1932.03.14 Wisła Kraków - Naprzód Lipiny 0:4

Z Historia Wisły

1932.03.14, Mecz towarzyski, Kraków, Stadion Wisły, 11:30
Wisła Kraków 0:4 (0:0) Naprzód Lipiny
widzów:
sędzia: Maksymilian Schneider z Krakowa
Bramki
0:1
0:2
0:3
0:4
Roman Komor 48'
Jan Kania II 55'
Roman Komor
Franciszek Zug 72'
Wisła Kraków
Skład niepełny:
Marian Seyrlhuber
Eugeniusz Oleksik
Józef Kotlarczyk
Karol Bajorek
Antoni Łyko
Józef Adamek
Stefan Lubowiecki
Walerian Kisieliński
Naprzód Lipiny
2-3-5
Maksymilian Wysocki
Wiktor Kuszek
Erwin Michalski
Jerzy Scheiblich
Jan Kania II
Józef Mozgalik
Artur Stephan
Rochus Nastula
Roman Komor
Franciszek Zug
Emil Kaczmarczyk

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

14.03.1932r. Naprzód LipinyStoją od lewej: Mikieta, Stephan, Żyła (rez. br), Mozgalik, Michalski, Kuszek, Kaczmarczyk, Komor, Wysocki, Nastula, Scheiblich, Zug, Kania II, x.
14.03.1932r. Naprzód Lipiny
Stoją od lewej: Mikieta, Stephan, Żyła (rez. br), Mozgalik, Michalski, Kuszek, Kaczmarczyk, Komor, Wysocki, Nastula, Scheiblich, Zug, Kania II, x.


Spis treści

Relacje prasowe

Przegląd Sportowy nr 22 – 16 marca 1932:

Naprzód – Wisła 4:0

Naprzód (Lipiny) – Wisła 4:0 (0:0). Wiosenne rozgrywki piłkarskie przynoszą nam stale masę niespodzianek. Drużyna Naprzodu w obecnej formie przedstawia się bardzo korzystnie. Gracze są w doskonałej kondycji, o szybkim starcie do piłki, dobrem zgraniu i orientacji strzałowej. Wisła, która grała wczoraj w osłabionym składzie bez Koźmina, Pychowskiego, Balcera i Rejmana nie jest jeszcze w swej zeszłorocznej formie. Do przerwy czerwoni wytrzymali tempo. Po pauzie, mając prócz silnego przeciwnika do zwalczenia ostry wiatr przeciwny, nie wytrzymali gospodarze trudów. Fatalna bramka, która padła po wykopie ich bramkarza i gra w dziesiątkę zdetonowała do reszty drużynę krakowską. Z poszczególnych graczy wyróżnić należy Oleksika w obronie, Kotlarczyka I, Bajorka w pomocy oraz Łykę w ataku.

Opis meczu

Po kilku początkowych posunięciach Adamek przebija się przed bramkę i strzela koło słupka. Goście rewanżują się szybkim atakiem. Piłkę odbitą przez Lubowieckiego chwyta Zug i strzela ostro. Seylhuber broni przytomnie. Do przerwy gra zmienna. Kombinacja Nastula – Stefan kończy się dolnym strzałem w róg, obronionym przez bramkarza Wisły. Za chwilę znowu Wysocki broni bombę Łyki z kilku kroków. Z tej samej pozycji strzela niezadługo Kisieliński. Wysocki broni znowu na róg. Po przerwie sytuacja ulega zmianie. Goście wspomagani przez wiatr uzyskują przewagę nad zmęczonym przeciwnikiem i już w 3 minucie prowadzą z kombinacji Stefan – Kumor. W 10-ej minucie Kania stojący na połowie boiska odbija wykop bramkarza Wisły: piłka mija wracającego do bramki Seylhubera. Goście prowadzą 2:0.

Następuje serja ataków Naprzodu. W czasie jednego z nich Kotlarczyk walczy z Zugiem o piłkę. Nadbiegający Kumor wyręcza obu wtłaczając ją do bramki. 3:0. W 27-ej minucie strzał Kumora odbija Seylhuber z pod nóg na nadbiegającego Zuga, który kieruje piłkę do siatki ustalając wynik spotkania. Ostatnie chwile przynoszą jeszcze zryw gospodarzy, który jednak nie nosi w sobie zarodka bramki.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1932, nr 75 (15 III)


Fatalna porażka Wisły.

Naprzód (Lipiny) Wisła 4:0 (0:0).

Kraków, 14 marca.

