1930.08.31 Wisła Kraków – Polonia Warszawa 2:2

Z Historia Wisły

1930.08.31, I liga, 14. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 16:30
Wisła Kraków 2:2 (2:2) Polonia Warszawa
widzów: 4.000
sędzia: Adam Nawrocki z Poznania
Bramki
Stefan Lubowiecki 8'
Henryk Reyman 20'


1:0
2:0
2:1
2:2


33' Mieczysław Ogrodziński
35' Józef Pazurek
Wisła Kraków
2-3-5
Maksymilian Koźmin
Aleksander Pychowski
Emil Skrynkowicz
Józef Kotlarczyk
Jan Kotlarczyk
Bronisław Makowski
Stanisław Czulak
Stefan Lubowiecki
Henryk Reyman
Walerian Kisieliński
Józef Adamek

trener: brak
Polonia Warszawa
2-3-5
Stefan Kisieliński
Mieczysław Miączyński
Jerzy Bułanow
Bronisław Seichter
Mieczysław Ałaszewski
Andrzej Nowikow
Władysław Szczepaniak
Mieczysław Ogrodziński
Leonard Malik
Józef Pazurek
Jan Suchocki

trener: Feliks Śliwiński
Maksymilian Koźmin obronił rzut karny w 39'.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1930, nr 231 (28 VIII)

Polonja-Wisła.

Zbliża się okras wielkich wydarzeń w Lidze. — Niedziela po niedzieli nadchodzą jedno po drugiem wielkie atrakcyjne spotkania najsilniejszych rywali i pretendentów do tytułu mistrza Polski. Takiemi nąjbliższemi zawodami, nadzwyczaj doniosłem dla pozycji Wisły w tabeli ligowej będzie niedzielny jej mecz z drużyną Polonji w Krakowie. Śmiało można powiedzieć, iż nigdy dotąd publiczność krakowska nie oczekiwała z tak wielkiem zaciekawieniem występu tej drużyny stołecznej, co teraz.

W całej Polsce głośną bowiem jest już znakomita obecnie forma Polonji, która pod rząd wygrała ostatnio aż sześć zawodów ligowych, odnosząc w tem rekordowe zwycięstwo w Lidze nad Czarnymi 7:0 a nie 6:9, jak pierwotnie brzmiały doniesienia. — Drużyna warszawska odgrywa w b. r. podobną rolę, co Garbarnia w zeszłym, a jej zalety największe to wyrównanie wszystkich linij, niezwykła ambicja i potężny duch bojowy.

Zawody te odbędą się w niedzielę na boisku Wisły o godz. 4.39 popołudniu, poprzedzi o godz. 2.45 mecz drużyn młodszych.


„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1930, nr 236 (2 IX)

Kraków, 1 września.

Wczorajsza niedziela przyniosła, jak było do przewidzenia, nowe niespodzianki. Należy do nich w pierwszej linji nieoczekiwane zwycięstwo Czarnych nad Garbarnia, co oznacza, iż drużyna lwowska nie zechce zadowolić się w roku bieżą cym jednem z ostatnich miejsc w lidze. Również i wynik remisowy, osiągnięty przez Polonję w spotkaniu z Wisłą, jak i jej gra, potwierdziły tylko dobrą opinję, wyrażaną kilkakrotnie o tym zespole stołecznym. Wysokie zwycięstwo Warty nad ŁTSG jest dowodem jej dobrej formy, jak i potwierdzeniem, iż odegra ona zapewne ważną rolę w tegorocznem mistrzostwie Polski. Zwycięstwo Warty jest nowym rekordem tegorocznym w Lidze. Remisowy wreszcie wynik Warszawian ki świadczy, iż drużyna ta pragnie jeszcze walczyć o pozostanie w Lidze.

