1927.10.09 Wisła Kraków – Pogoń Lwów 0:2

Z Historia Wisły

1927.10.09, I liga, 25. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 15:00
Wisła Kraków 0:2 (0:0) Pogoń Lwów
widzów: 6.000
sędzia: Zygmunt Hanke z Łodzi
Bramki
0:1
0:2
50' Wacław Kuchar
77' Mieczysław Batsch
Wisła Kraków
2-3-5
Emil Folga
Aleksander Pychowski
Emil Skrynkowicz
Józef Kotlarczyk
Jan Kotlarczyk
Bronisław Makowski
Józef Adamek
Stanisław Czulak
Henryk Reyman
Jan Reyman
Mieczysław Balcer

trener: brak
Pogoń Lwów
2-3-5
Tadeusz Sobociński
Władysław Olearczyk
Franciszek Giebratowski
Karol Hanke
Bronisław Fichtel
Stanisław Deutschmann
Józef Słonecki
Mieczysław Batsch
Wacław Kuchar
Józef Garbień
Ludwik Szabakiewicz

trener: Karl Fischer

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Opis

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1927, nr 276 (7 X)

Przed zawodami Pogoń (Lwów)-Wisła.

Ostatnią zapewne sensacja piłkarska tego roku w Krakowie będzie mecz o mistrzostwo Polskiej Ligi Piłki Nożnej Wisły z lwowską Pogonią. Wprawdzie Wisła zdobyta zaszczytny tytuł mistrza Polski, ale a mimo to fakt ten znaczenie niedzielnego meczu nie umniejsza. Pogoń będzie usiłowała za wszelką cenę wykazać na zielonej murawie, iż jest drużyną, która oddając mistrzostwo, nie zejdzie jednak w „cień”.

Były Mistrz Polski Potrafi w decydującej dlań chwili zdobyć się na niebyłe jaki wysiłek, o czem świadczy zwycięstwo jego w czasie uroczystości jubileuszowych nad Legją w niebywałym stosunku 11:2 i remisowy wynik 0:0 z Cracovią, uzyskany na drugi dzień bezpośrednio potem, mimo wyczerpania się w pierwszem spotkaniu.

Toteż zawody niedzielne zapowiadają się nadzwyczaj interesująco, z jednej strony bowiem Pogoń za wszelką cenę będzie usiłowała zdobyć sukces o moralnej wartości, z drugiej znów strony Wisła, znajdująca się w niebywałej formie, pragnąć będzie uzyskać za wszelką cenę zwycięstwo, gdyż dotychczas ani jednego meczu na własnym gruncie nie prze grała, a, zarazem, będzie usiłowała pomścić porażkę, doznaną we Lwowie w poprzedniem spotkaniu w stosunku 4:1.

To wszystko przemawia za tem, iż spodziewane są ogromne tłumy publiczności, napływają bowiem już liczne zamówienia biletów z prowincji. W interesie własnym lepiej przeto zaopatrzyć się w bilety w Specjalnie urządzonej przedsprzedaży w firmach M. Kopeć. ul. Karmelicka 28, Chomikowski, ul. Florjańska, oraz Bałabuszyński, Szewska 10. Natłok bowiem publiczności przy kasach wobec rozpoczęcia meczu już o godz. 3 popołudniu na boisku Wisły, utrudni niejednemu zakupienie na czas biletu.


„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1927, nr 278 (9 X)


MECZ NIEDZIELNY WISŁA — POGOŃ

przestaje dalej być tematem sprawozdawców sportowych pism całego kraju. Prasa warszawska pod-: kreślą zgodnie doniosłość tego spotkania, zaznaczając, że idzie tu o wielką stawkę, o sukces moralny, gdyż Pogoń jest tą drużyną, która w pierwszem spotkaniu zwyciężyła wysoko Wisłę 4:1. Prasa lwowska daje wyraz przekonaniu, iż drużyna Pogoni potrafi się zdobyć w tym dniu na specjalny wysiłek i godny stawi opór swemu przeciwnikowi.

Nawet wiedeński „Sporttagblatt” zainteresował się powyższym meczem. Sportowe to pismo co dziennie wyraża przekonanie, iż obie drużyny współzawodniczące będą niewątpliwie w spotkaniu niedzielnem usiłowały udowodnić swe prawa do posiadanych tytułów, tj. Wisła mistrzowskiego, a Pogoń exmistrza i że można oczekiwać jednej z najwięcej interesujących i zaciętych walk w mistrzostwie.


