1931.07.05 Łotwa - Polska 0:5

Z Historia Wisły

Z Wisły zagrali: Mieczysław Balcer, Walerian Kisieliński, Jan Kotlarczyk; Józef Kotlarczyk, Bronisław Makowski, Emil Skrynkowicz, Henryk Reyman.

Debiut, a zarazem ostatni oficjalny mecz Kisielińskiego w reprezentacji Polski jako Wiślaka.

Debiut, a zarazem jedyny oficjalny mecz Makowskiego w reprezentacji Polski.

Debiut, a zarazem jedyny oficjalny mecz Skrynkowicza w reprezentacji Polski.


Skład Reprezentacji Polski:

Spirydion Albański - Pogoń Lwów

Emil Skrynkowicz - Wisła Kraków

Jerzy Bułanow - Polonia Warszawa

Józef Kotlarczyk - Wisła Kraków

Jan Kotlarczyk - Wisła Kraków

Bronisław Makowski - Wisła Kraków

Władysław Szczepaniak - Polonia Warszawa

Karol Kossok - Pogoń Lwów

Henryk Reyman - Wisła Kraków

Walerian Kisieliński - Wisła Kraków

Mieczysław Balcer - Wisła Kraków

W 70 minucie Mieczysława Balcera miał zastąpić Symplicjusz Zwierzewski (Warszawianka).


Miejsce/Stadion: Ryga.

Strzelcy bramek: 21' Karol Kossok, 33' Karol Kossok, 37' Walerian Kisieliński, 40' Walerian Kisieliński, 83' Henryk Reyman.

Selekcjoner: Stefan Loth.

Spis treści

Opis meczu

Przed meczem z Łotwą „Raz, Dwa, Trzy” pisał: „Szkielet drużyny stanowiła Wisła krakowska [7 graczy]. Znana wartość tej drużyny, która nie ugina się i nie załamuje, mimo iż chwilowo nawet nie osiąga należytej przewagi, gwarantowała nam tym razem dobry start”. Tak też się stało i w krakowskiej prasie dość powszechne było przekonanie, że wreszcie w zestawieniu polskiej drużyny narodowej była jakaś myśl. Tradycyjnie już szwankowała nieco organizacja wyjazdu na Łotwę. Dość powiedzieć, że do Rygi reprezentacja udała się pociągiem. Uciążliwa podróż w upale i w przepełnionych przedziałach trwała 18 godzin. Do stolicy Łotwy przyjechano w sobotę wieczorem i po przyjęciu przez oficjeli, kąpieli i posiłku szybko udano się spać. Następnego dnia w obecności 3000 widzów odbyło się spotkanie z reprezentacją gościnnych Łotyszy. Mecz toczył się przy stałej przewadze Polski. „Ton jej akcjom nadawała prawa strona ataku z Reymanem na czele. Jemu też należą się w pierwszym rzędzie gorące słowa uznania. Ten ‘weteran’ napastników prowadził atak stylowo, jego gra z Kossokiem i Szczepaniakiem przypominała najlepsze czasy”61. Dzięki oparciu się na graczach Wisły widać było zgranie poszczególnych formacji, a gra mogła się podobać. „Ładne kombinacje polskie łatwo mijają przeciwnika i gra zaczyna toczyć się na polu Łotyszów. Szczególnie doskonale gra środkowa trójka ataku, która zamęcza strzałami obronę łotewską”. „Szczepaniak, Kossok i Reyman byli wprost wzorowi i wzbudzali ogromny zachwyt widowni”. Pierwszy gol padł w 20’, kiedy to po podaniu Kotlarczyka Kossok minął obronę i strzelił nieuchronnie do siatki. Do przerwy udało się Polsce strzelić jeszcze 3 gole, a mogło być ich jeszcze więcej, gdyby nie dobra dyspozycja bramkarza łotewskiego, który obronił szereg strzałów (Szczepaniaka, Kossoka i Reymana). Zanosiło się na pogrom gospodarzy. W przerwie poseł polski pogratulował polskim graczom postawy. W II połowie Łotysze zmienili 3 graczy i starali się częściej atakować - bezskutecznie. Nasi odpowiadali nieskończenie większą ilością akcji zakończonych z reguły strzałami: Kisielińskiego, Reymana, Kossoka i Szczepaniaka, które jednak wyłapywał dobrze broniący bramkarz. Łotysze grali ostro i na kilka minut musiał zejść z boiska Kisieliński, a potem Balcer. Ponieważ do Rygi pojechaliśmy tylko z jednym rezerwowym (Zwierzem vel Zwierzewskim), po zejściu z boiska kontuzjowanych Balcera i Kisielińskiego graliśmy w osłabieniu już do końca meczu. Mimo to w końcówce spotkania uśmiechnęło się szczęście do Reymana, który „przebija się przez pomocnika, obrońcę i strzela piątą bramkę”.