Wisła Polonia 2:2 (2 :2). Drużyna warszawska nie zawiodła licznie ze branych widzów, którzy mieli w dniu wczorajszym na boisku sposobność oglądania wielce interesujących zawodów. Polonia okazała się bowiem drużyną jedną z najgroźniejszych w Lidze, którą cechują tak cenne zalety w grze zespołowej, jak ambicja i duch bojowy. Niezależnie od tych zalet trzeba stwierdzić, iż Polonia gra dzisiaj niemal bez słabych punktów i po uzupełnieniu swego składu graczami Pazurkiem, Malikiem, Ogrodzińskim i przestawieniem Ałaszewskiego na środek pomocy śmiało może być za liczona do elity w gronie klubów ligowych. Pierwsze minuty nie zapowiadały jednak takie go zakończenia zawodów, jakiem się ono okazało, albowiem Wisła była stroną górującą i pracującą znacznie lepiej pod bramką. W wyniku tego padły też dwie bramki strzelone w róg przez Lubowieckiego i Reymana. Z tą chwilą jak przy szły te bramki, tak łatwo i na skutek dość nonszalanckiej gry czerwonych przyszła i utrata chwilowego sukcesu. W ciągu bowiem trzech minut zdobywają goście dwa punkty, w tem pierwszy po rzucie rożnym z zamieszania podbramkowego przez Ogrodzińskiego, zaś drugi po wypadzie Pazurka, wykorzystującego błąd Kotlarczyka II. — Niedługo potem nadarza się Polonji sposobność uzyskania jeszcze trzeciego punktu, kiedy za faul” Makowskiego wobec gracza Polonji, Szczepaniaka, sędzia podyktował rzut karny przeciw Wiśle. Jednak Koźmin brawurową obrona nie dopuścił do utraty trzeciej bramki i odbił strzał Pazurka na boisko, skąd tyły Wisły wykopały piłkę dalej i oswobodziły zagrożoną bramkę od dalszego nie bezpieczeństwa.. Mimo pięknej obustronnie grze, szybkiej, w tej ostatniej celowała jednak Polonia, dalsza część gry do pauzy nie przynosi zmiany wyniku.

Po przerwie przebieg gry jest nadal interesujący, przyczem jednak przewaga należy do Polonji, atak Wisły wspierają słabo (boczni pomocnicy), ograniczając się do defensywy. Polonja przypuszcza częściej ataki, jednak rozbijają się one o dobrze grającą obronę, a ostatnią instancją, zwykle niezawodną, jest bramkarz Koźmin. Nie znaczy to jednak, aby Wisła nie miała sposobności do uzyskania zwycięstwa, albowiem i jej liczne ataki ratuje dobrze stojące trio obronne Polonji, glówm.ie Bułanow.. Najpiękniejsza pozycja dnia nie została wykorzystana przez Kisielińskiego z odległości dwu kroków przed bramką. Gra prowadzona z obu stron bardzo ostro i za wzięcie nie doprowadza do zmiany rezultatu, z którego obie strony mogą być zadowolone. Na wyróżnienie zasługuje z drużyny gości cały zespól, grający z wielką ambicją i ochotą w celu przerwania stałego pasma niepowodzeń, spotykających Polonję w spotkaniach z Wisłą i to się mu udało. W drużynie Wisły, która była osłabiona wielce brakiem Balcera (w miejsce jego grał Adamek) na wyróżnienie zasługuje trio obronna, Kotlarczyk I oraz Kisieliński, boczni pomocnicy słabi, Lubowiecki zaś, który wystąpił po dłuższej przerwie, grał wcale dobrze do przerwy, potem nie wytrzymał już tempa. Sędziował dobrze p. Nawrocki. Widzów około 4.000.


Robotnik: centralny organ P.P.S. R.36, nr 256 (1 września 1930) nr 4186

POLONIA — WISŁA 2:2 (2:2).

Jeszcze jeden sukces Polonji.

W pierwszym kwadransie Wisła przeważa, zdobywa dwie bramki przez Lubowieckiego i Reymana. Następuje serja ataków Polonii, która w ciągu trzech minut wyrównywa, zdobywając bramki przez Ogrodzińskiego po kornerze i Pazurka II. Zacięta i piękna gra po przerwie nie daje wyniku. Polonia spisała się doskonale. Sędzia p. Nawrocki. Widzów 4 tysiące.


Kurjer Polski. R. 33, 1930, nr 239

Kraków. Polonia — Wisła 2:2 (2:2). Mecz na wysokim poziomie, gra ostra i szybka. Już w pierwszej połowie zdobywa Wisła dwie bramki ze strzałów Lubowieckiego i Reymana, poczem Polonia rewanżuje się przez Ogrodzińskiego i Pazurka. Pod koniec pierwszej połowy Pazurek strzela rzut karny w ręce bramkarzowi.

