1932.09.04 Cracovia - Wisła Kraków 3:0

Z Historia Wisły

1932.09.04, I liga, 13. kolejka, Kraków, Stadion Cracovii, 16:30
Cracovia 3:0 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 5-6.000
sędzia: Kazimierz Wardęszkiewicz z Łodzi
Bramki
Stanisław Malczyk 13'
Stanisław Malczyk 52'
Antoni Zieliński 63'
1:0
2:0
3:0
Cracovia
2-3-5
Jerzy Otfinowski
Jan Pająk
Zachemski
Aleksander Mysiak
Zygmunt Chruściński
Kazimierz Seichter
Leon Sperling
Józef Ciszewski
Stanisław Malczyk
Antoni Zieliński
Józef Kubiński

trener: Gerhard Fleischmann
Wisła Kraków
2-3-5
Maksymilian Koźmin
Władysław Szumilas
Józef Kotlarczyk
Karol Bajorek
Jan Kotlarczyk
Mieczysław Jezierski
Mieczysław Balcer
Walerian Kisieliński
Jan Reyman
Artur Woźniak
Stanisław Czulak

trener: brak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1932, nr 243 (2 IX)

Wisła—Cracovia.

Gwoździem sezonu będzie niewątpliwie mecz ligowy Cracovii z Wisłą, w którym na przeciw sieblei staną dwaj starzy rywale. — Spotkanie to będzie miało znaczenie bodaj czy nie decydujące w dalszych losach walki o tron piłkarski. Jeśli bowiem zwycięży w niem Cracovia, krocząca od dłuższego czasu na czele tabeli, to stanie się prawdopodobnem, że berło mistrzowskie piłkarstwa polskiego dostanie się w ręce białoczerwonych. W razie jednak zwycięstwa Wisły, ta zbliży się ona do czoła tabeli i będzie groźną dla Cracovii, Legji i Pogoni w uzyskaniu mistrzostwa.

Omawiając szanse obu rywali trudno coś powiedzieć konkretnego, gdyż główną cechą, zwłaszcza drużyn czołowych jest niezwykła zmienność ich formy. W każdym razie walka będzie z pewnością zażartą, lecz utrzymana w ramach przyzwoitej rywalizacji, zatem kto zwycięży, przewidzieć się nie da Obie drużyny wykazały ostatnio niezłą formę. Zawody powyższe odbędą się na boisku Cracovii. Umiarkowane ceny biletów ułatwią oglądanie tych emocjonujących zawodów. —Bilety w przedsprzedaży po cenach zniżonych są już do nabycia.


„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1932, nr 244 (3 IX)

Wisła-Cracovia.

Zawody ligowe nestorów piłkarstwa polskiego, przy obecnym ukształtowaniu tabeli mistrzowskiej wzbudziły w sferach sportowych Polski wyjątkowe zainteresowanie.

Obi drużyny, doceniając ważności tego spotkania pilnie trenują, zaś zwolennicy obu klubów snują na temat składów drużyn oraz wyniku najrozmaitsze koncepcje.

Wobec tak silnego zainteresowania spodziewać się należy licznego napływu widzów i dlatego lepiej będzie wcześniej zaopatrzyć się w bilety wstępu, aby, przy karle w dniu zawodów uniknąć ścisku. — Bilety po cenach zniżonych są jeszcze w niewielkiej ilości w przedsprzedaży,


„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1932, nr 246 (5 IX)

Wielkie derby krakowskie Cracovia—Wisła.

Sperling bierze udział w meczu.

Na dzisiejsze spotkanie z Wisłą o godz. 4.80 popołudniu wystawia Cracovia swój pełny, reprezentacyjny zespół. Wskutek bowiem uchwały Zarządu Ligi PZPN-u, czterotygodniowa dyskwalifikacja zawodni ka Sperlinga została cofnięta, dzięki czemu wybitny ten gracz weźmie udział w barwach swego klubu. Sensacyjne derby footbalowe zapowiadają się jako ciężka walka starych rywali, która decydować budzie niewątpliwie w wielkiej mierze o tem, w czyich rękach spocznie mistrzostwo tegoroczne.