Komentarze prasowe po występach Wiślaków w reprezentacji:

  • Jan Kotlarczyk i Józef Kotlarczyk:
    • „Osobne słowa uznania muszę poświęcić tyłom. Kotlarczykowie, Bułanow i Skrynkowicz zagrali po mistrzowsku. Dawno tak dobrze ich grających nie widziałem”.
    • 20’ asysta Kotlarczyka przy 1. bramce meczu.
    • Łotysze i sędzia Birlem chwali m. in. Kotlarczyków.
    • Zadziwiła, zwłaszcza w pierwszej połowie pomoc polska, a zwłaszcza bracia Kotlarczykowie, którzy niezmordowanie zasilali atak piłkami.


  • Henryk Reyman:
    • Klasę Reymana i polskiej drużyny docenili gospodarze, chwaląc Polaków za dobrą technikę i przyziemną grę, do której Łotysze nie byli przyzwyczajeni. O kapitanie reprezentacji Polski Łotysze napisali: „Reyman jako center napadu w istocie rządził partnerami, ustawiał ich, zmuszał do gry celnymi podaniami, a przy tym wystawiał piłki, które po łatwym uderzeniu trafiały wprost do naszej bramki. Dwakroć dał szansę prawemu łącznikowi, dwakroć lewemu, a w końcu, jakby w finale dramatu, sam zadał sztych. Tak czynią wielcy mistrzowie, a on pokazał nam się jako dyrygent, który kierować może każdą orkiestrą piłkarską. Z pewnością poprowadzi naszych sympatycznych rywali do zwycięstw światowych, o jakich jeszcze usłyszymy”.
    • Podobnie ocenił mecz w Rydze i występ Reymana stary znajomy Polaków sędzia Birlem. Jak widać, w Rydze „krakowska szkoła” gry w piłkę nożną święciła niezaprzeczalne triumfy. Warto na koniec przytoczyć opinię „Przeglądu Sportowego” odnoszącą się do tego spotkania, a będącą także pewnym podsumowaniem występów Reymana w reprezentacji: „Jeden z najlepszych i najbardziej doświadczonych piłkarzy polskich, as Wisły krakowskiej, niedawny jubilat, Henryk Reyman odznaczył się podczas meczu Polska-Łotwa bardzo wybitnie i był trzonem moralnym i technicznym naszej reprezentacji”. Mecz z Łotwą okazał się ostatnim z występów Reymana w reprezentacji Polski.
      • Źródło: Paweł Pierzchała, Z białą gwiazdą w sercu, Kraków 2006.
  • Mieczysław Balcer:
    • Przy stanie 2:0 strzał „Do głosu dochodzi Balcer, lecz strzela w słupek. Wkrótce jednak po otrzymaniu piłki od Bułanowa podaje Balcer Kisielińskiemu, a ten zdobywa czwartą bramkę”.
    • W drugiej połowie szereg ataków polskiej jedenastki„Podczas jednego z takich ataków Kisieliński zostaje kopnięty i na parę minut schodzi z boiska. Balcer idzie na lewego łącznika.”
    • „Balcer i Kisieliński, Makowski należeli do słabszej strony drużyny, ale może dlatego, iż padli ofiarą zbyt ostrej gry Łotyszów”.
  • Walerian Kisieliński:
    • Przy stanie 2:0 strzał w słupek Kisielińskiego, a chwilę potem „z podania Szczepaniaka Kisieliński głową lokuję piłkę w siatce. Do głosu dochodzi Balcer, lecz strzela w słupek. Wkrótce jednak po otrzymaniu piłki od Bułanowa podaje Balcer Kisielińskiemu, a ten zdobywa czwartą bramkę”.
    • W drugiej połowie szereg ataków polskiej jedenastki 2„Podczas jednego z takich ataków Kisieliński zostaje kopnięty i na parę minut schodzi z boiska. Balcer idzie na lewego łącznika.”
    • „Balcer i Kisieliński z powodu wyjątkowo brutalnej gry pomocnika łotewskiego i obrońcy, słabsza”.
    • „Balcer i Kisieliński, Makowski należeli do słabszej strony drużyny, ale może dlatego, iż padli ofiarą zbyt ostrej gry Łotyszów”.

