1933.12.03 Niemcy - Polska 1:0

Z Historia Wisły

Z Wisły zagrali: Józef Kotlarczyk; Jan Kotlarczyk.


Skład Reprezentacji Polski:

Spirydion Albański - Pogoń Lwów

Henryk Martyna - Legia Warszawa

Jerzy Bułanow - Polonia Warszawa

Jan Kotlarczyk - Wisła Kraków

Józef Kotlarczyk - Wisła Kraków

Aleksander Mysiak - Cracovia

Ewald Urban - Ruch Wielkie Hajduki

Michał Matyas - Pogoń Lwów

Józef Nawrot - Legia Warszawa

Karol Pazurek - Garbarnia Kraków

Gerard Wodarz - Ruch Wielkie Hajduki


Miejsce/Stadion: Berlin.

Strzelcy bramek: Josef Rasselnberg 89' (1:0).

Selekcjoner: Józef Kałuża.

Spis treści

Opis meczu

Komentarze prasowe po występach Wiślaków w reprezentacji:

  • Jan Kotlarczyk i Józef Kotlarczyk:
    • Dobra gra pomocy i pechowa porażka. „Jedynie Kotlarczyk II ma ciężkie życie z dwoma najlepszymi technikami zespołu niemieckiego, Rasselnbergiem i bardzo szybkim Kobierskim”. Ten pierwszy z Niemców jest zresztą bohaterem spotkania, gdyż w ostatniej minucie meczu po solowym przeboju kiwa braci Kotlarczyków, Martynę i strzela gola. „Kotlarczykowie spełnili w zupełności pokładane w nich nadzieje. Starszy wytrzymał grę do końca, młodszy początkowo słabszy, potem „przyszył” się do Kobierskiego i nie dał mu wprost grać”. Prasa niemiecka z pomocników chwaliła głównie Kotlarczyka I.
    • Pomoc okazała się najlepszą częścią drużyny, wytrzymała ona w zupełności tempo… Najlepszym graczem był Kotlarczyk I, który wytrzymał tempo wprost nadzwyczajnie.
    • Na trzeciem miejscu postawić należy Kotlarczyka II, który był nieco za wolny.

Galeria

Relacje prasowe

Kurjer Polski. R. 36, 1933, no 335

Polska - Niemcy 0:1

Jedyna bramka padła w ostatniej minucie Telefonem od naszego korespondenta Mecz międzypaństwowy piłki nożnej, rozegrany na wielkim stadionie Pocztowym udekorowanym sztandarami pomiędzy reprezentacjami Polski i Niemiec przyniósł nam zaszczytny wynik, wyrażający się w minimalnej porażce 0:1. Rezultat ten można nazwać przypadam, gdyż jedyna bramka decydująca o zwycięstwie drużyny niemieckiej, padła dosłownie w ostatniej minucie, w okresie zdecydowanej przewagi ciągle atakującego zespołu polskiego. Tę jedyną bramkę dnia strzelił lewy pomocnik niemiecki Apper.

Gra wykazała bezsporną równorzędność obu zespołów, może z nieznaczną przewagą Polski. Prowadzona była obustronnie bardzo fair.

Polska drużyna nie wykorzystała szeregu doskonałych, świetnie przez siebie wypracowanych sytuacji podbramkowych, które wielokrotnie przynieść jej mogły zwycięstwo. Gdy czas zawodów zbliżał ii? ku końcowi wydawało się, że wynik pozostanie nierozstrzygnięty.

Jedynie przypadek mógł dać jednej lub drugiej stronie minimalne zwycięstwo, przyczem ze względu na końcową przewagę drużyny polskiej spodziewać się tego można było raczej na korzyść naszą. Niestety stało się inaczej.

Publiczność niemiecka, niezadowolona ze swojej drużyny, na kilki minut przed końcem gry opuszczać poczęła boisko. Obecny na trytonach min. Goebbels zszedł z tryton i ostatni okres gry spędził w bezpośredniej bliskości boiska.