„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1927, nr 280 (11 X)

Mistrzostwa Polskiej Ligi Piłki Nożnej.

Kraków, 9 października.

Ubiegły tydzień przyniósł znowu parę niespodzianek, nie przewidywano bowiem ogólnie zwycięstwa Pogoni nad Wisłą, podobnie jak i nierozstrzygnięcia Czarnych z Wartą jest dla tej ostatniej poważnym sukcesem. Pogoń może śmiało teraz walczyć o drugie miejsce, zwłaszcza, jeżeli jej powiedzie się uzyskać zwycięstwo z I F. C. u siebie we Lwowie, co może nawet teraz przyjść bez większego trudu. Dzięki zwycięstwu nad Hasmoneą, Warszawianka uratowała się od spadku do ligi okręgowej, co teraz już bezapelacyjnie winnoby spotkać Jutrzenkę. Jednak protesty, wniesione ostatnio w większej ilości przez szereg klubów ligowych mogą jeszcze spowodować zmianę tabeli tak, iż nie można w tym względzie na razie wyrzec ostatniego słowa. Po ostatnich wynikach tabela mistrzostw Polskiej Ligi Piłki Nożnej przedstawia się nast.:

Nazwa klubu Ilość gier Punktów Stos. bram.

Wisła 25 39 93:30

I. F. C. 23 32 61:38

Pogoń 23 29 65:33

Warta 23 26 66:54

Ł. K. S. 25 24 52:48

Legja 23 24 63:61

Turyści 21 23 45:44

T. K. S. 24 22 54:84

Polonia 23 21 50.64

Czarni 23 20 40:48

Hasmonea 23 20 49.67

Ruch 22 20 32:45

Warszawianka 22 14 42:58

Jutrzenka 24 10 88:75

Pogoń-Wisła 2:0 (0:0).

Kraków, 9 października. Po ostatnich wynikach spodziewano się ogólnie zwycięstwa Wisły. Każdy mistrz ma jednak obok górnych swe niskie chwile. Do tych bez wątpienia za liczyć należy wczorajszą porażkę Wisły, której powodem była nie tyle dobra gra Pogoni, ile raczej fakt, iż przeciwnik jej był w tym dniu słabym. Zresztą drużyna czerwonych nie umie grać z Pogonią i to w mistrzostwie, łat wiej przytem Pogoń ponosi porażki w spotkaniu z drużyną warszawską, czy też poznańską, aniżeli z krakowską. To dało się zauważyć i wczoraj, czerwoni fałszywej trzymają się zwykle taktyki i nie umią reagować odpowiednio na stałą taktykę Pogoni w meczach z Wisłą, tj. obstawiania skrzydeł i środka napadu.

Do pauzy stroną bezwzględnie przeważającą była Wisła, która zaprzepaściła cały szereg dogodnych sytuacyj podbramkowych. I tak już w 5 min. Balcer, przebiwszy się przez obronę przeciwnika, strzela bramkarzowi w ręce, minutę później Kuchar strzela obok słup ka. Wisła jest stronę jednak znacznie więcej atakującą, co przejawia się w dalszych, groźnych atakach Wisły, które jednak kończą się nieproduktywnie, bo Reyman I. strzela w 13 min. obok słupka. W chwilę później Czulak marnuje doskonałą sytuację z paru kroków przed bramką przeciwnika. Następujące po sobie strzały Balcera i wolny rzut Reymana I. broni doskonale bramkarz Pogoni, Sobociński. Podobnie się ma rzecz ze strzałem Reymana III. i rzutem rożnym, bitym przez Adamka. Mimo wielu sposobności, Wisła nie potrafiła zdobyć ani jednego punktu.

