1929.05.26 Wisła Kraków – Polonia Warszawa 4:2

Z Historia Wisły

1929.05.26, I liga, 7. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17:30
Wisła Kraków 4:2 (2:1) Polonia Warszawa
widzów: 2.500-4.000
sędzia: Marian Bilor ze Lwowa
Bramki

Henryk Reyman 29'
Józef Adamek 44'

Władysław Kowalski (g) 65'
Henryk Reyman 75'
0:1
1:1
2:1
2:2
2:3
4:2
6' Władysław Szczepaniak


55' Jan Suchocki


Wisła Kraków
2-3-5
Maksymilian Koźmin
Aleksander Pychowski
Bronisław Makowski
Karol Bajorek
Jan Kotlarczyk
Józef Kotlarczyk
Józef Adamek
Władysław Kowalski
Henryk Reyman
Karol Nowosielski
Mieczysław Balcer

trener: František Kożeluch
Polonia Warszawa
2-3-5
Stefan Kisieliński
Stefan Jelski
Bułanow
Seichter
Hyla
Nowikow
Tynowski
Gumowski
Suchocki
Szczepaniak
Biedrzycki

trener:
Według Ikaca 4000.Józef Adamek nie wykorzystał rzutu karnego.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

3000 kibiców. Polonia zrobiła dobre wrażenie. W Wiśle widać zdecydowaną poprawę gry w ataku (Adamek). "Reyman, jak zwykle, spełnił obowiązek swój w zupełności". Pomoc Wisły była motorem większości akcji. Znaczna przewaga Wisły i spore okresy przesiadywania na połowie gości. Polonia kontruje i to ona strzela pierwsza gola z przeboju Szczepaniaka. Wisła po całej serii niewykorzystanych okazji wyrównuje wreszcie w 29' "ze strzału Reymana". Tuż przed przerwą podwyższa wynik Adamek, ładnie wypuszczony przez Kowalskiego. Po przerwie w 10' strzela Suchocki i 2:2. Wisła jednak w ciągłym ataku, co daje jej dalsze bramki (Kowalski głową) i Reyman w 75' (w międzyczasie Adamek nie wykorzystuje karnego).

Przegląd Sportowy. R. 9, 1929, nr 26

1929.05.25

Mecz mistrza Ligi z jednym z tegorocznych outsiderów—Polonią nie powinien sprawić drużynie gospodarzy większych kłopotów przy powiększaniu swego dorobku punktowego i bramkowego. O zwycięstwie drużyny z białą gwiazdą winien zadecydować lepszy napad i lepszy środek pomocy, niż u warszawiaków. Co innego, że jeśli ostatni wystąpią w najlepszym swym składzie, sakramentalna 'klęska 7:2 z roku ubiegłego i 7:1 z r. 1927-go, przepleciona zwycięstwem 2:1, nie powinna tym razem mieć miejsca.


„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1929, nr 140 (25 V)

POLONIA—WISŁA.

W najbliższą niedzielę zwolennicy sportu piłkarskiego w Krakowie będą mieli sposobność oglądania po raz pierwszy w tyra sezonie znanej drużyny stołecznej Polonji. Drużyna warszawska pod kierunkiem nowego trenera Stejskala, poczyniła ostatnio ogromne postępy, co stwierdza ogólnie cała prasa sportowa

Niewątpliwie przeto niedzielny występ Polonji i mecz jej z mistrzem Polski, Wisłą, będzie niezwykłą atrakcją obecnego sezonu, jeśli się doda jeszcze do tego fakt, iż zespół warszawski cieszy się w Krakowie wielką sympatją.

Zawody odbędą się na boisku Wisły o godz. 5.30 popołudniu, poprzedzi o godz. 3.30 popoł. mecz Cracovia II.—Wisła II. W tym samym dniu o godz. U.30 na boisku Wisły odbędzie się bardzo interesujące spotkanie o mistrzostwo kl. A między Krowodrzą a Wisłą I b. Przedsprzedaż biletów na zawody, Polonja—Wisła po zniżonych cenach już sio rozpoczęła.



„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1929, nr 143 (28 V)

Kraków, 27 maja.

Ubiegłej niedzieli odbyły się tylko cztery spotkania ligowe. Nie wniosły one poważniejszych zmian do tabeli ligowej, gdzie nadal prowadzą na czele Ł. K. S. i Wisła. Jednak sensacje były; do nich należy niewątpliwie zwycięstwo Pogoni nad Czarnymi — coprawda niezasłużone — i porażka Cracovii w Łodzi, która jest ponownym dowodem, że drużyna białoczerwonych ma już za dużo słabych graczy, którzy nie mogą utrzymać się w formie w twardych bojach ligowych, lecz tylko mogą się zdobyć na krótkotrwałe zrywy. — Zwycięstwo Legji nad I. F. C. było ogólnie przewidywane, podobnie jak porażka Polonji w Krakowie w spotkaniu z Wisłą.

Wisła—Polonia 4:2 (2:0.

