1929.06.23 Guts Muts Drezno - Wisła Kraków 1:2

Z Historia Wisły

1929.06.23, Mecz towarzyski, Drezno,
Guts Muts Drezno 1:2 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 2.500
sędzia:
Bramki



0:1
1:1
1:2
22' Józef Adamek

Marian Łańko
Guts Muts Drezno
Wisła Kraków
2-3-5
Maksymilian Koźmin
Henryk Martyna (Legia Warszawa)
Józef Ziemian (Legia Warszawa)
Józef Kotlarczyk
Jan Kotlarczyk
Karol Bajorek
Józef Adamek
Marian Łańko (Legia Warszawa)
Jan Ketz
Józef Nawrot (Legia Warszawa)
Mieczysław Balcer

trener: František Kożeluch

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1929, nr 167 (21 VI)

„Wisła” wyjeżdża do Niemiec.

W dniu dzisiejszym wyjeżdża do Niemiec mistrzowska drużyna Wisły dla rozegrania w dniach 22 i 23 bm. dwóch meczów w Lipsku i Dreźnie. Przeciwnika mi Wisły będą drużyny, należące do elity piłkarstwa niemieckiego, a mianowicie Verein far Bewegungssplle, Leipzig, znany w święcie sportowym pod popularną nazwą: V. f. B., wielokrotny mistrz Niemiec oraz Guts Muts z Drezna. Ponieważ poziom piłkarstwa niemieckiego w ostatnich latach podniósł się znacznie i drużyny niemieckie dorównują zawodowcom austriackim czy czeskim, a przeciwnicy Wisły znajdują się ostatnio w doskonałej formie, przeto mistrza Polski czeka ciężkie zadanie godnego zareprezentowania piłkarstwa polskiego w Niemczech, podobnie jak to zrobiła w ubiegłym roku poznańska Warta. Wyniki osiągnięte przez drużyny, z którem i spotka się Wisła, są znakomite, wystarczy zaznaczyć, że Guts Muts uzyskał ze słynną F. C. Nurnberg rezultaty 2:2 i 2:1, zaś z Wackerem mona chijskim 4:3, Zawody mistrzowskiej drużyny Polski wywołały w Niemczech wielkie zainteresowanie nie tylko w święcie sportowym, ale również wśród tamtejszej Polonii. Należy też oczekiwać, że Wisła mimo ostatnich słabszych wyników w mistrzostwie, zdobędzie się na wielki wysiłek, godny mistrza Polski i wyjdzie ze spotkań z czołowemi drużynami niemieckiemi z honorem.


„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1929, nr 172 (26 VI)

Świetny sukces polskich piłkarzy w Niemczech.

Dwa zwycięstwa „Wisły” nad V. f. B. (Lipsk) 2:1 oraz „Guts Muts“ (Drezno) 2:1. Świetna gra mistrzowskiej drużyny Polski. — Niezwykłe wrażenie naszych sukcesów w Niemczech.

(Od naszego specjalnego sprawozdawcy).

Lipsk, 22 czerwca.

Pod niezbyt dobremi auspicjami nastąpił zapowiedziany oddawna wyjazd mistrza Polski w piłce nożnej do Niemiec, celem zmierzenia swych sil z drużynami, stanowiącemi elitę tamtejszego piłkarstwa, jak V. f. B., wielokrotny mistrz Niemiec, oraz znajdujący się ostatnio w świetnej formie SportVerein „Guts Muts” z Drezna. Z jednej bowiem strony ostatnie porażki „Wisły” w spotkaniach o mistrzostwo z Cracovią i Wartą świadczyły o poważnym spadku w jej formie, z drugiej zaś strony na przeszkodzie stanęła niemożność wyjazdu ze strony drużyny jej czterech graczy, stanowiących jej główną podporą. i tak ze względów czyto służbowych, czy też przeważnie zawodowych nie było niestety możliwem graczom Wisły, jak kpt Reymannowi, Pychowskiemu, Makowskiemu i Kowalskiemu bronienie prestigeu sportu polskiego na terenie zagranicznym. Dlatego też Związek zmuszony był odpowiednio uzupełnić braki w drużynie „Wisły“ i zezwolił jej na uzupełnienie swego zespołu graczami warszawskiej „Legji”, która odda la do dyspozycji mistrza Polski swych doskonałych graczy: Martyny, Ziemiana, Łańkę i Nawrota. Tak uzupełniony zespól Wisły wystąpił do zawodów na ziemi niemieckiej, dwukrotnie odnosząc zwycięstwa, które dla propagandy sportu polskiego zrobiły niemało i ugruntowały w ogromnym stopniu pozycję polskiego piłkarstwa na tamt. terenie.