Po pauzie Pogoń odrazu przechodzi do silnej ofensywy, wynikiem czego nadzwyczaj silny strzał Słoneckiego, obroniony brawurowo przez Folgę w 1 min. W 8 minuty później zaskoczona tak nagłem przejściem lwowian do ataku, przepuszczają Kuchara, który wykorzystując błąd źle wybiegającego Folgi, zdobywa pierwszą bramkę, bardzo słabym strzałem. W Wiśle nastąpiła konsternacja, drużyna zamiast skupić się, nie potrafiła się zdobyć na spokojną i celową grę, rezultatem czego jest przewaga Pogoni w tej części gry Tak dr Garbień, jak i Batsch oddają cały szereg strzałów, które albo przechodzą ponad bramką, albo stają się łupem Folgi. Wreszcie mało w tym dniu pilnowany Słonecki oddaje w 23 min. dobrą centrę ku środkowi i z niej Batsch ładnym strzałem zdobywa drugiego goala.

Nadchodzi teraz chwila, kiedy Wisła usiłuje zdobyć za wszelką cenę choćby jeden punkt, serja ładnie wypracowanych ataków kończy się ładną centrą Adamka w 23 min., z której jednak Reyman III. zaprzepaszcza nie prawdopodobną wprost sytuację, przenosząc z paru kroków ponad poprzeczkę. Następu ją teraz zmienne sytuacje podbramkowe, częściej jednak pod bramką Wisły. Więcej celowo gra atak Pogoni jak Wisły, jednak rezultat się nie zmienia. Pogoń opuszcza boisko jako zwycięsca.

Wyciąganie jakichkolwiek wniosków z wczorajszego wyniku byłoby zupełnie nieuzasadnionem, mistrzostwo, jak zgodnie cała prasa przyznaje, przypadło drużynie, która najstalszą wykazała formę przez cały rok, a tą była tylko drużyna Wisły Oczywistą jest rzeczą, iż czerwonym, mającym tytuł mistrza w kieszeni, oraz za sobą szereg pięknych meczów, mogła się potknąć noga, najlepsze zresztą zespoły nie są nigdy nie pokonane. Z drugiej strony gra Pogoni nie była zupełnie ani stylową, ani w niczem ładniejszą od gry Wisły. Nie było tam wyższości, ani stylu, ani kombinacji. Jedynie gra bez życia, pewne przemęczenie po ostatnich walkach ciężkich musiało się drużynie Wisły udzielić. Pogoń dzięki temu zwycięstwu jednak zawdzięcza to, iż zachowała te resztki nimbu, który ją otaczał, w przeciwnym wypadku czekałoby ją wielkie poderwanie w dotychczasowej opinji sportowej.

Z poszczególnych graczy zasługuje na pod kreślenie dobra forma Pychowskiego w obronie Wisły, pomoc jej grała b. dobrze, ale tylko do pauzy Atak naogół słaby, skrzydła były dobrze obstawione, łączniki nie umiały nawiązać kontaktu z pomocą. Z Pogoni na wyróżnienie zasługuje świetna gra bramkarza Sobocińskiego, ofiarna pracowitość Kuchara, dobra taktyka Hankego i Deutschmanna oraz śmiała decyzja obu obrońców. W ataku zaś lewa strona lepsza od prawej.

Pogoda dopisała nadspodziewanie dobrze, co wpłynęło na niebywałą frekwencję osób, przekraczającą 6.000 widzów. Sędziował dość dobrze, p. Hanke, myląc się tylko nieco w ocenie gry „faul”.

Stadjon: R. 5, 1927, nr 41

1927.10.11


KRAKÓW

Pogoń — Wisła 2:0 (0:0).

Pierwsza tegoroczna porażka Wisły na własnem boisku — zresztą dość nieoczekiwana. O w?, bowiem liczono się swego czasu z porażką wiały na gruncie lwowskim o tyle przypuszczano, że Wisła zrewanżuje się swemu odręcznemu rywalowi sowicie w drugiej kolejce- Tymczasem sześciotysięczne masy publiczności widziały grę ostrą piękną, zakończoną zwycięstwem i to zasłużonem — gości.

