1933.06.10 Cracovia - Wisła Kraków 4:1

Z Historia Wisły

150 mecz Wisły w I lidze
1933.06.10, I liga, 6. kolejka, Kraków, Stadion Cracovii, 17:30
Cracovia 4:1 (2:0) w.o. 3:0 Wisła Kraków
widzów: 7.000
sędzia: Zygmunt Rosenfeld z Bielska
Bramki
Walerian Kisieliński 15'
Antoni Zieliński 37'
Stanisław Malczyk 55'

Józef Kubiński 83'
1:0
2:0
3:0
3:1
4:1



73’ Artur Woźniak

Cracovia
2-3-5
Jerzy Otfinowski
Jan Pająk
Stefan Lasota
Kazimierz Seichter
Józef Żiżka
Aleksander Mysiak
Antoni Zieliński
Stanisław Malczyk
Walerian Kisieliński
Józef Kubiński
Józef Zembaczyński

trener: Gerhard Fleischmann
Wisła Kraków
2-3-5
Marian Kiliński
Aleksander Pychowski
Władysław Szumilas
Karol Bajorek
Józef Kotlarczyk
Mieczysław Jezierski
Bolesław Habowski
Artur Woźniak
Henryk Reyman grafika:cz.jpg 84'
Jan Reyman
Mieczysław Balcer

trener: brak
Ostatni mecz Henryka Reymana, przerwany w 84 minucie.
Rogi: 2:5

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl



Spis treści

Relacje prasowe

Cracovia wychodzi na boisko: na pierwszym planie Mysiak, za nim Żiżka i Zembaczyński.
Cracovia wychodzi na boisko: na pierwszym planie Mysiak, za nim Żiżka i Zembaczyński.
Drużyna Wisły wchodzi na boisko na mecz z Cracovią: na pierwszym planie Pychowski (po lewej) i Artur Woźniak, za nimi Jezierski i Habowski.
Drużyna Wisły wchodzi na boisko na mecz z Cracovią: na pierwszym planie Pychowski (po lewej) i Artur Woźniak, za nimi Jezierski i Habowski.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1933, nr 158 (9 VI)

Najważniejszy mecz sezonu:

Cracovia Wisła.

Już w najbliższą niedzielę sportowy Kraków przeżywać będzie nowe emocje w związku z sensacyjnem Spotkaniem dwóch drużyn, które w obecnym układzie tabeli zachodniej grupy ligowej najsilniej pretendują razem z Ruchem do pierwszej mistrzowskiej trójki.

Drużyna Wisły, przeszedłszy ostatnio świetny trening na boiskach francuskich i belgijskich, znajduje się mimo przegranej z Garbarnią, w doskonałej formie, a porażkę jej z b. mistrzem Polski spowodowała jedynie uciążliwa podróż.

Białoczerwoni nie opuścili rąk po przypadkowej klęsce z Kuchem, gdzie zadecydował brak Kossoka i Kubińskiego, oraz kontuzje Pająka i Mysiaka, lecz trenują intensywnie i przygotowują się sumiennie do tak ważnego spotkania, od którego zależeć będzie utrzymanie się przy tytule mistrzowskim. Jak nas informują z miarodajnego źródła Pająk i Mysiak wyleczyli swe kontuzje i znajdują się już w doskonałej formie. Cracovia wystąpi więc na meczu z Wisłą w pełnym swym składzie, za wyjątkiem Kossoka, który musi jeszcze jakiś czas pauzować z powodu wysięku w kolanie. Zastąpić go ma Ciszewski, trenujący od dłuższego czasu w Warszawie.

Z tych wszystkich okoliczności wynika, że niedzielne zawody, które rozegrane zostaną na boisku Cracovii o godz. 5-tej popołudniu, staną się niewątpliwie ośrodkiem zainteresowania licznych zwolenników mistrzowskich klubów krakowskich i ściągną na boisko białoczerwonych tłumy, żądnej doborowego widowiska sportowego publiczności.


„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1933, nr 159 (10 VI)

Wisła Cracovia.

