1924.06.22 Czarni Lwów - Wisła Kraków 3:4

Z Historia Wisły

1924.06.22, Mecz towarzyski, Lwów, boisko Czarnych, 16:00
Czarni Lwów 3:4 (1:3) Wisła Kraków
widzów:
sędzia: Picheta
Bramki

Bronisław Wochanka (raczej samobój Wójcika) 15'



Józef Kopeć IV 57'
Franciszek Chmielowski (k.) 88'
0:1
1:1
1:2
1:3
1:4
2:4
3:4
13' Władysław Kowalskilub Henryk Reyman (g.)

28' Władysław Kowalski
31' Henryk Reyman
48’ Władysław Kowalski


Czarni Lwów
2-3-5
Jan Drapała
Filip Kmiciński
Klimontowicz
Romuald Kopeć I
Stefan Witkowski
Leon Klamut
Paweł Langer
Józef Kopeć IV
Bronisław Wochanka
Franciszek Chmielowski
Juliusz Mueller
Wisła Kraków
2-3-5
Mieczysław Wiśniewski
Kazimierz Kaczor / Stanisław Stopa
Marian Markiewicz
Stefan Wójcik
Władysław Krupa
Marian Majcherczyk
Józef Adamek
Władysław Kowalski
Henryk Reyman
Stefan Reyman
Mieczysław Balcer

trener: brak
Wg prasy lwowskiej brak Stopy w składzie.
Rogi: 8:7

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Sport lwowski

Nr. 95. Lwów, środa 25 czerwca 1924. Rok III.

22. VI. Wisła (Kraków) — Czarni 4:3 (3:1). Pogoda wspaniała, idealny stan boiska, publiczność mimo wczesnego rozpoczęcia zawodów (godz. 4-ta) dopisała. Sędzia p. Picheta dobry. Skład Wisły: Wiśniewski. Kaczor, Markiewicz, Wójcik, Krupa, Majcherczyk : Adamek, Kowalski, Reyman. Reyman I, Balcer. Czarni: Drapała, Kmiciński. Klimontowicz, Klamut, Witkowski, Kopeć I, Langier, Kopeć IV, Wochanka, Chmielowski, Muller. Wisła, przez Kowalskiego w 13 i 28 min., a w 31 przez Reymana robi trzy bramki. Na to Czarni odpowiadają bramką w 15 min. a z ładnej centry strzela bramkę Wochanka przy wydatnej pomocy Wójcika, pomocnika Wisły. Krakowianie grają skrzydłami, przyczem Adamek i Balcer stwarzają szereg niebezpiecznych pozycji, szczęśliwie jednak obronionych przez Czarnych, u których zwłaszcza Klamut pracuje za dwóch. Reyman nie wyzyskuje raz dogodnej pozycji do strzału a dwa razy strzela w słupek. Już pod koniec tej pierwszej, tak dla Czarnych fatalnej połowy, zaznacza się nieznaczne wyczerpanie Wisły; w drugiej połowie Wisła zupełnie opada na siłach i poza pierwszą bramką w 4 min. (Kowalski) nie zdolna jest do żadnej akcji. Tymczasem Czarni nacierają coraz silniej, atak ich zagraża bardzo poważnie bramce Wiśniewskiego i wreszcie Kopeć IV strzela b. ładnie w prawą stronę bramki po ziemi — Wiśniewski robinzonuje zapóźno. Dalsze ataki Czarnych doprowadzają do rzutu karnego za rękę obrony Wisły — Chmielowski strzela pewnie. 4:3 i wyrównanie wisi w powietrzu. Atak jednak Czarnych gra za mało Mullerem tak, iż ten najlepszy ich gracz przenosi się ze skrzydła na łącznika — jednak gwizd sędziego p. Bichety ustala wynik 4:3 na korzyść Wisły. Mimo tak nieznacznej klęski — zwycięzcami z boiska właściwie schodzą Czarni, wykazawszy w tej grze b. wiele ambicji. Rogów 8:7 dla Czarnych. /, R.


„Przegląd Sportowy”

Przegląd Sportowy. 1924, nr 25

22 czerwca. Wisła (Kraków)—Czarni 4:3.

Chociaż, jak to już od dawnych lat stwierdzonym jest faktem, że Czarni najlepiej i najszczęśliwiej grają z Wisłą, to nie pamiętam od pierwszego spotkania obu tych drużyn, aby Czarni mogli kiedykolwiek pewniej wygrać z Wisłą, jak właśnie w tych ostatnich zawodach. Ze tak się nie stało, to przedewszystkiem powód w niepewności, a raczej bezradności, jaką wykazał w pierwszej połowie gry, zastępca bramkarza Winnickiego. Słabą też, mimo ruchliwości, była dnia tego obrona, a poczęści i pomoc. Natomiast atak Czarnych grał bardzo dobrze, szczególniej Muller, Wachanka IV.