Mecze między drużynami Lwowa i Krakowa mają swoją specyficzną tradycję. Zacierają się wtedy wszelkie niedociągnięcia, znikają słabe formy, a toczy się jedynie bój o hegemonję obu miast. To też, chcąc w drużynie Pogoni -wysunąć kogokolwiek na pierwszy plan, znaczyłoby skrzywdzić resztę, gdyż wszyscy gracze bez wyjątku wydawali .z siebie maximum wysiłku i dobrej woli, a w konsekwencji każdy grał o klasę albo więcej powyżej swej obecnej formy. Pogoń jako całość zrobiła, zwłaszcza po pauzie, świetne wrażenie, to też nie możemy rozpisywać się o jednostkach. Wisła natomiast, jak to już zaznaczyliśmy niejednokrotnie, robiła wrażenie zespołu, któremu należy się absolutnie odpoczynek, by wyszedł znowu na samotne wyżyny swych umiejętności, całość nie miała wybitnie słabych, ale też nie miała wybitnie dobrych punktów, a skuteczności przeszkadzała hyperkombinacja i nazbyt drobnostkowe bawienie się ataku. Pomocnicy skrajni zbyt opiekowali się środkowem boiskiem, jedynie back'i robiły co mogły, tak, że Folga miał stosunkowo mało pracy. Był jednak znacznie gorszy od swego vis à vis. jak również od zwykłych swych wyczynów.

Grę zaczyna Wisła z słońcem, przeprowadzając Balcerem kilka ataków, z których zwłaszcza jeden, po przejęciu piłki od Reymana III był przepiękny- Po kilkuminutowem zdenerwowaniu Pogoń przychodzi jednak do głosu i już w chwilę później wspaniały strzał Wacka mija bramkę czerwonych. Tempo jest niezmiernie szybkie, Wisła marnuje kilka pewnych pozycji, jedyny jej dorobek, to korner. Gra naogół jest otwarta, z lekką przewagą gospodarzy, Pogoń w tym okresie przeprowadza tylko sporadyczne, lecz groźne ataki. Sędzia interwenjuje często, gdyż obie drużyny popełniają szereg drobnych wykroczeń, supremat w grze ostrej ma jednak Pogoń. Sobociński broni kilkakrotnie bardzo pięknie i stylowo, resztę niweczy pech i nadmierna kombinacja i przetrzymywanie piłki przez Wisłę. Lwowianie obstawiają skrzętnie Reymana I. Wystarczy, by gracz ten dostał piłkę, już ma koło siebie trzech do czterech niebieskich. Reyman III w polu dobry, aż do czasu, gdy dostał porządnie piłką, od tej chwili tylko statystuje, a nawet psuje dużo. Między braćmi panuje wyraźna dysharmonja, której słowne objawienie dociera aż do trybun. W 35 minucie Hanke marnuje wolnego z bardzo dogodnej pozycji. Pierwsza połowa kończy się bez bramki.

Po pauzie Pogoń naciera z niesłychanym rozmachem, uzyskując coraz większą przewagę. Widoczna jest niezłomna wola zwycięstwa za wszelką cenę. Zapał ten zostaje uwieńczony pomyślnym skutkiem: w 5 minucie Wacek uzyskuje prowadzenie przyziemnym strzałem. Teraz Pogoń gra na utrzymanie wyniku. Wacek cofa się do tyłu. Deutschman nie myśli już o ofenzywie, Wisła jest zdeprymowana, traci resztki siły przebojowej, a tem samem zapewnia Pogoni zwycięstwo. Zachodzące słońce sprzymierza się z Lwowem. Pogoń słabnie — zda się, lecz Wisła bawi się, przez ten czas Lwów ma czas zamurować dokładnie swą świątynię. Wisła w tym czasie gości dość często na polu przeciwnika. W 32 minucie Pogoń podwyższa wynik do 2:0, poczem tempo wzmaga się, niesłychanie, Lwowianie pokazują grę koncertową z najlepszych swych czasów, wyniku jednak już nie zmieniają.

Sędzia p. Hanke z Łódzkiego Kollegjum Sędziów.

Obie drużyny w pełnych składach. Rogów 2:2 (0:2)


REKORD BRAMEK.

37 br.: Reyman I.

27 br.: Łańko.

25 br.. Kuchar.

21 br.: Staliński.

20 br.: Przybysz, Steuerman

19 br.: Görlitz II, Geisler, Jung


Cicho, cichuteńko bądźcie, bo tyle mam spraw do obgadania, że jeszcze gotów jestem o czemś zapomnieć i opuścić. Jedno mi tylko utkwiło w pamięci, jednego tylko napewno nie zapomnę. Na Walne Zgromadzenie P. Z. L. P. N. (co znaczy: Polskiego Związku Lig Piłki Nożnej — w ten sposób oba cenne skróty piłkarskie będą ocalone) LKS. Pogoń zgłosi, jak się dowiadujemy, wniosek tej mniej więcej treści. „Walne zebranie PZLPN. postanawia mistrzostwa Polski w klasie ligi państwowej rozłożyć na dwa lata, przyczem w pierwszym roku kluby grać będą ze słabszymi przeciwnikami, dowolnie obranymi". Rozumiecie?