Wczorajsze zawody należały do wcale interesujących, drużyna Polonji nie zatraciła bowiem temperamentu ii żywiołowego pędu na bramkę przeciwnika, mimo, iż dotychczasowego przebiegu swoich rozgrywek nie może zaliczyć do szczęśliwych. Stąd też gra od początku do samego niemal końca była utrzymana w żywem tempie, a piłka przenosiła się ustawicznie z jednej strony boiska na drugą. 0 ile jednak drużynę stołeczną zaliczyć trzeba do słabszych zespołów ligowych, o ozem świadczy jej miejsce w tabeli, (aczkolwiek może zbyt jaskrawo!), o tyle również o Wiśle nie można powiedzieć, aby jej napad był w dobrej formie. Od pewnego bowiem czasu uwydatnia się u drużyny czerwonych wybitna niemoc strzałowa w ich ataku, na skutek czego zmarnowany zostaje cały szereg pozycyj podbramkowych. Typowym przykładem tego znów rodzaju tracenia sytuacyj jest ponowne na tych zawodach niewykorzystanie rzutu karnego, które jest już czwartem dotychczas na zawodach o mistrzostwo. Stąd też mimo dobrej gry na wielu punktach drużyny, jak np. w pomocy (bracia Kotlarczykowie) oraz w obronie (Pychowski) całość me mogła za chwycić.

Bramki strzelili dla Wisły Reyman I (2) oraz Kowalski i Adamek po jednej, dla Polonji zaś strzelcami byli Szczepaniak i Suchocki. Na wyróżnienie zasługuje z drużyny Polonji Bułanow w obronie, Seichter w pomocy oraz Szczepaniak i bramk. Kisieliński. W Wiśle jak wspomnieliśmy, najlepszą była linja pomocy, aczkolwiek Bajorek nie obstawiał dobrze skrzydła, przyczem Kotlarczyk I był najlepszym w tym dniu graczem na boisku. Sędziował inż. Dudryk ze Lwowa. Publiczności około 4.000 osób.



Przegląd Sportowy numer 27/1929 strona 2:

WISŁA ZWYCIĘŻA POLONIĘ 4:2

mimo dzielnej postawy warszawian

Występ Polonii ściągnął na boisko Wisły stosunkowo niewielką, bo około 3.000 liczącą rzeszę widzów, na której gra Polonii wywarła wcale dodatnie wrażenie. Specjalnie podobała się gra trójki defenzywnej gości w składzie: Kisieliński, Jelski, Bułanow. Pomoc nie stała na tej samej wyżynie.

Najmniej skonsolidowaną linją drużyny gości był atak, w którego grze trudno było dopatrzeć się choćby iskry zmysłu kombinacyjnego.

U mistrza Ligi dało się zaobserwować znaczną poprawę w grze ataku, z pośród którego jedynie rezerwowy Nowosielski, dobry zresztą w polu, pod bramką zdecydowanie zawodził. U Adamka znać pewną poprawę. Niektóre jego pociągnięcia przypominały lepsze czasy tego gracza. Reyman, jak zwykle, spełnił obowiązek swój w zupełności. Kowalski umiejętnem wysyłaniem w bój Adamka przyczynił się w dużej mierze do zwycięstwa gospodarzy, Balcer, mający mniej zgrania z Nowosielskim, był mimo to jednym z najgroźniejszych napastników czerwonych.

Pomoc, jak zawsze tak i dziś, była motorem wszystkich akcyz zaczepnych i taranem rozbijającym skutecznie ataki gości, zresztą dość prymitywne i obliczane jedynie na przebój. W obronie Pychowski przewyższał swego partnera Makowskiego, który, grając na niezwykłej dla siebie pozycji obrońcy, pozwala sobie na efektowne wprawdzie, lecz niezbyt ryzykowne popisy.

Przed sędzią p. kpt. Bilorem ze Lwowa stanęły drużyny w składach:

Polonia: Kisieliński; Jelski, Bułanow; Seichter, Hyla, Nowikow; Tynowski, Gumowski, Suchocki, Szczepaniak, Biedrzycki.

Wisła: Koźmin; Pychowski, Makowski; Kotlarczyk I, Kotlarczyk II, Bajorek; Adamek, Kowalski, Reyman, Nowosielski, Balcer.

Sam przebieg gry wykazał dość znaczną przewagę gospodarzy. Są w niej całe okresy „przesiadywania” Wisły na połowie gości, co jednak nie przeszkadza warszawiakom w zdobyciu punktu z przeboju Szczepaniaka. Wyrównanie zdobywają czerwoni po całej serji niewyzyskanych ataków dopiero w 29-ej minucie ze strzału Reymana. Na krótko przed pauzą, wypuszczony ładnie przez Kowalskiego, Adamek pięknym strzałem w róg bramki zdobywa prowadzenie.

Po przerwie, już po 10 minutach gry, ostry strzał Suchockiego przynosi gościom wyrównanie. Wisła atakuje teraz energicznie a efektowna główka Kowalskiego przechyla szalę zwycięstwa na jej korzyść. W chwilę później Adamek nieudolnie strzela karnego wprost w piersi bramkarza. Na kwadrans przed końcem Reyman nieuchronnym strzałem ustala wynik dnia.


Tabela: ŁKS i Wisła 12-2, Garbarnia 8 pkt. 1.FC przegrywa z Legią (pierwsza porażka). Na podstawie: Przegląd Sportowy nr 27 i IKC.