Niedzielny mecz Wisły i Cracovii, to słynne na całą Polskę ,,derby“ footbalowe, od wyniku których zależeć będzie w znacznej mierze, kto obejmie w Krakowie prymat piłkarski w bieżącym sezonie. Białoczerwoni, oprócz tej stawki mają jeszcze na widoku utrzymanie się przy tytule mistrza Polski, który zdobyli w ub. sezonie w pięknym stylu. Toteż bez wątpienia cała ich jedenastka wytęży wszystkie swe siły, by w nadchodzącą niedzielę zejść z własnego boiska zwycięzcą.

Ponieważ jednak i czerwoni wykazują po ostatnich meczach w Belgji i Francji formę, której im pozazdrościć może niejedna drużyna w kraju i ponieważ w ich szeregach gości zwykle na zawodach z Cracovią duch niezwykłej bojowości, przeto należy spodziewać się walki aż do ostatniego tchu, jednak zawsze utrzymanej w granicach „fairplay“. Sensacyjne te zawody odbędą się na boisku Cracovii o godzinie 5.30 popołudniu, już w najbliższą niedzielę.


„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1933, nr 162 (13 VI)

Kraków, 11 czerwca.

Dawno już nie było tak gorącego dnia ligowe go, jak ub. niedziela. Wziąwszy pod uwagę, iż w sobotę grał Ruch z Podgórzem, przeto wszystkie kluby ligowe w jednym tygodniu walczyły o mistrzostwo, czego w bież. sezonie jeszcze nie oglądaliśmy. Z osiągniętych wyników zwraca uwagę jej przykry epilog, dalej wysoka porażka Wisły w spotkaniu z Cracovią oraz jej przykry epilog, dalej przegrana Garbarni w Poznaniu. Do niespodzianek zaliczyć na leży zwycięstwo Warszawianki na ŁKS‘em, od niesione w Łodzi. Zwycięstwa Czarnych w Siedlcach i Ruchu nad Podgórzem były oczekiwane.

Cracovia —Wisła 4:1 (2:0).

Mecz powyższy oczekiwany był z ogromnem naprężeniem przez zwolenników obu drużyn, ponieważ wynik jego mógł przesądzić w wysokim stopniu dostanie się jednej z walczących drużyn do grupy finałowej. Mimo to skład obu drużyn nie był najsilniejszy, gdyż z powodu’ kontuzji nie mógł wystąpić w drużynie Cracovii Kossok a w zespole Wisły Kotlarczyk I. Składy obu drużyn przedstawiały się nast.: Cracovia: Otfinowski, Lasota, Pająk, Seichter, Żiżka, Mysiak Kubiński, Zieliński, Malczyk, Kisieliński i Zembaczyński. Wisła: Kiliński, Pychowski, Szumilas, Jezierski, Kotlarczyk II, Bajorek, Habowski, Artur, Reyman I, Reyman II i Balcer.

Poziom gry nie należał do zajmujących, a śliski teren i parne powietrze wpłynęły na 3zkosc Bieczu. Nie to jednak było momentem, który wycisnął piętno na przebiegu meczu. Oto zaraz w pierwszych minutach sędzia bielski Rosenfeld wydawać zaczął cały szereg decyzyj niezrozumiałych dla widzów a krzywdzących wybitnie graczy Wisły. Spowodowało to u niej nastrój nerwowy i zdeprymowało ją odrazu od początku tak, że przez cały mecz nie było na boisku ani jednego gracza, któryby wykazał normalną przeciętną formę. W tych warunkach mecz nie mógł być normalnym. Cracovia grała z większym animuszem i z przebiegu gry bezwzględnie na zwycięstwo zasłużyła. Widać było u niej większą ochotę i zapał do gry, a przedewszystkiem ciąg na bramkę. Już do pauzy padają dwie bramki, w tem pierwsza w 15 min. ze strzału Kisielińskiego po rzucie wolnym tuż zza pola karnego, podyktowanego przez sędziego za urojony „faul“ Jezierskiego. W 38 min. zdobywa drugą bramkę Zieliński z przeboju. W tym okresie gry kapitan drużyny Reyman I musi uspakajać parokrotnie graczy swojej drużyny, niemogących opanować się nerwowo z powodu niesłusznych decyzyj sędziego.

