1934.04.15 Śląsk -Kraków 3:0

Z Historia Wisły

1934.04.15, mecz międzyokręgowy, Królewska Huta, boisko AKS-u,
Grafika:Herb.jpg Śląsk 3:0 (1:0) Kraków
widzów: 5000
sędzia: Gruszka
Bramki
15' Stefan Pytel (Czarni Chropaczów)
57’ Ryszard Piec I (Naprzód Lipiny)
88' Stefan Pytel (Czarni Chropaczów)
1:0
2:0
3:0
Śląsk
2-3-5
Eryk Kurek (Ruch Wielkie Hajduki)
Erwin Michalski (Naprzód Lipiny)
Stefan Katzy (Ruch Wielkie Hajduki)
Franciszek Moczko (Dąb Katowice)
Jan Badura (Ruch Wielkie Hajduki)
Franciszek Zorzycki (Ruch Wielkie Hajduki)
Ryszard Piec I (Naprzód Lipiny)
Konrad Kessner (Dąb Katowice) Grafika:Zmiana.PNG 46' (Jerzy Wostal) (AKS Królewska Huta)
Franciszek Herisch I (Wawel Nowa Wieś)
Stefan Pytel (Czarni Chropaczów)
Paweł Cyganek (Wawel Nowa Wieś)
Kraków
2-3-5
Mieczysław Koczwara (Podgórze Kraków)
Stefan Skwarczowski(Garbarnia Kraków)
Juliusz Joksch (Garbarnia Kraków)
Mieczysław Jezierski (Wisła Kraków)
Franciszek Wilczkiewicz (Garbarnia Kraków)
Jan Lesiak (Garbarnia Kraków)
Otto Riesner (Garbarnia Kraków)
Ludwik Walicki (Garbarnia Kraków)
Stanisław Malczyk (Cracovia)
Walerian Kisieliński II (Cracovia)
Józef Zembaczyński (Cracovia)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

herb woj.śląskiego II Rzeczypospolitej
herb woj.śląskiego II Rzeczypospolitej

Relacje prasowe

Raz, Dwa, Trzy: Ilustrowany Kuryer Sportowy. 1934, nr 16

Śląsk — Kraków 3:0 (1:0)

Król. Huta, 15 kwietnia (tel. Zawody międzyokręgowe Śląsk, — Kraków ściągnęły ponad 5.000 widzów do Król. Huty. Nawet osłabione składy obu przeciwników, na skutek oddania graczy do reprezentacji Polski, nie wpłynęły na zmniejszenie zainteresowania i frekwencji.

Tymczasem, cóż się okazało. Nietylko, że zawiodły obie drużyny, a zwłaszcza Kraków, ale przebieg gry był jałowy i bez treści, tak, że miało się wrażenie przeciętnego A-klasowego meczu na prowincji. Cóż się na to złożyło? Przedewszystkiem wprost niezwykle słabo wypadł Kraków. Pozbawiony na skutek choroby Pychowskiego i Lasoty, (który spóźnił się do pociągu), mimo pewnych umiejętności technicznych, musiał zrezygnować z walki i pretensji o zwycięstwo, zwłaszcza, gdy pewne jednostki, jak Kisieliński i Walicki, a po przerwie większość drużyny walczyli bez jakiejkolwiek ambicji. Jeśli dodamy do tego fatalną grę napastników śląskich, którzy pokazali, jak właśnie nie należy grać zespołowo, to będziemy mieli mniejwięcej obraz całej gry z tem zastrzeżeniem, iż wszystkie piłki musiały chodzić i to wyłącznie w powietrzu.

Pierwsze momenty meczu nie zapowiadały się tak źle. Mimo lekkiej przewagi Śląska, Kraków energicznie napiera przez Malczyka, zwłaszcza, iż Wilczkiewicz w pomocy jest zawsze na stanowisku i wcale dobrze zasila swój napad piłkami. To jednak było zamało, ponieważ ani skrzydłowi Zembaczyński i Riesner, ani łącznicy Kisieliński i Walicki, wobec doskonałej gry defenzywy Śląska, nie byli w stanie należycie wypełnić swych zadań. Atak Śląska był b. słaby a przedewszystkiem słynny latający gracz Herisch, jak i jego łącznicy Kessner i Wostal. Tylko Pytel, strzelający z każdej pozycji uratował swą opinję, w rezultacie czego stał się też autorem dwóch bramek. Ze skrzydłowych Śląska, jak i z całego ataku wypadł najlepiej Piec, imponując biegami i doskonaleni dośrodkowaniem. Jego bramka, strzelona ze skrzydła, była majstersztykiem. Zapewne (W najbliższym czasie czeka go po Wilimowskim awans do reprezentacji Polski. Na wysokości zadania stanęła pomoc i obrońcy Śląska, Badura jest już w pełnej formie, podobnie jak Zorzycki, Debiut Mocki wypadł zadowalająco. Z obrońców Michalski i Kacy prześcigali się nawzajem w umiejętnościach. Kurek w bramce bez zarzutu.

Po przerwie Kraków zrezygnował zupełnie z walki. Malczyk gdzieś zaginął, Kisieliński statystował bez butów. Walicki „wylądował" na prawem skrzydle, a Zembaczyński wałęsał się po drugiej stronie. Jedynie Jezierski wytrwał do końca. Obrońcy Krakowa grali bardzo ofiarnie. Cóż jednak wymagać od Skwarczewskiego w obronie, gdy jest zawsze pomocnikiem. Koczwara w bramce bez wyrazu, choć bramek strzelonych nie mógł obronić.

W rezultacie publiczność wyszła z zawodów rozczarowana, podobnie, jak i obie drużyny. Kraków występem swym stracił na Śląsku wiele na opinji. Sędziował p. Gruszka.

Na marginesie tych zawodów nie możemy powstrzymać się od kilku słusznych uwag, które wskazywały na duże braki organizacyjne. Przedewszystkiem opinja licznych miłośników sportu piłkarskiego tak z Katowic, jak i z Król. Huty głośno wyrażała zdziwienie i niezadowolenie, że tak poważne zawody jak Kraków — Śląsk rozegrane zostały na tak daleko położonem boisku Amatorskiego klubu sportowego, gdzie dojazd pełen kamieni jest wprost fatalny, boisko zaś nie posiada ani trybun, ani jakichkolwiek przyzwoitych miejsc siedzących.

Przecież było boisko Pogoni w Katowicach, oraz stał pusty i niewykorzystany wspaniały stadjon W. F. wybudowany kosztem pół miljona zł. w Król. Hucie, na którym rozgrywa; się zawsze wszystkie międzynarodowe zawody. W rezultacie na boisku Amatorskiego klubu sportowego był bałagan, dużo pozatem kłopotu obu drużynom sprawiły jednakowe kostjumy, na których mylili się gracze, publiczność i sędzia


Relacje: [1]