1931.08.24 Kraków - Łódź 4:5

Z Historia Wisły

Grać mieli z Wisły: Skrynkowicz, Bajorek, Henryk Reyman


Doniesienia prasowe

Raz, Dwa, Trzy: Ilustrowany Tygodnik Sportowy. 1931, nr 19

Łódź-Kraków 5 :4 (3:2).

Szczęśliwe zwycięstwo ambitnie grających Łodzian. Kraków, 24 sierpnia.

Po zwycięstwach nad Lwowem, Poznaniem i Śląskiem, spodziewano się ogólnie zwycięstwa Krakowa nad Łodzią, która mimo dobrej obecnie formy ŁKS, nie zdawała się być groźną. Stało się inaczej . Niedoceniana Łódź zwyciężyła i wywiozła puhar „Ekspressu“, rozpoczynając w ten sposób nową erę w stosunkach obu związków okręgowych.

Nie ulega wątpliwości, że warunki terenowe, jakie stworzył padający deszcz, przyczyniły się do sukcesu gości, którzy na oślizgłym boisku czub się dobrze, czego o większości zawodników Krakowa powiedzieć nie można. Wprawdzie Kraków miał naogół przewagę, chwilami przygniatał nawet całkowicie, jednak brakło atakowi szybkości w wyzyskiwaniu świetnych czasem sytuacji podbramkowych. Ponadto szczęście było całkowicie po stronie łodzian których w najtragiczniejszych momentach wybawiało od prawie pewnej utraty punktu, by znów ułatwić im uzyskanie zwycięskiego punktu w najmniej spodziewanym momencie.

Przewadze Krakowa w polu przeciwstawili Łodzianie lepsze współgranie ataku i pomocy. Cała drużyna szybkością przewyższała Krakowian. Atak gości w całości grał dobrze, opierając się głównie na trójce środkowej, w której Herbstreich jest filarem.

Dobry technicznie, umie również kończyć celnym strzałem długie podania Królewieckiego, kierując sprawnie atakiem. Król na lewym łączniku, dzięki warunkom fizycznym i biegowi sprawuje rolę „tanka“. Durka i Stolarski na skrzydłach nie są graczami o klasie, jednakże dzięki szybkości byli groźnymi. Przyjemnie zadziwiła LInja pomocy. Poza krótkim okresem w drugiej połowie, przetrzymała ona dobrze zawody, tworząc zawsze właściwy kontakt ze swym atakiem.

Jańczyk był tu najlepszy, aczkolwiek nie zawsze potrafił przytrzymać Riesnera. Nie wiele ustępowali mu Wieliszek i Frankus, którego przy końcu gry zastąpił równie skutecznie Tadeusiewicz. Z obrońców Karasiak był lepszym od Gałeckiego. Szybki i zwrotny był najtwardszą przeszkodą dla ataku Krakowa. Bramkarz Rappaport miał przedewszystkiem szczęście i to jest jego główną zasługą. Słupki i poprzeczki, przygodne nastawienia nóg atakujących i broniących, to wszystko składało się na skuteczność jego gry, która zresztą i poza tern była dobrą.

Jak już zaznaczono Kraków nie był sobą. Poszczególni zawodnicy źle czuli się na mokrej trawie, mając trudności w opanowaniu piłki, na skutek braku szybkości. Następstwem tego były niedokładne akcje, szczególnie w pobliżu bramki przeciwnika, czego dalszą konsekwencją był brak dobrych strzałów. Brak chorego Kisielińskiego dał się też odczuć. W linji ataku Krakowa najlepszym był Riesner, który niestety nie był należycie wyzyskiwany. Dopiero w drugiej połowie więcej o nim pamiętano. Bator, choć nie odzyskał jeszcze swej pełnej formy, był dobrym. Dawny jego strzał częściowo mu wraca. Trójka środkowa Krakowa reprezentująca ciężką wagę, miała ciężkie zadanie operowania na mokrym terenie. On był przyczyną słabszej gry całej trójki. Grający po przerwie na lewym łączniku Smoczek wniósł trochę szybkości i ożywił lewą stronę ataku. Pod bramką miał natomiast pecha.