Po przerwie obraz gry jest podobny, jak przed pauzą. Cracovia bojowa, Wisła zaś anemiczna. Już w 10 min. Malczyk strzela trzeciego goala dla Cracovii z podania Kisielińskiego.

Zwycięstwo białoczerwonych jest prze sądzone. Kilka pozycyj marnują Balcer, Kisieliński i Malczyk. W 29 min. pada niespodziewanie bramka dla Wisły ze strzału Artura po wyrobieniu mu pozycji przez Reymana. Ten ostatni skarży się ciągle sędziemu na krzywdzące jego drużynę decyzje, a kiedy na 5 min. przed końcem Cracovia zdobywa czwartą bramkę z pozycji „ofsidowej” przez Kubińskiego, dochodzi do scysji między sędzią a kapitanem drużyny Wisły, w rezultacie której tenże zostaje z boiska usunięty. Atmosfera coraz bardziej staje się naprężoną.

Drużyna Wisły, pragnie zejść z boiska, solidaryzując się z kapitanem drużyny, jednak tenże poleca pozostać. Wówczas zarząd Wisły, pragnąc z jednej strony dać wyraz swemu oburzeniu, żeby sędzia mógł w podobny sposób prowadzić grę, a również, aby nie dopuścić do ewent. pożałowania godnych zajść polecił drużynie przez kapitana drużyny opuścić boisko, co.wy wołało najrozmaitsze komentarze. Jest to pierwszy wypadek opuszczenia boiska przez drużynę Wisły.

Przechodząc do charakterystyki zwycięskiej drużyny podkreślić należy, iż najlepiej wypadli Mysiak, Pająk oraz trójka środkowa napadu. Publiczności około 7.000 osób.

Krok „Wisły“ nie można nazwać szczęśliwym, w wyniku tegoż zwycięstwo przy padnie „Cracovii“ walkowerem w stosunku 3:0 w myśl przepisów P. Z. P. N.


Przegląd Sportowy nr.47 Środa 14 Czerwca 1933 roku str. 4:

Wisła opuszcza boisko na 5min. przed końcem meczu z Cracovią 1:4


KRAKÓW. 10.6. Cracovia – Wisła 4:1.

Bramki dla Cracovii: Kisieliński, Zieliński, Majchrzyk i Kubiński. Dla Wisły: Artur

Niestety, do bessy poziomu spotkań Cracovii i Wisły dołączyła się wczoraj jeszcze jedna cecha ujemna. W 84-ej minucie meczu zaszedł incydent, który od dawna nie miał już miejsca na boisku ligowym: Wisła zeszła z placu.

Nie znamy powodów, dla których kierownictwo Wisły wycofało swą drużynę. Wiemy, że w 84-ej minucie nastąpiła kontrowersja miedzy Rejmanem a sędzią, panem Rosenfeldem, po uznaniu przez tego bramki strzelonej z pozycji spalonej, po której sędzia kazał Rejmanowi opuścić boisko. Gdy Rejman spełniał to polecenie, a koledzy jego chcieli pójść za nim, stary gracz reprezentacyjny stanowczym gestem kazał im wrócić na swe pozycje i walczyć do ostatniej chwili. Niestety, trwało to tylko chwilę. Reyman wrócił w niecałą minutę na boisko i kazał drużynie swej przerwać grę. Nie wiemy z czyjego uczynił to polecenia, faktem jednak jest, iż nakazu tego pochwalić nie można.

Jeśli chodzi o sam przebieg spotkania, to cechowała go nasza stała bolączka – brak tempa, oraz impotencja strzałowa. Mecz stał pod znakiem lepszej gry Cracovii. Całość zespołu białoczerwonych prezentowała się lepiej. Tylne formacje nie popisywały się zbytnio, a szczególnie Pająk daleki jest od formy: pomoc pracowała skutecznie. Mysiak miał dobry dzień, a Seichter unieruchomił po przerwie lewą stronę przeciwnika.