W drugiej połowie obie drużyny pragną uzyskać zwycięstwo i atakują ostro, jednak doskonale usposobieni bramkarze nie puszczają ani jednej bramki. Sędzia p. Nawrocki z Poznania bardzo dobry





Przegląd Sportowy. R. 10, 1930, nr 71

1930.09.03

Wisła: Koźmin; Pychowski, Skrynkowicz; Kotlarczyk I, Kotlarczyk II, Makowski; Czulak, Lubowiecki. Reyman, Kisieliński. Adamek. Polonia: Kisieliński: Miączyński. Butanów; Seichter, Ałaszewski, Nowikowi Szczepaniak. Ogrodziński. Malik, Pazurek, Suchocki. Fama o znakomitej formie Polonij okazała się najzupełniej słuszna i goście zaprezentowali się w formie, w jakiej jeszcze nigdy dotychczas ich nie widzieliśmy. Polonia jest obecnie drużyną, która nie tylko że zasługuje na miejsce w górnych regionach tabeli mistrzostw', ale jest przeciwnikiem. który sprawi jeszcze wiele kłopotu klubom przed nią stojącym. Największym walorem drużyny, to lei wyrównanie we wszystkich liniach, bez wybijających się gwiazd, też i bez słabych punktów. W tern leży główna siła wian, których gra godnie reprezentuje poziom naszego piłkarstwa A że przytem mimo energii i nieustępliwości Polonia grała naogół fair, zdobyła sobie drużyna warszawska sympatje całej widowni. Tyły Polonii były trudne do zwalczenia. Szybkość Bułanowa, czystość wykopu Miączyńskiego i znakomita obrona bram ki przez Kisielińskiego, tworzą pierwszorzędne walory obrończe przewyższające zalety ofensywy Wisły. Mniej pomyślnie wypadła gra pomocy, głównie Ałaszewskiego, natomiast Seichter zadziwił swoją nadzwyczajną formą i był najlepszym pomocnikiem na boisku, co wobec konkurencji sławnej pomocy Wisły, może już być wystarczającą pochwałą. Nowikow nadrabiał swe braki techniczne znaczną ofiarnością. Formacja ataku gości zasłużyła również na uznanie. Gdyby strzały były lepsze, zawody nie dzielne zakończyłyby się z pewnością zwycięstwem gości. Cała, piątką pracuje w polu znakomicie, umiejętności techniczne i gra kombinacyjna bez zarzutu, co przy szybkich i energicznych skrzydłach (na pierwszy plan wybijał się Szczepaniak) stwarzało szereg groźnych sytuacyj. Dowodem bojowości drużyny było, że mimo stanu 0:2 na korzyść tak twardej drużyny, jaką jest Wisła, potrafili goście wyrównać, utrzymując nawet w polu stałą przewagę.

Grę Wisły określić można jako dobrą. Wprawdzie tyły (Pychowski) nie były tak pewne jak zwykle, również i pomoc grała poniżej swej normalnej formy, jednak atak pracował znacznie składniej, jak ostatnio. Wstawienie Lubowieckiego podniosło jego spoistość, a Kisieliński znajduje się obecnie w znakomitej formie. Ponowne wstawienie Balcera (Adamek był jego słabym zastępcą) wzmocniło linję ataku wydatnie, tak że w następnych rozgrywkach, mimo utraty jednego punktu, z Wisłą, jako z kandydatem na mistrza, liczyć się należy.

Przebieg gry był wysoce emocjonujący; częsta zmiana sytuacyj podbramkowych utrzymywała widzów stale w napięciu. Sędzia p. Nawrocki dostroił się do dobrego poziomu gry drużyn i byt kierownikiem zawodów bez zarzutu. Grająca przeciw słońcu Polonja już w pierwszych pociągnięciach pokazuje, że będzie trudnym do zwalczenia przecinakiem. Centrę Szczepaniaka przejmuje Malik i pięknie biję głową na bramkę, strzał trafia jednak w ręce Koźmina. Następny przebój Malika kończy się za wysokim strzałem i teraz dopiero dochodzi Wisła do głosu. Reyman przenosi, W 8 minucie otrzymuje jednak piłkę Lubowiecki, którego ostry strzał więźnie w lewym górnym rogu bramki. Za faul Pazurka, podyktowany rzut wolny dostaje się do Kisielińskiego, którego dobry strzał łapie jego brat, broniący bramki przeciwnej. Następny przebój tegoż gracza stopuje Miączyński, poczem gra się wyrównuje. Polonia częściej jednak dochodzi do głosu. Przebój Pazurka broni Pychowski, zaś następny groźny atak psuje. Suchocki, stojąc na pozycji spalonej. Wkrótce inscenizuje on jednak przebój na własna rękę; groźną sytuację podbramkową ratuje Koźmin wykopem. W 20 minucie otrzymuje Reyman piłkę i strzela szpicem ostro, znów w lewy róg. Dość niespodziewanie prowadzi zatem Wisła 2:0. Polonja nie zraża się jednak i atakuje w dalszym ciągu. Przebój Szczepaniaka świetnie broni Pychowski. Przy zmiennych sytuacjach uzyskuje Polonia w 33 minucie rzut rożny. Malik strzela główką i znajdującą się przed linją bramkową piłkę dobija definitywnie Ogrodziński. Znów groźny atak gości przerwany jest pozycją spaloną Ogrodzińskiego? lecz już w następnej minucie otrzymu.ie Pazurek piłkę i dolnym silnym „szczurem“ umieszcza ją w rogu bramki. W ciągu 2 minut Polonia wy4" równała. j W 39 min. za faul Makowskie go dyktuje sędzia rzut karny, który Pazurek strzela w ręce! Koźmina, tracąc tern samem znakomitą okazję do zwycięstwa^ Pierwszą połowę kończy róg dla Wisły i dla Polonii. Po przerwie, po okresie inicjatywy Wisły, następuje przebój Szczepaniaka, zakończony rogiem dla Polonii, zlikwidowanym przez Skrynkowicza. Kontr ataki Wisły przenosi Adamek i Lubowiecki, lecz i Kisieliński zatraca w 24 min. pierwszorzędną sytuację, strzelając z 3 metrów koło słupka. Wyłania się okres przewagi Polonji, wyrażony szeregiem rzutów rożnych. Ostre tempo gry maleje jednak, gdyż siły graczy powoli się wyczerpują


