1928.07.01 Polska - Szwecja 2:1

Z Historia Wisły

Z Wisły zagrali: Jan Kotlarczyk.


Skład Reprezentacji Polski:

Stefan Kisieliński - Polonia Warszawa

Władysław Karasiak - Klub Turystów Łódź

Jerzy Bułanow - Polonia Warszawa

Karol Hanke - Pogoń Lwów

Jan Kotlarczyk - Wisła Kraków

Marian Spoida - Warta Poznań

Wacław Kuchar - Pogoń Lwów

Wawrzyniec Staliński - Warta Poznań

Karol Kossok - 1. FC Katowice

Władysław Przybysz - Warta Poznań Grafika:Zmiana.PNG (45' Karol Pazurek - Pogoń Katowice)

Ludwik Szabakiewicz - Pogoń Lwów

Miejsce/Stadion: Katowice.

Strzelcy bramek:Einar Persson 10' (0:1), Wawrzyniec Staliński 25' (1:1),Wacław Kuchar 70' (2:1).

Selekcjoner: Stefan Loth.

Spis treści

Opis meczu

Komentarze prasowe po występach Wiślaków w reprezentacji:

  • Jan Kotlarczyk:
    • „Kotlarczyk jest pomocnikiem o bardzo wysokiej klasie, posiada on dostateczną technikę, dużą inteligencję w grze, ogromną ruchliwość i wyjątkową wytrzymałość. Umie on iść za atakiem, czego nie potrafi obecnie żaden ze środkowych pomocników”. Przy stanie 1:1 „wyróżnia się Kotlarczyk, dający do ataku doskonałe piłki”.
    • "Staliński i Kotlarczyk bohaterami boiska."
    • Ponad wszystkich graczy wybijał się bezwzględnie Kotlarczyk, który był duszą drużyny. Był on motorem naszego teamu, popychał go do akcji ofenzywnej, ale także zarazem od niego rozbijały się, jak o mur wszelkie zamierzenia Szwedów. Cechowała go ogromna ambicja, o ozem świadczy, iż mimo kontuzji, wrócił znowu na boisko i dodał otuchy swoim kolegom.

Relacje prasowe

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1928, nr 182 (3 VII)

Polska zwycięża Szwecję

w międzypaństw zawodach piłki nożnej 2:1 (1:1). Ambitna gra drużyny polskiej. Słaby skład reprezentacji Szwedów. Dr Bauwens znakomitym arbitrem. Dwanaście tysięcy widzów.

Na boisko weszły drużyny szwedzka i poi, ska, powitane hymnami państwowymi, odegranemi przez orkiestrę, w składzie następującym Szwecja: Jonason, Bergkfist, Fotblom, Hedin, Svensson, Snitt, Loof, Jackobson Persson, Kling i Petersson.

Polska: Kisieliński, Karasiak, i Bułanów, Hanke, Kotlarczyk, Spojda, Kuchar, Staliński, Kozok, Przybysz i Szabakiewicz. Następuje teraz powitanie gości przez delegatów związków sportowych i wręczenie sobie wzajemnie przez kapitanów obu drużyn bukietów kwiatów. Ze składu drużyny szwedzkiej widać, iż wielkich nazwisk reprezentantów Szwecji się nie widzi i że w danym wypadku Związek szwedzki, lekceważąc nas, wystawił słabszy skład. Rzucało się to także, przez cały czas gry w oczy, reprezentują szwedzka nie stała na poziomie nawet przeciętnej naszej klasy, jedynie tylko jednostki, jak prawy łącznik, środkowy napastnik oraz prawy pomocnik wykazywali wysoką technikę i formę. Posunięcia ich odznaczały się celowością i wielkiem zrozumieniem gry, które jednak nie znachodziło oddźwięku u reszty drużyny. Polski natomiast zespół był jednolitszy i grał bardzo ambitnie, zwłaszcza w I-szej części i winien był, biorąc pod uwagę ogromną ilość sytuacyj podbramkowych uzyskać conajmniej pięć bramek. Jeśli tego drużyna nasza nie zdołała osiągnąć, to przyczyniło się do tego zdenerwowanie, jakie ją opanowało zaraz na początku meczu, a dalej niewyzyskanie przez Przybysza wielkiej ilości sytuacyj podbramkowych z odległości kilku kroków przed bramką Szwedów. Najlepszym graczem; technicznie z napadu naszej drużyny był Kozok, który dokładnie i przytomnie rozdzielał piłki swoim współpartnerom, jednak w decydujących momentach nie umiał się zdobyć na skuteczny strzał. Startem, większą werwą o raz siłą przebojową górowali nasi nad Szwedami. Ponad wszystkich graczy wybijał się bezwzględnie

Kotlarczyk,

który był duszą drużyny. Był on motorem naszego teamu, popychał go do akcji ofenzywnej, ale także zarazem od niego rozbijały się, jak o mur wszelkie zamierzenia Szwedów. Cechowała go ogromna ambicja, o ozem świadczy, iż mimo kontuzji, wrócił znowu na boisko i dodał otuchy swoim kolegom. Doskonałym graczem okazał się też Kisieliński, interweniujący z powodzeniem w sytuacjach podbramkowych. Najlepszym jednak graczem w trio obronne m był bezsprzecznie Karasiak w obronie. Naogół prze, bieg gry nie uwydatnia tej przewagi, jaką miała drużyna polska. Słabo wypadł Hanke w pierwszej części meczu, specjalnie zaś Spojda.