Linja napadu tylko częściowo odpowiedziała zadaniu. Wilczkiewicz prócz dobrych, miał i słabszo chwile. Skwarczewski dobry defenzywnie mniej skutecznie wspomaga atak. Bajorek miał jeden ze słabszych dni. Zastępujący go po przerwie Mysiak naogół dobry. Wadą całej linji pomocy był brak ciągłego kontaktu z atakiem. Obaj obrońcy Zachemski i Skrynkowicz, mimo kilku błędów, byli jeszcze najlepszą linją. Otfinowski przy grze w bramce i przed nią, to jakby dwu zupełnie innych bramkarzy. Pewny w akcjach w bramce, traci panowanie nad sobą w chwili, gdy należy opuścić bramkę, by wybiec przed przeciwnika. Brak mu wówczas inicjatywy.

Skład drużyn i przebieg gry.

Obie drużyny wystąpiły w składach:

Łódź: Rappaport (Hakoah) rez. Lass (ŁTGS) — Karasiak, Gałecki, Janczyk (ŁKS), Wieliszek (Turyści), Frankus (Turyści) — Durka, Herbstreich (ŁKS) Królewiecki (ŁTGS), Król (ŁKS), Stolarski (WIMA).

Kraków: Otfinowski—Zachemski (Cracovia), Skrynkowicz (Wisła), Skwarczewski, Wilczkiewicz (Garbarnia), Bajorek (Wisła), Riesner, Maurer (Garb.), Reyman (Wisła), Mysiak (Crac.), Bator (Garb.).

Po pięknym strzale Durki, obronionym niemniej pięknie, piłka dostaje się do Mysiaka, który podaje Maurerowi a ten Reymanowi, którego strzał przynosi w 3 min. pierwszy punkt Krakowa. Przewaga Krakowa zapowiada dalsze punkty. Jednakże udaje się to właśnie Łodzi, dla której wyrównanie -uzyskuje w S min. Herbstreich po bi?.gu Stolarskiego. Podniecony Kraków energiczniej dociera do bramki przeciwnika, tu jednak brak wykończenia. Niespodziewany wypad Łodzian w 28 min. wstrzymuje Skrynkowicz. Nieszczęśliwie przez niego oddana piłka ku skrzydłu dostaje się do Durki, który bez wysiłku strzela drugi punkt dla Łodzi. Jeszcze raz wyrównuje Kraków w 33 min. przez Maurera, który centrę Batora voleyem kieruje do bramki Łodzi. Ostatnia minuta przynosi bieg Stolarskiego i centrę, zamienioną przez Herbstreicha w trzeci punkt.

Zmieniony skład Krakowa po przerwie ze Smoczkiem na lewym łączniku i Mysiakiem na miejsce Bajorka przedstawia się trochę lepiej. Już w 3 min. Reyman znowu wyrównuje po wyminięciu dwu przeciwników. Mimo przewagi Krakowa Herbstreich wyzyskuje podanie Króla w 17 min. na strzelenie czwartego punktu. Od tej pory przewaga Krakowa staje się zupełną. Cały szereg sytuacji ratują słupki i poprzeczka, resztę załatwia Rapaport. Bator po biegu z kilku metrów nie trafia, to znowu Smoczek głową przenosi a nawet Riesner strzela tuż obok.

Wreszcie Riesner po raz ostatni wyrównuje po solowym biegu w 33 min. Łódź wymienia bramkarza na Lassa i Tadeusiewicza na Frankusa. Przewaga Krakowa każę spodziewać się każdej chwili uzyskania zwycięskiego punktu, gdy w tem moment słabości pomocy pozwala atakowi Łodzi uciec i przez Króla strzelić decydujący o zwycięstwie punkt w ostatniej ^minucie gry, przy złym wybiegu bramkarza. Wobec niepogody widzów tylko około 2500. Sędzia p. dr. Lustgarten wzorowy.


„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1931, nr 234 (25 VIII)


Łódź -Kraków 5:4 (3:2). m, Kraków, 24 sierpnia.

