1924.04.27 Śląsk - Kraków 1:1

Z Historia Wisły

1924.04.27, mecz międzyokręgowy, Katowice, boisko 1.FC,
Grafika:Herb.jpg Śląsk 1:1 (0:0) Kraków
widzów: 3000
sędzia: Rosenfeld z Bielska
Bramki
71' Szopa? (1.FC Katowice)
1:0
1:1

86’(k) Leon Sperling (Cracovia)
Śląsk
2-3-5
Emil Gorlitz II (1.FC Katowice)
Chmiel (Naprzód Lipiny)
Walter Urbański (AKS Królewska Huta)
Szopa (1.FC Katowice)
Wilhelm Duda I (AKS Królewska Huta)
Emanuel Koziarczyk (Pogoń Katowice)
Hugo Machinek (Diana Katowice)
Muller (Pogoń Katowice)
Alfons Richter (1.FC Katowice)
Paweł Lubina (Diana Katowice)
Jan Bartoszek II (Ruch Wielkie Hajduki)
Kraków
2-3-5
Mieczysław Wiśniewski (Wisła Kraków)
Józef Klotz I (Jutrzenka Kraków)
Bernard Schneider II (Makkabi Kraków)
Zdzisław Styczeń (Wisła Kraków)
Kazimierz Seichter I (Wawel Kraków)
Tadeusz Synowiec (Cracovia)
Józef Adamek (Wisła Kraków)
Henryk Heim (Makkabi Kraków)
Józef Kałuża (Cracovia)
Jan Reyman III (Cracovia)
Leon Sperling (Cracowia)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje:

Kraków - Górny Śląsk: składy
Kraków - Górny Śląsk: składy
relacja
relacja

Spis treści

Doniesienia prasowe

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1924, nr 100 (10 IV)

CRACOVIA I WISŁA wykazały ubiegłej niedzieli bardzo piękną formę. Pierwsza pokonała — jak wiadomo — mistrza okręgu poznańskiego, druga mistrza okręgu warszawskiego. Najbliższą próbą siły reprezentacyjnej drużyny okręgu krakowskiego będą zawody z Górnym Śląskiem, które odbędą się 27-go b. m. w Katowicach, na dochód funduszu olimpijskiego.

Sport lwowski

Nr. 87. Lwów, czwartek 1 maja 1924. Rok III.

KATOWICE. 27. IV. Kraków—Górny Śląsk 1:1 (0:0). Wyższość Krakowa techniczna i kombinacyjna. Drużyna krakowska w słabym składzie; nie dopisali Heim w ataku i Seifter w pomocy, Klotz w obronie, za to Synowiec, Styczeń i Szneider bez zarzutu, Kałuża doskonale prowadził atak. Górny Śląsk strzelił bramkę zaraz po przerwie, w sam róg; Wiśniewski strzału tego nie mógł obronić. 5 min. przed końcem za faul na Kałuży, podczas strzału Reymana I, sędzia dyktuje rzut karny, strzelony pewnie przez Sperlinga. Górny Śląsk uzyskał wynik remisowy dzięki swej grze brutalnej. Sędzia Rosenfeld z Bielska.

„Przegląd Sportowy”

Przegląd Sportowy. 1924, nr 17

Okręg górnośląski.

Katowice.

27 kwietnia. Reprezentacja Krakowa—Reprezentacja Górnego Śląska 1:1 (0:0).