Galeria

Relacje prasowe

Raz, Dwa, Trzy: Ilustrowany Tygodnik Sportowy. 1931, nr 12

Świetny sukces polskich piłkarzy na Łotwie.

Polska -Łotwa 5 :0 (4 :0 )

(Własny telegram „Raz Dwa Trzy"). Ryga, 5 lipca.

Bogaty dawniej sezon międzynarodowych spotkań w piłkarstwie, obecnie uległ znacznemu zubożeniu, a przyczyn takiego stanu rzeczy możnaby dopatrywać się nietylko w samej złej sytuacji finansowej całego kraju.

Za przeciwnika dla pierwszego zespołu reprezentacyjnego wybrano tym razem drużynę łotewską.

Po nieudałem spotkaniu z Czechosłowacją, wybranie za przeciwnika naszej reprezentacyjnej jedenastki — Łotwy, było pociągnięciem nie tyle odważnem, ile ryzykownem. Bo przegrać, znaczyło skompromitować się już gruntownie, a wygrać nie zawsze można i często bez własnej winy (ale przynajmniej zaprezentuje się poziom gry), wyjeżdża się pokonanym stamtąd, skąd miało się wyjechać triumfatorem.

W Rydze stawaliśmy do meczu zatem pełni obaw, aczkolwiek skład drużyny djametralnie inny od składu „czeskiego“, rokował nam tym razem pełny sukces. Szkielet drużyny stanowiła „Wisła" krakowska, która wystawiła do reprezentacji nie mniej jak siedmiu graczy. Znana wartość tej drużyny, która nie ugina się i nie załamuje, mimo, iż chwilowo nawet nie osiąga należytej przewagi, gwarantowała nam tym razem dobry wynik.

Skład naszej drużyny był następujący: Albański (Pogoń), Skrynkowicz (Wisła), Butanów (Polonia), Kotlarczyk I, Kotlarczyk II, Makowski (Wisła), Szczepaniak (Polonia), Kosok (Pogoń), Reyman, Kisieliński i Balcer (Wisła). Przeciwko naszym asom Łotwa wystawiła skład następujący: Jurgens (Ryga Wanderer), Kondrat, Gravels (RSC), Ńowncżri (Ryga Wanderer), Gromlak (Olympia), Lidman (RSC), Scavin (Unjon), Pride (RSC), Osobników (Olimpia), Neubert (Unjon), Werner.

Przed meczem nieodzowne odegranie hymnów państwowych, których publiczność wysłuchuje, stojąc, poczem sędzia daje znak rozpoczęcia gry. Pierwsze minuty są nieco nerwowe, Łotysze pierwsi dochodzą do uspokojenia i atakują. W tym tylko okresie gry Albański ma pole do popisu i broni ładnie ataki Łotyszów. Lecz w drużynie polskiej prędko przychodzi opanowanie się i odrazu obraz gry zmienia się. Ładne kombinacje polskie łatwo mijają przeciwnika i gra zaczyna toczyć się na polu Łotyszów.

Szczególnie doskonale gra środkowa trójka ataku, która zamęcza strzałami obronę łotewską. Już wtedy widać, że Łotysze muszą przegrać. Jedynym ich atutem jest doskonały Jurgens w bramce, który też broni szereg strzałów wprost cudownie, ale w 21 minucie ostry strzał Kosoka przecież znajduje drogą do siatki i Polska prowadzi 1:0.

Zdobycie „prowadzenia“ przez Polskę stało się powodem pewnego zamieszania w szeregach łotewskich. Atakowi łotewskiemu nic się nie udaje, podczas gdy Drużyna polska przed odjazdem do Rygi. Polacy zagrywają wprost znakomicie, coraz częściej atakując bramkę miejscowych. W 27 minucie znowu Kosok podwyższa wynik do 2:0, poczem odstępuje miejsca Strzelca dalszych bramek Kisielińskiemu, który z koleji uzyskuje 2 goale dla barw polskich. Nie pomaga też brutalna gra obrony łotewskiej, która w ten sposób stara się ratować przed klęską.

