. Korzystając z tego, że piłka była mokra, ciężka i śliska, bił nieraz z daleka, a nasz biedny bramkarz nie miał siły powstrzymywać takich strzałów i wynik - 3:10.

Źródło: Janusz Kukulski, Pierwsze mecze pierwsze bramki, Kraków 1988, str. 296