Atak zwycięzców grał w pierwszych chwilach dość chaotycznie, akcje jego poprawiały się jednak w czasie. Pierwszy doszedł do głosu Kisieliński, potem przyszła kolej na Malczyka. Trudno przyszło się zebrać Zielińskiemu, który uległ kontuzji już w pierwszej minucie. Skrzydła wypadły słabiej. Wisła nie potrafiła się skutecznie przeciwstawić przeciwnikowi. Zawodził w defenzywie Pychowski, ale zawiodła żelazna linia czerwonych.

Drużyny wystąpiły w składach:

Cracovia - Otfinowski; Pająk, Lasota; Seichter, Żyżka, Mysiak; Zieliński, Malczyk, Zieliński, Kisieliński, Kubiński.

WisłaKiliński; Pychowski, Szumilas; Jezierski, Kotlarczyk II, Bajorek; Habowski, Artur, Reyman I, Reyman II, Balcer.

Raz, Dwa, Trzy: Ilustrowany Kuryer Sportowy. 1933, nr 24

Cracovia -Wisła 4:1 (2 :0 )

Kraków, 12 czerwca.

S potkania starych rywali zawsze obfitowały w specjalny nastrój, opanowujący tak drużyny, jak i widownię. To było przyczyną, że nigdy nie można było zgóry przewidzieć zwycięzcy, nawet jeśli jedna z drużyn była w tym okresie wybitnie słabszą. Rywalizacja wieloletnia zmieniała gruntownie oblicza graczy i drużyn, które prześcigały się w ambicji i ofiarności. Ponieważ nadto prawie zawsze nosiły one charakter walki, ale walki „fair“ i na wysokim poziomie, ściągały widzów w rekordowej ilości.

Jasnem jest, że nerwy zawodników wystawiane bywały na wyjątkową próbę, którą najczęściej doskonale przetrzymywały.

Niedzielne zawody oczekiwane były z większem, niż zwykle napięciem. Obecny system, segregujący drużyny na grupę spokojnych finansowo i sportowo oraz skazańców do walki o egzystencję, uczynił niedzielne spotkanie wyjątkowo ważne dla obu przeciwników. Stąd też wynikło niezwykłe zdenerwowanie drużyn, które odbiło się na poziomie gry, a nawet przy końcu przyczyniło się do incydentu, w rezultacie czego zawody nie zostały dokończone.

Bezpośrednim powodem zajścia był incydent Reymana I z sędzią, co spowodowało wykluczenie go z boiska, a następnie opuszczenie boiska przez całą drużynę. Z odległej trybuny trudno widzowi ustalić istotny stan rzeczy tej przykrej sprawy. Sędzia p. Rosenfeld miał ciężkie zadanie, aczkolwiek prowadził zawody za zgodą obu klubów. Że miał błędy, to nie ulega wątpliwości, jednakże przy tak obfitem gwizdaniu, mającem na celu powstrzymanie zapału zdenerwowanych graczy, pomyłki są zawsze możliwe. Z tem zgodzili się zawodnicy przez Drużyna Wisły wchodzi na boisko na mecz z Cracovią; na pierwszym planie Pychowski (na lewo) i Artur, za nimi Jezierski i Habowski.

83 minuty. Dopiero wówczas, po czwartej bramce Cracovii zdenerwowanie przeważyło szalę. Wisła reklamowała „spalony“ i to rozpoczęło dyskusję z niepożądanym epilogiem.

Sam e zawody nie dały zadowolenia lat ubiegłych. Przedewszystkiem gwizd sędziego rozkawałkował je na króciutkie epizody, dlatego akcji ciągłych, opartych o szereg graczy, mało stosunkowo widziano.