Wśród mało sprzyjających warunków odbyło się zapowiedziane rewanżowe spotkanie wicemistrza Ligi z drużyną śląską Naprzodu. Zimno, ostry przenikliwy wiatr, boisko pokryte śnieżną pokrywą, nie sprzyjały rozwinięciu normalnej gry, a z drugiej strony były raczej atutami dla Ślązaków, którzy grają przez całą zimę i przyzwyczajeni są do gorszych nawet warunków. Nie usprawiedliwia to jednak całkowicie Wisły, wśród której widać rozprzężenie w drużynie, skoro do meczu poważnego, bo poprzedzającego pierwsze ligowe spotkanie, a nadto po fatalnej porażce 2:7 w Lipinach, występuje aż czterech rezerwowych graczy, a jeden z zawodników obrażony(!) słabą grą swoich współpartnerów, ośmielił się opuścić boisko i pozostawić swoich graczy, aby ci w dziesiątkę walczyli z przeciwnikiem.

Wynik meczu odpowiada przebiegowi gry; do pauzy dzięki wiatrowi, drużyna Wisły była niemal równorzędnym przeciwnikiem, choć w sytuacjach podbramkowych górował Naprzód. Rezerwowy bramkarz Wisły Seyrlhuber obronił z powodzeniem trzy ciężkie pozycji, dzięki udałym robinsonadom. Atak Wisły nie umiał pracować w swym anormalnym składzie, w którym tylko Kisieliński był na swojej pozycji. Po przerwie, Ślązacy mając wiatr za sobą, opanowują zupełnie boisko, przypuszczają jeden atak za drugim. Osłabiona naporem przeciwnika do pauzy defenzywa Wisły nie potrafi stawić czoła, na skutek czego Naprzód strzela cztery bramki, w tem dwie przez środkowego napastnika Kumora, jedną przez Nastulę i jedną przez środkowego pomocnika Kanię, tę ostatnią nie bez winy bramkarza Wisły.

Na wyróżnienie z drużyny śląskiej zasługuje cała niemal linja napadu z Kumorem na czele, z pomocy Mozgalik i bramkarz Wysocki. W Wiśle najgorszy atak, najlepsza stosunkowo pomoc, natomiast łączniki, z których Stefaniuk był nie na swojej pozycji, najsłabsze. Publiczności nie wiele.

Drużyna Naprzodu wykazała swą doskonalą grą, iż nie ustępuje niejednemu ligowemu zespołowi.

Raz, Dwa, Trzy: Ilustrowany Tygodnik Sportowy. 1932, nr 11

Naprzód (Lipiny) - Wisła 4 : 0 ( 0 : 0 )

Już gościna Policyjnego K. S. u Garbarni wykazała u progu sezonu drużyny śląskie są zawsze niebezpiecznym przeciwnikiem. Spotkanie Wisły z Naprzodem potwierdziły to mniemanie. Przyznać trzeba, że Ślązacy natrafili na specjalnie słaby dzień czerwonych, którzy ponadto wystąpili bez Koźmina, Pychowskiego, Makowskiego, Balcera i Reymana.

Przebieg gry w pierwszej połowie nie zapowiadał końcowego wyniku. Wisła miała przewagę cały czas, jednakże atak nie potrafił jej wykorzystać z braku strzelca. Jedynie Łyko był agresywniejszym z lepszym skutkiem. Wstawiony do pomocy Lubowiecki tam absolutnie nie należy. Najlepsza linja Wisły to obrona z Kotlarczykiem II i Oleksikiem. Rezerwowy bramkarz Seyrlhuber początkowo dobry, nie wytrzymał nerwowo i wiele ma na swem sumieniu:

Naprzód zadziwił przedewszystkiem grą „fair“. W ataku Stefan i Cug posiadają cenny dar strzelania z każdej pozycji, oni też mieli główny udział w sukcesie. Pomoc w rezerwowym środkowym nie błyszczała, natomiast obrona i bramkarz dobry.

Naprzód wystąpił w nast. składzie: Wysocki, Kuszek, Szeiblich, Kania, Mozgalik, Stefan, Nastula Kumor, Cug, Kaczmarczyk.

Przebieg gry.

Pierwsza połowa gry należy całkowicie do Wisły. Ślązacy cofają dwu łączników do pomocy i w ten sposób stosunkowo łatwo wytrzymują mało szczęśliwy napór ataku Wisły. Poszczególne wypady Naprzodu likwiduje pewnie Kotlarczyk ll z Oleksikiem.

Z wiatrem po przerwie Naprzód obejmuje inicjatywę. Z zawinionego przez Kisielińskiego rzutu wolny, Kumor płową uzyskuje „prowadzenie“. W 4 min. Już w 10 min. podwyższa Kania wynik, strzelając zdaleka do opuszczonej przez bramkarza bramki. Bez powodu opuszcza Kotlarczyk ll (!) boisko, co oczywiście ułatwia grę Ślązakom, dla których był dotąd najlepszą zaporą.

Nie bez winy bramkarza uzyskuje Naprzód dalsze dwie bramki w 17 min. przez Kumora i Mazgalika. Wisła wysila się i poprawia w grze, nie może jednak poprawić wyniku.

Sędzia p. Schneider. Widzów około 1000