Pierwszy mecz rozegrała Wisła (w składzie: Koźmin, Martyna, Skrynkowicz, Bajorek, Kotlarczyk I. Kotlarczyk II, Czulak, Łańko. Ketz, Nawrot i Balcer) na stadjonie w Lipsku V. i. B., który to klub zajmuje tamże dominujące stanowisko. Drużyna polska grała nadzwyczaj ambitnie, osiągając naogół przewagę nad przeciwnikiem, zwłaszcza pod względem technicznym. Jeśli idzie o przebieg gry, wynik winien był skończyć się znaczniejszem cyfrowo zwycięstwem naszej drużyny, jednak nerwowa gra napastników, zdających sobie sprawę z doniosłości tego spotkania, nie pozwoliła im na wyzyskanie całego szeregu sytuacyi podbramkowych. Pierwszą bramkę uzyskała drużyna Wisły z rzutu karnego (przez Martynę), podyktowanego za rękę obrony V. f. B. Stan do pauzy 1:0 na korzyść naszej drużyny.

Po pauzie, na skutek dalszej przewagi naszych, Balcer zdobywa silnym, efektownym strzałem drugą bramkę. Zanosiło się na wysoką wygraną naszej drużyny, gdy tymczasem niespodziewanie zdobycie pięknej bramki głową przez środkowego napastnika drużyny niemieckiej, Schreppera, dodało jej nowych sil i zachęciło ją do silnej akcji ofensywnej. Na wysokości zadania stanęli wtedy bramkarz Koźmin, obrońca Skrynkowicz, a przedewszystkiem Martyna, likwidując wszelkie akcje przeciwnika Wynik taki utrzymał się do końca. Sędziował dość dobrze prezes tamt. kolegium sędziowskiego, p. Zimmermann. W drużynie niemieckiej wyróżnił się przedewszystkiem znany internacjonał, środkowy pomocnik Edy.

W drugim dniu spotkała się nasza drużyna (w składzie: Koźmin, Martyna, Ziemian, Kotlarczyk II, Kotlarczyk I, Bajorek, Adamek, Ketz (pod koniec Czulak), Lanko, Nawrot i, Balcer) na boisku w Dreźnie z zespołem „Guts Muts“. Ogólnie spodziewano się zwycięstwa drużyny niemieckiej, pragnącej za wszelką cenę powetować porażkę swoich rodaków w Lipsku. Tymczasem drużyna Wisły, mimo dość ostrej gry przeciwnika, po trafiła wywalczyć zwycięstwo i ugruntować swoje, poprzednie powodzenie. Gra toczyła się na boisku nietrawiastem, piaszczystem, wysypanem żwirem, do którego to terenu żaden piłkarz u nas nie jest przyzwyczajony. Mimo to technicznie nasi górowali nad przeciwnikiem, który grał jednak z niemniejszą ambicją. W końcu jednak Wisła przełamała opór przeciwnika, zdobywając pierwszą bramkę z ładnego strzału Adamka

Po przerwie gra wyrównana. Wykorzystując taktyczny błąd naszego obrońcy, "Guts Muts" zdobywa przez prawego łącznika. Borschnika, pierwszą i ostatnią bramkę. Podniecona tem drużyna Wisły przechodzi do generalnej ofenzywy i przesiaduje przez 15 minut końcowych na połowie boiska przeciwni ka i w rezultacie tej przewagi zdobywa zwycięstwo, dzięki umiejętnemu strzeleniu drugiej bramki przez Łańkę, na 6 minut przed końcem zawodów.