Sport. R.1, 1930, nr 31

1930.09.02

Polonia podbija publiczność krakowską.

Wisła — Polonia 2:2 (2:2)

Wynik zawodów uważać musi Wisła za szczęśliwy, Polonja bowiem winna była ze spotkania tego obydwa punkty wynieść. Że to miejsca nie miało, jest to wybitną „zasługą“ Malika i Pazurka. Że zaś do tego doszło, pozostanie to niezapomnianym „sukcesem“ kierownictwa Wisły. Bo samo wystawienie Adamka przy jego dzisiejszej formie było błędem. Ale już kompletnem fiaskiem było przesunięcie tego gracza na lewe skrzydło, gdzie miał zastąpić nieobecnego Balcera. W ten sposób nie postępuje kierownictwo klubu, mającego zupełnie słuszne pretensje do tytułu mistrza. Wyrządza się też krzywdę Adamkowi, który przecież ma tak piękną przeszłość sportową, a który nie zasłużył wobec Wisły na to, by go kierownictwo narażało na śmiech kilkutysięcznej publiczności. Wisła nie miała wogóle swego dnia. Jeszcze do pauzy szło to nieźle, po pauzie jednak ograniczyli się gospodarze tylko do przeszkadzania gościom. Najlepszym graczem Wisły był bezprzecznie Koźmin w bramce, który kilkakrotną śmiałą interwencją, a zwłaszcza obroną karnego uratował swej drużynie jeden punkt. Klasą dla siebie był również Pychowski, który o wiele przerastał Skrzynkowicza. W pomocy pracował spokojnie Kotlarczyk I, brat jego nie był zły, Makowski obok ładnych momentów miał chwile, w których ograniczał się tylko do foulowania. W ataku Wisły pracował Reyman, któremu jednak nie wiele się udawało. Popełnił jednak fatalny błąd, którym było forsowanie Adamka, zamiast dobrze usposobionej prawej strony, t. j. Kisielińskiego i Czulaka. Stałe zagrywanie lewą stroną, zwłaszcza po przerwie, unieruchomiło w zupełności ofenzywne akcje gospodarzy. Goście zaskoczyli publiczność krakowską swą grą. Była to „Polonia“ zupełnie inna od tej, którą dotąd w Krakowie oglądaliśmy. Krótkie, przyziemne podawania, zgranie pomocy z atakiem, wypuszczanie skrzydłowych, wystawianie piłek łącznikom, gra głową, ustawianie się — oto walory, jakich Polonji niejedna drużyna zazdrościć może. Kisieliński w bramce gości wykazał, że swą robotę zna doskonale. Pewny chwyt, energiczne wkraczanie w chwilach, gdy niebezpieczeństwo zda się być nieuchronne, nienaganne ustawianie się, imponujące wykopy — to chyba dość. 'Żadnej bramki — podobnie jak i Koźmin — na swoje konto zapisać nie może. Z obrońców lepszy był Bułanów, acz 5 Miączyński zadanie swe spełnił. W pomocy najlepszym był Krakowianin Seichter, który Adamka do głosu nie dopuszczał, nie zapominając zarówno o Lubowieckim, jak 1 o ataku. A że przytem nie foulować, mógł się podobać. Ałaszewski dobry, Nowikow najsłabszy. W 'ataku najlepsi Ogrodziński i Szczepaniak. Obydwaj mają ¡nadzwyczajny ciąg na bramkę, nie zapominając też o strzelaniu. Malik i Pazurek mieli słabszy dzień. Malutki Suchocki był bardzo często niebezpieczny dla bramki gospodarzy, a przytem pracował wszędzie pełne 90 minut. Zaczyna Polonia pod słońce i przechodzi odrazu do ataku. Z podania Ogrodzińskiego skierowuje Malik z 1 metra główką piłkę do bramki, lecz Koźmin przytomnie broni. Po chwili strzela