1932.10.09 Wisła Kraków - Garbarnia Kraków 2:2

Z Historia Wisły

1932.10.09, I liga, 17. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 11:00
Wisła Kraków 2:2 (1:2) Garbarnia Kraków
widzów: 4.000
sędzia: Kuniczak ze Lwowa
Bramki

Walerian Kisieliński (k) 20'

Walerian Kisieliński 48'
0:1
1:1
1:2
2:2
10' Józef Smoczek

44' (g) Włodzimierz Maurer

Wisła Kraków
2-3-5
Grafika:Kontuzja.png Maksymilian Koźmin grafika:zmiana.PNG (71' Marian Seyrlhuber)
Józef Kotlarczyk
Władysław Szumilas
Mieczysław Jezierski
Jan Kotlarczyk
Karol Bajorek
Józef Adamek
Artur Woźniak
Henryk Reyman
Walerian Kisieliński
Mieczysław Balcer

trener: brak
Garbarnia Kraków
2-3-5
Karol Włodek
Edward Bill
Tadeusz Konkiewicz
Juliusz Joksch
Franciszek Wilczkiewicz
Stefan Skwarczowski
Mieczysław Głód
Karol Pazurek I
Józef Smoczek
Włodzimierz Maurer
Otto Riesner

trener:
Wg RDT mecz odbył się 10.10.
Rogi: 3:5

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1932, nr 279 (8 X)

Wisła—Garbarnia.

Niedziela najbliższa przyniesie zwolennikom emocjonujących rozgrywek ligowych atrakcję pierwszej klasy. Jest nią zawsze mecz dwu lokalnych rywali. Wszystkie bowiem mecze krakowskich drużyn ligowych maja zawsze posmak sensacji i należą do bardziej interesujących nad inne.

W tym wypadku walka zapowiada się niezmiernie zacięta, gdyż obie drużyny dążyć będą do poprawienia swej sytuacji w tabeli ligowej, przyczem Wisła w razie zwycięstwa może uzyskać w lokalnych rozgrywkach klubów ligowych t. zw. „mistrzostwie Krakowa” tyleż samo punktów, co i Cracovia. Zawody odbędą się na boisku Wisły o godz. 11-tej przed południem. Przedsprzedaż biletów już się rozpoczęła.


„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1932, nr 282 (11 X)

Kraków, 10 października.

Ubiegły tydzień przyniósł doniosłe rozstrzygnięcia w tabeli ligowej i wniósł już w nią dość poważne wyjaśnienia. Na skutek zasługującego ze wszech miar zwycięstwa Warty nad Legją na gruncie stołecznym, ta ostatnia została pozbawiona wszelkich właściwie szans na zdobycie tytułu mistrzostwa, zaś Polonia dzięki imponującemu sukcesowi cyfrowemu na meczu z Warszawianką wykazała, iż stoczy rzeczywiście walkę do ostatniego wysiłku, aby uchronić się przed spadkiem do kl. A.

O ile jednak kwestja mistrzostwa jest niemal rozstrzygnięta na korzyść Cracovii, która ma tylko jednego przeciwnika w osobie Pogoni wobec zwycięstwa jej nad Czarnymi, o tyle kwestja spadku jest nadal pod wielkim znakiem zapytania. Wszystkie trzy kluby na ostatnich miejscach stojące są nadal jeszcze zagrożone, a w szczególności sytuacja 22 p. p. wobec klęski z Ruchem wybitnie się pogorszyła. Remisowy rezultat Garbarni z Wisłą będzie miał zapewne mały wpływ na ukształtowanie się definitywne tabeli ligowej, …

Garbarnia -Wisła 2:2 (2:1). Pomimo, iż mecz wczorajszy nie decydował ani o zdobyciu mistrzostwa przez obie drużyny ani też o ich spadku, zainteresowanie ze względu na konkurencję lokalną było znaczne, co wyraziło się we wcale licznej frekwencji widzów (3.000 osób), mimo rozpoczęcia meczu w godzinach przedpołudniowych. Spodziewano się gry zaciętej, ambitnej, ostrej walki o punkty i nie po mylono się pod tym względem.