Zarówno forma Wisły, jak i Cracovii wróży grę równorzędną, stojącą na wysokim poziomie. Przedpołudniem odbędzie się mecz Lech ja— Cracovia I. B. Towarzyskie to spotkanie lwowskiej Lechji a Cracovią, zapowiada się nader ciekawie, gdyż obie drużyny, mając za sobą tradycję niejednokrotnie wiele interesujących zawodów. — Gościnę sympatycznych Lwowian powitać należy a całym uznaniem, albowiem Lechja, obok Cracovii. Wisły, Pogoni i Czarnych jest jednym z najstarszych klubów w Polsce. Zawody odbędą się na boisku Cracovii.


„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1932, nr 247 (6 IX)

Cracovia -Wisła 3:0 (1:0).

Wielka stawka, o jaką chodziło w poi wyższych zawodach, spowodowała, iż na boisko Cracovii, mimo pochmurnego dnia i ulewy (która spadła przed meczem), zja wiło się około 5.000 osób. Rozstrzygnięci o meczu na swą korzyść przyszło tym razem Cracovii znacznie łatwiej w porównaniu z tem, jak to bywało dawniej na tradycyjnych zawodach białoczerwonych z czerwonymi. Mecz wczorajszy nie przypominał już tych dawniejszych wielkich bojów, w których wysiłek obu drużyn był — można po wiedzieć — bezgraniczny. Tym razem gra odbiegała od dawnej, mającej za sobą tradycje i była dziwnie spokojna, nawet za spokojna, ale w każdym razie — co na jej pochwałę zapisać trzeba — całkowicie i „fair”.

Zwycięstwo Cracovii nawet w tym stosunku, biorąc pod uwagę przebieg całego, spotkania, uznać należy za zasłużone, białoczerwoni byli właściwie w każdej niemal linji lepsi i znacznie częściej atakowali..

Wisła od samego już wyjścia na boiska grała słabo, nie umiała zespolić się, jej kombinacja, prowadzona aż do znudzenia wszerz boiska, nie mogła nikogo porwać za sobą, ani też zachwycić. Widać było odrazu, iż brak tam kierownictwa, które zwykle w tych bojach występowało pod batutą starego rutynowanego gracza, jakim jest Reyman I, to też brak jego odbił sią do tkliwie na całości zespołu.

Jedyny zysk, jaki osiągnęła Wisła z tego meczu, to jest, zdaje się, pozyskanie na stałe do pierwszej drużyny obrońcy w osobie młodego gracza Szumilasa, który poza brakiem rutyny nie wykazał poważniejszych mankamentów.

Przechodząc do osoby arbitra, którym był p. Wardeszkiewicz, stwierdzić należy, iż skrzywdził on drużyną Wisły kilkoma rozstrzygnięciami, z których na pierwszy plan wysunęło się nieprzepisowe uznanie drugiej bramki Cracovii. Została zdobyta' przez Malczyka przy zupełnie widocznem użyciu pomocy ręki, co spowodowało, bramkarz Wisły, Koźmin, stanął i nawet nie próbował interwenjować. Błąd to u arbitra ligowego rażący! Wreszcie o jednem warto jeszcze wspomnieć, to o wysokiej klasie Mysiaka, który był bezsprzecznie najlepszym graczem na boisku.