I w tym dniu drużyna Wisły zdobyła się na najwyższy wysiłek, za który należy się jej specjalne uznanie, grała ona bowiem oby dwa mecze bez odpoczynku, bezpośrednio w tym samym dniu po ukończeniu podróży. Wrażenie zwycięstw Wisły w Niemczech niebywałe, prasa niemiecka, bez różnicy, podnosi z całym naciskiem piękną, na wysokim poziomie stojącą grę „fair” Krakowian, dowodzą tego określenia, iż gry takiej nie pokazała nawet żadna z drużyn zagranicznych, goszczących w Lipsku, za wyjątkiem najsilniejszego słynnego zespołu niemieckiego I F. C. Nuernberg.

A trzeba przypomnieć, iż niedawno bawiły W Lipsku dwie najsilniejsze drużyny francuskie (i w tem mistrz Francji) i obydwa uległy tamt. zespołom niemieckim. Specjalnie jest wyróżnione trio obronne drużyny polskiej, jak Martyna, Koźmin i Skrynkowicz, znakomita linja pomocy, oraz z napadu Balcer. Na zakończenie podkreślić mu simy niezwykle tłumny udział polskiej kolonji w Lipsku i w Dreźnie, która wzięła liczny udział w zawodach i okrzykami zachęcała swoich rodaków. Na zawodach obecni byli przedstawiciele konsulatu w Lipsku z gen. konsulem, drem Adamkiewiczem na czele, interesującym się żywo sportem i propagującym łączność sportową obu sąsiadujących krajów. W jednym z najbliższych numerów przytoczymy niezwykle charakterystyczne głosy prasy niemieckiej o tych zawodach.

Co pisze prasa śląska?

Z Bytomia donosi nasi korespondent (H): (H). Śląska prasa niemiecka zamieszcza bardzo sympatyczne wzmianki o występach krakowskiej „Wisły” w Lipsku i Dreźnie, pod nosząc, że drużyna polska godnie i zwycięsko reprezentowała barwy naszego sportu piłkarskiego po raz pierwszy na terenie państwa niemieckiego. „Wisła” pokonała wszędzie groźnych przeciwników, utrwalając raz jeszcze sławę polskiego sportu piłkarskiego, znanego zaszczytnie poza granicami Polski.

Entuzjastyczne głosy prasy niemieckiej

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1929, nr 184 (9 VII)

Entuzjastyczne głosy prasy niemieckiej

o zwycięstwach „Wisły” w Lipsku i Dreźnie.

T., Kraków, 8 lipca.

Jesteśmy w posiadaniu dzienników i pism niemieckich, opisujących wrażenia z pobytu krakowskiej Wisły, która z końcem ub. miesiąca rozegrała zwycięsko dwa mecze w Niemczech, dla propagandy polskiego sportu na tamtejszem terenie mające niemałe znaczenie. Ze wszystkich artykułów i sprawozdań bije jedna nuta: hymn pochwalny dla pięknej kombinacyjnie i „fair“ gry Wisły, która zwyciężyła pod każdym względem zasłużenie. Tu dodać musimy, iż drużyna krakowska nie miała dość słów uznania dla publiczności zachowującej się niezwykle objektywnie, czy to w Lipsku, czy w Dreźnie, a ponadto dla sędziów, których objektywne wzorowe i fachowe kierownictwo nic nie po zostawiało do życzenia. Oto poniżej głosy prasy, świadczące dobitnie, jakiem było wrażenie po ostatniem pobycie Wisły w Niemczech:

