1934.10.14 Polska - Rumunia 3:3

Z Historia Wisły

Z Wisły zagrali: Mieczysław Balcer; Jan Kotlarczyk.

Ostatni oficjalny mecz Balcera w reprezentacji Polski.

Skład Reprezentacji Polski:

Marian Fontowicz - Warta Poznań

Henryk Martyna - Legia Warszawa

Jerzy Bułanow - Polonia Warszawa

Karol Dziwisz - Ruch Wielkie Hajduki

Jan Kotlarczyk - Wisła Kraków

Aleksander Mysiak - Cracovia

Ewald Urban - Ruch Wielkie Hajduki

Józef Ciszewski - Cracovia Grafika:Zmiana.PNG (83'Adolf Zimmer - Pogoń Lwów)

Ernest Wilimowski - Ruch Wielkie Hajduki Grafika:Zmiana.PNG (82' Władysław Król - ŁKS Łódź)

Mieczysław Balcer - Wisła Kraków Grafika:Zmiana.PNG (45' Edmund Majowski - Pogoń Lwów)

Józef Nawrot - Legia Warszawa


Miejsce/Stadion: Lwów.

Strzelcy bramek: Henryk Martyna 12' (k) (1:0), Ştefan Dobay 17' (1:1), Gheorghe Ciolac 52' (1:2), Ewald Urban 60' (2:2), Henryk Martyna 63' (k) (3:2), Ştefan Dobay 86' (3:3).

Selekcjoner: Józef Kałuża.

Spis treści

Opis meczu

Komentarze prasowe po występach Wiślaków w reprezentacji:

  • Jan Kotlarczyk:
    • „W pomocy Kotlarczyk rozegrał się dopiero po przerwie. Słaba gra bocznych odbiła się na jego formie w pierwszych 45 minutach Przyzwyczajony do wydatnego wsparcia ze strony swego nieobecnego brata, nie czuł się dobrze i nie zawsze umiał nawiązać kontakt z przednią linją. W drugiej połowie widzieliśmy znów starą szkołę, tendencję do narzucania gry przyziemnej, oraz wiele mądrych zagrań”.
    • Nadchodzi teraz okres najlepszej gry, jedyny w całym meczu z naszej strony. Praca pomocy, głównie Kotlarczyka I, który pcha ustawicznie do boju swój napad, przynosi owoce.
    • Ostoją drużyny byli Martyna i Kotlarczyk I. Bez tych dwóch graczy trudno byłoby sobie wyobrazić losy dzisiejszego spotkania. Tak jeden, jak i drugi, spełnili swe zadanie w 100 niemal procentach i wytrzymali tempo do samego końca meczu.
  • Mieczysław Balcer:
    • Major Kierkowski wiceprezes PZGS o wadach piłkarzy po meczu z Rumunami: brak szybkości graczy - „Balcer, gracz bez większej kultury piłkarskiej, wystarczyło, że wnosił ze sobą na boisko szybkość i siłę, aby przyczynić się do wielu walnych zwycięstw nie tylko swego klubu – Wisły, lecz i reprezentacji Polski (mecz 6:3 z Jugosławią w Poznaniu).”
    • Same zawody poprzedziła już niezdrowa atmosfera, panująca w kołach sportowych Lwowa, które usiłowały za wszelką cenę przeforsować u kapitana związkowego, Kałuży, wymianę Balcera na Niechcioła. Chodziło tutaj bowiem o usunięcie zadrażnienia ambicji sportowców lwowskich, którzy chcieli, chociaż jednego mieć przedstawiciela w koszulce z białym orłem na piersiach w meczu międzypaństwowym na własnym gruncie. Życzeniu temu stało się zadość w drugiej połowie meczu, lecz nie wiadomo właściwie czy z pożytkiem dla drużyny.
    • Na lewej stronie napadu polskiego najsłabszym graczem okazuje się Wilimowski, któremu niewyleczona jeszcze kontuzja daje się we znaki) To jest powodem, że pozostawiony sam sobie Balcer, nie mając poparcia w łączniku, nie wychodzi zupełnie, a dołączające się do tego głosy widowni, domagające się zamienienia go na Niechcioła, deprymują do reszty tego zawodnika.