Wykorzystując wolny termin, Krakowski Związek Okręgowy Piłki Nożnej zorganizował w dniu wczorajszym zawody międzymiastowe z Łodzią. Wszystkie jednak okoliczności, zacząwszy od pogody, a następnie trudności z ułożeniem składu, złożyły się na to, iż spotkanie po wyższe nie należało do szczęśliwych dla Związku. Nie przyniosło bowiem spodziewanego rezultatu kasowego i wynik zawodów nie jest dla krakowskiego piłkarstwa przyjemny. Ale tutaj zapisać trzeba na usprawiedliwienie Związku Krakowskiego a względnie jego drużyny fakt, iż me cieszyła się ona bynajmniej względami fortuny; trudno bowiem sobie wyobrazić większego pecha od tego, jaki prześladował w drugiej części meczu drużyny krakowską, której niemal żaden atak nie mógł się udać, a bramkarzowi łódzkiemu towarzyszyło wprost nieprawdopodobne szczęście. Nadomiar złego, kiedy już dzięki wielkiemu wysiłkowi drużyna krakowska potrafiła uzyskać wyrównanie, w ostatniej niemal minucie Łodzianie strzelają z dość przypadkowej sytuacji bramkę decydująca o zwycięstwie.

Do zawodów wystąpiły drużyny w nast. składach: Łódź: Rappaport, Karasiak i Gałecki, Frankus, Wieliszek i jańczyk, Durka. Herbstreich, Królewiecki, Król i Stolarski — Kraków: Otfinowski Zachemski, Skrynkowicz, Skwarczewski, Wilczkiewicz. Bajorek, Riesner Maurer, Reyman, Mysiak i Bator.

Już pierwsze minuty zapowiadają walkę irorącą i zmienną w sytuacje, przyczem śliski na skutek ustawicznego deszczu teren stawia graczom wielkie wymagania. Pierwszy punkt nada juz w 3-ciej minucie, gdy Reyman, wykorzystując dokładne podanie Maurera, zdobywa pierwszą bramkę. Stan ten nie utrzymuje się długo, bo juz w siedem minut potem Łodzianie nie zra żeni tym chwilowym sukcesem Krakowa, prze prowadzają lewą stroną piękny atak, poczem z doskonałe, centry Stolarskiego Herbstreich w pełnym biegu strzela wyrównującą bramkę. Gra się coraz hardziej ożywia, przyczem’ Łodzianie przerywają się dość często przez słabo w tym okresie grającą pomoc krakowską i zagrażają poważnie bramce Krakowa, gdzie z trudem ratuje często trio obronne. Niestety i ono popełnia dość często błędy, a jeden z nich, na skutek nieporozumienia Skrynkowicza z bramkarzem, dostaje się piłka do Durki, który trafia do pustej bramki. Stan 2:1 dla Łodzi.

Zanosi się na wysoki rezultat cyfrowy dla obu stron W 33 minucie następuje piękny atak lewą stroną Krakowa i z podania Batora Maurer celnym strzałem uzyskuje wyrównanie. Stan 2:2. Tempo meczu coraz żywsze, przyczem gra Łodzian pięknie kombinujących, podoba się okresami nawet bardziej od gry Krakowian. Nie było przeto dla nich krzywdą, gdy na parę minut przed pauzą najlepiej grający w napadzie Łopian Herbstreich zdobywa znowu z centry Stolarskiego „prowadzenie”.

Po przerwie następuje w drużynie krakowskiej pewne przegrupowanie, gdyż Mysiak przechodzi na miejsce Bajorka do pomocy, a pozycję lewe go łącznika obsadzono Smoczkiem. Poprawia to chwilowo sytuację, pomoc zaczyna grać lepiej i zasila stale piłkami swoją linję napadu. Już w 3-ciej minucie pada dla Krakowa wyrównująca bramka ze strzału Reymana, ale niedługo trwa ten sukces, gdyż już w f6 min. z podania Królewieckiego Herbstreich uzyskuje wyrównujące go goala.

Krakowianie mają teraz zupełną przewagę, ataki ich kończą się ustawicznie jednak niecelnemi strzałami; z nieprawdopodobnych pozycyj przestrzeliwują Bator i Smoczek, ten ostatni trafia z paru kroków w słupek. Wszystko prze mawia za tem, iż wynik ten się utrzyma. Dopiero w 35 min. niespodziewanie Riesner zdobywa wyrównującą bramkę, wykorzystując błąd Rappaporta, który przygotował się na centrę ze strony tego gracza. Detonuje to tego bramkarza do te go stopnia, iż oddaj on swoją pozycję rezerwowemu Łasinowi.