Polaka publiczność, której było na ogólną ilość ok. 50 tysięcy widzów — ponad dwa tysiące, zemotjonowana przebiegiem gry i do ostatku pełna nadziei zwycięstwa, dopingowałam okrzykami graczy atakujących bramkę niemiecką, W obu Walczących drużynach zapodzieli w ostatnich momentach napastnicy. żadna ze stron nie mogła się wczoraj pochwalić szczęśliwymi „strzelcami”. Z naszych napastników lepsze było prawe skrzydło, niż lewe. Opanowaniem technicznem i nerwowem, celowemi zagraniami j stosunkowo najlepszemi strzałami wyróżniał się Matjas. 0baj skrzydłowi Urban i Włodarz nie zawiedli w polu, zawodzili zaś pod bramką w ostatecznych sytuacjach, do wykończenia, których zresztą skrzydłowi gracze nie są powołani.

Nawrót był lepszy, niż się tego można było spodziewać. Pazurek — nierówny.

Linja naszej pomocy na wysokości zadania. Obu doskonałym Kotlarczykom nietylko dorównywał, ale bodaj ich przewyższał Mysiak.

Ich to zasługą było sprawne i pewne łamanie niemieckich ataków. Z obrońców dobrze grał nietylko Martyna, ale i Bułanow, który był może nawet lepszym od Martyny a wogóle jednym z najlepszych graczy na boisku.

Bramkarz Albański zdumiewał swoją sprawnością i przytomnością w trudnych sytuacjach.

Również niemiecki bramkarz Jakób zasłużył na pełne uznanie. Uratował on niemiecką drużynę z szeregu b. ciężkich opresyj.

Zawody, które stały się wielkim ewenementem sportowym Niemiec i Polski, zakończone naszą minimalną przegraną, a nieomal wynikiem remisowym, poprzedziło odegranie hymnów państwowych na boisku.

Najpierw odegrano hymn Polski, którego publiczność i zawodnicy wysłuchali stojąc.

Na trybunie honorowej znajdowali się ze strony Polski: Poseł R. P. w Berlinie Lipski, w otoczeniu członków poselstwa, Konsul Generalny R. P. Gawroński, przewodniczący polskiego związku piłki nożnej gen. Boncza Uzdowski i inni.

Ze strony niemieckiej na mecz przybyli: Minister propagandy Goebbels, szef gabinetu ministra Reichswehry Reichenau, przewodniczący niemieckiego komitetu olimpijskiego Levald, zarząd niemieckiego związku piłki nośnej it.d.

Gra drużyny polskiej pozostawiła doskonałe wrażenie a z szczęśliwego wyniku gry niemiecka publiczność sportowa powinna być zadowolona.

Mecz odbył się w niekorzystnych warunkach atmosferycznych, niekorzystnych zwłaszcza dla naszych piłkarzy, nieprzyzwyczajonych grać w zimie, na mrozie. Boisko było twarde, pokryte szronem, częściowo śniegiem. Wiał dość mocny, mroźny wiatr. Gdyby mecz rozgrywano w łagodniejszej temperaturze a nawet podczas odwilży, warunki dla naszej drużyny byłyby nieco lepsze, gdyż złożona jest ona przeważnie z lekkich i nieokazałych wzrostem graczy, którzy w takich warunkach poruszają się pewniej na rozmokłem boisku, niż gracze fizycznie lepiej rozwinięci i mający większą wagę.

Rezultat, acz mógłby być dla nas — jak wskazuje przebieg gry lepszy, a nawet przynieść przy większem szczęściu sukces, uważać należy za dobry, a zawodnikom naszym za ambitną i wytrwałą grę należy się rzetelnie zasłużona podzięka.

Punktualnie o godz. 2 drużyny ustawiły się przed sędzią p. Ohlssonem w następujących składach: Polska: Albański, Martyna, Bułanow, Kotlarczyk II, Kotlarczyk I, Mysiak, Urban, Matias, Nawrot, Pazurek, Włodarz.

Niemcy: Jacob, Laringer, Krauze, Janes, Bender, Appel, Leher, Lachner, Kohman, Rasselberg, Kobiersky.

Na gwizdek sędziego rozpoczyna się gra. Polacy zdejmują czerwone swetry i do końca meczu grają w białych koszulkach i czerwonych spodenkach.