Relacje prasowe

Raz, Dwa, Trzy: Ilustrowany Kuryer Sportowy. 1934, nr 42

Rumunia - Polska 3:3 (1:1).

Lwów, 14 października (tel.) Same zawody poprzedziła już niezdrowa atmosfera, panująca w kołach sportowych Lwowa, które usiłowały za wszelką cenę przeforsować u kapitana związkowego, Kałuży, wymianę Balcera na Niechcioła. Chodziło tutaj bowiem o usunięcie zadrażnienia ambicji sportowców lwowskich, którzy chcieli, chociaż jednego mieć przedstawiciela w koszulce z białym orłem na piersiach w meczu międzypaństwowym na własnym gruncie. Życzeniu temu stało się zadość w drugiej połowie meczu, lecz nie wiadomo właściwie czy z pożytkiem dla drużyny. , . . Wystawienie składu drużyny polskiej poprzedził trening, na którym Wilimowski doznał kontuzji, przez co udział jego w dzisiejszym meczu stał przez pewien czas pod znakiem zapytania. W pochmurny, zimny dzień jesienny, wybiegli na boisko Czarnych obie drużyny, powitane odegraniem hymnów państwowych, których wysłuchały w postawie na baczność, a publiczność powstawszy z miejsc, obnażyła głowy. Boisko przedstawiało bardzo dobry teren, trawnik jak dywan, za wyjątkiem tylko niektórych miejsc podbramkowych, doskonale utrzymany.

Drużyna rumuńska zaprezentowała, się dobrze fizycznie, złożona z młodych graczy, ubranych W czerwone koszulki i granatowe spodnie, przyczem zespół polski wystąpił w białych koszulkach i czerwonych spodenkach. Publiczność w liczbie około 8000 osób zajęła niemal wszystkie miejsca, za wyjątkiem dobudowanej w tyle jednej z bramek specjalnej trybuny, która była prawie w całości pusta.

Składy drużyn: Rumunia — Burdan, Chiroiu, Albu, Deheleanu (Sfera), Crisa (Zelenay), Moravetz Bindea Coyasi, Ciolac, Valcov, Dobai. Polska: — Fontowicz, Martyna, Bułanow, Dziwisz, Kotlarczyk I., Mysiak, Urban, Ciszewski, Nawrot, Wilimowski, Balcer (Niechcioł).

Po powitaniach drużyn i ich kierowników, oraz wzajemnem wręczeniu bukietów kwiatów wchodzi na boisko trzech sędziów spotkania: w czarnych kostjumach. Po bokach postępują pp. Rutkowski i Schneider, w środku p. Fabris (Jugosławia), główny arbiter spotkania.

Za chwilę daje on znak do rozpoczęcia gry, aby zaraz przerwać ją na jedną minutę milczenia w celu uczczenia pamięci zmarłego niedawno tragiczną śmiercią śp. króla Jugosławii Aleksandra I.

Rozpoczęcie gry przynosi odrazu pierwszy atak Polski, przerwany jednak przez sędziego, wskutek wysunięcia się Nawrota na offsid. Zdenerwowanie naszej drużyny pozwala Rumunom na grę ofenzywną, a słaba forma bocznych pomocników stwarza z nich jakby punkty wjazdowe, któremi dostają się niebezpieczne skrzydła. Rumunów. Ich piękne wypracowania pozostają jednak zmarnowane przez trójkę środkową. Zwłaszcza dotyczy to murowanej sytuacji, w której Covasi przenosi nad poprzeczką z odległości 4 m. W naszych tyłach uwydatnia się dobra forma Martyny, który bije doskonałe rzuty wolne. Pierwszy z nich przechodzi w 6 minucie o 2 metry obok słupka, pomimo, że strzelony był z odległości około... 45 metrów. Po raz pierwszy zaznajamia się z piłką Urban w 8 minucie, lecz z jego centry słaby strzał Wilimowskiego łapie bez trudu bramkarz Burdan.

