1925.04.18 Warszawianka - Wisła Kraków Ib 3:1

Z Historia Wisły

1925.04.18, Mecz towarzyski, ,
Warszawianka 3:1 (1:1) Wisła Kraków I-b
widzów: 2000
sędzia: Starzyński
Bramki

Luxemburg
Luxemburg
Redlich
0:1
1:1
2:1
3:1
Warszawianka
Domański
Suchorzewski
Sankowski
Putzman
Ordon
Braun
Fjalkowski
Jung
Szenajch
Luxemburg II
Redlich
trener:
Wisła Kraków I-b
Marian Kiliński
Tadeusz Ostrowski
Stopa (Władysław lub Stanisław)
Marian Majcherczyk
Władysław Krupa
Franciszek Niemczyk
Konkiewicz (Tadeusz?)
Karol Bajorek
Stefan Reyman lub Jan Reyman
Stefan Mikuła
Cebulak (Leon lub Franciszek)
trener: Imre Schlosser

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

W Wiśle wystąpili między innymi Marian Majcherczyk, Stopa, Krupa i Stefan Reyman

Prawdopodobnie notatka o tym meczu, ale z błędnym wynikiem
Prawdopodobnie notatka o tym meczu, ale z błędnym wynikiem


Spis treści

Relacje prasowe

Przegląd Sportowy nr 16 (205) 22.04.1925 s. 15:

Warszawianka – Wisła I-b (Kraków) 3:1 (1:1). Zawody te były może najbardziej nieudanym meczem pierwszoklasowym w sezonie bieżącym. Wisła skompilowana z weteranów pierwszej drużyny „poprzeplatanych” słabemi fizycznie graczami młodemi, nie miała jako zespół żadnego wyrazu. Ponieważ zaś talentów mogących błysnąć indywidualne w drużynie tej nie było również, w rezultacie grała ona tak źle, że uległa zasłużenie również bez pojęcia grającej Warszawiance. Na usprawiedliwienie ostatniej, trzeba nadmienić, że nieobecność Lotha III i Luxemburga I jest dla niej ubytkiem bardzo poważnym. Zresztą, być może, Warszawianka znajduje się obecnie w stadjum przejściowem, jakie często daje się zauważyć w drużynach, zaczynających ćwiczyć pod okiem trenera. Zmiany jednak takie mogą się tyczyć taktyki, ustawiania się, nawet techniki. Na to zgoda. Ale czem tłomaczyć sobie kompletny brak ambicji, chęci walki i tak właściwego sportowi wogóle, a piłce nożnej w szczególności, „serca”? Czyżby biało czarnym starczało go tylko na doroczne mecze mistrzowskie z Unią?! Cechy omawiane musi w sobie Warszawianka wyrobić jaknajszybciej. Inaczej będzie ona robić wrażenie drużyny grającej za karę, albo też – robotnika, stosującego przy pracy włoski strejk. A drużyny takie nie mogą liczyć na popularnosć i wziętość u publicznosci, która już na meczu omawianym domagała się najszybszego ukończenia tego nieprawdopodobnie nudnego i sennego widowiska. Przechodząc do kwalifikacji poszczególnych graczów Wisły należy wyróżnić pewnego tacklera Stopę i rutynowanego, aczkolwiek nieruchliwego Krupę na środku pomocy. Reyman II w napadzie tak pysznie dostosował się do reszty partnerów, że znikł wśród nich zupełnie. W Warszawiance dobry był Domański w bramce. Pozatem szczęśliwe momenty posiadał na środku pomocy Ordon, któremu jednak nałóg wózkowania nie pozwoli prawdopodobnie zostać naprawdę dobrym graczem. Reszta grała słabo, a Luxemburg II ponadto w sposób kwalifikujący go stanowczo do ponownej dłuższej dyskwalifikacji. Rozmyślnie zfaulowanie przez niego Majcherczyka, odegrana później w celu uniknięcia kary komedja, oraz prowokacyjne zachowanie się wobec, może nawet mylnych orzeczeń sędziego, mogą wzbudzić tylko antypatię i niesmak, zarówno do gracza, jak i do drużyny, która jednostki takiej nie umie utemperować, względnie wykluczyć ze swego grona. O przebiegu gry niema co pisać. Można tylko zaznaczyć, że pierwsza bramka padła dla Wisły wyłącznie na skutek błędu Suchorzewskiego, pragnącego grać nonszalancko, a nie posiadającego ku temu danych fizycznych. Punkt rewanżowy uzyskał bardzo piękną „główką” Luxemburg, który też strzelił drugą bramkę z pozycji wyraźni spalonej Trzecia bramka strzelona przez Redlicha, była naocznym przykładem złego obstawiania graczy przez tyły drużyny krakowskiej. Grę prowadził p. Starzyński, nieczuły naogół zupełnie na foule.