Zato rozczarowano się pod jednym względem, nikomu bowiem na myśl do głowy nie przyszło, aby Polskie Kolegjum Sędziów delegowało na tak ciężkie zawody tak słabego sędziego, jakim był p. Kuniczak. Rozstrzygnięcia jego były wielokrotnie śmieszne, ale zarazem krzywdzące dla jednej z drużyn, a więc zamiast budzić wesołość, wywoływały wściekłość i oburzenie u widowni pod jego adresem. Nawet z zegarkiem nie był p. Kuniczak w porządku, gdyż w pierwszej części zawodów przedłużył je i właśnie w tym prze dłużonym okresie padł drugi goal Garbarni, podczas gdy% jakby dla wyrównania drugą znów część meczu skrócił.

Sędzia jednak, aczkolwiek rozstrzygał odwrotnie do tego, co właściwie się na boisku działo -jest tu mało winien, jest on właściwie początkującym ligowym arbitrem, winę natomiast ponosi tu warszawskie PKS, które desygnując w szóstym ro ku swej niezależności tak słabego sędziego na tak odpowiedzialne zawody, wystawia sobie świadectwo nieudolności. Przechodząc do meczu podkreślić warto, iż składy obu drużyn były nieco odmienne od tych, które przyzwyczailiśmy się ostatnio na boiskach oglądać. Przedstawiały się one nast.: Garbarnia: Włodek, Konkiewicz, Bill, Skwarczowski. Wilczkiewicz, Joksz, Riesner, Maurer Smoczek, Pazurek i Głód. Wisła: Koźmin, Kotlarczyk II, Szumilas, Jezierski, Kotlarczyk I, Bajorek, Adamek, Artur, Reyman I, Kisieliński i Balcer.

Do przerwy gra była równorzędną i pro wadzona w żywem tempie. Sytuacje pod bramkowe ustawicznie zmienne, ale mało niebezpieczne. W 11 min. nagle pada pierwsza bramka dla Garbarni, gdy mało pilnowany Riesner oddaje dolną piękną centrę ku środkowi, którą zbiera bezpośrednio Smoczek i strzelając w sam róg, zdobywa pierwszego goala. Gra toczy się dalej bez przewagi czyjejkolwiek strony, chociaż przeboje Wisły stają się coraz groźniejsze i stwarzają obrońcom Garbarni niemało kłopotu.

Po pięknym strzale Artura obronionym przytomnie przez Włodka, Balcer usiłuje się przedrzeć, przeszkadza mu w tem Konkiewicz, który odbija ręką piłkę, za co sędzia dyktuje słusznie rzut karny. Mimo sprzeciwów graczy Garbarni, oponujących nie dość sportowo (Bill), sędzia decyzji nie zmienia i Kisieliński strzela wyrównującą bramkę dla Wisły, która ma znowu nawet sposobność podwyższenia wyniku, atoli nie zaradność jej ataku psuje dogodne sytuacje. Od tego momentu Garbarnia jest w przewadze, Wisła broni się. a często nawet gracze jej odbijają piłkę ręką, za co następują rzuty wolne z bliskiej odległości pola karnego. Z jednego z nich, trafia Pazurek w słupek. Rozstrzygnięcie po pauzie pada już po przedłużeniu gry przez sędziego a bramkę zdobywa Maurer znowu z centry Riesnera.