Niespodziewanie w 9 minucie po rzucie wolnym za faul na Mysiaku przeciw Rumunom następuje pod ich bramką zamieszanie. Wilimowski wydostaje się z piłką w doskonałą sytuację, biegnie i oddaje strzał, lecz ręka obrońcy w tem mu przeszkadza. Sędzia dyktuje rzut karny, który pewnie egzekwuje Martyna. Jeszcze jedna doskonała sytuacja nadarza się Urbanowi, gdy po jego centrze ku środkowi piłka wraca z powrotem do niego, lecz strzał przechodzi ponad poprzeczką. Od tej pory napad rumuński naciera coraz silniej na naszą bramkę, lecz nieproduktywne jego kombinacje wszerz nie sprowadzają zmiany wyniku. Dopiero na pomoc przychodzi mu błąd naszej drużyny. Kiedy bowiem w 16-tej minucie sędzia zarządza rzut wolny przeciwko nam za faul Martyny, w odległości 2 m. poza polem karnem, zespół nasz w obronie bramki tworzy mur obronny, jednak lekkomyślnie nie obstawił stojącego na boku lewoskrzydłowego Dobaia.

Ten wykorzystuje przytomnie podanie Valcova ze wspomnianego wyżej rzutu wolnego i celnym strzałem w róg uzyskuje wyrównującą bramkę.

Groźne chwile następują jeszcze dla Fontowicza, który zmuszony jest ratować wybiegiem po centrze Bindei, a następne gdy Valcov znalazł się z nim sam na sam w odległości 5 m. od bramki. Zbyt wysoki strzał napastnika rumuńskiego wyjaśnił na szczęście sytuację na korzyść naszego bramkarza.

Na lewej stronie napadu polskiego najsłabszym graczem okazuje się Wilimowski, któremu niewyleczona jeszcze kontuzja daje się we znaki) To jest powodem, że pozostawiony sam sobie Balcer, nie mając poparcia w łączniku, nie wychodzi zupełnie, a dołączające się do tego głosy widowni, domagające się zamienienia go na Niechcioła, deprymują do reszty tego zawodnika. Nacisk Rumunów zwolna słabnie.

W 23 minucie następuje rzut wolny za faul obrońcy rumuńskiego na Nawrocie, Martyna poda je Ciszewskiemu na polu karnem, ten jednak spaźnia się ze strzałem. Piłka odbita., dostaje się pod nogi Urbana, ten oddaje momentalnie centrę, lecz Ciszewski przenosi. W następnej minucie oglądamy piękny wypad Bindei. Strzela on z kilku metrów na bramkę, lecz Fontowicz świetnie broni i wszystko kończy się na rzucie wolnym przeciw Rumunom za sfaulowanie naszego bramkarza.

Skrzydła rumuńskie, niezbyt dokładnie pilnowane przez nasze boczne pomoce, przedzierają się dość łatwo i w 28 min. następuje wypad Bindei, jego podanie do środka, skąd Coyasi przenosi. Nasz napad nie umiał rozwinąć gry. Jego podania są szybkie i niedokładne, a w szczególności, zmieniający w tej chwili pozycję z Nawrotem, Ciszewski wykazuje wielki brak orjentacji i energji.

Po fatalnym kiksie Bułanowa, z którego Bindea omal nie strzelił bramki, nasi naciskają silnie, jednak strzały Kotlarczyka I i Ciszewskiego są niecelne. Pod koniec pierwszej części omal nie sfabrykował „samobójczej” bramki Mysiak, podając źle do tylu, ale Fontowicz energicznym wybiegiem ratuje krytyczny moment.

W czasie przerwy nastroje minorowe.

Ogólnie panuje niezadowolenie z powoła jałowej i nieinteresującej gry, przyczem i Rumuni też nie są zachwyceni, chociaż okazali się od naszych nieco lepsi. Widownia domaga się coraz głośniejszym chórem wyjścia Niechcioła na boisko, co przyczyniłoby się, jej zdaniem, do wzmocnienia naszych szans. Życzeniu jej staje się zadość, albowiem Niechcioł wchodzi na boisko w miejsce Balcera. Zmiana ta nie spełnia jednak nadziei widowni na polepszenie wyniku, który pozostaje do końca remisowy. Również i Rumuni występują po przerwie w składzie zmienionym. (W myśl umowy wolno było przez cały przeciąg meczu zmienić 4-ch zawodników). Na środku pomocy ukazuje się Zelenai, na prawej pomocy Sfera. Ta ostatnia zmiana wyszła im na korzyść.

