1933.12.17 Diables Rouges - Kraków 5:7

Z Historia Wisły

Grać mieli z Wisły: Aleksander Pychowski, Józef Kotlarczyk, Jan Kotlarczyk

W bramce wystąpił Koczwara (wówczas piłkarz Podgórza).

Relacje prasowe

Raz, Dwa, Trzy: Ilustrowany Kuryer Sportowy. 1933, nr 51

Bruksela, 17 grudnia, (teł.) Przyjazd do Belgji krakowskiej ekspedycji, której kierownikami byli wiceprezesi KZOP-u starosta dr Wnęk, red. Statter i kapitan związkowy p. Kałuża, nastąpił w nocy z piątku na sobotę.

Obok Krakowian przybyli do Brukseli dziennikarze, delegaci Polskiego Związku Dziennikarzy i Publicystów Sportowych pp. Sikorski i Szenajch. Powitano całą ekspedycje na dworcu b. serdecznie. Na cześć kierownictwa drużyny, a przedewszystkiem dziennikarzy wydali Belgowie oraz poseł R. P. dr Jackowski przyjęcia. Podejmował ni. in. dziennikarzy polskich prezes Międzynar. Federacji Dziennikarzy p. Moin, burmistrz m. Brukseli min. Maks, bohater Belgów z czasów wojny światowej i wreszcie konsul hon. R. P. bar. Vaxelaire.

Po dwu porażkach polskiej reprezentacji pił karskiej oczekiwano tu już z nieco mniejszem zainteresowaniem występu krakowskiej jedenastki i dlatego spotkanie, wyznaczone na stadjonie Heyzel, przełożono na boisko mistrzowskiego klubu Belgji Union St. Gillois.

Oczekiwania te w zupełności się nie sprawdziły, gdyż mimo 4 stopni zimna, mimo niekorzystnych warunków atmosferycznych, publiczność sławiła się licznie i przybyła w liczbie około 20JMM widzów, co oznacza, iż występy naszych piłkarzy są dla Belgów dość silnym magnesem, niezależnie od tego, iż byli oni zaciekawieni, jak wypadnie eksperyment z ich nowym składem reprezentacyjnym , który w trójce środkowej doznał wielkich zmian, wobec kontuzji stałych reprezentantów w obronie Dedekena i Hoydoncka.

Na zaśnieżone, śliskie boisko wychodzą obie drużyny w nast. składach: Kraków: Koczwara, Pychowski, Pająk, Kotlarczyk !l, Kotlarczyk I, Mysiak. Kubiński, Malczyk, Smoczek, Pazurek i Ciszewski. — Diables Rouge: Vandeweyer, Smellinck, Herremans, Crockaerls, Hellemans, Claessens, Saeys, Voorhoof, Capelle, Maeschal i von Campenhout.

Po krótkiej wymianie pozdrowień następuje z miejsca silny nacisk drużyny krakowskiej. Malczyk oddaje strzał na bramkę belgijską, ale za słaby. Niezwykle silna „bomba“ Ciszewskiego trafia w poprzeczkę, piłka, odbita od sztangi, dostaje się w nogi Kubińskiemu, który trafia w aut. Belgowie przychodzą odrazu do siebie, ochłonąwszy po tym naporze drużyny krakowskiej, który teraz zelżał.

Już w trzeciej min. po nagłym wypadzie lewej ich strony ataku Voorhoof celnym strzałem dobywa pierwszą bramkę dla swych barw. Gospodarze są teraz dalej w ofensywie, wykorzystując niepewność, panująca, w naszej drużynie. Nie przeszkadza to Malczykowi, pom im o upadku na ziemię(przy przeprowadzaniu przeboju) wepchnąć dość niespodziewanie piłkę do siatki Belgów.

Stan meczu 1:1.

Gra teraz się wyrównuje, bramka podziałała na Krakowian uspokajająco. Zaczynają oni teraz grać bardziej celowo i mniej nerwowo, a dolne ich kombinacje, w których celują Smoczek i Pazurek, męczą tyły Belgów, które słabną. Gorzej jest zato ze strzałem naszych napastników przed polem karnem. Pod tym względem góruje teraz napad belgijski ze swym najlepszym graczem Voorhoofem na czele. Zdobywa on też drugą bramkę w 13 min. dalekim ostrym strzałem. Koczwara ma teraz w dalszym ciagu dość pracy ze strzałami belgijskich napastników i wykazuje mało pewności.

