1930.04.13 Wisła Kraków – Warta Poznań 1:1

Z Historia Wisły

1930.04.13, I liga, 2. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 16:00
Wisła Kraków 1:1 (0:1) Warta Poznań
widzów: 6.000
sędzia: Adolf Słomczyński z Sosnowca
Bramki

Stefan Lubowiecki 81'
0:1
1:1
1' Szerfke

Wisła Kraków
2-3-5
Maksymilian Koźmin
Aleksander Pychowski
Emil Skrynkowicz
Grafika:Kontuzja.png Józef Kotlarczyk
Jan Kotlarczyk
Bronisław Makowski
Józef Adamek
Stanisław Czulak
Henryk Reyman
Stefan Lubowiecki
Mieczysław Balcer

trener: brak
Warta Poznań
2-3-5
Marian Fontowicz
Henryk Nowicki
Michał Flieger
Witold Przykucki
Jan Wojciechowski
Günther Szerfke I
Leon Radojewski
Adam Knioła
Fryderyk Szerfke II
Władysław Przybysz
Wawrzyniec Staliński

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1930, nr 99 (14 IV)

Mecz Warta—Wisła

Jedną z największych atrakcyj sportowych. Dzisiejsze spotkanie mistrza Polski, poznańskiej Warty z eksmistrzem ligową drużyną Wisły można określić, jako jedno i największych wydarzeń w sporcie krakowskim w bieżącym sezonie. Zainteresowanie zawodami olbrzymie, zwłaszcza, iż szanse obu stron są niepewne. Obie drużyny w doskonałej formie, obie mają za sobą piękne wyniki. Ze względu na wielkie znaczenie meczu dla krakowskiej piłki nożnej, na pięcie widzów i wielka emocja, będą niewątpliwie udziałem tysięcy widzów na boisku Wisły, gdzie początek tego meczu nastąpi o godz. 4-tej popołudniu. Poprzedzi o godz. 3-ciej mecz dwu niezwykle utalentowanych drużyn juniorów Wisły i Sparty. Ze względu na wielki natłok, spodziewany przy kasie, radzi my zaopatrzyć się w bilety wcześniej i w tym celu kasy na boisku Wisły będą czynne od godz. 10-tej rano. Dojazd autami na boisko Wisły do godz. 4-teJ dozwolony.

Przedpołudniem odbędzie się bardzo ciekawy mecz o godz. 11.15: Garbarnia Rez. — Wisła Rez. Poprze dzi o godz. 9.30 mecz drużyn młodszych. Ceny biletów niskie.


=„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1930, nr 100 (15 IV) Kraków, 13 kwietnia.

Ubiegła niedziela należała do pierwszych, które pochłonęły uwagę całego świata sportowego, okres bowiem rozgrywek znajduje się już w całej pełni. Piękna pogoda sprawiła też, iż tłumy widzów we wszystkich miastach obserwowały te nie zwykle emocjonujące zawody. Na pierwszy plan wysunęło się spotkanie krakowskie, przyczem mistrz Polski, Warta, zapewne jest szczęśliwy, iż mógł wyjeść z spotkania z jednym punktem. Ważnym momentem jest zwycięstwo Cracovii nad Czarnymi, które, wysunęło ją po raz pierwszy wogóle na czoło tabeli ligowej. Wielką niespodzianką była dalej porażka Garbarni, zwłaszcza, iż to jest druga z rzędu wysoka przegrana. Również niespodziewano się tak słabej formy Legji, jaką zaobserwowano na G. Śląsku, a również rozczarowała i Warszawianka, która ponosi już trzecią z rzędu porażkę.

Wisła—Warta 1:1 (0:1).

