1925.09.12 Pogoń Lwów - Wisła Kraków 2:0

Z Historia Wisły

1925.09.12, Mecz towarzyski w ramach turnieju jubileuszowego Polonii Warszawa, Warszawa,
Pogoń Lwów 2:0 (1:0) Wisła Kraków
widzów:
sędzia: Bednarski
Bramki
Wacław Kuchar
Wacław Kuchar
1:0
2:0
Pogoń Lwów
2-3-5
Emil Gorlitz
Władysław Olearczyk
Franciszek Giebartowski
Karol Hanke
Bronisław Fichtel
Edward Gulicz
Józef Słonecki
Mieczysław Batsch
Wacław Kuchar
Włodzimierz Łysyk
Ludwik Szabakiewicz

trener: Karl Fischer
Wisła Kraków
2-3-5
Tadeusz Łukiewicz
Aleksander Pychowski
Kazimierz Kaczor
Stefan Wójcik
Jan Kotlarczyk
Witold Gieras
Józef Adamek
Stanisław Czulak
Marian Szpórna
Jan Reyman
Mieczysław Balcer

trener:
Rogi 5:4

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Grafika:Przegląd Sportowy 1925-09-16.JPG

Spis treści

Relacje prasowe

Kurjer Sportowy

Nr. 28. Środa, 16 Września 1925 Rok I.

Pogoń (Lwów) — Wisła (Kraków) 2: 0 (1:0).

W drugim dniu jubileuszu Polonji, rozegrali w składzie: Gorlitz, Olearczyk, Giebartowski, Hanke, Fichtel, Gulicz, Słonecki, Bacz, Kuchar, Ulrich, Szabakiewicz. Wisła skład swój z dnia poprzedniego wzmocniła Kaczorem w obronie i Wójcikiem w pomocy. Brak znowu najlepszego gracza Reymana I.

Pogoń rozpoczyna zawody. Już pierwsze ataki mistrza Polski załamują się, na obronie Wisły. Kolejno zaczyna atakować i Wisła, ale jakoś nieśmiało. Napastnicy snać boją się Górlitza i nie strzelają z dobrych pozycji, Każdy chce wjechać do bramki, i to zemściło się na Wiśle. Do przerwy strzela Wacek bramkę dla swoich barw. Wisła mogła kilka razy wyrównać, a nawet uzyskać prowadzenie, ale brak decyzji do strzału uniemożliwił to. Górlitz za dużo pozuje i wychodzi do linji pola karnego. Raz jeden piłka przerzucona przez bramkarza o mało nie wpadła do bramki. Wisła po straconej bramce zaczyna grać rozumnie. Techniką i grą fair „wzięła sobie“3 tysięczną publiczność i od tej chwili sympatje publiczności przy drużynie krakowskiej.

Po przerwie wskutek błędu obrońcy Wacek Kuchar strzela drugą i ostatnią bramkę. Wisła jednak niezrażona gra dalej fair — to też widownia zachęca ją ciągle do wyrównania. Sposobności ku temu było moc, ale ich nie wykorzystano.

Jeżeli chodzi o ocenę drużyn, to lepsze wrażenie zrobiła Wisła mimo przegranej. Technicznie i kombinacyjnie w polu, przewyższała Wisła swego przeciwnika. Jedyną ujemną stroną, to brak Strzelca. Wisła z Reymanem I zrobiłaby inny wynik. Łukiewicz dzisiaj grał dobrze. Bramki, które puścił były strzelone z bliska. Obrona to najlepsza część drużyny. Pychowski przy Kaczorze był o klasę lepszy jak dnia poprzedniego. W pomocy wyróżnił się Kotlarczyk, natomiast bardzo słaby był Gieras. _ Napad w polu bardzo dobry — pod bramką zawodził.

Pogoń ma dobre biegi, ale _ gry _ tam nie widać. Bramkarz za dużo gra dla publiczności. Obrona dobra, pomoc również. Najlepszą częścią drużyny to napad. Nie ma tam ładnej kombinacji, ale jest ciąg na bramkę i w rezultacie goale. Za dużo jednak krzyku na boisku i brutalnej gry, ofiarą której padł najspokojniejszy gracz na boisku Gieras.

Sędzia p. Bednarski dużo wybaczał mistrzom i krzywdziłem samem drużynę krakowską. Pogoń (Lwów) — Polonja 0:1 (0:1).

Sport lwowski

Nr. 152, Lwów, środa 16. września 1925. Rok IV.

