1928.08.19 Ruch Chorzów – Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

1928.08.19, I liga, 17. kolejka, Katowice, Stadion 1.FC (Królewska Huta),
Ruch Hajduki Wielkie 1:1 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 2-3.000
sędzia: Stefan Bira z Łodzi
Bramki
Józef Sobota

1:0
1:1

80' Stanisław Czulak
Ruch Hajduki Wielkie
Herman Kremer
Stefan Katzy
Konrad Kusz
Jan Badura
Wincenty Gensior
Augustyn Kiełbasa
Wilhelm Kałuża
Paweł Buchwald
Franciszek Zug
Józef Sobota
Franciszek Zorzycki

trener: brak
Wisła Kraków
Maksymilian Koźmin
Aleksander Pychowski
Emil Skrynkowicz
Józef Kotlarczyk
Jan Kotlarczyk
Bronisław Makowski
Józef Adamek
Stanisław Czulak
Henryk Reyman
Jan Reyman
Mieczysław Balcer

trener: brak
Wg "Przeglądu Sportowego" "Polski Zachodniej" gol Adamka! Według "Polonii" to Wisłą w pierwszej połowie strzela 1. gola, wyrównał w II części gry Buchwald...

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Opis

W wypadku wygranej Wisła objęłaby przodownictwo i to widać było w grze. Duża wola zwycięstwa; powrót do gry Adamka. Mecz ciekawy, szybki, ostry, z dobrymi kombinacjami – stąd częste brawa na widowni. I. połowa dla Ruchu (gol w końcówce w zamieszaniu podbramkowym). Po przerwie Wisła w ataku i jeszcze żywsze tempo (gol Adamka po wolnym i podaniu partnera). Gra do końca otwarta, toczona przy przewadze Wisły, nie przynosi zmiany rezultatu.

Na podstawie: Przegląd Sportowy nr 38 i 39 i IKC.

Tabela: 1.FC 17-24, Warta 17-24, Wisła 17-23, Cracovia 17-23.

Relacje prasowe===

===Przegląd Sportowy nr 38/1928:

Wisła -- Ruch 1:1 (0:1)

Wisła stanęła na boisku z wielką chęcią zwycięstwa: w razie wygranej wyszłaby na czoło tabeli. Nadzieja sukcesu była tem większa, że w szeregach czerwonych znalazł się rekonwalescent Adamek. Sądzone jednak było krakowianom wywieźć ze Śląska tylko jeden punkt.

Mecz był ciekawy. Szybka i ostra gra, doskonała orjentacja graczy, ciekawe kombinacje i groźne sytuacje po obu stronach dały widowni dużo zadowolenia, objawionego wykrzykami i brawami.

W pierwszej połowie Ruch miał przewagę nad gośćmi gniotąc ich pod bramką i raz po raz wytwarzając niebezpieczne momenty. Obrona Wisły, w przeciwieństwie do jej bramkarza, stała na wysokości zadania i wyjaśniała w polu natarczywe ataki przeciwników. Na parę minut przed upływem połowy atak Ruchu zdołał wykorzystać jedno z takich podbramkowych zamieszań i uzyskał dobrym strzałem pierwszy i ostatni w tym dniu punkt.

Po pauzie Wisła zabrała się żywo do akcji. Gra nabrała większej jeszcze ostrości i żywszego tempa. W pierwszych minutach doskonały i stanowczy p. Bira z Łodzi dyktuje rzut wolny przeciw Ruchowi. Z dobrego podania piłka pada na nogę Adamka, który ją pięknym strzałem usadowił w bramce.

Dalszy przebieg gry mimo dobrych ataków nie przynosi zmiany wyniku. Ruch broni się ambitnie przeciw napadowi Wisły, która zdecydowanie góruje nad gospodarzami. Pod koniec Ruch puchnie i broni się murowaniem bramki.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1928, nr 231 (21 VIII)

Wisła-Ruch 1:1 (01:1).

Katowice, 19 sierpnia. (Be) Wisła bez Kotlarczyka I. Rezultat zasłużony, obrona bardzo dobra, natomiast słabe łączniki, oraz Makowski na środku. Sędziował dobrze p. Bira. Widzów 3.000.



„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1928, nr 238 (28 VIII)

Kraków, 26 sierpnia.