Po przerwie, tempo nieco opada, Gra jest mniej dokładną i mało interesująca. Jedyny goal pada już w 4 minucie przez Kisielińskiego, który wykorzystał centrę Adamka. Odtąd aż do końca meczu, przewaga jest po stronie Wisły, Garbarnia broni się, a atak jej tylko od czasu do czasu przeprowadza wypady, likwidowane zresztą bez wielkiego trudu przez obronę Wisły. W 26 min. traci Wisła Koźmina, kontuzjowanego w zderzeniu z Maurerem a zastępuje go Seyrlhuber, który nie ma wiele zajęcia. Atak Wisły nie wykorzystuje w tym okresie wiele doskonałych pozycyj, a czasem i nie ma szczęścia, czego dowodem strzały Artura w poprzeczkę. Jeszcze w ostatniej minucie ma Wisła możność uzyskania zwycięstwa, lecz Kisieliński z paru kroków przed bramką, oddaje słaby strzał, który zostaje pięknie obroniony przez Włodka na korner. Sędzia odgwizduje zawcześnie, bezpośrednio potem koniec zawodów. Na wyróżnienie zasługują z Wisły Koźmin, Kotlarczyk II i I, oraz Reyman. Artur nieco słabszy, bojaźliwy. Kisieliński mimo zdobycia dwóch bramek, nieszczególny choć ambitny, skrzydła słabe oraz Bajorek. W Garbarni najlepsi Włodek, Riesner, Smoczek, słaby Głód jak i Pazurek, który do tego grał zbyt ostro.


Raz, Dwa, Trzy: Ilustrowany Tygodnik Sportowy. 1932, nr 41

G a r b a r n i a —W i s ł a 2 :2

Ostatnie z serji lokalnych spotkań zakończyło się podziałem punktów, mimo iż przed zawodami więcej szans przyznawano Garbarni, mającej do odrobienia porażkę wiosenną.

Przez długi czas pierwszej połowy gry zdawała się sprawdzać hipoteza srogiego odwetu Garbarni. Ta bowiem zaprodukowała bardzo dobrą grę, której Wisła przeciwstawiała tylko wysiłki jednostek. Różnica klasy gry była wówczas jaskrawą. Garbarnia w każdej linji miała przewagę. Techniczna strona gry tejże była wysokiej klasy, co w połączeniu z dobrem taktycznem kierownictwem Smoczka, złożyło się na ciekawe widowisko.

Kontrast jakości drużyn trwał około 30 minut, poczem zmalał dość pokaźnie. Zupełnie natomiast zmieniła się sytuacja po pauzie. Umiejętności Garbarni zanikały coraz bardziej równolegle z psuciem się kondycji fizycznej. To zadecydowało o zmianie ról.

Teraz inicjatywa dostała się szeregom Wisły, która nie gra wprawdzie tak ładnie, nie przeprowadza tak skomplikowanych i technicznie dobrze opracowanych ataków, jak to widzieliśmy poprzednio u Garbami, natomiast ustawicznie* poważnie zagraża bramce Garbarni. W sumie Wisła posiadała więcej możliwości na rozstrzygnięcie na swą korzyść spotkania, choć gra Garbarni więcej podobać się musiała. Lepszej, ładniejszej grze Garbarni brakło odpowiedniej wytrzymałości fizycznej. Ponieważ tern celowała Wisła, wynik remisowy jest słusznym wykładnikiem zasług obu drużyn.

Garbarnia z przed i po pauzie, to jakby dwie inne drużyny. W pierwszym okresie dominowała niepodzielnie przez atak i Wilczkiewicza. W drugiej Wilczkiewicz już nie zawsze — nawet spacerem — mógł podążać za piłką. To wpłynęło na grę ataku niszcząco, obciążyło w konsekwencji tyły, które słabły z każdą chwilą.