Drużyny wyszły na boisko w nast. składach: Cracovia: Otfinowski, Lasota, Pająk, Seichter, Chruściński, Mysiak, Kubiński, Zieliński, Malczyk. Ciszewski, Sperling. — Wisła: Koźmin, Kotlarczyk II, Szumilas, Jezierski, Kotlarczyk I, Bajorek, Czulak, Artur, Reyman II, Kisieliński i Balcer. Pierwszy kwadrans należy do niezwykle emocjonujących, dzięki bardzo silnemu tempu, narzuconemu przez Cracovią. Białoczerwoni są odrazu agresywniejsi od Wisły, której napad, ani też pomoc nie może uzyskać swej normalnej formy. Sytuacje podbramkowe są jednak zmienne; raz Kotlarczyk II ratuje w ostatniej chwili na korner, to znowu Otfinowski broni przytomnie również na korner piękny strzał Czulaka (właściwie jedyny oddany do przerwy przez napad Wisły). Od tej chwili napad Cracovii staje się coraz groźniejszy i po kilku pięknych biegach Kubińskiego w 11 min. przychodzi do głosu lewa strona białoczerwonych, z których Ciszewski od daje dobrą centrą i nadbiegający Malczyk przytomnie volleyem zdobywa pierwsza, bramkę dla swych barw.

Dalsze dwa kwadranse cechuje już znacz nie słabsze tempo, gorsza i bezładna, a ni»; wet chaotyczna gra. Znać brak planowej gry u obu linij napadów. Startem góruje wyraźnie Cracovia, w Wiśle na niektórych graczach znać jakby zniechęcenie i brak ducha do gry. Sytuacyj podbramkowych poza jedną groźną centrą Artura przed końcem pierwszej części właściwie niema.

Po przerwie gra się ożywia, w okresie tym Cracovia okazuje znacznie lepszą grę, jak do przerwy, a jedynie tylko końcowe minuty w ciemnościach należą do bezbarwnych. Już w 8 min. zdobywa Malczyk drugą bramkę nie bez pomocy ręki, o czem wyżej pisaliśmy. Atak Wisły wygląda tak, jakby zrezygnował ze zwycięstwa, przyczem lewa jego strona nie może zupełnie przyjść do głosu.

Również i pomoc Wisły, mając przed sobą linje napadu nie zdolną do utrzymania piłki, słabnie i nie umie przeszkodzie te mu, iż w 18 min. Zieliński przedziera się sam przez tyły Wisły i strzela przytomnie trzecią i ostatnią bramkę. Jeszcze kilka strzałów napastników Cracovii, obronionych przez Koźmina, poczem Wisła przechodzi do ofensywy. Piękny strzał Reymana II idzie ponad poprzeczką. Ciemność przeszkadza następnie obu drużynom w prowadzeniu normalnej gry i sędzia. Wardeszkiewicz oznajmia koniec meczu. Na wyróżnienie z linji zwycięzców, grających w całości b. ambitnie, oprócz wspomnianego Mysiaka zasługują z linji pomocy Seichter, obaj obrońcy i z linji napadu Kubiński, Zieliński i Malczyk. W Wiśle dość dobre trio obronne, pomoc średnia, a napad b. słaby, w szczególności mizerna je go lewa strona; Reyman II, jako kierownik napadu, nie odpowiedział swemu zadaniu. Zwycięstwo Cracovii powitali jej zwolennicy owacyjnie. Posiada ono dla niej niezwykle doniosłe znaczenie i toruje wy bitnie drogę do zdobycia mistrzostwa. Przy chodzi ono do skutku, jako owoc energicznej pracy drużyny nad sobą.

Raz, Dwa, Trzy: Ilustrowany Tygodnik Sportowy. 1932, nr 36

Świetne zwycięstwo Cracovii nad Wisła 3:0 (1:0) Kraków, 5 września.

Coraz wyraźniej zarysowuje się czołowa pozycja Cracovii, dla której dzień wczorajszy był dniem podwójnego zwycięstwa. Obok bowiem triumfalnego na własnym terenie zwycięstwa nad Wisłą, spotkało Cracovie na innym zupełnie gruncie powodzenie w postaci podzielenia miedzy siebie punktów przez Pogoń i Legię, które mają obok białoczerwonych najpoważniejsze aspiracje do tytułu mistrzowskiego. Dzięki temu Cracovia ma swoją pozycję na razie dobrze zabezpieczona, górując nad wszystkimi przeciwnikami znaczną różnicą tak pod względem ilości punktów, jak i stosunku bramek.