Ruch sportowy Górnego Śląska w dziedzinie piłki nożnej budził w ościennych okręgach już dawno duże zainteresowanie. Piękne wyniki, jakie w ubiegłym roku uzyskał I. F. C. Katowice w spotkaniach z Cracovią i Wisłą, piorunujące zwycięstwa Amatorskiego Klubu Sportowego nad mistrzem Polski, Pogonią i czołową drużyną krakowską, Wisłą, wreszcie — korona wszystkiego — pokonanie reprezentacji Poznania przez reprezentację Śląska kazały się domyślać, że zaczyna się wyrabiać groźna konkurencja w najmłodszym i dotychczas ogólnie lekceważonym okręgu górnośląskim. Lecz mimo wszystko wśród ogółu o wartości piłkarskiej Śląska panował dotąd ogólny sceptycyzm. Sukcesy Ślązaków osłabiano tłumaczeniem, że drużyny małopolskie grały w niekompletnych składach i że sędziowie śląscy albo nie dorośli do swego zadania, popełniając kardynalne błędy, zwłaszcza w „spalonych”, albo, że sprawowali swój urząd nie bez cienia lokalnego szowinizmu. Wiele również starano się złożyć na karb przypadku, tego czynnika, który w piłce nożnej tak wielką odgrywa rolę. Dla wielu zatem miarodajnym probierzem i wskaźnikiem, co należy sądzić o wyrobieniu piłkarskiem Górnego Śląska, miały być powyższe zawody. Z wielkiem zajęciem wyglądano ustawienia reprezentacji Krakowa, a gdy skład Krakowian był już ułożony, wyniku, jaki zawody przy niosą. A wynik ten musiał być dla wielu niespodzianką.

Bo choć ogólnie sądzono drużynę krakowską za niezbyt szczęśliwie dobraną, gdyż brakowało w niej Fryca, Reymana I i Czulaka, graczy niewątpliwie w okręgu krakowskim bez konkurencyjnych, chociaż tak wybitne jednostki, jak Cikowski i Gintel nie mogły wziąć udziału w ekspedycji z powodu choroby, to jednak spodziewano się, że i tak Kraków odniesie zwycięstwo. Tymczasem wywalczył on zaledwie wynik nierozstrzygnięty, zdobywając wyrównującą bramkę z rzutu karnego. A dodajmy, że rezultat ten był zasłużony, bo chociaż Kraków pod względem opanowania technicznego, taktyki i rutyny przewyższał znacznie Górny Śląsk, to jednak ten ostatni miał nad gośćmi przewagę w starcie do piłki, wyrobieniu fizycznem, szybkość poruszeń po boisku i wreszcie w strzałach na bramkę, pod względem których gracze krakowscy zupełnie zawodzili. Ataki Śląska nie miały tego wdzięku i finezji, co ataki krakowskie, ale były więcej żywiołowe i skuteczne. Były to wartko płynące strumienie górskie, w przeciwieństwie do uregulowanych tamami i ujętych w karby ręką ludzką rzek. Nie wynika z tego bynajmniej, by Ślązacy byli materjałem całkiem surowym i niewyrobionym, niektórzy bowiem z nich, jak n. p. znakomity bramkarz, to jednostki zupełnie technicznie skończone i doskonałe. Specjalnie na bramkarza należałoby zwrócić baczniejszą uwagę, bo może on być brany w rachubę nawet przy ekspedycji olimpijskiej.

Skład drużyn:

Kraków: Wiśniewski (Wisła); Schneider (Makkabi), Klotz (Jutrzenka); Synowiec (Cracovia kap.), Seichter (Wawel), Styczeń (Wisła); Sperling, Reyman II, Kałuża, (wszyscy Cracovia), Heim (Makkabi), Adamek (Wisła). Górny Śląsk; Górlitz II (I. F. C.) ; Chmiel (Naprzód, Lipiny), Urbański (Amatorski KI. Sp.); Szopa (I. F. C.), Duda (Am. K. S ), Koziarczyk (Pogoń) ; Machinek (Djana), Muller (Pogoń), Richter (I. F. C” kap.), Lubina (Djana), Bartoszek (Ruch).