Gra rozpoczyna się rzutem rożnym, bitym w pierwszej minucie przez Urbana, Następują ustawiczne ataki szybkich gości, na które odpowiadają faulami kolejno: Martyna, Nawrot i Niechcioł. Przychodzi kolej na szereg groźnych rzutów wolnych. Po każdym z nich Martyna ma sposobność wyróżnić się dzielną obroną. W 7 minucie następuje przepiękna kombinacja trójki środkowej Rumunów. Piłka przechodzi w dokładnych podaniach od jednego gracza do drugiego, wreszcie Valcov strzela w słupek, a piłkę, odbitą od słupka, wtłacza do siatki Ciolac.

Nadchodzi teraz okres najlepszej gry, jedyny w całym meczu z naszej strony. Praca pomocy, głównie Kotlarczyka I, który pcha ustawicznie do boju swój napad, przynosi owoce. W 8 minucie następuje piękny atak Polski, z wypadu Niechcioła, Ciszewski piłkę skierowuje do środka i strzela do bramki, lecz Burdan broni robinzonadą. Niedługo potem wspaniały strzał Nawrota z odległości 25 m. z podania Niechcioła, broni znowu doskonały Burdan.

Podania między Nawrotem i Urbanem stwarzają dużo kłopotu tyłom przeciwnika, zmuszając nawet beków rumuńskich do bronienia się na róg. Rzuty rożne nie przynoszą nam jednak cyfrowego efektu. Dopiero 15-ta minuta jest, dla nas szczęśliwa, kiedy po strzale Niechcioła piłka, idąc wpoprzek boiska, dostaje się szybko biegnącemu Urbanowi, który skośnym ostrym strzałem w róg uzyskuje drugą bramkę.

Widownia dopinguje coraz bardziej naszych graczy, których dobry okres jeszcze nie kończy się. Po likwidacji ataków rumuńskich — mianowicie Dobai oddał strzał na bramkę, obroniony przez Fontowicza — następuje wypad Nawrota i zderzenie się jego z obrońcą rumuńskim. Sędzia niespodziewanie dyktuje drugi rzut karny przeciw Rumunom za rękę ich obrońcy, chociaż przedtem był faul Nawrota. Decyzja ta spotyka się z protestem Rumunów, a na widowni słychać niezbyt pochlebne epitety dla sędziego ze strony siedzących tam dziennikarzy rumuńskich.

Rzut kamy zamienia pewnie w trzecia bramkę Martyna, a obrońca rumuński, który zderzył się z Nawrotem, leży jeszcze przez kilka minut za bramką. Rumuni są teraz widocznie zdeprymowani, lecz i nasi niebardzo wytrzymują tempo gry, które i w pierwszej połowie było bardzo żywe i zmienne.

Następuje teraz dalsze obniżenie się poziomu, coraz mniej widzi się ciekawych momentów, ataki obustronne są coraz gorsze, a tylko dobrze wkraczają w niegroźnych zresztą momentach bramkarze obu drużyn. Do obniżenia się poziomu przyczynia się też gra faul, przyczem obrońca rumuński rewanżuje się Nawrotowi za kontuzję, której doznał jego kolega. Ciekawszym fragmentem końcowego okresu to rzuty wolne Martyny, które zawsze są bite z precyzją i' dokładnością. Pod koniec gry widzi się wyłącznie bądź kontuzje zawodników, bądź też ich „spuchnięcia”.

W 35 minucie opuszcza boisko Wilimowski, aby ustąpić miejsca Królowi, który nawet nie był na to przygotowany. W 39 minucie Ciszewski ustępuje swej pozycji Zimmerowi, który po raz pierwszy zawarł znajomość z reprezentacyjną koszulką na boisku.

Tymczasem Rumuni nie chcą się uznać za zwyciężonych i do nich należą ostatnie minuty

W 40 minucie następuje piękny wypad prawego ich skrzydła, następnie dobre przeniesienie piłki na lewą stronę, gdzie nadbiegający Dobai stacza zwycięski pojedynek z wybiegającym Fontowiczem i piłka wchodzi po rykoszecie do siatki. Stan 3:3.