12. IX Pogoń - Wisła 2 : 0 (1 : 0).

Spotkanie, do którego obie drużyny wystąpiły prawie w komplecie, (pierwsi : bez dr. Garbienia, drudzy bez Reymana I i Markiewicza) dało obraz gry nadzwyczaj ciekawej, a zarazem emocjującej i stojącej na wysokim poziomie. Gra przez cały czas prowadzona w żywem tempie, narzucona przez mistrza, który mając przez cały czas inicjatywę, pokazał szereg szybkich i zdecydowanych posunięć napadu uwieńczonych zdobytemi bramkami w 26-ej 52-ej m. strzałami Wacka, z których pierwsza z podania Batscha, druga zaś z przeboju. Pogoń oszołomiła przeciwnika zawrotnem tempem, podciągając raz poraź i to niebezpiecznie, strzały jednak grzęzły, na bramkarzu lub szły w aut a także obok słupków. Pomoc zgrana z atakiem, którego ciągle zasilała piłkami, nie mówiąc o defenzywnej grze pomocy, którą posiada od dawna. Obrona i bramkarz pewni i ruchliwi z pewnym wykopem, bramkarz dobrze działający na graczy ale swoich, a denerwująco na przeciwnika, a także i na publiczność z powodu swojej nonszalanckiej a może i przesadnej gry. Wisła, mimo, iż również nie miała słabych punktów, jednak stała niżej od mistrza pod każdym względem. Pogoń grała krótkiemi podaniami, szybko i Celowo, idąc na piłkę ostro; jednak nie „foul“, czego publika nie umie odróżnić. Z drużyny mistrzowskiej wyróżnił się niezmordowany Wacek, grający wszędzie — i Górlitz, reszta zupełnie poprawna. Z Wisły najlepszy Łukiewicz, broniący przytomnie, i może skrzydła, które unieszkodliwiła dosyć umiejętnie pomoc Pogoni Zawody prowadził p. Bednarski poprawnie, mimo trudnego zadania, z powodu opozycyjnej postawy poszczególnych graczy Wisły niezadowolonych z rozstrzygnięć ć sędziego a także i skandalicznie wrzaskliwej publiczności. 13. IX. Pogoń-Polonia 0 : 1.

Robotnik: centralny organ P.P.S. R.31, nr 251 (13 września 1925) nr 2694

Pogoń — Wisła 2:0 (1:0).

Wynik spotkania dwóch rywalizujących z sobą klubów wzbudził zrozumiałe zaciekawienie, dowodem czego tłum y publiczności, przybyłej wczoraj do p ark u Sobieskiego.

„Wisła" wystąpiła, wzmocniona Wójcikiem i Kaczorem, „Pogoń" — bez Garbienia, ze wszystkiemi swemi asami.

Gra naogół rów na, ze zmienną przewagą jednej, to drugiej strony.

„Wisła" inicjuje szereg groźnych ataków Jednak brak wykończenia, brak zdecydowania pod bramką nie pozwala na uzyskanie choćby honorowego punktu.

„Pogoń" grała dobrze. Jej akcje zawsze były owocne i tylko dzięki obranie oraz bramkarzowi, „Wisła" nie zeszła z boiska, pokonana w większym stosunku.

Jedynym zarzutem jaki można uczynić mistrzowi Polski, to zbyt częste „faulowanie”, które niezbyt dobrze świadczy o drużynie. Sędziował p. Bednarski, z którego przyczyny niejednokrotnie powstawały zatargi pomiędzy graczami.

M. K


Kurjer Polski. R. 28, 1925, no 251

POGOŃ — WISŁA 2:0 (1:0).

Wisła wystąpiła bez Reymana I i Markiewicza, Pogoń zaś bez Garbienia. Gra stała ma bardzo wysokim poziomie, przyczem Pogoń miała nieznaczną przewagę przez cały prawie przeciąg gry, z wyjątkiem ostatniego kwadransa, gdy krakowianie usiłowali wyrównać. Pierwszą bramkę dla Pogoni uzyskuje Wacek Kuc-har w 28 min., po ominięciu obrony Wisły. W tym okresie gry lwowianie mają stałą przewagę, wszystkie i strzały jednak łapie Łukiewicz. Po przerwie już w 7 minucie Kuchar strzela drugiego goala. Następują ataki Wisły inicjowane głównie przez, oba skrzydła, wszystkie piłki grzęzną jednakże w rękach flegmatycznego Gorlitza. Pogoń zademonstrowała grę szybką — przyziemną; zgranie pomocy z napadem — doskonałe; na plan pierwszy wybijał pracowity j ambitny Wacek Kuchar, oraz zupełnie pewny bramkarz Górlitz. W krakowskiej drużynie wyróżnić należy Kaczora (obrońca), oraz Adamka na skrzydle. Sędziował p. Bednarski. Widzów do 3000.