Bez Batora, z rezerwowym Głodem, atak Garbarni przypominał w pierwszych 30 minutach swe świetne czasy. Cała linja operowała rozumnie, szybko, popisując się często doskonałą techniką. Smoczek szybszy i dokładniejszy, niż ostatnio, prowadził tę linję dobrze, pamiętając szczególnie o Riesnerze .który ze słabym Bajorkiem i Szumilasem robił, co chciał. Maurer w zupełności dostosował się do obu i wpłynął dodatnio na grę ataku. O ile prawa strona odznaczała się spoistością, wzajemnem uzupełnianiem się napastników, to lewa dążyła do celu najczęściej akcjami solowemi. Pazurek zawsze więcej skłonności okazuje ku środkowi, natomiast o skrzydle mało pamięta, co wynika zda je się z słabszego władania lewą nogą. To też Głód nie mógł zadowolić, mimo, iż zdradzał dobre zamiary. Wilczkiewicz w pierwszej połowie dorównał Kotlarczykowi, I. Większa ruchliwością nadrabiał lepsze współgranie Kotlarczyka z atakiem. Nieekonomiczny wysiłek złamał go, a z nim całą drużynę. Joksz i Skwarczowski nie dorastali środkowemu w umiejętnościach, a kondycją prześcignęli go zaledwie o minut kilka. Grze Skwarczowskiego zarzucić trzeba bezwzględność, której ofiarą był stale Balcer.

Konkiewicz i Bill nie wznieśli się ani przez chwilę do poziomu ataku, a nadto lekkomyślnością ułatwili przeciwnikowi zdobycie drugiej bramki. Włodek nie miał sposobności popisywania się. Kotlarczykowie najlepszymi graczami Wisły. Wisła rozczarowała grą w pierwszej połowie, po pauzie znów nie umiała wyzyskać osłabienia przeciwnika. Zasługa przetrzymania okresu przewagi Garbami, następnie rozpoczęcia ofenzywy należy się do obu Kotlarczyków, wspomaganych przez Jezierskiego.

Pomoc Wisły długi czas nie była w stanie po wstrzymać naporu ataku Garbarni, bo słaby Bajorek i Szumilas byli otworem dla działań Riesnera. Praca więc Kotlarczyka I i Jezierskiego mimo swego ogromu nie była widoczną. Dopiero pozostawiony sam sobie atak Garbarni musiał przed tą linją skapitulować, a wówczas i Bajorek przytrzymał Riesnera. Gdy jeszcze Kotlarczyk II coraz częściej interweniował na przedzie, defenzywa Wisły w drugiej połowie opanowała pole. Koźmin ułatwił Garbarni zdobycie drugiej bramki.

Stare skrzydła Wisły niedopisały. Tego poziomu gry nie osiągnął atak Wisły. Adamek i Balcer znaleźli się na skrzydłach, jak za dobrych czasów, niestety zbyt mało im z nich pozostało, by zagrać jak dawniej. Nigdy technicznie nie królujący, teraz chwilami razili. Ponieważ znów i sławny ich bieg stracił wiele w opanowaniu ciała i piłki, nie wyzyskali ani w części możliwości podbramkowych. Nie wiele lepiej miała się rzecz z Reymanem, powolnym, niezdecydowanym w akcji i strzale. Najlepiej jeszcze wypadli obaj łącznicy. Kisieliński, aczkolwiek ciągle nie ten, co przed laty, miał może najlepszy dzień w tym roku. Najrozumniejszy _ i najlepszy technicznie Artur unikał wtrącania się w twardą, więcej niż ostrą grę, dlatego też był mniej skutecznym.

Skład drużyn i przebieg gry.

Garbarnia: Włodek, Konkiewicz, Bill, Skwarczowski, Wilczkiewicz, Joksz, Riesner, Smoczek, Pazurek Głód.

Wisła: Koźmin, Kotlarczyk II, Szumilas, Jezierski, Kotlarczyk I, Bajorek Adamek, Artur, Reyman I, Kisieliński, Balcer.

