1926.09.11 Warszawianka - Wisła Kraków 2:7

Z Historia Wisły

1926.09.11, Mecz towarzyski, Warszawa,
Warszawianka 2:7 (2:2) Wisła Kraków
widzów:
sędzia: Wąsowicz
Bramki


Zwierz (k) 22'
Jung 35'





0:1
0:2
1:2
2:2
2:3
2:4
2:5
2:6
2:7
15' Józef Adamek
16' Władysław Kowalski


Henryk Reyman
Henryk Reyman
Stanisław Czulak
Stanisław Czulak
Władysław Kowalski
Warszawianka
Wisła Kraków
2-3-5
Jan Ketz
Tadeusz Ostrowski
Emil Skrynkowicz
Stefan Wójcik
Witold Gieras
Karol Bajorek
Józef Adamek
Stanisław Czulak
Henryk Reyman
Władysław Kowalski
Karol Żelazny

trener: brak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

"Bezcelowa bieganina i kopanina" kończyła się golami dla Wisły. Tylko pierwsze minuty dla gospodarzy. Potem dominowała Wisła. Gole padały: w 15' Adamek po dryblingu, w 16' Kowalski z bliska, w 22' Zwierz z karnego, w 35' Jung. Po przerwie Wisła „zaczyna grać o klasę lepiej niż początkowo" i bramki padają "jak z rogu obfitości": 2 Reymana i Czulaka, 1 Kowalskiego. Na podstawie: Stadion nr 37.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1926, nr 253 (14 IX)

Wysokie zwycięstwa Wisły w Warszawie.

Wisła-Warszawianka 7:2 (2:2) i 10:1 (4:0).

Dwudniowy pobyt krakowskiej Wisły w Warszawie przyniósł jej dwa wysokocyfrowe zwycięstwa. nad Warszawianką i to w takim stosunku, w jakim już dawno nikt tej drużyny warszawskiej nie pokonał. Wisła była w bardzo dobrej hurmie przez obydwa dni i łatwo uporała się z przeciwnikiem, który na swoje usprawiedliwienie maże podać, iż wystąpił z paroma graczami rezerwowemi, aczkolwiek i Wisła grała w obronie bez obrońców Kaczora i Pychowskiego (w pierwszym dniu) oraz Balcerem. Gra sama obfitowała w nader interesujące momenty i stała pod znakiem przewagi gościł, dla których bramki zdobyli w pierwszym dniu Reyman, Czulak i Kowalski po (2) i Adamek jedną, dla Warszawianki zaś Zwierz II i jung. Najlepsi na boisku obaj obrońcy Skrynkowicz i Ostrowski, b. gracz praskiej Slavii, obecnie Wisły, oraz Bajorek i Adamek. W drugim dniu wyróżnili się Pychowski, Kotlarczyk, Adamek i Czulak. Bramki zdobyli w drugim dniu Czulak i Kowalski po (3), Reyman (2), Adamek i Żelazny po jednej, dla Warszawianki zaś Luksemburg.


Robotnik: centralny organ P.P.S. R.32, № 251 (12 września 1926) № 3051

Wisła (Kraków) — Warszawianka 7:2 (2:2).

Sobotni mecz krakowskiej Wisły z Warszawianką miał przebieg niezbyt ciekawy, gdyż gra toczyła się obustronnie bez życia j -nie obfitowała w ciekawe momenty. Wisła głównie dzięki rutynie zwyciężyła i to niezwykle wysoko, jednak nie pokazała dobrej gry. Warszawianka była natomiast zupełnie beznadziejną, a zwłaszcza cały atak i rezerwowy -bramkarz Palbis. Zadowolił jedynie Wojciechowski na pomocy. Wisła grała bez Balcera i Pychowskiego. Warszawianka zaś bez Domańskiego, Szenajcha, Zwierza I i Ordona Do przerwy gra zupełnie otwarta, po przerwie zdecydowaną przewaga gości. Bramki zdobyli dla Wisły: Czulak, Reyman I i Kowalski (po dwie) i Adamek (1); dla Warszawianki — Zwierz I-I i Jung. Sędzia p Wąsowicz.


Kurjer Warszawski

Wisła — Warszawianka 7:2 (2:2) i 10:1 (4:0).

Krakowska Wisła rozegrała w zeszłą sobotę i niedzielę dwa mecze z Warszawianką, pozostawiając jej aż 17 bramek, tracąc 3. co jak na pretendenta do tytułu mistrza stolicy, jest wynikiem kompromitującym.