Najczęściej widziano to jeszcze u środkowej trójki Cracovii, jak długo Zieliński, kulejąc, mógł biegać. Natomiast walczono, jak dawniej. Cracovia miała naogół przewagę, wypływającą głównie z lepszej gry jej ataku, podczas gdy ta sam a lin ja Wisły zawiodła prawie w kom plecie, Cracovia z rezerwowym Zembaczyńskim na lewem skrzydle grała we wszystkich linjach dobrze. Konieczność przesunięcia Kisielińskiego na łącznika wykazała, że zawodnik ten przy swej ambicji i pracowitości i na tej pozycji jest cennym, choć nie posiada daru krótkich podań w trójce. Malczyk, jak stale dotąd, jest dobrym łącznikiem na środku ataku. W niedzielę udawały mu się przeboje, dobrze obmyślane, pozbawione jednakże wykończenia. Zieliński, kulejący od pierwszej minuty, trzymał się dobrze długo, we właściwy mu sposób, wspomagając formacje defenzywne. — W drugiej połowie z trudem kilkakrotnie wmieszał się do gry, nie mogąc biegać. Skrzydła odgrywały wyraźnie rolę pomocniczą z nieświetnym rezultatem . Kubiński ze starą kontuzją więcej statystował, natomiast Zembaczyński nie posiada rutyny poważnych zawodów, by móc sam grać. Przy końcu nabrał odwagi i wówczas miał dobre momenty.

Pomoc grała lepiej, niż dotąd. Przedewszystkiem Mysiak poprawił się kolosalnie. Znane jego zalety uwidoczniały się specjalnie w konstruowaniu akcyj zaczepnych. Seichter stosunkowo łatwo trzymał szybkiego Balcera, źle obsługiwanego przez partnerów . Środkowy Żiżka w tem otoczeniu wypadł zupełnie dodatnio.

T rójka obronna nie była stawiana przed zbyt trudne zadanie wobec słabej gry ataku Wisły. — Rzadkie błędy nie zostały przez przeciwnika wyzyskane. Jedyną linją Wisły, która spełniła swe zadanie, byli obrońcy. Pychowski i Szumilas, mimo nadmiernego obciążenia powstrzymywali groźne akcje trojki Cracovii, ratując pięknie w wielu momentach. Bramkarz Kiliński nie ponosi winy, gdyż strzały padały ze zbyt małej odległości.

Największe rozczarowanie przyniosła pomoc. Brak Kotlarczyka I na środku zadecydował fatalnie. Jego brat, świetny skrajny pomocnik, na środku nie czuł się dobrze. Odbiło się to potem jeszcze na Jezierskim i Bajorku, wyczerpując ich przedwcześnie. Cracovia wychodzi na boisko; na pierwszym planie .Mysiak, za nim Żiżka i Zembaczyński.

A tak nie miał nic do powiedzenia. Reyman I ciągle powolny, nie zdobył się na swe sławne dawniej podania na skrzydła. Wyręczał go w leni brat, do przerwy jedyny w tej linji z inicjatywy. Po pauzie i on zawiódł. Artur grał słabo, rezerwowy za Czulaka Habowski dopiero po przerwie został kilkakrotnie użyty przez Artura. Na tej podstawie trudno go sądzić.

Skład drużyn i przebieg gry:

Cracovia: Otfinowski, Lasota, Pająk, Seichter, Żiżka, Mysiak, Kubiński, Zieliński, Malczyk, Kisieliński, Zembaczyński.

Wisła: Kiliński, Pychowski, Szumilas, Bajorek, Kotlarczyk II, Jezierski, Habowski, Artur, Reyman I i II Balcer.

Przebieg gry.

Już pierwsze zetknięcie się przeciwników w skazuje, że gra będzie twarda. Sędzia słusznie co chwilę przerywa grę, nie chcąc dopuścić do wykroczeń. Udaje się mu to, bo aczkolwiek gwizdek jego słychać nadal często, gra nie wykracza poza to, co normalnie na boiskach widzimy. Nerwy zawodników psują się obustronnie, więcej po stronie Wisły. Wykorzystuje to atak Cracovii i środkiem coraz częściej dochodzi do bramki Wisły. W 15 m. po wolnym rzucie piłkę otrzymuje Kisieliński i silnym strzałem uzyskuje pierwszy punkt. Po chwili Balcer szybko zbliża się ku bramce Cracovii i strzela w aut. Następnie Artur voleyem przenosi po kam erze. W 37 mi. trójka Cracovii pięknie kombinuje, co pozwala Zielińskiem u strzelić dalszy punkt. Za chwilę Kiliński pięknie broni, a również Otfinowski wybiegiem ratuje. Na minutę przed końcem tej połowy Reyman przenosi nad bramkę z rzutu wolnego.