ten sam gracz po przeboju obok bramki. Wisła otrząsa się z przewagi gości i już w 8-mej minucie strzela Lubowiecki nieuchronnie w róg. Wisła prowadzi 1:0. Tuż potem broni Kisieliński piąstkowaniem. Polonia odwzajemnia się, lecz napastnicy jej znajdują się na spalonym. Przebój Suchockiego likwiduje wybiegiem Koźmin. W minutę później uzyskuje Reyman z podania Czulaka drugą bramkę. Gra wyrównuje się. Róg przeciw Wiśle mija bez rezultatu, zaś piękny strzał Suchockiego chwyta Koźmin. W 33 min. po dalszym rogu przeciw Wiśle uzyskuje Ogrodziński nie bez winy obrońców Wisły pierwszą bramkę, w dwie minuty zaś potem pada wyrównanie z ostrego przyziemnego strzału Pazurka. Polonia, zachęcona sukcesem, przypuszcza generalny szturm do bramki gospodarzy. Makowski fouluje będącego przy piłce Szczepaniaka, rzut karny, egzekwowany przez Pazurka, broni w ładnym stylu Koźmin. Jeszcze dwa rogi, jeden przeciw gościom, drugi przeciw gospodarzom i przerwa. Po pauzie zrywa się Wisła do ataku. Strzał Reymana odbija się od poprzeczki, bity zaś przez niego rzut wolny ląduje pewnie w rękach Kisielińskiego. Następnie serja rogów, które zmiany żadnej nie przynoszą. Polonia zdobywa powoli coraz wydatniejszą przewagę. Wisła ogranicza się tylko do wypadów 1 to lewą stroną, gdzie Adamek „odznaczył się“ bądź foulowaniem, bądź pilnowaniem spalonych, bądź też centrowaniem do tyłu. Kisieliński z Wisły, będąc na krok od bramki, nie chce bratu swemu zrobić zmartwienia. W 26 min. piłka mija o włos bramkę Wisły, zaś po rogu przeciw gospodarzom, chwyta w nieprawdopodobny wprost sposób Koźmin cudowny strzał Szczepaniaka. Jesteśmy chwilami świadkami zmagań ataku gości z tyłami czerwonych, których efektem jest tylko kilka po sobie następujących rogów przeciw gospodarzom. Polonia, która lepiej wytrzymała ostre tempo i upat; znajduje się ustawicznie w ataku, lecz dzięki niedyspozycji strzałowej Malika i Pazurka wynik nie ulega zmianie. Sędzia, p. Nawrocki z Poznania, potwierdził na tych zawodach doskonałą opinję, jaką w Krakowie się cieszy. Widzów przeszło 3 tysiące. H


W skrócie

Piękny i emocjonujący mecz. Polonia imponowała formą w ostatnich grach i to się potwierdziło. Wisła zagrała dobrze, choć zawiodły nieco tyły; atak grał lepiej niż ostatnio. Niespodziewanie na początku meczu, grając przeciw słońcu, Polonia atakuje i Malik 2 razy zagraża bramce Wisły. Wisła powoli dochodzi do głosu. Wprawdzie strzał Reymana przechodzi nad poprzeczką, ale następną groźną akcję wykańcza ostrym strzałem Lubowiecki i 1:0; następna akcja: Kisieliński strzela, jego brat broni skutecznie. "W 20 minucie otrzymuje Reyman piłkę i strzela szpicem ostro, znów w lewy róg" i 2:0 Polonia w ataku: w 33' strzał Malika dobija Ogrodziński i gol kontaktowy. 2 minuty później gol Pazurka daje Polonii remis. W 39' rzut karny bity przez Pazurka, ale piłka wpada w ręce Koźmina. Po przerwie w ataku najpierw Wisła, potem Polonia. Mimo wielu sytuacji bramkowych z obu stron bramki nie padają.

Na podstawie: Przegląd Sportowy nr 71 i Stadion nr 36.


Tabela: Cracovia (14-22), Warta (13-19). Wisła (14-19).