„Mitteldeutsche Sportzeitung” (Lipsk) — VfB zapoznał swoich przyjaciół w sobotę z polskim mistrzem piłki nożnej, Wisłą (Kraków). Można gospodarzom Probstheidy (stadjon VfB przyp red.) być wdzięcznym za po zyskanie tak niezwykle wysoko postawionego technicznie przeciwnika. Szybkość, pilna i obmyślana współpraca, jak i staranne opanowanie piłki, to były szczególne zalety jedenastki gości. Ich najlepszą bronią był bez wątpienia prawy obrońca i bramkarz. Obrońcę cechowała świadoma pewność w odbiciu, a bramkarz okazał niezwykłą rutynę w chwytaniu piłki we wszystkich pozycjach. Wsparcie, jakiego użyczała linja pomocy atakowi, było dlań prawie zawsze z korzyścią. Atak popadał za często w hyperkombinację pod bramką przeciwnika. Zresztą na skutek gry rezerwowego, środkowego napastnika brak mu było jednolitości. Ogólne wrażenie jednak, jakie pozostawili goście było nadzwyczaj dobre i przekonało, iż w Wiśle (Kraków) ma Polska godnego mistrza. Po zawodach polski konsul generalny w Lipsku, dr Adamkiewicz wydał przyjęcie w hotelu „Kaiserhof“. Tu można było poznać graczy polskich, jako prawdziwie cennych ludzi. Niejedno, trafne tu słowo padło a wzajemna wymiana odznak klubowych przypieczętowała na zewnątrz za wartą przyjaźń. W przyszłym roku VfB będzie gościem sympatycznych Krakowian. „Leipziger Neueste Nachrichten“: Zawody towarzyskie Wisły (Kraków) w Probstheidzie nie zgromadziły niestety takiej ilości widzów, na jaką zasługiwały. (Powodem niepogoda — (przyp. Red.). Goście pokazali bowiem piękny football. Rozporządzają oni wielką szybkością, dobrą kondycją fizyczną i wspaniałem opanowaniem piłki. Postanowili oni wszyscy bez wyjątku zdobyć zwycięstwo dla swoich barw, a ponieważ i VfB przedewszystkiem w pierwszej części całkiem dobrze grał — Edy (znany internacjonał niemiecki, środkowy pomocnik — przyp. Red.) był tym razem znowu w świetnej formie — przeto doszła do skutku gra obfitująca w zmienne momenty i prawdziwie emocjonująca, jakiej od dłuższego czasu nie oglądało się...“

„Neue Leipziger Zeitung”: „Wysoko ponad rozegranemi w ostatnich tygodniach zawodami pod względem jakości stało spotkanie mistrza Polski z VfB....W Probstheidzie, stadjonie VfB, za wyjątkiem I. F. C. Nuernberg już dawno nie gościła drużyna, któraby tak piękną szkołę zdradziła, tak pięknie prezentowała się fizycznie i rozporządzała taką wybitną szybkością, jak Wisła (Kraków). — W jej szeregach najlepsze figury to bramkarz i prawy obrońca, którego energiczna gra przypomina sławnego obrońcę Austrji, Popowicha. świetną była także linja pomocy, pod czas gdy atak przez wstawienie rezerwowe go gracza na środku, nie mógł rozwinąć w całej pełni swych wielkich umiejętności. Że VfB uległ temu silnemu przeciwnikowi tak nieznacznie, zawdzięcza on wysiłkowi całej jedenastki, która wykazała bardzo znaczne polepszenie formy...“

„Der Sport-Sonntag“ w artykule p. t. „Zasłużone zwycięstwo Wisły (Kraków)” pisze m. in.: „Goście spełnili wszelkie oczekiwania, które budowano na ich chęci zwycięstwa; byli bardzo szybcy, fizycznie rozwinięci i niezwykle biegli w opanowaniu piłki. Ich współgraniu brakło tylko coś na dokładności, a ich grze pod bramką na doświadczeniu, ale wtedy ich zwycięstwo wypadłoby jeszcze znacznie wyżej. Przytem VfB grał bardzo dobrze, Edy był nawet we wspaniałej formie.”zdumiewał swymi technicznymi „kawałkami” widzów...”

Z drużyny zwycięskiej gości zasługuje przedewszystkiem na wyróżnienie prawy obrońca, który obok Edyego był najlepszym i najskuteczniejszym graczem na boisku, linja pomocy zastosowała dobrze grę pozycyjną, w ataku grała dobrze prawa strona Czulak i Adamek, była też ona dobrze przez pomocnika Kotlarczyka II. wspierana. Lewoskrzydłowy Balcer był bardzo szybki. Bramkarz Koźmin wykonał swoje zadanie dobrze.

