1921.09.11 Dragosch Woda - Wisła Kraków 0:4

Z Historia Wisły

1921.09.11, Mecz towarzyski, Stadion KS Jahn Czerniowce,
Dragosch Woda 0:4 (-:-) Wisła Kraków
widzów:
sędzia:
Bramki
Dragosch Woda
Cobilanschi
Moroszkanetz
Wisła Kraków
Mecz zakończył się po 70 min. z powodu zapadającego zmroku.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Relacje prasowe

Vorwärts (Czerniowce) z 14.09.1921

Sport
Vorwärts, 14 września 1921
Wisła-Dragos-Vodă 4:0 (2:0). Der verhält nismäßig kleine Sieg der Gäste ist dem hartnäckigen Widerstande der Rumänen und wohl auch dem Umstande zuzuschreiben, daß dieses Spiel das dritte in dieser Woche ist und die Wistamannschaft infolge Ermüdung nicht mehr ganz in Form war. Die rumänische Ver teidigung hatte vollauf zu tun und auch Cobilanschi kann sich des öfteren auszeichnen. Im Sturme kann Moroszkanetz II, den seine große Wanderlust anscheinend für einige Zeit zu Dragoş Vodă gebracht hat, weder als linker Verbindungs- noch als Mittelstürmer gefallen, auch ist Croitor nicht mehr gut. Von der ersten Halbzeit ging man ohne Pause zur zweiten über, well das Anpumpen des während des Spieles weich gewordenen Balles Zeit gekostet hatte!!! Nach schönen Kombinationen waren alle 4 Treffer wohlverdient.

Ein vom Schiedsrichter fälschlich diktierter Elfer gegen Dragos-Voda, der schon Zwistigkeiten hervorzu rufen droht, wird auf großzügige Weise verschossen.

Der Schiedsrichter gefiel sich in den unmöglichsten Entscheidungen.


Wisła-Dragos-Vodă 4-0 (2-0). Stosunkowo niewielkie zwycięstwo gości wynika z upartego oporu Rumunów i prawdopodobnie także z faktu, że mecz jest trzeci w tygodniu, a drużyna Wista nie była już w dobrej formie z powodu zmęczenia. Rumuńska obrona miała wiele do zrobienia, a Cobilanschi często potrafi się wyróżniać. W czasie burzy Moroszkanetz II, którego żądza wędrówek przywiodła na jakiś czas do Dragoş Vodă, nie radzi sobie ani jako lewy łącznik, ani jako środkowy napastnik, a Croitor już nie jest dobry. Od pierwszej połowy przeszliśmy bez przerwy do drugiej, bo pompowanie piłki, która stała się miękka w trakcie gry, kosztowało dużo czasu!!! Po ładnych kombinacjach wszystkie 4 trafienia były zasłużone.

Karny niesłusznie podyktowany przez sędziego na Dragos-Voda, która już groził wywołaniem sporu, został wspaniałomyślnie przestrzelony.

Sędzia czerpał przyjemność z najbardziej niemożliwych decyzji.




Na podstawie: Tygodnik Sportowy nr 18 i 50 lat TS Wisła:

Ekipa 14 piłkarzy w Rumunii: Mieczysław Wiśniewski, Andrzej Bujak, Wilhelm Cepurski, Kazimierz Kaczor, Stanisław Kowalski, Stefan Śliwa, Witold Gieras, Franciszek Turmiński, Franciszek Danz, Marian Szpórna, Henryk Reyman, Władysław Kowalski, Stanisław Marcinkowski, Jerzy Potocki.

Na początku września Wisła wybrała się za granicę do Rumunii na zaproszenie KS Jahn Czerniowce. Jahn zapraszał Wisłę na trzy mecze (3, 4 i 6.09). Opłacał podróż: II klasę pociągu (do Lwowa i z Lwowa do Czerniowiec). Piłkarze i osoby towarzyszące miały otrzymać po 800 MP diety za dobę na osobę (w sumie 16 osób) oraz "całkowite syte i pełne utrzymanie tamże". Klub zaś zakontraktowane wynagrodzenie 5000 lei. Ciekawe jest to, że postanowiono nie wypłacać graczom pieniędzy (należnych diet). W podróży za to miano ich karmić w naturze. Pieniądze uzyskane w ten sposób przeznaczono potem na budowę ogrodzenia wokół boska Wisły. Ostatecznie wysłano do Rumunii 14 zawodników. Rywale poza Polonią (mistrzem Bukowiny, w którym grali znani piłkarze lwowscy) nie byli zbyt wymagający, co zresztą potwierdziły wyniki osiągane przez Wisłę. Wiślacy wyjechali z Krakowa 1 września. Był to prawdziwy maraton piłkarski i aż dziw, że gracze Wisły wytrzymali go kondycyjnie. W ciągu ośmiodniowego pobytu rozegrali bowiem aż 6 spotkań z drużynami: niemiecką (Jahn), rumuńską (Dragosch Woda) i polską (Polonia).


Jedynie pierwsze dwa spotkania były w miarę wyrównane i zakończone skromnymi zwycięstwami Wisły. Wynikało to z braku odpoczynku po męczącej podróży i faktem rozgrywania tych meczów dzień po dniu. Wystarczyły jednak 2 dni odpoczynku i forma Wisły wyraźnie się poprawiła. Legendarny obrońca Wisły ta wspomina ten wyjazd: „Pierwsze zawody rozegraliśmy z drużyną ‘Dragosch Woda’. Była to twarda jedenastka, o dobrej technice, szlifowanej przez częste kontakty z piłkarzami ze Lwowa. Wisła wygrywa z trudem 5:3... Następny mecz graliśmy z Polonią i wygraliśmy tylko 2:1.