Obok tych dwu najciekawszych spotkań wybijało się nad inne ze względu na dobór przeciwników reprezentujących wysoką klasę spotkanie Warty z Garbarnią, które potwierdziło doskonałą obecnie formę drużyny poznańskiej.

Obok niespodziewanego, a tak właściwego zresztą drużynie stołecznej sukcesu Warszawianki nad Ruchem na. uwagę zasługuje fakt, iż Czarni po odzyskaniu na ostatniem posiedzeniu Ligi dwóch punktów (za mecz z Garbarnią), jakoteż lepszego stosunku za mecz z Pogonią 1:0 a nie 3:0 (jak było zweryfikowane) zdołali dorównać Polonji pod względem ilości punktów, dzięki remisowemu wynikowi z ŁKS-sem.

„Derby “

Wielkie derby krakowskie więcej, niż zwykle, emocjonowały 7.000 widzów. Prócz rywalizacji, posiadającej historję 25 lat, chodziło ponadto o cenne punkty, które równie dobrze mogły utwierdzić Cracovię w szansach zdobycia tytułu mistrza, jak też umożliwić Wiśle kontakt z czołową grupą tabeli.

Poważna stawka, o jaką chodziło, wpłynęła na nastrój tak drużyn jak i publiczności. Podniecenie objawiło się w grze, prowadzonej obustronnie zacięcie, do ostatniego niemal wysiłku, mimo to jednakże prawie zawsze w ramach dozwolonych i to właśnie zapisać należy na dobro obu przeciwników. Grano w tempie dawno niewdzianym, a nawet w drugiej połowie niewiele je zmniejszono. Skutki takiej gry objawiły się dopiero przy końcu zawodów, kiedyto niektórzy zawodnicy wyraźnie opadli na siłach.

Gra odbiegała od zwykłych spotkań ligowych także pod innym względem. Przy całej zapamiętałości nie tracono możliwości prowadzenia gry kombinacyjnej, przesadzając w tem niejednokrotnie. Jedynie brakło skuteczniejszej gry pod samą bramką, gdzie ze strzałem nie kwapiono się zbytnio. Słusznie więc w całości uznać trzeba to spotkanie za udałe.

Zwycięstwo przypadło zasłużenie Cracovii.

Białoczerwoni zagrali tak po raz drugi w tym roku w Krakowie. Niezwykła ambicja cechowała pracę wszystkich linji, współgrających ze sobą. Wszyscy w drużynie grali dobrze, lecz główny udział w sukcesie ma pomoc. Co prawda atak Wisły nie był groźnym, jednakże praca ofenzywna pomocy była najlepszej klasy na nasze stosunki i ona to zadecydowała o jakości gry własnego ataku. Chruściński był skuteczniejszym od swego vis-a-vis a nadto szybszym w akcji. Mysiak poprawił swą grę prawie całkowicie, a trochę więcej szybkości przywróci go zupełnie na poziom reprezentacyjny. Gra Seichtera, pilnującego prze bojowego Balcera, znajdowała najwięcej uznania. Pozbawiony sam szybkości, umie świetnie zamknąć Balcera, tem samem unieszkodliwić go gruntownie.

Atakowi Cracovii brakło tylko odpowiedniego strzału, wszystko inne zadawalało. Kombinowano wprzód, wyzyskiwano uliczki, a także solowe akcje były groźne. W nich najczęściej celował Zieliński. Po szeregu słabszych dni zagrał pierwszorzędnie, dając przykład gry łącznika, zobowiązanego do wydatnej gry w tyłach. Trzecia bramka, uzyskana z pięknej samodzielnej akcji, była ukoronowaniem jego gry. Mniej szczęśliwym w swej dobrej grze był Malczyk, pozbywający się cofania z piłką. Kubiński był najmniej produktywnym. Zatrudniano go rzadko, on znów nie ułatwiał gry pchaniem się do środka, boiska. Lewa strona chwilami zmonopolizowała grę. Ciszewski lepszy dużo niż ostatnio, zbyt wiele poświęcał się Sperlingowi. Wynikła stąd przesada w kombinacji, która do skuteczności nie przyczyniła się. W trójce obronnej wybijał się Pająk świetnym startem i wykopem, nadrabiając nim uchybienia taktyczne. Lasota dobry, mimo kontuzji. Otfinowski miał drobne błędy, które zanulował całkowicie w innych momentach.