Ogólne rozczarowanie na widowni, że zwycięstwo tak łatwo wypuszczono z ręki. Następuje jeszcze kilka obustronnych, niegroźnych rzutów wolnych i sędzia Fabris daje znak na koniec zawodów. Publiczność opuszcza niezadowolona boisko. Przyczyny niepowodzenia.

Powodem tego słaba gra naszej drużyny, stojąca może najniżej z wszystkich dotychczasowych, nie odbiegająca poziomem od bardzo przeciętnego meczu ligowego Uwidocznił się w dalszym ciągu u naszej drużyny jaskrawy brak systemu i zespołowości, który spowodował, iż uzyskaliśmy remis i to niezbyt zasłużony w spotkaniu, szczerze mówiąc, z przeciwnikiem słabym, nawet bardzo słabym, który nie miał dwóch swoich doskonałych graczy o słynnych nazwiska Eisenbeissera i Vogla (zawodników bukareszteńskiej Venus).

Z rezultatu nie możemy być zadowoleni. Nie przynosi on nam lepszej marki bynajmniej w szerszym świecie, gdyż Rumunją nie cieszy się opinją wybitnych piłkarzy. Drużyna nasza wykazała bardzo dużo luk, to też o przyszłość naszego reprezentacyjnego zespołu możemy być tylko bardzo niespokojni. A jeśli do lego dodamy spadek formy u poszczególnych klubów ligowych, to rzecz jasna, iż dla naprawy potrzeba radykalnych i zdecydowanych pociągnięć.

Ostoją drużyny byli Martyna i Kotlarczyk I.

Bez tych dwóch graczy trudno byłoby sobie wyobrazić losy dzisiejszego spotkania. Tak jeden, jak i drugi, spełnili swe zadanie w 100 niemal procentach i wytrzymali tempo do samego końca meczu.

Odpowiedział swemu zadaniu Fantomie:, który miał parę bardzo dobrych momentów i Urban, który wykorzystując słabego przeciwnika i stosując celową taktykę (jaknajszybciej do celu) wyszedł najlepiej z całej piątki ataku.

Nie oznacza to aby Urban grał bez błędu. Jego tusza nadmierna i słabe centry (ustawicznie o 5 do 10 m do tyłu) — to wady, których u graczy na miarę reprezentacyjną nie chciałoby się u nas oglądać.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1934, nr 287 (16 X)

Polska—Rumunia w piłce nożnej 3:3 (1:1). Lwów, 14 października. (Fk). Trwająca od kilku dni jesienna szaruga, ustąpiła w niedzielę miejsce pogodnej, a okresami nawet słonecznej pogody. W ślad za stosunkowo słabem do tej pory zainteresowaniem dla meczu międzypaństwowego zainteresowanie to spotęgowało się i na boisko Czarnych już od wczesnych godzin porannych napływać poczęły tysiączne tłumy. Największą frekwencję wykazał drugi parter, podczas, gdy słabiej obsadzona byłą dodatkowo zbudowana trybuna. Ogólna liczba widzów me przekroczyła 7 do 8.000. Cyfra ta stanowczo jest zamała, jeżeli chodzi o pokrycie znacznych wydatków, związanych ze sprowadzeniem Rumunów..

Na boisku w tym czasie rozgrywał się przedmecz między wzmocnioną trzema graczami ligowymi rezerwą Pogoni a Hasnioneą, zakończony zwycięstwem Pogoni w stosunku 1:0… Na parę minut przed godziną. dwunastą zajęli miejsca w loży honorowej przedstawiciele władz i wojskowość zjawili się dowódca O. K. 6 gen. Popowicz, gen. Boncza Uzdowski, gen. Czuma, płk. Glabisz. konsul rumuński Gallin, starosta grodzki dr. Kumów, dr. Nowak-Przygocki, przedstawiciele związków sportowych i t. d. Jako pierwsza na boisko wybiega drużyna rumuńska.