Oba spotkania nie były ciekawe i zgromadziły w parku Sobieskiego znikoma ilość widzów.

Pierwszy mecz tak Warszawianka, jak i Wisła, grały nader słabo, bez życia, ospale, Wisła wyprała wysoko dzięki rutynie, no i słabemu składowi Warszawianki, w której brak Domańskiego, w bramce dał się odczuć najdobitniej. Do przerwy gra otwarta; w drugiej połowie, zwłaszcza pod koniec, duża przewaga gęści. Bramki dla Wisły zdobyli: Czulak, Reyman i Kowalski po 2, Adamek 1. Dla Warszawianki — Jung i Zwierz II, i karnego. Sędzia p. Wąsowicz słaby.

Drugi mecz. na który Warszawianka wystawiła skład Jeszcze słabszy, zakończył się dwucyfrowem zwycięstwem drużyny krakowskiej, grającej w dniu tym dużo lepiej, niż w sobotę. Warszawianka natomiast sprawiała wrażenie drużyny B-klasowej na całej linii. Bramki dla Wisły strzelili: Czulak i Kowalski po 3. Reyman 2, oraz Adamek i Żelazny po jednej. Honorową bramkę dla Warszawianki strzelił Luxemburg II.

Sędziował p. T. Walczak.


Przegląd Sportowy. R. 6, 1926, nr 37

1926.09.18

MOMENTO DLA PIŁKARZY WARSZAWSKICH

Występy „Wisły“ i „Jutrzenki“ Warszawa nie jest miastem piłkarskiem — to trudno! Sport ten późno w stolicy zaszczepiony nie zdołał rozwinąć się przedewszystkiem z powodu braku boisk. Ani wspólny magazyn Agrykoli, ani prywat na parcela „Skry“ czy „Legji“ nie może zadośćuczynić rozpędowi młodzieży miljonowego miasta. Warszawa — można to bez przesady powiedzieć — jest ta szarym końcu szeregów piłkarskich w Polsce. Dowodów na to było i jest co niemiara. Ostatnio dostarczyły ich występy gości krakowskich: Wisła — Warszawian ka 7:2 i 10:1, Jutrzenka — Makabi 9:0, Jutrzenka — Varsovia 0:2, czyli 26:5! Dwa zwycięskie gole „Varsovii“, strzelone przez prawoskrzydłowego Migdała ambitnych i dżentelmeńskich harcerzy, nie ratują honoru, tak jak nie grzebie go dziewięć straconych w żywym zresztą meczu przez „Makabi". Natomiast spotkania dwu wicemistrzów, Wisły i Warszawianki, powinny i muszą być miarodajne. Warszawianin, który był ich świadkiem, nie mógł oprzeć się uczuciu bolesnego upokorzenia. Bezhołowie czarnobiałych, bezmyślność taktyczna i kombinacyjna t. zw. „system przebojów" (czytaj: szukanie „szpargi"), brak serca do gry, żakowska fanfaronada — to przekleństwo młodego zespołu—składały się na widok zaiste o pomstę wołający! „Wisła“ naturalnie nie wysilała się przy takim partnerze. Niemniej jej żelazna linia pomocy z nieocenionym Kotlarczykiem na czele (był o wiele lepszy, niż Gieras), doskonała prawa strona napadu, wspaniałe strzały Reymana i Czulaka, — żywość, start i twardość, —wszystko to spowodowało, że publiczność była w 100 procentach po stronie Krakowian i że po zejściu z boiska w niedzielę zgotowała czerwonym serdeczną owację. Najwyższy czas, piłkarze warszawscy, dotrzeć do źródła zła: do braku własnego boiska. Teren, trener i trening — oto gdzie kryją się przyszłe tytuły mistrzowskie. sukcesy zagraniczne i... honor szarpany w Przemyślu i w Toruniu


Express Poranny, ROK 1926 (5), NR. 254.

Wisła —Warszawianka 7:2 (2:2)

Słaba i mdła gra obu drużyn

Obie drużyny grały naogół jednakowo bezbarwnie i źle. Do przerwy gospodarze potrafili utrzymać wynik nierozstrzygnięty 2 : 2. Po przerwie lekką przewagę miała Wisła, która w ostatnich 20 minutach gry strzeliła 4 bramki. U gości dobrzy byli Bajorek i prawoskrzydłowy Adamek. U gospodarzy efektowną grę pokazał obrońca Redlich.