Po przerwie Balcer inicjuje „ucieczki" bez rezultatu. Wisła, jakby otrząsła się ze zdenerwowania i przez pewien czas przeważa. Sytuacje, jakie w tym czasie posiada, marnuje ziemi strzałami. Ten okres kończy w 10 min. trzecia bramka. Cracovii, strzelona przez Malczyka po ładnym driblingu. — W pływa to ujemnie na dalszą grę Wisły, mimo, iż w Cracovii Zieliński i Kubiński mało grają. Reyman II usiłuje wyrobić pozycje Balcerowi, niestety podania są zbyt długie i idą w aut. Dopiero w 27 min. udaje się ładny atak, który Artur kończy bramka. Zachęceni gracze Wisły znowu obejmują inicjatywę i często goszczą pod bramką Cracovii. Gra ataku jest jednak niedokładna i pozwala obronie Cracovii likwidować łatwo zapędy. W 38 min. Malczyk podaje Kubińskiemu, który po biegu strzela ostatni punkt. Wisła reklamuje „spalony“. Rozmówki z sędzią trwają dość długo i kończą się incydentem, o którym była powyżej mowa. Widzów ponad 5.000.

J. K.


Przebieg meczu

Cracovia uzyskuje prowadzenie w 15 minucie po kombinacji Malczyk – Kisieliński, z ostrego strzału w górny róg bramki. W 37 minucie białoczerwoni uzyskują drugi punkt przez Zielińskiego. Po przerwie Wisła przechodzi do ataku. Trwa to jednak chwilę i już w 10 minucie Malczyk, po przeboju podwyższa wynik.

Wisła dochodzi do głosu, lecz gra chaotycznie. Wynikiem jej wysiłków jest bramka, uzyskana po kombinacji Reyman – Artur w 28 minucie. Wynik zdaje się nie ulegnie już zmianie, gdy nagle w 37 minucie, ustawiony na spalonej pozycji Kubiński przebija się i uzyskuje czwartą bramkę. Dochodzi do incydentu z Reymanem, którego sędzia wyklucza, a Wisła schodzi z boiska.



Lepiej poinformowany w tej mierze IKC dodawał, że po uznaniu przez sędziego gola ze spalonego „dochodzi do scysji między sędzią a kapitanem drużyny Wisły, w rezultacie tenże zostaje z boiska usunięty. Atmosfera staje się coraz bardziej naprężona”. Drużyna Wisły chce zejść z boiska „solidaryzując się z kapitanem drużyny, jednak tenże poleca pozostać. Wówczas zarząd Wisły, pragnąc z jednej strony dać wyraz swemu oburzeniu, żeby sędzia mógł w podobny sposób prowadzić grę, a również aby nie dopuścić do ewentualnych pożałowania godnych zajść polecił drużynie przez kapitana drużyny opuścić boisko”.


(Zejście Reymana z boiska dało pretekst kibicom Cracovii do atakowania jego osoby poprzez wypisywanie wierutnych kłamstw. Więcej o tym w artykule: "Henryk Reyman - kłamstwa Wikipasów").

87 lat temu Henryk Reyman rozegrał ostatni mecz w barwach Wisły

87 lat temu - 10 czerwca 1933 roku - swój ostatni mecz rozegrał kapitan Białej Gwiazdy, legendarny napastnik Henryk Reyman.


10.06.2020r.

HistoriaWisly.pl


Reyman z Wisłą Kraków związany był od dzieciństwa. Na pierwszy trening trafił w wieku 12 lat za sprawą starszych kuzynów - Tadeusza i Witolda Rutkowskich, którzy byli piłkarzami Wisły. Reyman w pierwszym składzie debiutował już po czterech latach gry w młodszych zespołach. 17 maja 1914 roku zastąpił kontuzjowanego Jana Kowala na środku ataku w towarzyskim meczu z BBSV Bielsko.