W ciągu pierwszych 5-u minut gracze badają się wzajemnie. Tempo gry jest dość wolne, gdyż twarde i śliskie boisko nie pozwala na gwałtowniejsze, lub szybsze zwroty. Pierwszą niebezpieczną sytuację pod bramką niemiecką stwarzają Polacy już w 5-ej m nuć e. W chwilę później jednak Rasselberg odbiera piłkę i przenosi na stronę polską.

Prawoskrzydłowy Leher przebija się przez obronę Polaków, ale strzał jego jest za wysoki.

Polacy powoli otrząsają się z przewagi przeciwnika, a nawet przeprowadzają jeden niebezpieczny atak, zakończony niecelnym strzałem Pazurka.

W 10-ej minucie Włodarz marnuje znowu bardzo dogodny moment pod bramką niemiecką. W 5 minut później Matjas strzela nieuchronnie głową w górny róg, ale bramkarz niemiecki Jacob ratuje wprost cudownie na corner.

Polacy mają jeszcze dwie okazje zdobycia bramki, ale bez skutku.

Od 20-ej minuty Niemcy dochodzą do głosu i do końca pierwszej połowy ma ją lekką przewagę, niewyzyskaną jednak cyfrowo. Wszystkie ataki przeprowadzają oni lewem skrzydłem przez Kobierskyego.

Po zmianie pól Niemcy rozpoczynają grę, przeprowadzając kilka niebezpiecznych ataków, Polacy jednak szybko otrząsają się z chwilowej przewagi przeciwnika i przez całe pół godziny inicjują wszystkie niemal akcje.

W 6, 7, i 8-ej minucie 2-ej połowy Polacy mają okazję strzelania aż 3-ch i bramek. Włodarz i Urban przenoszą za każdym razem nad bramką. Niedługo potem Pazurek przebija się przez obronę niemiecką, ale Urban znowu przestrzeliwuje.

W następnych minutach przewaga Polaków staje się ogromna. Bramka Niemiec jest oblężona i znajduje się w ciągiem niebezpieczeństwie. Niemcy ograniczają się jedynie do obrony. Dwutysięczna kolonja polska dopinguje naszą drużynę cukrzykami, mimo to wynik meczu jest ciągle bezbramkowy. W pewnej chwili Martyna zostaje poważnie kontuzjowany i traci przytomność. Sanitarjusze chcą go nawet znieść z boiska, ale po odzyskaniu przytomności Martyna odtrąca sanitariuszy i pozostaje do końca na boisku.

W ostatnich 5-u minutach gra staje się bardziej wyrównana; ale dosłownie w ostatniej minucie Appel strzela nieuchronnie z 3 metrów bramkę nie do o bromy

W czasie meczu Polska — Niemcy i po zakończonych zawodach szereg wybitnych osobistości z życia sportowego Rzeszy wyrażał się w rozmowach z przedstawicielami PATa z pełnem uznaniem dla drużyny polskiej.

Naczelny przywódca sportu niemieckiego, von Tchammer - Osten, znany w życiu sportowem Niemiec jako jeden z jego najczynniejszych pionierów, oświadczył: „Cały przebieg gry stał na bardzo wysokim poziomie. O zwycięstwie Niemiec, które nastąpiło przecież dopiero w ostatniej chwili, zdecydowało szczęście. Drużyna polska stoi na bardzo wysokim poziomie.

Wasza obrona przewyższa nawet naszą. Jestem niezmiernie zadowolony z dzisiejszego spotkania”.

Prezes Wszechniemieckiego Związku Piłki Nożnej, Linnemann, oświadczył: Przestrzegałem swoją drużynę, że walka będzie bardzo ciężka i nie pomyliłem się, chociaż nie spodziewałem się tak mocnego przeciwnika. Podkreślam z naciskiem, że wasza drużyna walczyła z naszym najlepszym zespołem. Gra stała na możliwie wysokim poziomie przy tak trudnych warunkach terenowych, na zamarzłym i oślizgłym gruncie.

Przebieg gry był w całej pełni rycerski. Z pełnem zadowoleniem witam to pierwsze spotkanie, o które tak usilnie zabiegałem”.