1925.04.06 Wisła Kraków Ib - Wawel Kraków 0:3

Z Historia Wisły

1925.04.06, Mecz towarzyski, Stadion Wisły, 11:00
Wisła Kraków I-b 0:3 Wawel Kraków
widzów:
sędzia:
Bramki
0:1
0:2
0:3
Wisła Kraków I-b
Skład niepełny:
Karol Bajorek
Bronisław Marszalik
Marian Majcherczyk
Jan Reyman
trener: Imre Schlosser
Wawel Kraków
trener: Mieczysław Wiśniewski

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Mecz rozegrany prawdopodobnie 04 lub 05 kwietnia

Spis treści

Doniesienia prasowe

Kurjer Sportowy

Nr 5. Kraków, 8 kwietnia 1925 Rok I. K R A K Ó W .

Trzeba by być urodzonym optymistą, aby po ostatnich dwu niedzielach nie stracić wiary w rzetelną klasę krakowskiego futbalu. Nie chcę powtarzać wydarzeń z przedostatniej niedzieli, ale oczekiwana z utęsknieniem wczorajsza niedziela, nie przyniosła zdesperowanym „kibicom" upragnionego pocieszenia.

Mistrz okręgu w drugiem spotkaniu drugi raz pobity. Kraków z trudnością tylko, o ile konkurenci podzielą się punktami, uniknie wyeliminowania z rozgrywek końcowych o mistrzostwo Polski. Mamy tylko jeden rodzaj pociechy, chyba bardzo wątpliwy, powiedzieć sobie możemy: „jakoś to będzie". Są tacy, którym i to wystarcza. Cracovia bije Czarnych ze Lwowa różnicą jednej bramki. Nikłe zwycięstwo, nad takim przeciwnikiem. Bo, co najważniejsze, gdzież nasz krakowski styl. Chwaliliśmy się zawsze przed resztą Polski: przegramy z tym, przegramy z tamtym, ale naszego stylu, naszej techniki i tak nie osiągniecie. Gdzież ten styl, ta technika? Tempi passati! W ostatnich dwu meczach Cracovii, śladu w nich detektyw z najzdolniejszym psem policyjnym^ nie dokazałby tej sztuki i nie zdołałby odszukać chluby krakowskiego futbalu. A skoro biało-czerwoni, że się tak wyrazimy, byli uosobieniem klasy Krakowa, więc cóż dopiero mówić o innych drużynach. Młodsza drużyna Wisły, na razie zawodzi na całej linji. Wczorajszy pogromca Wawel, grał swym stylem t. j. bez stylu. Zawody klubów B i C klasowych napewno nie poprawią humoru biadającemu nad zanikiem walorów piłkarskich w Krakowie.

Być może, że pesymizm po dwu niedzielach nie jest jeszcze dostatecznie uzasadniony, rozdzieranie szat przedwczesne. Ale nie można z naciskiem nie podnieść okoliczności, że ostatnie spotkania drużyn krakowskich muszą być dla nich poważnem memento. Oby tylko zostało ono należycie zrozumiane przez tych, którzy się ocknąć winni.

O drużynie Wisły I b należałoby po jej spotkaniu

Wawel — Wisła I b 3 :0

powtórzyć właściwie to, co napisano o niej na temsamem miejscu w ubiegłym tygodniu. Ponowny komunikat Zarządu Wisły, że druga drużyna Wisły jest równa pierwszej nie znalazł potwierdzenia w przebiegu ostatnich zawodów. Owszem, było w tym tygodniu może gorzej niż w ubiegłym. Niektórzy gracze już mają maniery mistrzów. W szczególności mamy na myśli lewego łącznika. A szkoda_ byłoby utalentowanego gracza. Pozatem w napadzie tej drużyny nie można zauważyć nikogo dodatnio się wyróż­niającego. W pomocy pracuje pilnie i wcale dobrze Majcherczyk. Lewy obrońca i w tej drużynie gra raczej za przytomnego. W każdym razie najpiękniejsza bramka dnia to jego zasługa. Bramkarz obiecuje wiele na przyszłość. Kilka piłek schwytał bardzo pięknie. Zgranie nieświetne, technika pozostawia dużo do życzenia. Krótko mówiąc: druga drużyna A-klasowego klubu.

Wawel nie mógł się wczoraj podobać. Nie wiadomo czemu to przypisać. Zwykło się mówić, że drużyny przechodzące od jednego systemu do innego, przechodzą także pewien okres słabości. Trudno jednak po wczorajszej grze zauważyć zmianę systemu u Wawelu. Kombinacyjnie stał wcale nizko, braki techniczne nie usunięte. Pozostało tylko tempo i może ambicja, choć nie w tym stopniu co dawniej. Filarem drużyny jest, jak był zawsze, niezmordowany Seichter. Obrońcy należą do najlepszych w swym fachu w Polsce. Piękny strzał cechuje lewego łącznika. Ale na tem koniec. Dla drużyny tej powinna istnieć tylko jedna dewiza. Trening i jeszcze raz trening. Zwycięstwo Wawelu nie było zresztą wcale łatwo osiągnięte. Wisła broniła się zacięcie, a w kilku dobrych sytuacjach uparło się dwu napastników Wawelu aby strzelić bramkę. Rezultat był ten, że piłkę zabierał obrońca, względnie, strzelano ją wspólnemi siłami na aut.

Sport lwowski

Nr. 129. Lwów, wtorek 7. kwietnia 1925. Rok IV.

4. IV. Wawel - Wisła 1 b. 3:0 (1 : 0) Wisła I b. tym razem nie wykazała tej ambicji i ochoty, jakiej należałoby oczekiwać od młodej drużyny. Szczególnie słabym był atak, który nie potrafił utrzymać przy sobie piłki. W Wawelu doskonale pracowały tyły. Szczególnie pomoc była nie zmordowaną i ona nie pozwala się ruszyć atakowi Wisły. Sędzia p. Rząsa dobry.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1925, nr 97 (7 IV)

Wawel—Wisła IB 3:0.

Druga drużyna Wisły słabo reprezentowała barwy Wisły w Krakowie. Poniosła dotkliwą klęskę w walce z Wawelem. Drużyna Wawelu, której trenerem jest dawny gracz Wisły Wiśniewski, okazała się zespołem dobrym. Zawody wykazały zupełną przewagę Wawelu, który na zwycięstwo zasłużył.