„Kampe“ (Drezno): jedenastka gości w Dreźnie zrobiła wrażenie całkiem jednolitego wyrównanego zespołu. Ponad wszystkich wznosili się tylko niezwykle pewny bramkarz i energiczny zwinny lewoskrzydłowy. Cała drużyna grała bardzo „fair“... zresztą mam wrażenie, że Polacy o wiele więcej potrafią, aniżeli potrzebowali wykazać w dniu dzisiejszym przeciw „Guts Muts“...

Frankfurter Zeitung“: jedenastka polska, która ma do zapisania poważne wyniki z zawodowymi drużynami Austrji i Czechosłowacji i której gracze brali żywy udział w rozwoju piłki nożnej w Polsce, okazała w obu meczach tak w Lipsku jak i Dreźnie piękną formę Polacy, każdy raz wygrywając 2:1, byli silniejsi od przeciwnika; nieznaczne rezultaty maja drużyny niemieckie do zawdzięczenia tylko swoim doskonałym liniom obronnym, w grze drezdeńskiej przeciw..Guts Muts gra napadu robiła znakomite wrażenie. Reszta napastników pokazała grę, którą jako wysokiej klasy międzynarodowej określić należy. Podobnie powiedzieć trzeba o grze tyłów, w których wyróżniał się prawy obrońca.

„Der Kicker“ w artykule p. t. „Podwójny sukces polskiego mistrza w piłce nożnej Wisły (Kraków): Stosunki z polskiemi drużyna mi ograniczały się przeważnie w ubiegłych latach do Śląska. Dopiero na wiosnę 1928 ro ku przybyła po raz pierwszy polska drużyna „Warta” z Poznania, trenowana przez Węgra Biro do Niemiec środkowych i pozostawiła po swem zwycięstwie 1:0 nad „Fortuną” (Lipsk) wcale trwałe wrażenie.

Mistrz Polski „Wisła“ sprawił się w dniach 22 i 23 czerwca tak samo pomyślnie, a nawet jeszcze pomyślniej, ponieważ jego jedenastce powiodło się dwukrotnie uzyskać zwycięstwo 2:1. Obydwa zwycięstwa Polaków są produktem w pierwszej linji nadzwyczajnej szybkości (start), ruchliwości, wytrzymałości i celowej, starannej gry Krakowian.. Atakowi Krakowian brakło pewności w współgrze i celnego strzału na bramkę, przedewszystkiem był to skutek braku ich najlepszego napastnika Reymana (środek)... W Lipsku i Dreźnie pozostawili Polacy łatwo zrozumiałe jak najlepsze wrażenie.

Cały szereg niezwykle pochlebnych nota tek oraz sprawozdań z powyższych zawodów ukazał się nadto w „M. S. Z.“, „Dresdener Neueste Nachrichten“, całym szeregu pism Berlina, Monachjum, Norymbergi, Hamburga, ponadto również pochlebną notatkę za mieściła i szwajcarska „Zuercher Zeitung“. — Śmiało można powiedzieć, iż tak pochlebnych sprawozdań nie miała żadna z drużyn polskich, wyjeżdżających kiedykolwiek zagranicę.



Przegląd Sportowy nr 35/1929:

Zwycięstwa w Niemczech.

Opis sukcesów Wisły w Niemczech, podany przez nas poniżej, otrzymaliśmy od Konsulatu Polskiego w Lipsku. Jest to najlepszym dowodem zrozumienia przez kierownictwo tej placówki zagranicznej znaczenia propagandowego zwycięstw sportowych, uzyskanych na obczyźnie

Wyprawa Wisły do Lipska i Drezna zakończyła się wbrew wizji pesymistów wielkim sukcesem zarówno sportowym, jak i propagandowym. Dwie najsilniejsze drużyny Niemiec środkowych zostały pokonane i to pokonane bezapelacyjnie, może nie w zbyt wysokim stosunku, ale w porywającym stylu i pięknej formie.

Podkreśla to zgodnie prasa niemiecka, podnosząc, że poza mistrzem Niemiec I. F. C. Nurnberg, żadna drużyna nie pozostawiła w Lipsku tak świetnego wrażenia.

Drużyny niemieckie jedynie niezwykłej ambicji i zaciętości zawdzięczają niewielką względnie przegraną. Polacy przewyższali gospodarzy bowiem we wszystkich linjach i pod każdym względem.

