1929.06.16 Warta Poznań – Wisła Kraków 5:0

Z Historia Wisły

1929.06.16, I liga, 10. kolejka, stadion Warty, Poznań, 17:30
Warta Poznań 5:0 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 5.000
sędzia: Adolf Słomczyński z Sosnowca
Bramki
Władysław Przybysz (g) 62'
Fryderyk Scherfke (II) lub sam. Aleksander Pychowski 73'
Władysław Przybysz 78'
Fryderyk Scherfke (II) 82'
Władysław Przybysz 89'
1:0
2:0
3:0
4:0
5:0
Warta Poznań
2-3-5
Marian Fontowicz
Marian Śmiglak
Michał Flieger
Witold Przykucki
Jan Wojciechowski
Günther Scherfke (I)
Leon Radojewski
Adam Knioła
Fryderyk Scherfke (II)
Władysław Przybysz
Edmund Rochowicz

trener: Bela Fürst (HUN)
Wisła Kraków
2-3-5
Maksymilian Koźmin
Aleksander Pychowski
Bronisław Makowski
Karol Bajorek
Jan Kotlarczyk
Józef Kotlarczyk
Józef Adamek
Jan Ketz
Henryk Reyman
Stefan Reyman
Mieczysław Balcer

trener: František Kożeluch
Według "Gońca Wielkopolskiego" grał Józef Adamek i Stanisław Czulak (zamiast Ketza i Sefana Reymana) ale Ikac temu przeczy.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Sygnalizowany od dłuższego czasu spadek formy Wisły znalazł swoje apogeum. Nikt się jednak nie spodziewał takiego pogromu. Wisła grała ostro, ale fair. Warta zaskoczyła w II. połowie kiedy to w pół godziny strzeliła 5 goli. Zwycięstwo zasłużone, choć za wysokie. W I. połowie gra wyrównana. Gole: Przybysz 17', 28' Szerfke II, 33' Przybysz, Szerfke II i w ostatniej minucie z karnego Przybysz. Przy większości bramkę zawinił Koźmin.


Jeśli liczyć stracone punkty to Czarni stracili ich w lidze najmniej - 5, Ruch i ŁKS 6, Wisła 7. ŁKS-Turyści 2:1, Ruch-Pogoń 4:3, Czarni-Garbarnia 5:3, Warta-ŁKS 3:1. Na czele tabeli ŁKS 10-14, Wisła 10-13, Warta 9-10. Na podstawie: Przegląd Sportowy nr 33 i IKC.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1929, nr 164 (18 VI)

Warta—Wisła 5:0 (0:0).

Poznań 16 czerwca (Sz). Oczekiwane z wielkim naprężeniem zawody ligowe między Wartą a Wisłą skończyły się dotkliwą porażką dotychczasowego mistrza. Wisła wystąpiła bez Czulaka i Adamka, Warta w pełnym składzie.

W pierwszej połowie gra otwarta, obie strony atakują zawzięcie, lecz tak jedna jak i druga marnują dogodne pozycje podbramkowe. Atak Wisły grał w tej połowie chaotycznie i bez kombinacji.

Obraz gry zmienił się radykalnie po przerwie, kiedy to inicjatywę ujęła w swe ręce Warta, przypuszczając szereg groźnych ataków, uwieńczonych przeważnie bramkami, co zawdzięczać należy świetnej dyspozycji strzałowej ataku zielonych. Po pierwszej bramce, strzelonej przez Przybysza w 16-ej minucie zrywa się Wisła do kontrataku, jednak obrona Warty i bramkarz Fontowicz nie pozwalają jej zaznaczyć chwilowej przewagi cyfrowo. Natomiast Warcie udaje się już w 28 minucie przez Kniołę uzyskać drugą bramkę dla swych barw. Bramka ta była decydującym momentem meczu.

Wisła zniechęcona zupełnie i przemęczona podróżą ograniczyła się tylko do defenzywy, nie wykazując żadnej planowej akcji, Warta widząc słabość drużyny krakowskiej, rozpoczęła atakować z niewidzianą u niej zaciętością. Przeboje zielonych kończą się golami, i tak Przybysz zdobywa 3-cią bramkę z pięknej centry, a Szerfke 4-ta z 16-metrowego strzału. Za rękę obrońcy Wisły dyktuje sędzia w 44 minucie rzut karny, który strzela Przybysz. Piłka odbija się od słupka, nadbiega Rochowicz, podaje ją ponownie Przybyszowi, który uzysku je ostatnią bramkę. Najlepszą częścią Wisły była pomoc, nie do pisał natomiast zupełnie atak oraz bramkarz i obrona, na której konto zapisać należy gross bramek. Z Warty wyróżnił się Przybysz, Przykucki i Fontowicz. Sędzia p. Marczewski.


