1931.07.05 Poznań - Kraków 2:3

Z Historia Wisły

Grać mieli z Wisły: Lubowiecki

Relacje prasowe

Raz, Dwa, Trzy: Ilustrowany Tygodnik Sportowy. 1931, nr 12

KRAKOWSCY PIŁKARZE ZWYCIĘŻAJĄ W POZNANIU 3:2.

Poznań, 5 lipca.

Zainteresowanie zawodami międzymiastowemi Kraków—Poznań pomimo wielu imprez konkurencyjnych, było dość znaczne, wyrażając się w liczbie z górą 3.000 osób. Punktualnie o godz. 18-ej wbiega na boisko Warty jedenastka Krakowa, niebawem potem Poznania, obie witane frenetycznemi oklaskami.

Po zwykłej ceremonji powitalnej, stają przed sędzią р. Nawrockim drużyny w następujących składach: Kraków: Otfinowski, Bil, Zachemski, Augustyn, Wilczkiewicz, Seichter, Riesner, Maurer, Lubowiecki, Malczyk; Bator. Poznań: Fontowicz, Kwintkiewicz, Flieger, Kwintkiewicz, Wojciechowski, Kryszkiewicz, Graczyński, Mikołajewski, Szerfke, Knioła, Radojewski.

Z rozpoczęciem gry daje się zauważyć większa inicjatywa Poznańczyków, którzy częściej podchodzą pod bramkę gości. Szczególniej prawa strona ataku Knioła-Radojewski niepokoi często tyły Krakowa. Otfinowski jest jednak zawsze na miejscu, ratuje szereg bardzo groźnych pozycyj. W 11-ej minucie dyktuje sędzia za wątpliwe przewinienie obrony Krakowa rzut karny, który Knioła strzela na aut. Napad Krakowa gra zresztą, do przerwy słabo. Poznań chwilami wprost nie opuszcza pola gospodarzy.

Miejscowi dopingowani przez widownię niejednokrotnie w sposób niewłaściwy, nadal górują nad Krakowem, gracze którego wyraźnie się oszczędzają.

Po zmianie odrazu przechodzi Kraków do ofenzywy i naogół góruje przez cały czas. W 8-ej minucie pierwszy punkt silnym strzałem pod samą poprzeczkę zdobywa lotny Malczyk, który jakoś nie mógł sobie pozyskać widowni, najwidoczniej na skutek swej ostrej, ale nie brutalnej gry. Już w minutę później Riesner sam podciąga pod bramkę, strzela, lecz piłka odbija się o słupek i wraca w pole. Atak Krakowa gra o wiele celowiej, podania precyzyjniejsze, aniżeli do przerwy.

Gospodarze za wszelką cenę dążą do wyrównania, co też im się udaje, Graczyński podprowadza piłkę pod samą bramkę, podaje nieobstawionemu Kniole. Pada gol wyrównujący.

zdwojoną energją prze naprzód Poznań. Graczyński sam przeprowadza atak i zdobywa w 27 minucie drugą bramkę. Już odnosiło się wrażenie, że zwycięstwo utrzymają gospodarze, lecz w trzy minuty później Bator, pilnujący zawsze swego stanowiska otrzymuje od Lubowieckiego pięknie podaną piłkę i po solowym biegu strzela nieuchronnie. I znowu remis 2:2. Więcej z gry oraz więcej świeżości wykazuje Kraków i jest też nadal groźny dla ambitnie broniącego się Poznania. W 37 minucie Bator jest strzelcem decydującej 3-ciej bramki dla swych barw.

Puhar „Ilustracji Wielkopolskiej“ pozostaje nadal Krakowa, a wobec tego, że przyszły mecz odbędzie się u zwycięzców, szanse są po ich stronie. L graczy krakowskich najlepiej spisał się Otfinowski. Dzielnie sekundowała mu obrona. Pomoc naogół zadowoliła. Atak dopiero po wymianie okazał się skuteczny, a wyróżnili się w nim Bator, Riesner i Malczyk. Lubowiecki, z powodu niedyspozycji chciał zejść z boiska, lecz Poznań me zgodził się na zamianę jego z Czulakiem. W Poznaniu atak był najlepszą częścią z Graczyńskim, Radojewskim i Kniołą na czele.


Relacje: [1]