Reyman tak mocno zżył się z klubem, że w 1918 roku był jednym z inicjatorów jego reaktywacji po I Wojnie Światowej. Wisła zawiesiła bowiem działalność, a powrót do funkcjonowania zawdzięczała grupie oddanych piłkarzy. Pomimo młodego wieku środkowy napastnik szybko stał się filarem zespołu, dołączył także do grona najlepszych polskich futbolistów, o czym świadczyło pierwsze powołanie do reprezentacji Polski w 1922 roku. Rok później Reyman został wybrany kapitanem Wisły, czym formalnie potwierdzono jego rolę lidera drużyny. Reyman był przywódcą nie tylko na boisku - jego charyzma sprawiała, że cieszył się olbrzymim autorytetem. Budził szacunek jako zawodowy oficer Wojska Polskiego, wielokrotnie ranny w walkach o niepodległość ojczyzny, a wojskowy dryl, samodyscyplina i poświęcenie dla barw klubowych mobilizująco wpływały na kolegów z drużyny.

Reyman poprowadził Wisłę do wspaniałych sukcesów: Pucharu Polski w 1926 roku i dwukrotnego mistrzostwa kraju w latach 1927-28. Sam w tym czasie bił rekordy strzeleckie - 37 goli strzelonych przez niego w 1927 roku to do dziś najlepszy rezultat w historii polskiej ekstraklasy.

Kapitan Wisły ostatni mecz rozegrał 10 czerwca 1933 roku. Do zakończenia kariery doszło niespodziewanie i w okolicznościach nieprzystających do rangi tego piłkarza. W końcówce wyjazdowych derbów Krakowa, gdy sędzia uznał bramkę dla Cracovii zdobytą ze spalonego, Reyman zaprotestował u arbitra. W krótkiej wymianie zdań kapitan Wisły miał się poczuć urażony i zwrócił sędziemu uwagę, że rozmawia z oficerem Wojska Polskiego, w efekcie całej dyskusji arbiter nakazał Reymanowi opuszczenie boiska. Po chwili w proteście przeciwko tej sytuacji z placu gry zeszła cała drużyna Wisły. Dodajmy, że wynik brzmiał wówczas 4:1 dla gospodarzy, a mecz ostatecznie zweryfikowano jako walkower.

Dlaczego te wypadki oznaczały koniec kariery Reymana? Otóż interweniować postanowił dowódca garnizonu krakowskiego i jednocześnie szef okręgowego związku piłki nożnej, generał Bernard Mond. Zakazał on wojskowym gry w klubach cywilnych. Mond swoją decyzję uzasadniał zachowaniem kibiców Cracovii wobec Reymana: „Nie możemy dopuścić do takich wypadków, jakie mieliśmy ubiegłej niedzieli w Krakowie. […] Nie uchodzi, żeby oficer w służbie czynnej schodził z boiska wśród okrzyków i gwizdów kilkutysięcznego tłumu. Na to absolutnie zgodzić się nie możemy” (Przegląd Sportowy nr 48/1933).

Zakaz ten wywołał sporo kontrowersji, choćby z tego względu, że dotyczył tylko klubów krakowskich - osłabiał więc drużyny z grodu Kraka w rywalizacji z innymi zespołami. Niezależnie od tych wątpliwości, Henryk Reyman już więcej w barwach Wisły nie wystąpił. Monografia Wisły z 1936 roku podaje, że ogółem Reyman zagrał w pierwszym zespole Wisły (tak w meczach oficjalnych, jak i towarzyskich) 409 razy i zdobył 422 bramki. Po zakończeniu kariery sportowej Reyman pozostał blisko związany z Wisłą Kraków jako honorowy kapitan i prezes. Stał się symbolem klubu, inspiracją dla przyszłych pokoleń i prawdziwą legendą Białej Gwiazdy.


Źródło: wisla.krakow.pl