1932.03.14 Wisła Kraków - Naprzód Lipiny 0:4

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 07:45, 15 sie 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Przegląd Sportowy nr 22 – 16 marca 1932:

Naprzód – Wisła 4:0

Naprzód (Lipiny) – Wisła 4:0 (0:0). Wiosenne rozgrywki piłkarskie przynoszą nam stale masę niespodzianek. Drużyna Naprzodu w obecnej formie przedstawia się bardzo korzystnie. Gracze są w doskonałej kondycji, o szybkim starcie do piłki, dobrem zgraniu i orientacji strzałowej. Wisła, która grała wczoraj w osłabionym składzie bez Koźmina, Pychowskiego, Balcera i Rejmana nie jest jeszcze w swej zeszłorocznej formie. Do przerwy czerwoni wytrzymali tempo. Po pauzie, mając prócz silnego przeciwnika do zwalczenia ostry wiatr przeciwny, nie wytrzymali gospodarze trudów. Fatalna bramka, która padła po wykopie ich bramkarza i gra w dziesiątkę zdetonowała do reszty drużynę krakowską. Z poszczególnych graczy wyróżnić należy Oleksika w obronie, Kotlarczyka I, Bajorka w pomocy oraz Łykę w ataku.

Po kilku początkowych posunięciach Adamek przebija się przed bramkę i strzela koło słupka. Goście rewanżują się szybkim atakiem. Piłkę odbitą przez Lubowieckiego chwyta Zug i strzela ostro. Seylhuber broni przytomnie. Do przerwy gra zmienna. Kombinacja Nastula – Stefan kończy się dolnym strzałem w róg, obronionym przez bramkarza Wisły. Za chwilę znowu Wysocki broni bombę Łyki z kilku kroków. Z tej samej pozycji strzela niezadługo Kisieliński. Wysocki broni znowu na róg. Po przerwie sytuacja ulega zmianie. Goście wspomagani przez wiatr uzyskują przewagę nad zmęczonym przeciwnikiem i już w 3 minucie prowadzą z kombinacji Stefan – Kumor. W 10-ej minucie Kania stojący na połowie boiska odbija wykop bramkarza Wisły: piłka mija wracającego do bramki Seylhubera. Goście prowadzą 2:0.

Następuje serja ataków Naprzodu. W czasie jednego z nich Kotlarczyk walczy z Zugiem o piłkę. Nadbiegający Kumor wyręcza oby wtłaczając ją do bramki. 3:0. W 27-ej minucie strzał Kumora odbija Seylhuber z pod nóg na nadbiegającego Zuga, który kieruje piłkę do siatki ustalając wynik spotkania. Ostatnie chwile przynoszą jeszcze zryw gospodarzy, który jednak nie nosi w sobie zarodka bramki.