Do meczu w Lipsku drużyna wystąpiła bez Reymana I, zmęczona całonocną podróżą. Mimo to piękną, celową grą podbiłą serce widowni, początkowo dość chłodnej. Najlepsze siły mieli Polacy w Pychowski i Koźminie, którzy byli bohaterami widowiska. Atak świetny kombinacyjnie, zawodził pod bramką. Wisła wykazała bezwzględną wyższość.

Po zwycięstwie odbyło się przyjęcie w Kaiser Hofie, na którem obecni byli konsul generalny Adamkiewicz z personelem konsulatu, konsul francuski, przestawiciele miasta i klubu.

Na drugi dzień Wisła wyjechała do Drezna. Polacy bardziej wypoczęci zaprezentowali się może jeszcze lepiej niż w Lipsku.

W pierwszej połowie gra była wyrównana. w 22 min. Adamek strzela po pięknym przeboju pierwszą bramkę. Wyrównuje prawy łącznik.

Po przerwie Wisła nadaje grze szalone tempo. Ataki jej suną lawiną na bramkę gospodarzy, wywołując entuzjazm publiczności, która szaleje. Wreszcie Czulak ustala wynik dnia i zwycięstwo.

W drużynie niepodobna nikogo wyróżnić. Nie miała ona słabych punktów. Atak, pomoc i obrona uzupełniały się nawzajem, tworząc zwartą całość, o którą rozbijały się ataki Niemców, mobilizujących wszystkie siły.

Kolonia polska w Dreznie podejmowała entuzjastycznie zwycięzców i o godz. 2-ej w nocy Polacy wyjechali do ojczyzny, żegnani owacyjnie przez tłumy okrzykiem : "Cześć Polsce, cześć Wiśle".

Wisła spełniła w zupełności swe zadanie propagandowe; artykuły prasy niemieckiej np. "Leipziger Neueste Nachrichten" mówią o drużynie polskiej słowami najwyższych pochwał. Jednocześnie kolonja polska w Lipsku i Dreznie nie ma słów wdzięczności i podzięki, za tak udaną demonstracje tężyzny fizycznej Polski na gruncie niemieckim.


WISŁA - GUTS MUTS 2:1 (1:0)

Wisła z Ziemianem zamiast Skrynkowicza i Adamkiem zamiast Czulaka. Łańko na środku, a Katz na pr. łączniku. Guts Muts z czterema graczami reprezantacyjnemi: Liebigiem, Pierschem, Gerischem i Meidlem.

Po nerwowym początku Wisła opanowuje boisko i zaczyna celowo atakować. Bramkarz wykazuje swą wysoką klasę. Przewaga Wisły stale wzrasta. Balcer strzela ostro, bramkarz broni, w 33 min. Adamek po pięknym przeboju strzela nieuchronnie. 1:0. Niemcy przeprowadzają parę pięknych ataków pewnie likwidowanych przez Martynę lub Koźmina, który m. in. broni 5-metrowy strzał Meidla.

Po przerwie gra jest bardziej wyrównana. Chwila przewagi Niemców, potem Wisła znowu atakuje. Niestety dobra obrona Niemców i pech w strzałach nie pozwala podwyższyć wyniku. Natomiast przeciwnicy wyzyskują błąd Ziemiana i zdobywają wyrównanie. Wisła zrywa się do ataku. Czulak zastępuje kontuzjowanego Ketza. Niemcy rozpaczliwie się bronią. Na 3 minuty przed końcem Łańko wspaniałym strzałem z 25 metrów ustala wynik dnia.

U gospodarzy dobry był bramkarz, który uchronił drużynę od dotkliwszej porażki. Wisła była bez słabszych punktów, a ambicją nadrabiała zmęczenie podróżą i poprzednim meczem. Publiczności 2,500 osób.

Wieczorem odbył się w kółku polskiem bankiet. Chciałbym na tem miejscu podkreślić, nadzwyczaj serdeczną opiekę pp. Witkowskich. W nocy wyjechaliśmy do kraju wynosząc jaknajmilsze wspomnienia i zadowoleni, że przysłużyliśmy się dobremu imieniu sportu polskiego i propagandzie polskości w Niemczech. Stef.