Wisła zawiodła.

I ona grała ambitnie, ofiarnie, jednakże posiadała zbyt wiele słabych punktów, by móc skutecznie przeciwstawić się grze Cracovii. Do nich należał przedewszystkiem cały atak, w którym ani jeden zawodnik nie dorównał przeciwnikowi. Łączność tej linji właściwie nie istniała i to jest winą środkowego. Reyman był stanowczo za powolnym i szablonowym w usiłowaniu forsowania gry krótkiej, do jakiej nie nadaje się Kisieliński, nerwowy i niezdecydowany w działaniu. O Balcerze nic dodatniego powiedzieć nie można. Aby wygrać z Seichterem, musiałby on mieć koło siebie starego Reymana, albowiem niedzielni towarzysze tego zdziałać nie potrafili. Artur dawał najwięcej zatrudnienia tyłom Cracovii, które niejednokrotnie ulegały w pojedynkach z nim, do strzału jednak nie dochodził. Czulak nie zastąpił Stefaniuka, mimo zalety bojowości. Ciężkiem było zadanie pomocy Wisły. Dobra gra Cracovii przy słabej grze własnego ataku, zwaliła na tę linję ogrom pracy, której nie była ona w stanie podołać. Kotlarczyk I szukał daremnie kontaktu na przodzie. Bajorek i Jezierski mieli równie ciężki żywot w walce ze skrzydłowymi. Młodszy Jezierski stosunkowo najlepiej przetrzymał zawody.

O brona Wisły ujawniła nowego zawodnika Szumilasa, który wy pełnił w reszcie dodatnio lukę w tej linji, powstałą po śp. Skrynkowiczu i Pychowskim. Kotlarczyk II nie był lepszym od partnera. Koźmin zawinił drugą bramkę.

Skład drużyn i przebieg gry:

Cracovia: Otfinowski, Lasota, Pająk, Seichter, Chruściński, Mysiak, Kubiński, Zieliński, Malczyk II, Ciszewski, Sperling.

Wisła: Koźmin, Kotlarczyk II, Szumilas, Jezierski, Kotlarczyk I, Bajorek, Czulak, Artur, Reyman II, Kisieliński, Balcer.

Po deszczu w doskonałych warunkach, gra od pierwszego uderzenia przybiera gwałtowne tempo, jakie dyktuje atak Cracovii. Ponieważ i Wisła odpowiada natychmiast tem samem, sytuacje zmieniają, się ustawicznie. Obaj bramkarze często interweniują w krytycznych sytuacjach. Powoli korzystniej krystalizują się poczynania białoczerwonych, którzy kilkakrotnie poważnie zagrażają bramce Wisły. W 9 min. Ciszewski prawie w bramce nie trafia piłki, a Kubiński strzela w bok.

Pierwsza bramka pada w 12 min. przez Malczyka, który podanie Ciszewskiego voleyem bije w róg bramki. Już w następnej minucie Reyman marnuje okazję wyrównania. Po ładnej grze głowami pod bramką Wisły, atak tejże dochodzi kilka razy do pola karnego Cracovii bez groźby strzału. Kornery obu stron, wynikłe z kombinacyjnych pociągnięć Cracovii i wypadów Wisły, nie zmieniają rezultatu.

Po przerwie zaraz Koźmin gubi piłkę w wybiegu, lecz Malczyk spaźnia się. Tragiczniej kończy się następny mylny wybieg-Koźmina w 8 min. gdyż Malczyk z piłką wjeżdża do pustej bramki. Wisła przez pewien czas równoważy grę, pod bramką zawodzi nadal. Cracovia natomiast rozgrywa się coraz bardziej. Atak stwarza szereg ładnych pozycji, obronionych przez Koźmina.