Po wzajemnem powitaniu się i przemówieniach reprezentantów obu okręgów, przyczem wręczono sobie pamiątkowe proporce, następuje losowanie boiska, które daje głos krakowianom. Zaczyna się walka, nacechowana przewagą Krakowa i zmuszająca bramkarza miejscowych do częstej interwencji. Łapie on kilka ładnych strzałów Kałuży i rzut prawie pewny, oddany przez Reymana II. (17‘). Napad krakowian w lewej swej części pracuje wzorowo. Krótkie, , urywane podania między Kałużą, Reymanem II i Sperlingiem wprawiają w kłopot obrońców górnośląskich i stają się powodem częstego pobytu gości na polu karnem miejscowych. Ale o ile lewa strona pracuje produktywnie, o tyle prawa zawodzi. Heima, którego wstawiono do reprezentacji głównie dla jego niebezpiecznych przebojów, nie może Kałuża zatrudnić, bo obrońcy górnośląscy stoją nazbyt blisko swej bramki, w polu zaś nie można z nim współpracować, bo każdą piłkę trzyma przy sobie tak długo, aż mu ją weźmie obrona przeciwnika. Adamek jakby grał dlatego tylko, że musi. O piłkę zupełnie nie walczy, centry żadnej nie oddaje, toteż robi wrażenie statysty, Nawet rogów nie potrafił ów gracz odpowiednio bić do tego stopnia, że później musiał go w tem wyręczać jego prawy łącznik Na czoło napadu wysuwa się Kałuża, świetnie dyrygujący atakiem i walczący twardo z przeciwnikiem. Zrywając z tradycją, strzelał on dużo i ostro jak za dawnych dobrych czasów. Jednem słowem był to najlepszy gracz na boisku. Pomoc Krakowa słabsza niż się spodziewano, głównie zaś Seichter. Obrońcy zanadto wysuwają się naprzód, a często popełniają nieobliczalne błędy, które wykorzystuje przeciwnik, atakując z przebojów bramkę krakowian. Tylko doskonale dysponowanemu Wiśniewskiemu, oraz przypadkowi zawdzięczać należy, że G. Śląsk nie zdobył w tej części gry pożądanego punktu. Ogólnie biorąc do pauzy miał Kraków znaczną przewagę, miejscowi zaś ograniczali się do solowych, zresztą b. niebezpiecznych prze bojów.

Pauza 0:0. — Po przerwie ataki katowiczan częstsze Już w 4‘ przebój centra omal nie przyniósł im bramki, lecz strzał poszedł w aut. W 71' róg z winy Klotza. Synowiec odbija piłkę głową, ta przypadkiem pada pod nogi prawego pomocnika, który strzela dołem w prawy róg. Wiśniewski zasłonięty nie widział rzutu i piłka ugrzęzła w siatce. Huragan oklasków nagradza sukces miejscowych, a gra odtąd się zaostrza. Po chwilowej przewadze G. Śląska gra się wyrównuje, przyczem G. Śląsk ma znów doskonałą sposobność do zdobycia bramki, ale Wiśniewski broni zdecydowanie. Wreszcie piłka przenosi się na połowę miejscowych. Kilka płaskich strzałów Kałuży łapie bramkarz, gdy w tem obrona katowiczan „plasuje” Kałużę na polu karnem w chwili, gdy ten miał otwartą pozycję do strzału. Sędzia p. Rosenfeld dyktuje rzut karny, który Sperling zamienia pewnie w bramkę. (41‘). Teraz G. Śląsk pracuje przez chwilę w dwunastkę(I), bo rezerwowy gracz wszedł na boisko mimo, że utrącony jego współtowarzysz brał nadal udział w grze. Rychło po wyjaśnieniu sprawy sędzia odgwizduje koniec zawodów. Stosunek rogów 5:4 dla Krakowa.

Publiczności wiele, a zachowanie się jej wręcz wrogie dla sędziego zmusiło tego ostatniego, że pod koniec zawodów uległ jej terrorowi.

Boisko I. F C. fatalne. Pomijając już to, że z jednej strony opada ono w dół i że w środku jest wydatnie podniesione, na domiar złego otoczone jest jeszcze głębokim rowem, co może spowodować wiele nieszczęśliwych wypadków. L Kornaś