Kurjer Sportowy

Nr 7. Środa, 22 kwietnia 1925 L

Warszawianka — Wisła Rez. (Kraków ) 3 :1 (1 :1 ) Szumnie reklamowana Wisła stawiła się w rezerwowym składzie: Kiliński; Ostrowski, Stopa; Majcherczyk, Krupa, Niemczyk; Konkiewicz, Bajorek, Reyman5III. Mikuła i Cebulak; Warszawianka również w nienajlepszym składzie, a mianowicie: Domański; Suchorzewski, Sankowski: Putzman, Ordon, Braun;Fjalkowski, Jung, Szenajch, Luxemburg; II, Redlich. Grę rozpoczyna Wisła i przeprowadza kilka ładnych ataków, zlikwidowanych częściowo przez obronę, częściowo przez bramkarza. Warszawianka nie rozruszała się początkowo i gra słabo. W 15 m. prawy łącznik Wisły zdobywa pierwszą bramkę. Gra przybierana kilka minut szybsze tempo. Z kolei Warszawianka przychodzi do głosu i w 26 m. rewanżuje się przez Luxemburga. Do przerwy wynik pozostaje niezmieniony. Inna rzecz, że jedna i druga drużyna nie starała się wyniku poprawić. Warszawianka po zdobyciu gola gniecie Wisłę, jednak bez rezultatu. Po przerwie stała przewaga Warszawianki, która zdobywa dalsze 2 punkty, jeden przez Luxemburga z brzydkiego offsideu — i drugi z ładnego strzału Redlicha. Wynik zupełnie zasłużony i odpowiada przebiegowi gry. Rezerwa Wisły przedstawiała się słabo. Dobry był Kiliński, Krupa i Reyman III. Bardzo słaby Ostrowski w obronie. Z Warszawianki najlepsi Domański i Suchorzewski. —• Kornerów 5 :3 dla Warszawianki.


Sport lwowski

Nr. 131. Lwów, wtorek 21. kwietnia 1925. Rok IV.

WARSZAWA.

19. IV. Warszawianka - Wisła 3:1 (1:1). Drużyna miejscowych z 3-ma z drugiej drużyny, goście natomiast z całą rezerwą w rozciągłości. Zawody zupełnie nieciekawe — z powodu nizkiego poziomu gry. Sędzia zupełnie nie nadający się do prowadzenia „A“ klasowego meczu, został wygwizdany.


Stadjon: 1925, nr 17

1925.04.23

Warszawianka — Wisła (Kraków) 3:1 (1:1)

Park Sobieskiego. Wynik tego meczu może się wydać niejednemu zdumiewający. Warszawianka, niedawno jeszcze w słabej formie, bije finalistę mistrzostwa Polski stosunkowo b. łatwo! Należy jednak wziąć pod uwagę, że Wisła, mając mecz w Krakowie, przysłała do Warszawy skład rezerwowy. To też gra Krakowian zawiodła i zwycięstwo białoczarnych jest zupełnie zasłużone. Warszawianka, która w pierwszej połowie gra nieświetnie, i krótko po rozpoczęciu gry traci bramkę, spostrzega się wkrótce z jakim przeciwnikiem ma do czynienia, przechodzi do ataku i wyrównywa przez Luxenburga II. Wynik I : I pozostaje do pauzy. J. Reyman kilka razy ładnie strzela, wszystko jednak kończy się na Domańskim, jeżeli nie na Suchorzewskim. Na początku drugiej połowy przewaga Wisły, Reyman 111 strzela świetnie kilka razy, piłka jednak przechodzi tuż nad bramką lub grzęźnie pewnie u Domańskiego. Rewanżuje się Warszawianka strzałem Szenajcha, obok bramki, po b.- ładnej kombinacji ataku. 2-gą bramkę dla swych barw strzela znów Luxenburg II z przeboju ponad wybiegającym Kilińskim. Przewaga Warszawianki, która uzyskuje nie wyzyskany korner. W końcu Putzman, podprowadza piłkę, centruje, Szenajch i Luxenburg 11 przepuszczają. Redlich ze skrzydła pakuje otrzymaną piłkę pewnie w lewy górny róg — siedzi. Zawody się kończą ostatecznym wynikiem 3: 1 dla Warszawianki. Warszawianka zdaje się powracać do formy. Najlepszy był Suchorzewski w obronie, Domański w bramce i lewa strona ataku. W Wiśle na wyróżnienie zasługuje jedynie dobry kierownik ataku i świetny strzelec, Reyman Ul; pozatem dobry był lewoskrzydłowy i lewy back. Publiczności około 2000.

Sędzia p. Staszyński — słaby


Robotnik: centralny organ P.P.S. R.31, nr 108 (20 kwietnia 1925) nr 2561

Wisła komb. — Warszawianka 1 :3 (1:1).

Czytający powyższy wynik zdziwi się napewno zwycięstwem Warszawianki nad mistrzem okręgu krakowskiego. Jednak fakt pozostał faktem. Warszawianka zwyciężyła, ale... drugą (bodaj czy nie trzecią) drużynę Wisły, której pierwszy zespół grał mecz z Amatorskim (Górny Śląsk).