Jak było do przypuszczenia, wczorajsze zawody ligowe dwu tych drużyn o najwyższej klasie były wielkiem wydarzeniem w świecie krakowskim sportowym, gromadzącem 6.000 widzów. Już od samego początku wyczuwać się dawało wielkie podniecenie i nerwowa atmosfera na widowni. — Chodziło tu o wielką stawkę, bo o dwa punkty, które w spotkaniu tej miary, gdzie spotykają się dwie drużyny o poważnych aspiracjach do tytułu mistrzowskiego, mają swoje odrębna znaczenie. — Drużyny, zdając sobie sprawę z doniosłości spotkania, wyszły zdenerwowane na boisko i w tej atmosferze nie łatwo było o przypadek. Skrupiło się na drużynie czerwonych, którzy zanim zdążyli oswoić się z grą i przyjść do siebie, w zamieszaniu podbramkowem pozwolili sobie na strzelenie dość przypadkowe) zresztą bramki przez Szerfkego II. Zaciążyła ona poważnie na przebiegu zawodów.

Utrata tej bramki nie wyprowadza jednak drużyny Wisły z równowagi, która inicjuje szereg pięknych ataków, przeprowadzanych głównie skrzydłami. Gra stoi teras na wysokim poziomie i to t obu stron. Wspierane doskonale przez linje pomocy napady obu stron, przeprowadzają szereg kombinacyjnie pięknych ataków likwidowanych jednak w ostatniej chwili przez znakomicie usposobione obrony i bramkarzy obu stron. Na pierwszy plan wybijał się bramkarz Warty. Fontowicz, który był właściwie bohaterem tego spotkania. Zanosi się na piękny mecz, gdy niespodziewanie Kotlarczyk II zostaje kontuzjowany w głowę przez Szerfkego II, który podniósł nieuważnie zbyt wysoko nogę. Zmusza to Kotlarczyka II do opuszczenia boiska na kwadrans, a wówczas i Warta przychodzi częściej do głosu. Jednak z chwilą powrotu tego gracza na boisko, gra staje się znowu wyrównaną.

Zupełnie inny obraz gry jest po pauzie. Wyczerpana zupełnie Warta przechodzi odrazu do obrony; cofając dwu łączników do pomocy, a nawet uciekając się do wykopów umyślnych na auty. Prze waga Wisły miażdżąca której atak nie umie jednak wykorzystać Z drugiej strony Fontowicz broni znakomicie, a dopomaga mu obrona w osobach Nowakowskiego a przedewszystkiem Fliegera. Mimo to goście nie mogą przeszkodzić, iż w 32 min. celny strzał Lubowieckiego ugrzęznął w ich siatce i spowodował wyrównanie. Wisła przechodzi do dalszych ataków, jednak pod koniec obie strony znużone, nie mogą się zdobyć na ostateczny wysiłek, któryby przyniósł zwycięstwo. Drużyny wystąpiły do meczu w nast. składzie: Warta — Fontowicz, Nowakowski, Flieger, Przy kucki, Wojciechowski, Szerfke I., Radojewski, Knioła, Szerfke I, Przybysz i Staliński, Wisła zaś w składzie normalnym.

Na wyróżnienie zasługuje z drużyny gości bramkarz Fontowicz, obrona oraz z pomocy Wojciechowski, w napadzie najlepszy Przybysz. W Wiśle grała ofiarnie cała drużyna, jednak linja ataku nie wykazała dobrego zgrania. Pod tym względem górowała drużyna poznańska nad krakowską, której napad nie umiał wykazać produktywności pod bramką. Sędziował doskonale p. Słomczyński.


Kurjer Polski. R. 33, 1930, nr 103

Wisła — Warta 1:1 (01). Mecz bardzo ciekawy, gra żywa i zajmująca. Obie drużyny w pełnych składach, Prowadzenie uzyskuje już w 2-ej minucie Warta przez Szerfkego. Dalszy ciąg gry przynosi nieznaczną przewagę Wisły, która stopniowo wzrasta. Po przerwie Wisła w zupełności opanowała boisko, najgroźniejsze jednak strzały zatrzymywał Fontowicz. Dopiero w 36 minucie wyrównuje Lubowiecki. Sędzia p.

Słomczyński z Sosnowca. Publiczności 6.000.