Od pierwszego kopnięcia widać, że zawody wybiegną ponad ligową normę. Obie drużyny silą się na szybkie sforsowanie defenzywy przeciwnika. Tempo gry więc rośnie, sytuacje zmieniają się błyskawicznie. Lepsza spoistość linji Garbarni wyraża się celowszemi akcjami, a z czasem opanowaniem boiska. Riesner raz po raz mija Bajorka, lecz Kotlarczyk II ratuje... W 8 minucie Kotlarczyk traci piłkę na rzecz Pazurka, który niepotrzebnie wózkuje zamiast strzelić. Szczęśliwszym jest Smoczek w 11 min., ścinając w róg bramki przyziemną centrę Riesnera. 1:0 dla Garbarni. Sukces wpływa pogarszająco na grę Wisły, a tymczasem Garbarnia inicjuje bardzo ładne ataki, stwarzając szereg dramatycznych sytuacyj pod bramką Wisły. Czerwoni rzadko dochodzą do głosu. Mało zatrudniony Balcer pilnowany jest przez Skwarczowskiego. W 20 min. dochodzi do walki o piłkę między Balcerem i Konkiewiczem, który zawinia rękę. Karny rzut strzela Kisieliński. 1:1. Podniecona tern Wisła atakuje skrzydłami, te jednakże zawodzą, gubiąc najczęściej piłkę. 2 kolejne kornery Balcera bez rezultatu. Jeszcze na jakiś czas Garbarnia opanowuje boisko. Wolny rzut Pazurka odbija się od słupka, To znów sędzia mylnie gwiżdże „spalony“. Niespodziewanie w okresie wyrównanej gry udaje się „ucieczka“ Riesnerowi. Koźmin źle wybiega do jego centry, a Maurer głową przenosi piłkę do siatki. Po chwili przerwa.

Po niej już w 3 min. wyrównuje Kisieliński z contry Adamka, który odebrał piłkę bawiącemu się Konkiewiczowi. Coraz widoczniejszem jest, że pomoc Garbarni słabnie. Powstaje też luka między pomocą i atakiem. Wykorzystuje to Kotlarczyk I i pcha swój atak naprzód. Ten już lepiej funkcjonuje, jednak nie na tyle, by wyzyskać cyfrowo przewagę. Zdenerwowanie powoduje zaostrzenie się gry, obecnie mniej interesującej. Tempo znacznie słabnie. W 27 min. Koźmin rzuca się pod nogi Maurera. Ratuje, ale równocześnie zostaje kontuzjonowany tak, że znoszą go z boiska. Rezerwowy bramkarz Seyrlhuber nie ma wiele zatrudnienia w dalszej grze, gdyż atak Garbarni został całkowicie przytrzymany. Mimo słabej gry defenzywy Garbarni, atak Wisły nie umie jej przełamać już do końca.

Sędzia p. Kuniczak potrzebuje jeszcze dużo, a dużo zaprawy, by odpowiedzieć zadaniom. Widzów 4.000. J. K.


Przegląd Sportowy nr82/1932 str. 5:

Derby dwu stolic Małopolski

Wisła - Garbarnia 2:2 | Pogoń - Czarni 1:0

KRAKÓW, 9.10. - Tel. wł. - Wisła-Garbarnia 2:2 (1:2). Bramki dla Wisły Kisieliński 2, dla Garbarni Smoczek i Maurer. Sędzia p. Kuniczak ze Lwowa. Okresu pierwszych 20 minut, gdy atak Garbarni grał świetnie, a ta sama linja u przeciwnika nie potrafiła zdobyć się na skuteczną przeciwakcję nie można porównać z następnemi 20 minutami gdy na boisku mieliśmy równą walkę dwóch twardych zespołów, których akcje przenosił się szybko z pod jednej bramki pod drugą, a poszczególni gracze nie szczędzili kostek przeciwnika. W drugiej połowie meczu mieliśmy już grę spokojną, o tempie powolniejszem, ale charakter jej uległ zasadniczej zmianie, gdyż teraz inicjatywa należała prawie że wyłącznie do Wisły, która nie potrafiła wykorzystać zupełnie apatji ataku i pomocy przeciwnika i zaznaczyć tego cyfrowo.