Patrząc na grę, zdawało się, że mamy przed sobą B-Masowe drużyny Warszawianka przechodzi w roku bieżącym ciężki kryzys, którego naw et trener nie może odrazu usunąć.

W takich warunkach lepiej nie występować, ale usilnie trenować


Gazeta Poranna 2 Grosze. R. 13, 1925, nr 108 (4455)

ZWYCIĘSTWO WARSZAWIANKI NAD WISŁA

Wisła w rezerwowym składzie zaprezentowała się bardzo słabo. Warszawianka grała również nie lepiej, przebieg gry bardzo nudny, gra od początku do końca prowadzona była bez życia. Żadna z drużyn nie zasłużyła na specjalne wyróżnienie.

Pierwszą bramkę zdobyła Wisła w 13 m. przez Reymana II, w 25 m. Luksemburg zrewanżował się bardzo ładną bramką strzeloną głową. Po przerwie w 23 Luksemburg z przeboju zdobył drugą bramkę i wreszcie w 42 m. Redlich trzecią i ostatnią.

Sędziował p. Staszyński.


Kurjer Warszawski. R. 105, 1925, nr 109 + dod.

Ł. K. S.—Legia i Wisła-Warszawianka. W parku Sobieskiego o godzinie 3 po poł. rozegrany będzie ten dwumecz piłki nożnej. Specjalnie ciekawe będzie spotkanie pierwsze, gdyż łodzianie znajdują się w doskonałej formie. Sędziują pp. Walczak Jan i Staszyński. Organizatorowie proszą nas o podkreślenie, że na oba mecze wstęp będzie za tym samym biletem.




Wisła (Kraków) —

Warszawianka 1:3 (1:1).

Bardzo już nieciekawy musiał być mecz niedzielny drugiego garnituru krakowskiej Wisły z Warszawianką skoro zniecierpliwiona wysoce nizkim poziomem gry publiczność głośno domagała się szybkiego żako liczenia gry.

Goście krakowscy poza dobremi zasadami, lecz tylko zasadami, techniki i taktyki, okazali się zespołem istotnie drugoklasowym. Jak nie trzeba lepiej dostroiła się do poziomu swego przeciwnika Warszawianka, która zademonstrowała grę, zwłaszcza w linji napadu, bardzo słabą.

Szereg fatalnie niewyzyskanych najpewniejszych sytuacji wywoływał w końcu już nie zdziwienie, ale wesołość.

W zwycięskiej drużynie jedynie obrona z Domańskim w bramce stała na wysokości zadania.

Reszta niżej przeciętnego poziomu. W drużynie Wisły podobała się środkowa trójka napadu, bardzo ładnie funkcjonująca w polu, pod bramką niezdecydowana.

Bramki dla Warszawianki strzelili: Luxemburg H — dwie i Redlich 1.

Sędziował niezdecydowanie p. Starzyński.


Express Poranny, ROK 1925 (4), NR. 106.


Jutrzejsze zawody Gościna Ł. K. S-u i Wisły

Boisko Agrykoli, które tydzień temu było widownią emocjonujących meczów Polonji z Amateure w niedzielę najbliższą ujrzy najlepsze drużyny Łodzi i Krakowa. Specjalnie ciekawe będzie ujrzeć walkę „Legji“ z „Ł.K. S-em”, będącym obecnie poważnym kandydatem do zdobycia mistrzostwa swej grupy i wejścia do ostatecznych, finalnych rozgrywek o mistrzostwo Polski. Przeciwnik Warszawianki — Wisła przyjeżdża z drużyną złożoną z rezerwy pierwszego zespołu, który w tym samym dniu gra mecz w Krakowie. Wyniki obu spotkań będą dla drużyn warszawskich bardzo wiele mówiące. Specjalne zaciekawienie wzbudza gra, znajdującego się podobno w pysznej formie Ł.K .S-U. Na oba spotkania omawiane ważne będą jedne bilety w cenie od 2 zł. w wyż.


Express Poranny. R. 4, 1925, nr 108

Mecz w chodzonego

Słaba „Warszawianka” bije jeszcze słabszą „Wisłę” 3:1 (1:1)

0 wartości zawodów tych, prowadzonych bez krzty temperamentu i ambicji, świadczyć może najlepiej fakt, że publiczność nie mogąca doczekać się meczu Legja — L. K. S. domagała się Jaknajszybszego ich zakończenia. Goście zaprezentowali się jako całość sklecona ze starych weteranów i niewyrobionych jeszcze młodzików., To też Warszawianka opanowała sytuację niemal zupełnie i tylko brak umiejętności w strzelaniu wybawił gości od porażki dużo dotkliwszej cyfrowo. Co należy z zadowoleniem podkreślić, to fakt, że krakowianie grali bardzo czysto 1 fair. Nie można tego bynajmniej powiedzieć o Warszawiance, w której Luxemburg II gra ordynarnie wprost z zasady