Po ustawieniu się gości frontem do trybuny i powitaniu publiczności orkiestra ode grała hymn państwowy. Za chwilę ta sama ceremonja powtarza się z drużyną polską. Na boisko wchodzi sędzią Fabris, tu dzież linjowi, Rutkowski i Schneider. Następują wzajemne powitanie i losowanie boiska. Wybierają Rumuni. Zaczyna Polska.

Składy drużyn.

Drużyny grają w następujących składach, Polska: Fontowicz. Martyna, Bułanow Dziwisz, Kotlarczyk, Mysiak, Urban Ciszewski, Nawrot, Wilimowski. Balcer. — Rumunja: Burdan, Chiron Albu. Deheleanu, Crisa, Moraweć, Bindea, Covasi, Violas, Valkow i Dobaj. Tuż po rozpoczęciu następuje minuta milczenia dla uczczenia pamięci tragicznie zmarłego króla Aleksandra, z której to przyczyny Rumuni występują z opaskami załobnemi. Już pierwsza minuta gry przynosi, niespodziankę. Balcer wypuszcza umiejętnie Nawrota, który nieuchronnie strzela bramkę. Jednak na ułamek sekundy przedtem sędzia odgwizduje spalonego.

…W trzeciej minucie ostry strzał lewoskrzydłowego Rumuna Dobaja idzie w aut. Ten sam gracz w chwilę później przestrzeliwuje w biegu. W 4 minucie prawoskrzydłowy Bindea podaje piłkę Covasiemu, który znajduje się sam przed bramką, jednak przestrzeliwuje.

Gra toczy się bez zbytniego tempa, raczej z przewagą Rumunów, którzy wykazują lepszy ciąg na bramkę. Atak polski do tego czasu niczego nie pokazuje. W 5 minucie Deheleanu fauluje Balcera, Rzut wolny bije Mysiak fatalnie w aut. W 6 min. zderzenie Ciszewskiego z Fielasem, przyczem Ciszewski zostaje silnie uderzony w głowę. Rzut wolny bije Martyna z odległości 50 m na bramkę. Piłka nieznacznie tylko idzie w aut obok słupka. Za chwilę krytyczną sytuację pod bramką Polski broni wybiegiem Fontowicz. Rumuni są w przewadze.

Atak Polski mało dochodzi do głosu, w zupełności zaś nie jest zatrudniona prawa strona. Urban w ciągu 7 minut nie miał ani jednej piłki. Dopiero w 8 minucie Urban ładnie podaje Nawrotowi, piłka dostaje się do Wilimowskiego, który nie wykorzystuje dogodnej pozycji podbramkowej. W 9 minucie Polska dochodzi dość niespodzianie do pierwszej bramki.

W chwili przeprowadzenia ataku przez lewą stronę prawy obrońca Rumunów Chiron zawinia na polu karnem rękę. Rzut karny wykorzystuje Martyna nieuchronnym strzałem. Polska prowadzi 1:0, co rozgrzewa widownię.

W 10 minucie Urban podaje Nawrotowi, który momentalnie strzela na bramkę. Bramkarz Rumun jednak w ostatniej sekundzie broni pięścią. W chwilę później ostry strzał Urbana nieznacznie tylko idzie w aut. Urban jest przedmiotem aplauzu widowni.

Znów do głosu dochodzą Rumuni, którzy są szybsi i z większem tempem przeprowadzają swe akcje, od sporadycznie tylko zrywającego się napadu polskiego. W 16 minucie pada wyrównanie.

Martyna zawinia rzut wolny, na parę metrów przed linją pola karnego. Jedynastka polska broni murem. Środkowy pomocnik Crisa podaje nieobstawionemu Dobajowi, który pięknym strzałem w górną część siat ki strzela bramkę dla Rumunów. Jest 1:1. W 19 minucie znów krytyczna dla Polski sytuacja, gdy nieobstawiony Dobaj strzela na bramkę. Fontowicz broni szczę śliwie wybiegiem.

W 21 minucie Ciszewski wypuszczała dnie Nawrota, który „wzięty w opiekę” przez obrońców przeciwnika nie może wykończyć dobrej pozycji. Za chwilę przebija się Volkow i w biegu strzela niebezpiecznie, jednak piłka idzie w aut.