Wisła równie dobra na wszystkich pozycjach, za długo jednak gra w miejscu. Za wyjątkiem może Kaczora i Krupy, którzy prą naprzód i obu skrzydeł uznających również dodatnie strony „ciągu na bramkę”, reszta przeważnie kombinuje, wprawdzie technicznie bardzo ładnie, lecz produktywnie z małym skutkiem, Reyman I w swej obecnej formie, przypomina najładniejszego, doskonałego napastnika Wisły, Olejaka. Silne i dobre strzały, dobre opanowanie piłki, lecz brak biegu, zmniejsza wartość tych pierwszorzędnych zalet. Gra jako całość była bardzo interesującą. W pierwszej połowie, większą inicyjatywą okazała Wisła, w drugiej Czarni. I mimo, że grę rozpoczęto już o czwartej, wśród 30° ciepła, była ona żywą, atakowano się wzajemnie ustawicznie, o czem świadczy piętnaście rogów (7:8) i siedem celnych strzałów.


Tygodnik Sportowy

ROK IV. KRAKÓW, DNIA 2 5 C ZER W C A 1 9 2 4 ROKU. NR. 2 6 .

22. VI. Wisła (Kraków) — Czarni 4:3 (3 :1 ).

Boisko Czarnych. Spiekota 40° C. Wisła bez Markiewicza, Stycznia, Gierasa i Czulaka, których zastąpili Stopa, Wójcik, Majcherczyk i Reyman II. Czarni z Drapałą w bramce, zresztą w najlepszym, jakim obecnie rozporządzają, składzie. Przyjazd Wisły wyprzedziła wieść o zgruchotaniu Polonii przemyskiej na jej własnych śmieciach 7:0. Spodziewano się więc i u nas pięknej gry gości, nadzieje jednak Lwowa prysły i gdyby nie rezerwowy bramkarz Czarnych, kto wie, jakiby był wynik tego meczu. We Wiśle zawiodła pomoc, w której najsłabszym był Krupa. Wójcik na pr. pomocy pracował, jak mógł. Majcherczyk nie cofał się do obrony i nie osłaniał skrzydła. W obronie lepszy Kaczor. Atak w I. poł. dobry, w II. zawiódł na całej linji. Gracze nawzajem się nie rozumieli, nie wykorzystywano lotnych skrzydeł, szwankowała też kondycja fizyczna. Wiśniewski mógł drugą bramkę obronić. Czarni grali z zapałem, zwł. w II. połowie, w której Wisłę zupełnie przydusili. Obrona słaba, pomoc, zwł. lewy juniorek, b. dobry. Atak szedł sprawnie, wybijali się Miller i Kopeć IV. Wisła uzyskuje bramki w 13, 28, 31 i 48, Czarni w 15 (własny goal Wójcika), 55 i 80 z karnego, za rękę Kaczora. Sędziował słabo p. Picheta.

Sport Ilustrowany

Nr. 20, Poznań, czwartek 3 lipca 1924. Rok I.

22. VI. Wisła — Czarni 4:3 (3 :1)

Finalista ostatnich walk o mistrzostwo Polski pokazał grę słabą,! mimo najlepszego swego składu (jedynie bez Stycznia). Spodziewano się od Wisły więcej, zwłaszcza po jej Wysokiem zwycięstwie nad Polonją przemyską (7 : 0, 21 bm.). Do przerwy gra dość ładna, dopóki Czarni nie otrzęśli się z tremy. To też wynik jest 3:1 ze strzałów Kowalskiego (2) Reymana i Wójcika (własne) po 1. Tuż po przerwie Kowalski podwyższa stosunek do 4:1. Jednak Czarni zabierają się z zapałem do roboty i przygniatają Wisłę. Rezultatem dwie bramki (wspaniały, przyziemny strzał Kopcia IV. i karny rzut). Czarni grali ambitnie i dnia tego nawet lepiej od Pogoni. Przedewszystkiem wspaniały start do piłki dawał im górę nad „spuchniętą" po przerwie Wisłą. Atak zaczyna pracować dobrze, jednak nie rozumie konieczności gry dobrymi skrzydłami (Langer, Muller), zwłaszcza Mullerem który jest ich najlepszym graczem. Tyły słabsze niżeli ub. r„ ale bardzo pracowite — najlepszy Kmiciński. Rezerwowy bramkarz Dreysa walnie przyczynił się do zwycięstwa... Wisły.

O Wiśle już się krótko wypowiedziałem więcej o niej lepiej nie mówić. Najlepszemi u niej byli Wiśniewski i skrzydło (Balcer, i Adamek). Co do olimpijczyków, to Reyman bardzo słaby zaś Krupa wcale dobry, ale takich związkowych pomocników wolelibyśmy w Polsce z kilku