Wszędobylski Zieliński ustala w 19 min. wynik po minięciu kilku zawodników Wisły i strzale oddanym zbliska na bramkę. Od tej chwili przewaga Cracovii jest stałą, lecz przesada w kombinacji nie dopuszcza do strzału. Wisła operuje skrzydłami, albo Artur próbuje szczęścia w driblingu, wszystko jednak nie może przełamać defenzywy Cracovii. Ostatnie minuty w ciemności należą do słabszych.


Przegląd Sportowy numer 72/1932 strona 3:


Wielkie piłkarskie derby Krakowa
Cracovia zwycięża Wisłę 3:0

KRAKÓW. 4.9. (Tel. wł.). Cracovia – Wisła 3:0 (1:0)

Wypełniły się wreszcie po brzegi długie rzędy trybun. 6-tysięczny tłum czekał w naprężeniu rywalek, które powitał grzmot oklasków. Z natężoną uwagą śledzono ruchy na boisku, emocjonowano się szybką grą, jaką oba zespoły rozwinęły w pierwszych minutach. Jakkolwiek w posunięciach obu stron znać było jeszcze zdenerwowanie, to jednak pierwszy okres należał do najbardziej zajmujących. Już tutaj uwypuklił się rys charakterystyczny, który nadał później ton całemu spotkaniu. Cracovia od samego początku potrafiła zapanować zespołowo nad swoim przeciwnikiem. Na całość zespołu Wisły złożyły się tylko wyczyny kilku graczy, ale o jednolitem funkcjonowaniu całego mechanizmu, o jakiejś planowej akcji nie było mowy.

Analizując poszczególne formacje stwierdzić należy przedewszytskiem dobrą grę defenzywy i pomocy Cracovii. Otfinowski w bramce, jakkolwiek mało zatrudniony, spełniał swoje zadanie w zupełności. To samo odnosi się do obu obrońców, którzy stali na wysokości zadania. Wyróżnić jednak należy Pająka, który nareszcie wyzbywa się swojej gry na efekt.

Pomoc Cracovii to najlepsza linia zespołu. Mysiak i Seichter wybili się ponad poziom obu drużyn, kryli nie tylko w zupełności skrzydła przeciwników lecz umieli znaleźć się i na środku gdy wyczerpanemu Chruścińskiemu brakowało sił do walki. Pozatem zasilali swój atak świetnemi piłkami. Chruściński zupełnie dobry w pierwszych chwilach pod koniec stracił siły do walki. Atak pracował dobrze przedewszystkiem dzięki pomocy: stosunkowo najlepszym graczem był Malczyk, najruchliwszy i najumiejętniej wyzyskujący sytuacje podbramkowe. Zieliński do pauzy trzymał się zbyt w tyle po pauzie rozegrał się. Pod koniec jednak cofnął się znów do defenzywy. Ciszewski dziwnie powolny i mało ruchliwy nie potrafił ze Sperlingiem stanowić dobrej pary. Kubiński na skutek barku kontaktu ze środkiem tracił wiele.

W Wiśle graczy, którzy w 100 proc. spełnili swoje zadanie, było bardzo mało. O dobrej grze można mówić jedynie u obrońców, gdzie w szczególności młody Szumilas miał często pole do popisu. Koźmin poza drugą bramką kiedy zamiast bronić rozmawiał z Kotlarczykiem nie ponosi żadnej winy. Pomoc i atak zawiodły, w pomocy jedynie Bajorek miał okresy dobrej gry. Kotlarczyk był znacznie słabszy.

Atak, najsłabsza formacja drużyny złożona była z graczy, którzy może za wyjątkiem Artura w zupełności zawiedli. A więc Reyman III na centrze był powolny i nie kierował swoją linią ofensywną, zupełnie słaby był Kisieliński na łączniku. Balcer starł się zainicjować kilka przebojów. Nic mu się jednak nie udawało i kończyło na odebraniu piłki przez Seichtera. Czulak poza kilkoma solowymi biegami nie wybił się.