Stadjon: 1925, nr 38

1925.09.16

Turniej, który odbył się z okazji jubileuszu Polonii, przy udziale dwuch najlepszych obecnie drużyn Małopolski.—Pogoni i Wisły, znacznie odbiegał od intencyj gospodarzy i życzeń wszystkich przyjaciół sportu.

Zaczęło się podnieceniem już w czasie meczu Wisła — Polonia. Jednak dobry sędzia p. Dudryk potrafił sytuację opanować i zawody zakończyły się względnie spokojnie. Wiadomem było, że mecze Pogoń Wisła i Pogoń Polonia, będą się odbywały w atmosferze podniecenia, a jednak wyznaczono na te spotkania sędziów znanych ze swej łagodności, To też już na drugi dzień doszło do awantur, kłótni i ostrzeżeń. Na szczęście p. Bednarskiego, publiczność przyglądała się meczowi obojętnych drużyn z dziwną dozą spokoju, to też grobowe milczenie trybuny przerywane było zaledwie kilkakrotnie gwizdami na jego cześć. Gorzej udało się w niedzielę P. Babireckiemu. Mecz, który od samego początku rozgrywał się przy podniesionej temperaturze, stopniowo zamieniał się w orgję wzajemnych niechęci, a sędzia nie opanowawszy sytuacji zaraz na wstępie był bezradny, w dodatku pod wpływem zdenerwowania popełnił szereg błędów. Prowadzone w takiej atmosferze zawody doprowadziły na krótko przed końcem do ostrego starcia pomiędzy sędzią, a dwoma graczami Pogoni. Dzięki sportowej postawie kierowników obu drużyn incydent był zlikwidowany i mecz dokończono.

Należy żałować, że paru krewkich graczy z obu stron doprowadziło do tak przykrego epilogu. Wszak rzeczą ludzką jest panowanie nad swemi namiętnościami. Należało cierpliwie znosić wszelkie rzekome krzywdy, tak lek to robią kulturalniejsi i na szczęście liczniejsi gracze. Warto podkreślić gentelmeństwo Wacka Kuchara, który zrobił wszystko co było można by zlikwidować zajście. Również gracze Polonii opanowali swe namiętności czego nie można powiedzieć o licznych członkach Polonii, rozsianych po trybunie. Dochodziło do tego, że obrzucano schodzących z boiska graczy Pogoni ordynarnemi wyzwiskami, co ledwie nie doprowadziło do jeszcze poważniejszych zajść. W ten sposób uroczyste chwile jubileuszu zamącone były w niedzielę awanturami iście karczemnemi. Lwia część zasługi spada na kolegjum sędziów, które wyznacza kierowników na tak wrażliwe mecze zpośród osób notorycznie znanych ze swej łagodności. Nieudolność sędziego potęgowała się z dnia na dzień. Gdyby grano jeszcze w poniedziałek, kolegjum zaP - nie wymagałoby... p. Matejaka. Należy niezmiernie żałować, iż niedzielne zawody przybrały tak przykry obrót, bowiem z racji jubileuszu zgromadziło się wyjątkowo dużo publiczności, i wtem sporo osób mało ze sportem związanych. Wyniosły one o roli kulturalnej sportu wrażenie jaknajgorsze.

Tak przykro zakończony turniej rozpoczął się w piątek meczem Wisła-Polonia.

Polonia wystawiła swój normalny obecny skład, to znaczy: Gross, Czajkowski, Bułanow II Mazurkiewicz, Loth I, Loth IV, Hamburger, Tupalski, Loth II, Grabowski II Krygier. Wisła natomiast poprzetykana liczną re zerwą, a więc: Łukiewicz, Pychalski, Ostrowski, Bajorek, Gieras, Kotlarczyk, Adamek, Czulak, Szpurna, Reyman III, Balcer.