Aklimatyzujemy się jednak szybko i już w trzecim spotkaniu gramy o całe niebo lepiej. Z Niemcami wygrywamy 8:3. Napad ‘Jahna’ był bardzo niebezpieczny, zwłaszcza jego środkowy napastnik, który był bardzo szybki i miał opanowany do perfekcji zwód ciałem”. Zainteresowanie meczami Wisły rosło po każdym ze spotkań. Gospodarze po nikłych porażkach odniesionych w miarę wyrównanych spotkaniach pałali chęcią rewanżu. Dlatego „po 2 dniach odpoczynku doszło do trzech następnych spotkań rewanżowych, w których Wisła mimo zmęczenia udokumentowała swą bezwzględną wyższość. Na pierwszy ogień poszła Polonia i zeszła z boiska pokonana 0:7. Mogliśmy wygrać jeszcze wyżej, ale w drugiej połowie zwolniliśmy tempo, nie chcąc robić przykrości gościnnym rodakom. Po zwycięstwie nad Polonią, jeszcze bardziej zwiększyło się zainteresowanie występami Wisły, a następny mecz zgromadził na stadionie rekordową ilość widzów. Przed meczem przyszli do nas do szatni piłkarze Polonii i życzyli nam wysokiego zwycięstwa... Wygraliśmy 9:0. Najbardziej cieszyli się z tego zawodnicy Polonii, którzy po przegranej z nami 0:7 mieli pełną satysfakcję... Ostatnie spotkanie rewanżowe, z rumuńską ‘Dragosch Wodą’ wygrywamy tylko 4:0”. Trzeba jednak dodać, że tego ostatniego pojedynku nie dokończono z powodu zapadających ciemności (20 min.). Gra Wisły spotkała się z pochwałą tamtejszej prasy na łamach pism rumuńskich i niemieckich, a Wiślacy otrzymali kolejne propozycje „rozegrania w Rumunii jeszcze kilku spotkań”.

Warta odnotowania była bramka strzelona przez W. Cepurskiego, gdyż była to druga, a zarazem ostatnia bramka strzelona dla Wisły w jego karierze. Pierwszą zdobył 10 lat wcześniej podczas spotkania z RKS w Krakowie. Ostatnią 10.09 1921 w meczu z Jahn w 62 minucie. Stało się to w niecodziennych okolicznościach. Oddajmy głos strzelcowi tego gola: „prowadziliśmy już 6:0 i gnietliśmy Niemców dobrze. Niemal cała nasza drużyna przebywała na połowie gospodarzy. Nagle silny wykop niemieckiego obrońcy i piłkę przejmuje groźny center napadu ‘Jahna’. Mija jednego zawodnika i sunie samotnie w kierunku naszej bramki. Przed nim zostałem tylko ja i w bramce Wiśniewski. Obejdzie mnie to prawie pewna bramka- pomyślałem - zepsuje nam piękny dotąd wynik. Zaryzykowałem i wybiegłem naprzeciw niego. Starliśmy się w biegu, ale ułamek sekundy wcześniej od niego odbiłem piłkę, która jak rykoszet pofrunęła na bramkę gospodarzy. I z tego przypadkowego ‘strzału’ z 3/4 boiska, piłka znalazła drogę do niemieckiej bramki”.

Na podstawie: Tygodnik Sportowy nr 18 i 50 lat TS Wisła.

Przegląd Sportowy nr.18/1921, str.9:

"Wisła" krakowska w Rumunji.

3 września "Wisła" - "Dragosch Woda" 4:3.

4 września "Wisła" - "Polonia" 2:1.

6 września "Wisła" - "Jahn" 8:3.

8 września "Wisła" - "Polonia" 7:0.

10 września "Wisła" - "Jahn" 9:0.

11 września "Wisła" - Dragosch Woda" 4:0.

Na zaproszeniu klubów "Jahn" i "Polonia" wyruszyła dnia 1-go b.m. krakowska "Wisła" do Czerniowiec, gdzie w czasie dziewięciodniowego pobytu rozegrała z tamtejszymi klubami sześć matchów, wychodząc z każdego zwycięsko. Z pośród drużyn tych wyróżnia się "Polonja", mistrzowska drużyna Rumunji. Podnieść należy starania klubów tamtejszych, które nie szczędziły trudów, by pobyt "Wisły" w Czerniowcach był dla niej prawdziwą biesiadą. Specjalne uznanie należy się tamtejszej kolonji polskiej, która z całą serdecznością podejmowała u siebie gości krakowskich.

"Wisła" pokazała grę nadzwyczaj elegancką i "fair", za co nie szczędzą jej pochwał tamtejsi krytycy sportowi na łamach pism niemieckich.

W zawodach tych "Wisła" uzyskała ogólny wynik 35:7, z czego przypada na Kowalskiego II 12 bramek, Reymana 12, Szpurnę 5, Danza 5 i Cepurskiego 1.

Cepurski, lewy obrońca "Wisły", w zawodach z "Jahnem" zdobył bramkę, drugą z rzędu przez czas 15-letniej swej gry w "Wiśle". Pierwszą zdobył przed 10 laty w tym samym dniu w zawodach z R.K.S. w Krakowie. M.K.