Rozgrywki ligowe zbliżają się do kulminacyjnego punktu. Jako taki uważa opinja Polski najbliższe dwa tygodnie, dwie niedziele, kiedy spotkają się z sobą nast., drużyny: Warta z Wisłą w dniu 2 września oraz Cracovia z Wisłą w dniu 9 września. Niewątpliwie zagadka zdobycia pierwszego miejsca w tegorocznem mistrzostwie Ligi zapewne się po tych dwóch tygodniach nieco wyjaśni, a w każdym razie nie będzie tak zagmatwaną, jak jest obecnie. Z ubiegłej niedzieli zasługuje na podkreślenie przedewęzystkiem niespodziewany piękny sukces Czarnych, którzy odnieśli świetne zwycięstwo nad I. F. C., zatrzymując je w jego zwycięskim pochodzie naprzód,

Drugim faktem, to nieprzybycie Toruńskiego Klubu Sportowego do Krakowa na zawody do Cracovii. T. K. S., wyzyskując obecną sytuację w piłkarstwie, iż zaszły na całym szeregu zawodów w kraju liczne, a przykre wypadki pobicia graczy oraz sędziów, a wiedząc, iż niema szans na utrzymanie się w Lidze, wy cofał się z rozgrywek w tejże, motywując to przykremi zajściami na meczu z Wartą w Poznaniu w dniu 19 bm., skutkiem których stracił wielu graczy kontuzjonowanych i domagał się od Ligi przykładnego ukarania Warty. Jednak z drugiej strony nic nie prze mawiało tutaj za tem, aby T. K. S. miał akurat właśnie wstrzymać się z przyjazdem do Krakowa, gdzie zobowiązany był przyjechać do Cracovii i nie narażać jej na straty materjalne.

Wstrzymując się na razie z opisem ostatnich, niemiłych zajść na boiskach piłkarskich kraju, któremu poświęcimy nieco więcej miejsca ze względu na to, iż ubiegłej niedzieli, mimo wezwań władz sportowych, zaszły no we takty groźne dla porządku w polskiem piłkarstwie, zaznaczyć musimy, iż tylko radykalne zarządzenia władz sportowych w formie zamknięcia kilku boisk mogą tutaj złemu za radzić. Należy zło, które może odbić się fatalnie na przyszłości polskiego sportu piłkarskiego w samym zarodku wykorzenić!


Stadjon: ilustrowany tygodnik sportowy. R. 6, 1928, nr 34

1928.08.21


KRÓLEWSKA HUTA.

Wisła — Ruch 1:1 (0:1).

Wisła poraź wtóry wykazała, że przechodzi ona obecnie duży spadek formy. Dwukrotnie w tym tygodniu miała ona okazję wysunąć się na czoło tabeli, jednak słaba gra jej napadu na to nie pozwoliła. W pierwszej połowie przeważał zespół śląski i dopiero po przerwie zeszłoroczni mistrze Ligi doszli do głosu, ale wygrać nie potrafili. Bramkę dla Ruchu strzelił Sobota, a dla Wisły — Czulak.

Sędzia p. Bira z Łodzi.

Gazeta Robotnicza, 1928, R. 33, nr 190

0 mistrzostwo Ligi.

Wisła — Ruch 1:1.

W pierwszej połowie Ruch miał przewagę nad gośćmi, gniotąc ich pod bramką i raz po raz wytwarzając niebezpieczne momenty. Obrona Wisły, w przeciwieństwie do jej bramkarza, stała na wysokości zadania i wyjaśniała w pole natarczywe ataki przeciwnika, jednak atak Ruchu na parę minut przed upływem połowy zdołał wykorzystać jedno z takich podbramkowych zamieszań i uzyskał dobrym strzałem pierwszy i ostatni w tym dniu punkt.

Po pauzie Wisła zerwała się do rewanże. Gra nabrała większej jeszcze ostrości żywszego tempa. 1 już w pierwszych minutach doskonały i stanowczy p. Biro z Łodzi jako sędzia, dyktuje „wolny“ przeciw Ruchowi. Z dobrego podania piłka pada na nogę Adamka, który ją pięknym strzałem wsadził w bramkę Ruchu wyrównując, a zarazem ustalając wynik dnia — 1:1.

Dalszy przebiegi gry mimo ciągłych ataków me przynosi zmiany ani przewagi w wyniku. Ruch brom się ambitnie przeciw napadowi Wisły, która góruje w tej połowie gry nad gospodarzami. Pod koniec Ruch puchnie i broni się murowaniem bramki. Sędzia odgwizduje koniec gry i ogłasza wynik remisowy.