Jeżeli chodzi o wybitniejsze jednostki spotkania to Garbarnia miała w pierwszym okresie gry świetnego asa w Smoczku. Doskonały napastnik Garbarni był w tym okresie motorem swej drużyny, strzelając nadto ostro i celnie. Wraz z osłabieniem Smoczka stracił atak Garbarni swą moc ofenzywną. Tylko Riesner był groźny również w drugiej połowie meczu. Prócz nich należy jeszcze wyróżnić obrońców, którzy szczególnie po pauzie mieli "pełne ręce" roboty. Wisła była zespołem równym, rozgrywała się równomiernie we wszystkich linjach, nie miała gracza który błysnąłby ponad poziom, nie miała jednak i luk. Po przerwie pomoc jej zagrała bardzo dobrze - unieruchomiła atak przeciwnika i wysuwała ciągle naprzód własną ofensywę. W ataku należy podkreślić grę Kisielińskiego, rutynę Rejmana I, dobrą orjentację przy wybitnym pechu strzałowym Artura, wreszcie Balcera, który nie wniósł i tym razem nic poza żywiołowością.

Garbarnia: Włodek; Bil, Konkiewicz; Joksz, Wilczkiewicz, Skwarczewski; Głód, Pazurek, Smoczek, Maurer i Riesner.

Wisła: Koźmin; Szumilas, Kotlarczyk II; Bajorek, Kotlarczyk I, Jezierski; Balcer, Kisieliński, Rejman I, Artur, Adamek.

Przebieg meczu

Pierwsze minuty stoją pod znakiem przewagi Garbarni. Atak jej pod świetną batutą Smoczka demonstruje serje ciekawych posunięć, zatrudniając obficie Koźmina. Szczególnie groźne są biegi Riesnera, który doskonałemi podaniami szerzy popłoch pod bramką Wisły. Z nich też pada pierwszy punkt. Maurer wypuszcza Riesnera, piękny bieg, centra dołem, schwycona z powietrza przez Smoczka i w 10-ej minucie trzepocze się piłka w siatce Wisły. Następuje jeszcze kilka groźnych momentów dla Wisły, powoli jednak czerwoni otrząsają się, akcje konsolidują się, dochodzą coraz częściej w sąsiedztwo Włodka. Jeden atak przynosi wyrównanie. W czasie starcia na polu karnem obrońca dotyka piłki ręką. Karny egzekwuje Kisieliński i w 20-ej minucie jest 1:1. Gra nabiera teraz ostrego charakteru. Wskazówka dobiega już końca gry, gdy wtem centra Riesnera, a po niej główka Maurera i Garbarnia prowadzi 2:1.

Po pauzie Wisła jest zespołem lepszym, atak jej nie umie jednak zagrać skutecznie. Atak Garbarni rzadko dochodzi do głosu, pomoc osłabła zupełnie. Wyrównujący punkt już w trzeciej minucie, gdy Kisieliński wykorzystuje podanie Adamka i strzela ostro w dolny róg bramki. W 26-ej minucie Koźmin kontuzjowany schodzi z boiska. Zastępuje go Seyrlhuber , ale nie ma dużo roboty. Kilka niewyzyskanych pozycji Artura oraz dwie pewne szanse Pazurka i Kisielińskiego w ostatniej minucie kończą wcale interesujące spotkanie.


Kurjer Polski. R. 35, 1932, no 280

Garbarnia — Wisła 2:2 (2:1). W Krakowie odbył się w niedzielę mecz ligowy pomiędzy Garbarnią i Wisłą, zakończony wynikiem remisowym 2:2, Pierwszą bramkę zdobywa Smoczek, następnie Kisieliński za rękę Konkiewicza i wyrównuje, a w ostatnim momencie przed pauzą (podobno nawet po czasie) prowadzenie dla Garbami zdobywa Maurer. Po przerwie w 4 min. pada wyrównywująca bramka przez Kisielińskiego