Cracovia: Otlinowski, Pająk, Zachemski, Mysiak, Chruściński, , Seichter, Sperling, Ciszewski, Malczyk, Zieliński, Kubiński.

Wisła: Koźmin, Szumilas, Kotlarczyk II, Bajorek, Kotlarczyk I, Jezierski, Balcer, Kisieliński, Rejman Jan, Artur, Czulak.

Przebieg meczu

Grę zaczyna Cracovia, przeprowadzając kilka akcji kończących się jednak na polu podbramkowem przeciwnika. Jeden z nich już w czwartej minucie ma w sobie zarodek bramki. Malczyk wypuszcza nieobstawionego Ciszewskiego, nadbiegający Kotlarczyk w ostatniej chwili ratuje na korner. Atak Cracovii wspomagany przez świetnie grającą pomoc, opanowuje sytuację. Wisła gra chaotycznie, wysiłki Kisielińskiego oraz Balcera są bezplanowe. Rejman prowadzi grę bardziej wszerz aniżeli wprzód.

W 10-ej min. groźny moment pod bramką Wisły: piłka znajduje się kilka krotnie obok nóg napastników Cracovii, nie znajdując odpowiedniego egzekutora. Za chwile groźny przebój Kubińskiego, kończy się strzałem w siatkę, jednak z boku bramki.

Prowadzenie uzyskuje Cracovia w 13-ej min.: Malczyk otrzymawszy piłkę od Ciszewskiego górnym strzałem z powietrza ładuje ją do siatki. Wisła rozpoczyna i już za chwilę piłka po centrze Balcera znajduje się pod bramką Cracovii, by ze strzału Artura przejść obok poprzeczki. Białoczerwoni stają się coraz groźniejsi , podczas gdy przeciwnik nie może się wydostać z chaosu. W 19-ej min. znów powstaje groźna akcja pod bramką Cracovii. Główka Chruścińskiego wyjaśnia sytuację. Drużyny powoli opadają na siłach, tempo staje się powolniejsze, gra toczy się na środku boiska, jednak już za chwile oba zespoły łapią jakgdyby „drugi oddech”, gra staje się szybsza. W 33-ej min. Otfinowski stwarza groźny moment wypuszczając piłkę z ręki pod nogi nadbiegającego Artura. Pająk jest jednak na miejscu i ratuje w ostatniej chwili.

Po przerwie następuje dłuższy okres gry równej. Malczyk w 7-ej min. wykorzystuje nieporozumienie pomiędzy Koźminem i Kotlarczykiem, objeżdżą spokojnie obu rozmawiających przeciwników i lokuje piłkę w siatce. Cracovia prowadzi 2:0. Wisła stara się teraz znów atakować Balcera, Seichter jednak obstawia go w zupełności.

W 18-ej min. pada decydujący punkt spotkania. Zieliński objeżdża pomoc oraz obronę przeciwnika i z trzech metrów ładuje piłkę w siatce pewną. Wisła stara się w prawdzie teraz atakować, akcje jej nie są jednak groźne. Ostatnie minuty przynoszą groźny bieg Sperlinga zakończony strzałem obok słupka oraz dwa kornery Czulaka.

Sędzia p. Wardęszkiewicz dobry.


Kurjer Polski. R. 35, 1932, no 245 (05.09)

Cracovia — Wisła 3:0 (1:0). W Krakowie rozegrany został w niedzielę mecz ligowy między Cracovią i Wisłą.

Zawody te, stanowiące stale sensację piłkarską Krakowa, zgromadziły 5 tysięcy widzów na trybunach.

Mecz zakończył się zwycięstwem drużyny Cracovii w stosunku 3:0 (0:0).

Drużyna Wisły miała dużo słabszy, niż zazwyczaj, dzień i przegrała zasłużenie.

Bramki zdobyli Malczyk (2) i Zieliński.

Sędziował p. Wardęszkiewicz.