Publiczność podnieca teraz miejscowych do podwojenia wysiłku i zdobycia zwycięskiego goala. Siły jednak Krakowian są już na wyczerpaniu. Na minutę przed końcem przerywa się przez ich obronę Król, mija Zachemskiego i strzela zwycięskiego goala.

Zwycięstwo Łodzi niezasłużone wedle przebiegu gry, gdyż do ile do pauzy była ona równo rzędną, o tyle po przerwie Kraków był bez spornie stroną górującą; zato przyznać trzeba Łodzi, iż walczyła z większą ofiarnością i ambicją. W rzędzie jej graczy wyróżnić należy przedewszystkiem Herbstreicha, Durkę, Janczyka, oraz Gałeckiego. Drużyna krakowska grała bez wyrazu, okresami dobrze, a okresami słabo; nie było tam widać ani wielkiego wysiłku, ani zdecydowanej woli zwycięstwa. Na wyróżnienie za sługują Reyman, dość dobra strona Riesner i Maurer (aczkolwiek ją znacznie już lepszą widzieliśmy) oraz Mysiak w pomocy. Sędziował bardzo dobrze dr Lustgarten. Widzów około 3.000.


Relacje: [1]


24.08. Kraków. Kraków-Łódź 4:5 (2:3). Otfinowski - Zachemski, Skrynkowicz - Skwarczowski, Wilczkiewicz, Bajorek (Mysiak) - Riesner, Maurer, Reyman, Bator, Smoczek. Gole: Reyman 2 (3 i 48’), Maurer 33’, Riesner 78’. s. Lustgarten. Puchar „Ekspresu”


W skrócie:

W ramach rozgrywek o Puchar „Ekspresu Łódzkiego”. Powszechnie spodziewano się zwycięstwa Krakowa. Mecz zakończył się jednak niespodziewanie wynikiem 4:5 (2:3) i okazałe trofeum pojechało do Łodzi.

Wpływ na przebieg spotkania miały na pewno warunki pogodowe. Przez cały czas padał deszcz. Boisko było śliskie i lepiej czuli się na nim goście. Łodzianie górowali szybkością, co wobec wystawienia przez Kraków w środku ataku ciężkich zawodników było zrozumiałe. Na pewno nie była to pogoda sprzyjająca graczom pokroju Reymana. Kraków przeważał w tym meczu i stwarzał szereg groźnych sytuacji. Szczęście jednak „było całkowicie po stronie łodzian, których w najtragiczniejszych momentach wybawiało od prawie pewnej utraty punktu, by znów ułatwić im uzyskanie zwycięskiego punktu w najmniej spodziewanym momencie”.

Mecz, mimo kiepskich warunków do gry, stał na dobrym poziomie, w czym zasługa wybijającego się w tym spotkaniu Reymana. Jakby przeczuwając, że jest to jego ostatni występ w niebieskich barwach rodzinnego miasta imponował przez całe spotkanie ambitną i skuteczną grą. Już w 3’ rozpoczął „serię bramek. Ładna kombinacja trójki środkowej, po której Krysiak podaje piłkę Maurerowi, ten zaś wypuszcza Reymanowi - szybka decyzja i w ślad za tem strzał. Trzepocząca się siatka oznajmia, że Kraków uzyskał prowadzenie”. Potem do głosu doszli goście i nie bez pomocy naszej obrony strzelili 2 gole. Kraków wyrównał, ale w końcówce I połowy lepsza gra łodzian przyniosła im ponowne prowadzenie w tym spotkaniu.

Zmiany w zespole krakowskim (personalne i w ustawieniu) przyniosły poprawę gry „niebieskich” w II połowie. W 2’ gry po przerwie: „Reyman minąwszy obrońcę łodzian, wyrównuje po raz drugi”. Kraków atakował teraz z furią, ale raził nieskutecznością. Kontry łodzian z kolei były zabójcze. Ponownie na prowadzenie wyprowadził ich Herbstreich w 17’. Oblężenie bramki gości przyniosło Krakowowi słupki, poprzeczkę i gola na 10 minut przed końcem meczu. Kraków przeważał, ale ostatnie minuty meczu okazały się dla niego feralne. Kiedy wydawało się, że padnie bramka dla gospodarzy, a w najgorszym wypadku będzie remis, w ostatniej minucie gry Król ustalił wynik spotkania. Zawiedziona przeszło 2 tysięczna widownia opuściła stadion.