Przegląd Sportowy nr 33/1929:

WARTA -- WISŁA 5:0

Oczekiwane z tak niezwykłem zainteresowaniem spotkanie mistrza ligi z wicemistrzem zakończyło się wynikiem stanowiącym największą tegoroczną sensację rozgrywek ligowych. Wyniku tego nie spodziewali się nawet najzagorzalsi zwolennicy Warty! Z ręką na sercu przyznać trzeba jednak, że na tak wysoką porażkę Wisła nie zasłużyła, a do sukcesu Warcie wydatnie pomógł bramkarz Koźmin, który trzy pierwsze bramki musi wziąć na swoje sumienie.

Drugim faktem, rzucającym się w oczy, był spadek formy u mistrza Ligi. Gwiazda Wisły zaczyna blednąć! To już nie ta sama Wisła, która w roku ubiegłym szła twardo od zwycięstwa do zwycięstwa, a atak zdobył najwięszą ilość bramek. Obecny atak Wisły nie może się zdobyć nawet na skuteczny strzał, gubi się ustawicznie w hiperkombinacjach. Najjaśniejsze punkty mistrza to niezrównany i niestrudzony Kotlarczyk I na środku pomocy i niezawodny Pychowski w obronie. Na plus Wisły trzeba zapisać jej grę zupełnie (?) aż do ostatniej minuty. Po ostatnim meczu z Cracovią spodziewano się brutalnej gry gości, tymczasem pod tym względem nastąpiło miłe rozczarowanie, choć gra była ostra i zacięta.

Warta rozegrała się dopiero w drugiej połowie, gdy padła pierwsza bramka. W przeciągu niespełna 30 minut -- pięć bramek świadczy najlepiej o skuteczności ataków "zielonych". Oby ten ostatni sukces był punktem zwrotnym w dotychczasowych ich niepowodzeniach.

Warta wygrała dzięki większej bojowości ataku. Pomoc jej stanęła tym razem na wysokości zadania, a trio (?) z jubilatem 200 meczu Smiglaka nie popelniło prawie żadnego rażącego błędu. Zwycięstwo więc należało się Warcie, aczkolwiek cyfrowo było ono za wysokie.

Przed sędzią p. Słomczyńskim z Sosnowca drużyny stanęły w następujących składach: Wisła: Koźmin; Pychowski, Makowski, Kotlarczyk II, Kotlarczyk I, Bajorek; Adamek, Ketz, Reyman I, Reyman II, Balcer. Warta: (?)Fontowicz, Śmiglak, Flieger, Przykucki, Wojciechowski, Szerfke I, Radojewski, Knioła, Szerfke II, Przybysz, Rochowicz.

Pierwsza połowa, która upłynęła bezbramkowo, nie wykazała właściwie niczyjej wybitniejszej przewagi. Ataki zmieniały się ustawicznie, bardziej groźne były jednak akcje Warty, niż Wisły. Obydwie strony rezerwowały swoje siły na drugą część gry.

Pierwsza bramka pada w 17 min. Strzela ją Przybysz, a raczej ciałem wpycha piłkę w bramkę, wykorzystując moment kiedy bramkarza zasłonili obrońcy. Ten niespodziewany zupełnie sukces podnieca ogromnie "zielonych". Prą oni od tej chwili na bramkę Wisły ustawicznie i w 28 min. bramkarz Wisły dopomaga im do uzyskania drugiej bramki. Szerfke II z daleka oddaje strzał, który Koźmin fatalnie przepuszcza nie starając się nawet bronić. Trzecia bramka (33 min.) jest dziełem Przybysza. Piłka idzie ze skrzydła, Koźmin dotyka końcami palców i... 3:0 dla Warty gotowe. Czwarty goal jest naładniejszą bramką dnia. Strzela go Szerfke II z podania Rochowicza, który odebrał piłkę Pychowskiemu. Robinsonada Koźmina była spóźniona.

Na minutę przed końcem sędzia dyktuje karnego przeciw Wiśle za ręke Makowskiego. Przybysz strzela, piłka odbija się od słupka, wraca w pole, tu chwyta ją Rochowicz, podaje Przybyszowi, a ten umieszcza ją w siatce ustalając wśród ogłuszających oklasków widowni rezultat dnia. Sędzia. p Słomczyński okazał się energicznym i bezstronnym arbitrem. Publiczności 5 tysięcy.

Kurjer Śląski, 1929, R. 4, nr 139

Warta" — „Wisła" 5:0 (0:0). „Warta" w komplecie rozgromiła dosłownie drużynę „Wisły", grającą bez Czulaka i Adamka. Gra stała na wysokim poziomie przyczem do przerwy gra była otwarta, po przerwie natomiast „Warta“ rozegrała się na dobrze i dzięki świetnej dyspozycji strzałowej jej ataku zdobiła wysokie zwycięstwo