1930.06.01 Kraków - Zagrzeb 5:1
Z Historia Wisły
(Nie pokazano 4 wersji pośrednich.) | |||
Linia 1: | Linia 1: | ||
+ | [[Grafika:Sporttagblatt 1930-05-31.jpg|thumb|right|200 px]] | ||
+ | [[Grafika:Sporttagblatt 1930-05-31b.jpg|thumb|right|200 px]] | ||
+ | W skrócie: | ||
+ | |||
+ | Jugosłowianie i reprezentacja ich stolicy nie liczyli się wówczas w futbolu europejskim. Niemniej trzeba było udowodnić na boisku swoją wyższość i to w przekonywujący sposób, by zmazać w pamięci kibiców fatalny wynik z poprzedniego spotkania z Budapesztem. Oddajmy głos Reymanowi: „W meczu z Zagrzebiem wygranym 5:1, zyskaliśmy sobie na długie miesiące doskonałą opinię u wybrednej publiczności wiedeńskiej, która w liczbie kilku tysięcy zgromadziła się w Hohe Warte. Atak zupełności zastąpić. Obrona i pomoc pracowała niemal bez zarzutu - dawno nie widziałem tak dobrze grającego zespołu krakowskiego. Kossok cieszył się wielką popularnością u Wiedeńczyków, gdyż przypominał im sławnego Schaffera z ruchów, sylwetki i sposobu gry. | ||
+ | |||
+ | Przyjęcie przez związek wiedeński było nadzwyczaj gościnne. Przez cały czas gospodarze opiekowali się nami, oprowadzali nas po pięknem mieście, a po zawodach wyprawili nam bankiet, o którem na długo nie zapomnimy. Kpt. Reyman”37. Uzupełniając tę relację trzeba dodać, że od początku spotkania widać było różnicę klasy w grze obu zespołów. Kraków od początku meczu narzucił ostre tempo gry, co szybko przyniosło 3 efekty bramkowe. „W 14 minucie Reyman wypuszcza przed siebie Kossoka, który kilka kroków prowadzi piłkę i strzela nieuchronnie w prawy róg”. Sporadyczne wypady Zagrzebia likwidował dobrymi interwencjami Koźmin. Ponieważ sympatia publiczności była zdecydowanie po naszej stronie, dopingowało to krakowskich graczy do dobrej i szybkiej gry. Na kilka minut przed końcem I połowy z dobrej strony znowu pokazał się Kossok, kiedy to „z podania Reymana strzela nieuchronnie drugą bramkę”. Po przerwie niespodziewanie to Zagrzeb ruszył do ataku i już w 2’ strzelił kontaktową bramkę. Otwarta gra z obu stron podobała się publiczności. Przy dobrej grze w bramce Koźmina taka wymiana ciosów skończyła się przykro dla Jugosłowian. Kraków zdobył kolejno trzy gole, ostatniego „Reyman dalekim volleyem”. Drużyna krakowska pokazała się bez słabych punktów, co dostrzegł na bankiecie w hotelu Union Hugo Meisl. | ||
+ | ---- | ||
+ | |||
+ | Grać mieli z Wisły: Koźmin, Pychowski, Skrynkowicz, Bajorek, Jan Kotlarczyk, Czulak, Henryk Reyman. | ||
+ | |||
+ | Relacje: [http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1930/numer045/imagepages/image2.htm ] | ||
+ | [http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1930/numer046/imagepages/image3.htm ] | ||
+ | [[Grafika:IKC 1930-06-03c.JPG|thumb|right|200 px]] | ||
1.06. Wiedeń. Kraków-Zagrzeb 5:1 (2:0). Koźmin - Pychowski, Skrynkowicz - Kotlarczyk I, Chruściński, Mysiak - Malczyk, Czulak, Bajorek, Reyman, Kossok. Gole: Kossok 3 (14’i 38’, i w II poł.), Malczyk, Reyman. [PS 46; wg Reymana grał Ściborowski?] | 1.06. Wiedeń. Kraków-Zagrzeb 5:1 (2:0). Koźmin - Pychowski, Skrynkowicz - Kotlarczyk I, Chruściński, Mysiak - Malczyk, Czulak, Bajorek, Reyman, Kossok. Gole: Kossok 3 (14’i 38’, i w II poł.), Malczyk, Reyman. [PS 46; wg Reymana grał Ściborowski?] | ||
[[Grafika:Reprezentacja Krakowa 1930.jpg|thumb|300px]] | [[Grafika:Reprezentacja Krakowa 1930.jpg|thumb|300px]] |
Aktualna wersja
W skrócie:
Jugosłowianie i reprezentacja ich stolicy nie liczyli się wówczas w futbolu europejskim. Niemniej trzeba było udowodnić na boisku swoją wyższość i to w przekonywujący sposób, by zmazać w pamięci kibiców fatalny wynik z poprzedniego spotkania z Budapesztem. Oddajmy głos Reymanowi: „W meczu z Zagrzebiem wygranym 5:1, zyskaliśmy sobie na długie miesiące doskonałą opinię u wybrednej publiczności wiedeńskiej, która w liczbie kilku tysięcy zgromadziła się w Hohe Warte. Atak zupełności zastąpić. Obrona i pomoc pracowała niemal bez zarzutu - dawno nie widziałem tak dobrze grającego zespołu krakowskiego. Kossok cieszył się wielką popularnością u Wiedeńczyków, gdyż przypominał im sławnego Schaffera z ruchów, sylwetki i sposobu gry.
Przyjęcie przez związek wiedeński było nadzwyczaj gościnne. Przez cały czas gospodarze opiekowali się nami, oprowadzali nas po pięknem mieście, a po zawodach wyprawili nam bankiet, o którem na długo nie zapomnimy. Kpt. Reyman”37. Uzupełniając tę relację trzeba dodać, że od początku spotkania widać było różnicę klasy w grze obu zespołów. Kraków od początku meczu narzucił ostre tempo gry, co szybko przyniosło 3 efekty bramkowe. „W 14 minucie Reyman wypuszcza przed siebie Kossoka, który kilka kroków prowadzi piłkę i strzela nieuchronnie w prawy róg”. Sporadyczne wypady Zagrzebia likwidował dobrymi interwencjami Koźmin. Ponieważ sympatia publiczności była zdecydowanie po naszej stronie, dopingowało to krakowskich graczy do dobrej i szybkiej gry. Na kilka minut przed końcem I połowy z dobrej strony znowu pokazał się Kossok, kiedy to „z podania Reymana strzela nieuchronnie drugą bramkę”. Po przerwie niespodziewanie to Zagrzeb ruszył do ataku i już w 2’ strzelił kontaktową bramkę. Otwarta gra z obu stron podobała się publiczności. Przy dobrej grze w bramce Koźmina taka wymiana ciosów skończyła się przykro dla Jugosłowian. Kraków zdobył kolejno trzy gole, ostatniego „Reyman dalekim volleyem”. Drużyna krakowska pokazała się bez słabych punktów, co dostrzegł na bankiecie w hotelu Union Hugo Meisl.
Grać mieli z Wisły: Koźmin, Pychowski, Skrynkowicz, Bajorek, Jan Kotlarczyk, Czulak, Henryk Reyman.
1.06. Wiedeń. Kraków-Zagrzeb 5:1 (2:0). Koźmin - Pychowski, Skrynkowicz - Kotlarczyk I, Chruściński, Mysiak - Malczyk, Czulak, Bajorek, Reyman, Kossok. Gole: Kossok 3 (14’i 38’, i w II poł.), Malczyk, Reyman. [PS 46; wg Reymana grał Ściborowski?]