W skrócie


Przegląd Sportowy. R. 10, 1930, nr 31

1930.04.16

Walka dwu filarów Ligi

Walka niepokonana w Krakowie przez Wisłę po zaciętym boju 1:1

Piękna i słoneczna pogoda, oraz tłumy widzów, oczekujących z napięciem rozpoczęcia zawodów między obecnym a byłym mistrzem Ligi, zdawały się być zapowiedzią pięknych i emocjonujących zawodów. Na emocji faktycznie niezbywało, lecz w znaczeniu ujemnem. Gra była bowiem zbyt często przerywana kontuzjami graczy, z których jedna — Kotlarczyka II — była najprzykrzejszą. Zaznaczyć jednak należy że gra była wprawdzie ostra lecz prowadzona w granicach dozwolonych, a kontuzje były raczej dziełem przypadku, niżli rozmyślności. Gorzej tutaj wyszła Wisła, gdyż skontuzjonowany boleśnie w głowę Kotlarczyk II nie brał przez blisko kwadrans udziału w grze. Gra obu drużyn naogół nie zadowoliła, a wynik jest wiernem odbiciem jej przebiegu.

Do pauzy lepszą była drużyna gości, natomiast po pauzie przygniatającą przewagę miała Wisła. Przewagę swą zawdzięczali krakowianie jak zwykle wspanialej grze pomocy i Pychowskiego, lecz również i fałszywej taktyce Warty. Poznaniacy bowiem nie silili się w drugiej połowie na atakowanie przeciwnika, lecz uparli się w utrzymaniu wyniku 1:0. Warta była drużyną więcej wyrównaną, z której jedynie wybijał się Fontowicz. Swą niedzielną grą udowodnił on, że zaliczyć go należy do naszych najlepszych bramkarzy, jemu, a także i obciążonym ogromem pracy tyłom zawdzięcza Warta, że przeszło półgodzinne „gniecenie“ Wisły nie przyniosło wyższych strat. W pomocy dominował — głównie do pauzy — Wojciechowski, który potrafił unieruchomić środek napadu gospodarzy. W ataku najszybszym i najenergiczmiejszym był Radojewski, niestety drużyna grała więcej stroną lewą, gdzie Staliński okazał się mało obrotnym. Najlepszym strzelcem okazał się Przybysz, reszta ataku przeciętna. Atak Wisły wymaga absolutnie rewizji, W Jego obecnym składzie, nawet przy tej świetnej pomocy krakowian, niewiele zdziałać będzie można. Reyman zatracił swój piękny strzał i niezliczoną ilość świetnych piłek zaprzepaścił. Lubowieckiemu brak rutyny i odpowiedniej wagi. Adamek jest dalekim od swej normalnej formy. Dobre momenty miał czasami Czulak i niekiedy Balcer. Prawdziwą przyjemnością jest oglądanie gry pomocy Wisły. Faktycznie atak Warty w drugiej połowie tylko trzy razy potrafił minąć tę linję gości. Przy tej ilości piłek, jaką atak od tej pomocy otrzymuje, można przy lepszej dyspozycji strzałowej wygrać nie jeden, a parę meczy. Pychowski miał do pauzy wiele ro boty: Koźmin miał momenty piękne, ale też często zawodził. Przy stracie bramki nie był on bez winy.

Skład drużyn: Wisła: Koźmin, Pychowski, Skrynkowicz, Kotlarczyk II, Kotlarczyk I, Makowski, Adamek, Czulak, Reyman, Lubowiecki, Balcer. Warta: Fontowicz, Nowicki, Flieger, Przykucki, Wojciechowski. Szerfke I, Radojewski, Knioła, Szerfke II, Przybysz, Staliński. Bramka Wisły pada zaraz z początkiem gry. Po obronionym w 1 min. przez Wartę rzucie rożnym, piłka dostaje się Stalińskiemu, którego bieg i centrę otrzymuje Szerfke, obok źle wybiegającego Koźmina. Naciskany Szerfke zdołał Jednak lekko kopnąć piłkę w kierunku niebronionej bramki. W 19-eJ minucie następuje zderzenie się Kotlarczyka II z Przybyszem i Wisła gra w dziewiątkę, cofając Czulaka do pomocy. W tym okresie Warta przeważa. Strzały Przybysza broni Koźmin. W 30 min. wchodzi mocno obandażowany Kotlarczyk. W tej chwili ostry strzał zatrzymuje z trudem tuż przed bramką Koźmin. Tempo gry znacznie słabnie i stan gry do pauzy pozostaje bez zmiany. Po pauzie przebieg gry w zupełności się zmienia. Zaraz z początkiem uzyskuje Wisła 3 rzuty rożne, lecz mimo przewagi, anemja ataku bile w oczy. Napad kombinuje bez końca nawet pod bramką, a co jest strzelone, to albo wyłapuje świetny Fontowicz, albo mija znacznie bramkę przeciwnika. Warta zmęczona stara się utrzymać wynik ściągając większość graczy pod bramkę, albo wykopując piłki na aut. Kotlarczyk II przechodzi czasowo do ataku i w tym czasie (36-ta minuta) wykorzystuje nareszcie Lubowiecki jedno z niezliczonych podań pomocy i półwysokim strzałem w róg wyrównuje. Teraz role się zmieniają. Warta za późno przechodzi do ataku, lecz brakujące parę minut do końca nie może już zmienić zasłużonego naogół wyniku. Sędzia p. Słomczyński przedstawił się w swej najlepszej formie. Widzów około 6.000. Rk