Zaraz na wstępie; dzięki spóźnieniu się Czajkowskiego siedzi pierwsza brama. Następuje jednak gra równa i otwarta, Dzięki dość słabej grze Łukiewicza udaje się Grabowskiemu zrewanżować, w krótce potem Tupalski po solowej akcji i podwójnym strzale zdobywa prowadzenie dla Polonii. Nie sądzone jej jednak było utrzymać przewagę do przerwy, gdyż w pewnym momencie Czajkowski pudłuje przed samą bramą, Gross zaskoczony tem nie zdążył wyskoczyć i dopchnięta piłka siedzi w siatce. Po przerwie przez kwadrans gra równa, przyczem Krygier i Tupalski przestrzeliwują. Następnie jednak Wisła uzyskuje znaczną prze wagę i przez cały niemal czas gniecie. Dwukrotnie udaje się Reymanowi III zdobyć bramę, przyczem za każdym razem Polonia przez kilka minut odpowiada atakami, które jednak kończą się szybko i bezskutecznie. Pod sam koniec gra nieco wyrównuje się. Zwycięstwo dla Wisły wywalczył atak, który mimo braku kierownika Reymana I, funkcjonował dobrze, obydwa skrzydła ładnie ciągnęły, a środkowa trójka w odpowiednim momencie zawsze strzelała, czego nie można powiedzieć o ataku np. Polonii. Szczególnie dużo i ładnie strzelał Reyman III. W pomocy mimo zasilenia, a właściwie osłabienia jej rezerwowym Bajorkiem wszyscy wywiązywali się nieźle. Pychowski był bardzo dobry, zato Ostrowski Wystarczał tylko dzięki słabej grze Polonii. Jubilat zademonstrował wyjątkowo mizerną robotą. Grano bez tempa i bez ambicji. Akcje nie napotykały na twardy opór, bez trudu przenikały wgłąb terytorjum gospodarzy. Broniono się mięko, atakowano jeszcze miękcej. Fatalny start do piłki i braki stopingowe dodane do mizerji strzałowej stworzyły stan rzeczy, przy którym trudno było liczyć na sukces. Szczególnie blado wypadł Loth II. W ataku najlepszym był Grabowski oraz Tupalski. Hamburger nie powinien grywać na skrzydle, gdyż nie posiada najmniejszych danych na to stanowisko. W pomocy dzielnie pracował Loth I, zato młodszy jego brat oddawał się „rozkoszom driblingu’ i z Adamkiem nie dawał sobie rady. Słaba gra Czajkowskiego tylko uwypukliła zawsze dobrą formę Bułanowa II, który był najlepszym w swej drużynie. Gross grał ryzykownie, jednak wyłapywał piłki pierwszorzędnie i trudno go winić o przepuszczenie bram, których obronić nie można było — Wynik 4 : 2 wydaje się być słusznym.

Na drugi dzień wystąpiła Wisła, z trudami dnia minionego w kościach, do meczu z Pogonią. Kaczor zastąpił Ostrowskiego, Kotlarczyk zajął stanowisko środkowego pomocnika, Gieras lewego, a Wójcik prawego. Po goń w składzie normalnym, z rezerwą za Garbienia. W przeciwieństwie do gry piątkowej atak Wisły nie mógł sobie dać rady z obroną przeciwnika, Szpurna nie był jego kierownikiem, przeciwnie zamiast rozdając piłki pchać atak naprzód, przez swą powolną grę Wstrzymywał wszystkie akcje, a skierowując piłkę wciąż na lewe skrzydło, pozostawiał Adamka bez pracy. Zresztą oba skrzydła pilnie strzeżone przez pomoc Pogoni nie mogą wypracować sytuacji strzałowej dla partnerów. Zato Pogoń atakuje szybkiemi i celowemi posunięciami, przyczem Kuchar wysyła w bój to prawą, to lewą stronę. Dobra gra Gierasa i Wójcika utrudnia zadanie skrzydeł, jednak pracują one nieźle. Pogoń .atakuje częściej, lecz Kaczor z Pychowskim stanowią dobrą parą, a Łukiewicz przez długi czas broni wszystko co można było bronić, kilkakrotnie wykonując ładne rzuty do rogu — Wisła często przedostaje się pod bramę Pogoni — wszystko bez skutku. Natomiast Kuchar zdobywa punkt dla Pogoni. Przez cały czas gra otwarta. Po przerwie tempo wzmaga się, przyczem Wisła wyzyskuje przewagę. Pogoń urządza szereg wypadów i w przeciwieństwie do Wisły dużo strzela, Los chce by były to słupki lub blizkie pudła. Raz jeszcze Kuchar zdobywa bramę, poczem wynik się już nie zmienia, mimo wysiłków stron. Reyman przechodzi na środek i od tej chwili ataki Wisły są groźniejsze, gdyż wykorzystuje on Adamka, nie wpływa to jednak na stan cyfrowy. Lepszy strzałowo atak zdecydował o zwycięstwie. Obie obrony stały na wysokości zadania, z pomocników Kotlarczyk i Hanke byli najlepsi, aczkolwiek pozostali też grali dobrze. W ataku Pogoni prawa strona lepsza, u Wisły zadowolił jedynie Reyman III.

Zwycięstwo Pogoni jest zasłużone, aczkolwiek szanse były nierówne, gdyż wystąpiła ona przeciwko drużynie zmęczonej już poprzednim meczem.