Zkolei przechodzi nasz napad do ofensywy, ale traci wiele piłek w dogodnych sytuacjach podbramkowych, w padając nieoględnie w wytwarzane przez obronę belgijską „ofsidy“. Kilka groźnych sytuacyj podbramkowych Krakowa wyjaśnia przytomnie Pychowski. Ataki Krakowa doprowadzają w 26 min. do wyrównania, dzięki pięknemu strzałowi Smoczka.

Stan 2:2. Teraz znowu Belgowie są groźni, lecz interwencja naszej obrony jest skuteczną. W 30 min. Kraków prowadzi 3:2, gdy Kubiński przytomnie wykorzystuje nadarzającą się mu sytuację podbramkową. A ż do pauzy już mniej ciekawa gra, z której najważniejsze momenty, to obrona Pychowskiego w groźnych sytuacjach, stworzonych przez Voorhoofa, dalej odbicie się piłki od naszej poprzeczki, przyczem Koczwara ponosi winę i wreszcie strzał Smoczka w aut tuż przed gwizdkiem na pauzę.

W drugiej części gry, już w 1 min. Malczyk jest znowu zdobywcą pierwszej bramki, jego płaski strzał w róg sprawia, iż prowadzimy 1:2.

Przewaga Krakowian jest teraz bezsporna. Rozgrywa się obecnie Pazurek, który, pod koniec meczu jest naszym najlepszym napastnikiem . W początkowych minutach omal dwukrotnie nie zdobywa goala dla swojej drużyny. W 8 min. Sm oczek, minąwszy kilku przeciwników, strzela piątego goala. Prowadzimy 5:2. Strzał kolejny Pazurka broni z trudem bramkarz Belgów. Nadchodzą groźne chwile.

Oto w 16 min. po rzucie wolnym Moeschal strzela trzeciego) a Cappelle w pięć minut potem głową czwartego goala. Zanosi się w« wyrównanie ze strony Belgów, którzy gra ją coraz energiczniej. Przewaga ich występuje! go raz bardziej, zwłaszcza, iż napastnicy polscy osłabli. Koczwara ma teraz dużo pracy.

Sytuacja zmienia się momentalnie w 30 min., kiedy z pięknej kombinacji, przeprowadzonej między Malczykiem —Sm oczkiem —Pazurkiem — ten ostatni zdobywa szóstą bramkę dla Krakowa. Nadzieje gospodarzy na jakiekolwiek wyrównanie łub polepszenie wyniku nikną, gdy Pazurek w 33 min. strzela jeszcze siódmego goala.

Wynik jest już przesądzony. Tempo słabnie. Kubiński marnuje pod koniec sytuację, w której była możność polepszenia rezultatu. Pod koniec meczu Capelle strzela dla Belgów piątą i ustalającą wynik bramkę.

Ocena drużyn.

Najlepszą linją drużyny krakowskiej była pomoc, „żelazna“ ta linja, złożona z braci Kotlarczyków i My siaka spełniła pod każdym względem swe zadanie. Nie gorszą może była linja napadu w której obok najlepszych dwu graczy Garbarni wybili się również skrzydłowi Ciszewski i Kubiński. Malczyk najsłabszy, choć, dysponował dość dużą silą przebojową.

Najsłabiej wypadło trio obronne, w którem nie dopisał Koczwara. Niema w tern nic dziwnego, iż nerwy odmówiły mu posłuszeństwa, gdyż był to jego drugi występ międzynarodowy, a w pierwszym niedopisał on własne na meczu Bruksela—Kraków w walce z tym samym przeciwnikiem. Stąd i jego nerwowość! Z obrońców lepiej wypadł Pychowski od Pająka, który nie czuł się dobrze na stanowisku lewego becka.

W drużynie belgijskiej zawiodło trio obronne, w którem dokonano największych zmian w porównaniu do dawnych zestawień reprezentacji Belgów. Niedobrze wypadła i pomoc. W ataku najlepiej wypad) stary internacjonał Voorhoof. Bramki swoje atak belgijski zawdzięcza jednak nietyle swoim akcjom, ile błędom obrony krakowskiej. W ogólności wygrana drużyny krakowskiej była w pełni zasłużona i nawet wedle przebiegu gry wypaść winna ona była znacznie wyżej.

Zwycięstwo drużyny krakowskiej oznacza wielki, bezsporny sukces piłkarstwa grodu podwawelskiego, które dokonało tego, czego nie mogli dokazać dwukrotnie reprezentanci Polski. Sukces ten podniesie prestige naszego sportu w Belgji, który tam specjalnie, wobec naszych porażek był zupełnie niedoceniany.

Relacje: [1]