"Walka dwu filarów ligi". Piękna, słoneczna pogoda. 6000 kibiców. Gra przecież mistrz i eksmistrz. Ostra gra, choć prowadzona w dozwolonych prawem granicach. Mimo to sporo kontuzji (Kotlarczyk II przez kwadrans wykluczony zostaje z gry). Wynik sprawiedliwy. Warta bardziej wyrównana z wybijającym się Fontowiczem, któremu zawdzięcza, że straciła tylko jedną bramkę. Pierwsza połowa dla Warty: już w 1' strzela gola Szerfke, po akcji Stalińskiego. Od 19 min. Wisła gra bez Kotlarczyka i to pewnie zadecydowało o takim a nie innym przebiegu meczu. Wisła słabsza w ataku, stąd ciężar gry oparła na pomocy. "Reyman zatracił swój piękny strzał i niezliczoną ilość świetnych piłek zaprzepaścił" – reszta napastników nie lepsza. Tempo do końca I połowy nienajwyższe. Po pauzie obraz gry się zmienia. Wisła w ataku: 3 kornery, ale hyperkombinacje ataku i nieskuteczność połączona z dobrą grą Fontowicza w bramce Warty sprawia, że wynik się nie zmienia. Warta przyjmuje skrajnie defensywną taktykę chcąc utrzymać wynik: wykopy piłek na auty, wzmocniona defensywa. Udaje się to do 36', kiedy to Lubowiecki po podaniu z pomocy "półwysokim strzałem, w róg wyrównuje". Teraz gra Warty otwarta do końca meczu. Wynik jednak się nie zmienia. Na podstawie: Przegląd Sportowy nr 31.

Na czele tabeli Cracovia: 3 mecze 6 pkt.. Wisła 4.


Sport. R.1, 1930, nr 11

1930.04.14

Wisła — Warta 1:1 (0:1).

Do zawodów tych (6000 widz.!) stanęła Wisła w składzie normalnym z Lubowieckim na lewym i Czulakiem na prawym łączniku. Warta w składzie Fontowicz, Nowicki, Flieger, Przykucki, Wojciechowski, Szerfke 1, Radojewski, Knioła, Szerfke II, Przybysz, Staliński.