W tym roku Pogoń doszła do formy dopiero w październiku, czyli po 7 miesiącach gry. W zeszłym roku było mniej więcej to samo, ale po ciężkich przeprawach z drużynami lwowskiemi, Pogoń już we wrześniu była w dobrej formie i zdobyła ostatecznie -mistrzostwo Polski. Z tego wynika, że „grube Berty" Pogoni coraz to więcej zużywają czasu na dojście do formy i, że kiedyś — zdaje się niedługo — nadejdzie moment, gdy exmistrz Polski nie zdąży rozbujać się w jednym sezonie. Deską ratunku będzie wówczas wyżej przytoczony wniosek: Pogoń w jednym sezonie będzie się „wprawiać", miażdżąc różne Jutrzenki, czy Warszawianki, zaś w drugim sezonie demonstrować nam będzie lwi pazur. Bach, — i Wisła pobita, bach, bach — I. F. C. zgniecony, Turyści rozgromieni w rozsypce szukają zbawczej Łodzi (czy łodzi), Polonia, jako fetysza wozi i ustawia w bramce koguta, ŁKS. drżąc prosi o litość, a stary rywal, Czarni, poniewierają się.... Nie, więcej o tern pisać nie mogę! Na miłość Boską, wszystkie kluby ligowe zjednoczcie się i nie dajcie rozkładać mistrzostw na dwa sezony! lak tedy Pogoń po ostatniem zwycięstwie nad Wisłą, chciałaby odziedziczyć po długoletniej posiadaczce — Cracovii, tytuł „moralnego mistrza".

Zdaniem mojem jednak, tytuł zarazem oficjalnego, jak i moralnego zwycięzcy turnieju ligowego winien przypaść twardej drużynie krakowskiej. Bo, jeżeli możemy podziwiać wspaniałe zaiste 90 minut z całego sezonu Pogoni, o ileż większe zdumienie winno nas ogarnąć, którzy oglądaliśmy 19 razy po 90 minut zwycięstwa Wiślaków? Że Pogoń dwukrotnie zwyciężyła Wisłę, to dowodzi tylko, że w czasie meczów z nią potrafiła się zdobyć na najwyższy wysiłek nerwów, ale jak wysoce wobec tego musimy cenić drużynę, która w stanie napięcia nerwów potrafiła się utrzymać od marca do października. Wisła jest mistrzem Ligi zasłużenie, nie jest od niej lepszą Pogoń, choć ją pokonała, bo być najlepszym klubem nie znaczy: zwyciężyć najlepszego, lecz — pokonać wszystkie zespoły, stojące na drodze 1 w ten sposób udowodnić swą klasę. A więc mecz krakowski traktujemy, jak ów tradycyjny „finał pocieszenia". Zresztą jesteśmy pewni, że pocieszenie, i to pewniejsze, znajdzie Pogoń w roku przyszłym. Byle chciało się )e> grać już w marcu.



REKORD BRAMEK.

38 br: Reyman I.

27 br.: Łańko.

25 br.: Kuchar.

22 br : Przybysz, Staliński.

21 br.: Steuerman.

19 br.: Górlitz II, Geisler, Jung.

18 br.: Herbstreich.

17 br.: Adamek. Garbień. Krumholz.



Mecz ważny dla Pogoni, która miała nadzieję pokonać 1.FC i wyjść na 2. miejsce w tabeli. Wisła miała mistrza w kieszeni i to było widać. Dobra gra z obu stron: szybka i ostra. Wisła wykazywała pewne zmęczenie w końcówce spotkania. Słabsza gra Reymanów, próbowali to nadrabiać skrzydłowi i pomoc. Reymanowie "słabsi w grze, gdyż w dyspozycji strzałowej mało kto równa się z Reymanem I, a i Jan strzelał kilka razy świetnie". Na podstawie: Przegląd Sportowy nr 41 i IKC nr 280.

http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1927/numer041/imagepages/image3.htm do przepisania