Wynik do przerwy zatem 4:0. Przechodzi to oczekiwania niektórych pesymistów, którzy po wyniku z Czechosłowacją sądzili, że polscy piłkarze nie są zdolni do lepszych wyników. Okazuje się, że w tym wypadku dobrze zgrana trójka pomocy wraz z kierownikiem napadu zapewniła polskiej reprezentacji pełny triumf. Publiczność powitała sukces Polaków przed pauzą z entuzjazmem! Nie przeszkodziło jednak to po pauzie dopingować jej silnie miejscowych. Po przerwie Łotysze wstawiają do drużyny trzech nowych graczy, dzięki czemu gra staje się bardziej wyrównana. Na drużynie polskiej znać nieco przemęczenie i jakoby pewne odprężenie. Ataki polskie są dalej mimo to niesłychanie groźne i jasnem jest, że gdyby nie świetnie dysponowany Jurgens w bramce łotewskiej, to mecz zakończyłby się wynikiem dwucyfrowym. Obrona łotewska w tym czasie zaczyna grać brutalnie, rezultat nie każę długo na siebie czekać, gdyż Balcer i Kisieliński silnie kontuzjonowani, zmuszeni są zrezygnować z dalszej gry, przez co atak polski, zaczyna grać nieco słabiej. Teraz okazuje się błąd kapitana związkowego, który zabrał tylko rezerwowego Zwierza, który musiał zastąpić Balcera.

Zadziwiła, zwłaszcza w pierwszej połowie pomoc polska, a zwłaszcza bracia Kotlarczykowie, którzy niezmordowanie zasilali atak piłkami. Ostra gra Łotyszów nie pozwala im mimo to na uzyskanie już nietylko wyrównania, ale choćby honorowego goala. Natomiast Polacy dochodzą znowu do decydującego głosu i w 35 minucie Reyman strzela piątą bramkę, ustalając tern samem wynik dnia. Łotysze do ostatka gry nie spoczywają, chcąc za wszelką cenę strzelić tego jedynego goala, ale nic im się nie udaje, a nawet Albański w bramce polskiej mało to miał do roboty.

Nie tylko sam wynik 5:0, ale cały przebieg gry stwierdzał. że Polacy wygrali zasłużenie i gdyby nie doskonały bramkarz Jurgens, Łotysze mogliby wyjść ze spotkania z owiele gorszym wynikiem. Drużyna polska podołała się przedewszyskiem dlatego, że stanowiła całość i zagrania jej wskazywała na celowość akcji i chęć wykorzystania wszystkich swych umiejętności. Nie mało także zdziałała właściwa drużynie Wisły zaciętość i ofiarność, która nie ugięła się nawet wobec brutalnej gdy miejscowych. Chociaż cała drużyna grała doskonale, nie sposób nie wyróżnić każdego z graczy z osobna. Przede wszystkiem na podkreślenie zasługuje cały atak, który przez cały czas bombardował bramkę Łotyszów celnymi strzałami. Zwłaszcza trójka środkowa przy znakomitych podaniach Szczepaniaka dokazywała cudów.

Pomoc cała grała pierwszorzędnie, umiejętnie zasilając piłkami swój napad. Stosunkowo najmniej pola do popisu miało trio obronne, które było niepokojone tylko sporadycznemi atakami gospodarzy. Wynikało to z samego charakteru gry, która przeszła pod znakiem wielkiej agresywności Polaków. Z tego też tytułu obrona miała łatwe zadanie podobnie jak i bramkarz. Z drużyny łotewskiej doskonałym był bramkarz Jurgens, który uchronił swą drużynę od gorszej jeszcze klęski. Ujemnie wyróżniła się obrona, która po pauzie grała bardzo ostro i „faul“. Pomoc grała znacznie gorzej od Polaków, a atak zupełnie był nieudolnym i nie mógł zdobyć się na strzelenie nawet jednej bramki.

Sędzia p. Birlem z Berlina naogól zadowolił. Jedynie w drugiej połowie gry, utracił częściowo panowanie nad grą i dopuścił do gry brutalnej ze strony Łotyszów.

Publiczności zebrało się około 3.000 osób.