Zdawało się, że widzowie emocjonować się będą wielką ilością bramek. Pierwsza bowiem minuta przynosi niewyzyskany róg dla Wisły, po którym Knioła korzystając z błędu Skrynkowicza umieszcza ją przytomnie głową nad leżącym Koźminem w bramce. 1:0 dla Warty. Już Il-ga minuta przynosi niebezpieczny strzał Szerfkego obroniony przez bramkarza czerwonych. Przebój Balcera kończy się na obronie gości, ostry zaś strzał Lubowieckiego, przechodzi nad poprzeczkę. W 7 m. róg dla Wisły staje się łupem bramkarza. Wisła naciera lecz bez skutku, dogodną pozycję patałaczy Adamek, strzał Czulaka z trudem broni Fontowicz. Zmienne ataki z których więcej jednak przeprowadza Wisła w 15 min. strzał Reymana odbija się od poprzeczki w następnej przenosi Balcer po przeboju. Niewiele brakuje by zieloni pomogli nieproduktywnemu atakowi Wisły. Flieger pakuje piłkę w róg własnej bramki w ostatniej chwili ratuje jednak Fontowicz. W 17 minucie nastąpił przykry wypadek Szerfke trafia Kotlarczyka II nogą w głowę w czem kibice w zbyt gorącej wodzie kąpani, dopatrują się rozmyślnej chęci unieszkodliwienia gracza i chcą doraźnie ukarać Szerfkego. Energiczne wystąpienie kierownictwa Wisły usuwa nieproszonych gości z boiska. Wisła gra w 10-kę. Wyzyskuje to Warta dążąc do podwyższenia wyniku. Efektem tych starań są tylko 3 rogi. Z zamieszania podbramkowego strzela z bliskiej odległości Przybysz lecz Koźmin broni. Wisła przechodzi do ataku, ale wysiłki jej unicestwiają tyły gości. W 30-ej min. po rogu przeciw Warcie wraca obandażowany Kotlarczyk II na boisko. Wisła naciska w ostatnich minutach energicznie lecz Fontowicz niedopuszcza do wyrównania.

Po przerwie gra traci w zupełności na wartości i zamienia się w bezładną kopaninę. Wisła ma przez cały czas miażdżącą przewagę, ale atak jej zamiast strzelać bawi się w koronkową robotę kombinacyjną, ociężały zaś Reyman gotuje się tak długo do strzału aż mu przeciwnik piłkę odbiera. Impotencja strzałowa przy tak silnej przewadze razi u b. mistrza nie milo. Najpewniejsze sytuacje pozostają niewyzyskane. Warta przechodzi zaledwie kilka razy przez połowę, raz tylko w 13-tej minucie Szerfke strzela ostro lecz Koźmin jest na posterunku. Dopiero 35-ta minuta przynosi wyrównanie z ostrego strzału Lubowieckiego. Wisła zachęcona przez publiczność atakuje zawzięcie lecz zarówno dalsze dwa rogi przeciw zielonym jak i przeboje Balcera i Lubowieckiego nie zmieniają rezultatu. Warta broni się rozpaczliwie zostawiając 3-ch graczy w ataku. Dopiero 40-ta minuta widzi Wartę w pięknym ataku zaprzepaszczonym jednak przez Stalińskiego. Jeszcze kilka ataków Wisły i sędzia p. Słomczyński z Sosnowca odgwizduje zawody.

Przechodząc do oceny drużyn podnieść należy przedewszystkiem grę najlepszego na boisku gracza Fontowicza. Pewny chwyt, energiczny wybieg, dobry start i nienaganne ustawianie się stawiają go na czele naszych bramkarzy. Obaj obrońcy Warty wraz z Wojciechowskim i bramkarzem stanowili dla anemicznego ataku Wisły zaporę wprost nie do przebycia. O ataku Warty można mówić tylko do przerwy. Najlepszym w nim był Przybysz rozporządzający silnym i celnym strzałem oraz Knioła. Radojewski miał już dużo lepsze mecze. Szerfke II jak zwykle flegmatyczny. Staliński zaś jest graczem b. ambitnym i ma chlubną przeszłość ale to zbyt małe kwalifikacje na gracza pierwszej drużyny mistrza Ligi. W Wiśle najlepsza defenzywa z niezawodnymi Kotlarczykami, Makowskim i Pychowskim na czele. Koźmin dobry, acz bramka padła i nie bez jego współwiny. O ataku, trudno coś pochlebnego napisać. Wszyscy chcieli ale nikomu nic się nie udawało. Adamkowi daleko do jego dawnej formy. Czulak tylko pracowity, Rejman powolny, Lubowiecki ma jeszcze poważne braki, Balcer dobry, biegowo powinien jednak więcej i wcześniej dośrodkowywać. Całość ataku blada. Przy lepszej dyspozycji strzałowej winna była Wista wygrać z różnicą 2 bramek. Sędzia aczkolwiek dobrze wywiązał się ze swojego zadania i był energiczny, to jednak gwizdał nieraz zapóźno i niezawsze trafnie