Śląski Głos Poranny, 1928, R. 3, nr 192

Na meczu piłki nożnej. Mój przyjaciel Paweł lubi grę w piłkę nożną. — Nawet jak pojechał na urlop, to zabrał ze sobą piłkę, wybijając nią szyby we wszystkich okolicznych domach. To też jest pewny siebie, że gdyby grał w jakiej drużynie, to — mimo pięknie zapowiadającej się tuszy — biłby stale w bramkę i drużyna to zdobyłaby Pierwsze miejsce. Taki z niego gracz i sportowiec. Ten to Paweł zaciągnął mnie w niedzielę na Król. hucki stadjon, gdzie dzielne Francki z „Ruchu“ z Wielkich Hajduk rozgrywali „mecz“ z Staszkami z „Wisły“ krakowskiej. Nie pożałowałem, że dałem się namówić do pójścia. Nasamprzód dowiedziałem się, że lepiej jest urządzać mecze piłki nożnej niż np. akademię, nie mówiąc o odczytach. Widzów było bowiem coś około 3000, a ponieważ najtańsze miejsce kosztowało zł 1,50, „skolarze“ zaś (przy piłce trudno uczyć się dobrze po polsku) płacili połowę, widać z tego, jaki to dochodowy interes. Wśród widzów oczywiście lwią część była po stronie „Ruchu“. Wszak ci z Krakowa to „gorole“, to też nie dziw, że na boisku nie było polaków czy niemców, katolików lub żydów, a byli tylko przeważnie „nasi“, co gorąco- pragnęli zwycięstwa „Ruchu“. Szybkie chłopcy z „Wisły" pędzą z piłką pod bramkę „Ruchu“. Niebezpieczna sytuacja. Cisza, serca biją żywiej, aż nagle... jakieś przewinienie od „Wisły“ sędzia gwożdżę, piłkarze się zatrzymują i westchnienie ulgi przebiega szeregi widzów. Mogło być źle, ale „fajny chłop, ten sędzia“ przebiega pomruk zadowolenia wśród „naszych“. Że tam się trochę drze kilka głosów wśród małej garstki zwolenników „Wisły", to prawie niesłychać. Lecz inny obraz. Krępe figury piłkarzy „Ruchu“ jak młode diabełki gnają z piłką do bramki „Wisły“. Wszystko szaleje. — Tempo, teemm-po, gola, gola... W tern, ktoś kogoś kopnął, sędzia gwiżdze, piłkarze stoją, sekunda ciszy a potem ... Huragan zerwał się na stadionie. Ryk tłumu, tupanie, walenie w drewniane ogrodzenie boiska, że pomyślałem, iż magistrat będzie musiał zaciągnąć pożyczkę, aby sprawić betonowe. Gdzie niegdzie piszczący głosik jakiś histerycznej „sportsmenki“, krzyki pod adresem sędziego „Francek, piźnij go“, „Haut den Kerl“, policja trochę zdenerwowana, a biedny sędzia? Och ten sędzia. Tu conajgorliwsi wywijali pod jego adresem laskami a w Poznaniu to sędziemu nawet porządnie nabili. I przekonałem się, że mój przyjaciel Paweł to tylko nieszkodliwy manjak-piłkarz, lecz sędzia to prawdziwy ofiarnik na ołtarzu sportu. Gdy „Ruch“ z „Wisłą“ będzie grał w Krakowie, to znowóż będzie przeciwnie. Zarządził coś sędzia na niekorzyść „Ruchu“ powiedzą mu „morowy gość“, lecz niech się nie waży zrobić to samo dla „Wisły“. Nietylko, że mu zaryczą „sędzia-kalosz", lecz łatwo i kości mogą mu połamać. To też po skończonej grze schodziłem ze stadionu wzruszony losem wszystkich sędziów na „meczach“, lecz zarazem pomyślałem sobie, co zrobią z sędzia, który przy zatargach wojennych będzie miał osądzać według paktu Kelloga. Tego napewno ukamieniują. I gdyby p. Kellog miał takiego przyjaciela jak ja i był na jednym meczu piłki nożnej, napewno powiedziałby sobie: pokój ludziom dobrej woli, lecz idźcie lepiej kopać piłkę bo sprawiedliwość i jej ocena są nawet na boisku względne, a cóż dopiero w polityce...! Ryś.