W 23 minucie Nawrot zostaje sfaulowany przed linją pola karnego. Tym razem Rumuni robią mur, Martyna podaje dokładnie Nawrotowi, któremu jednak Abu odbiera piłkę...

W 25 minucie Covasi mija Bułanowa i podprowadza piłkę pod samą bramkę, z paru kroków strzelając na pozór nieuchronnie. Fontowicz broni jednak w ładnym stylu. W 28 minucie niebezpieczna sytuacja pod bramką Polski. Bindea ciągnie wzdłuż auta bramkowego i podaje Covasiemu, a ten znów przestrzeliwuje. Gra nie jest zbyt ciekawa, a tempo szczególnie po stronie polskiej ospałe. — Obie drużyny zdradzają w tym okresie zmęczenie. W 30 min. ładne zagranie solowe Urbana, któremu Albu odbiera piłkę. W 32 minucie prawoskrzydłowy Bindea, który zupełnie nie jest obstawiony przez Mysiaka, przestrzeliwuje z paru kroków przed bramką. Moment później ładny strzał Ci szewskiego w róg broni Burdan efektowną robinsonadą. Tuż przed przerwą Bindea mija Mysiaka i biegnie w kierunku bramki. Wybiega Fontowicz. Następuje zderzenie. w którem Bindea upada, co ratuje Polskę od utraty pozornie pewnej bramki. Do przerwy po stronie polskiej na dobrym poziomie grają Fontowicz, Martyna, Kotlarczyk, a w napadzie Urban i Nawrot. Pozostali mniej lub więcej zawodzili, w szczególności dwóch bocznych pomocników i lewej strony napadu. Rumuni byli we wszystkich linjach lepsi, szczególnie wyróżnili się obaj skrzydłowi. Po przerwie obie strony przeprowadzają zmiany w drużynach.

W napadzie Polski w miejsce Balcera gra Niechcioł, owacyjnie powitany przez publiczność. U Rumunów miejsce prawego pomocnika Deheleanu zajmuje Sfera. W pierwszej minucie corner dla Polski Urban strzela jednak w aut. We hwilę później groźny atak Rumunów zakończony niecelnym strzałem Bindera w aut. W 3 minucie ładną centrą Urbana do Nawro ta, który w zderzeniu z bramkarzem Rumunów gubi piłkę.

Niechcioł po ładnem zagraniu kilkakrotnie fauluje, co pociąga za sobą upomnienie sędziego. W 7 minucie wspaniała akcja ataku Rumunów zakończona strzałem Vakova. Piłka odbija się od słupka, poczem dostaje się do środkowego napadu Piolaca, który pięnym strzałem uzyskuje drugą bramkę.

Rumunja prowadzi 2:1.

Wolny dla Polski z linji kornerowej, przyczem strzał Ciszewskiego broni przytomnie bramkarz Burdan. Rumuni w tym okresie demonstrują ładną grę kombinacyjną w napadzie, zawodzą jednak na punkcie celności strzałów.

W 11 minucie następuje ładna akcja Urban—Niechcioł—Nawrot, którego strzał broni Burdan. W 15 minucie żywiołowa akcja Niechcioła, który mija Sferę i usiłuje strzelać na bramkę. Nadbiega Urban, który piłkę idącą w aut ładnym strzałem lokuje w siatce. Polska wyrównała 2:2. Na widowni owacje dla obydwu graczy. Za chwilę Fontowicz broni strzał Piolaca poczem znowu atak polski jest na przedzie. Nawrot przebija się 7, piłką, w trakcie czego Chiron zawinia rzut karny, z którego Martyna znowu bezapelacyjnie uzyskuje bramkę.

Polska prowadzi 3:2. Gra się ożywia. W 22 minucie Fontowicz broni szczęśliwie pierwszy róg dla Rumunów. W 32 minucie Urban ściąga na siebie Burdana, Ciszewski jednał nie umie trafić do pustej bramki. W ostatnim kwadransie Rumuni dążą do wyrównania, przyczem niejednokrotnie uciekając się do gry faul, stad serja rzutów wolnych. Na 10 minut przed końcem schodzi Wilimowski, któremu odnowiła się dawna kontuzja. Miejsce jego zajmuje Król. Równocześnie Zimmer zwalnia Ciszewskiego.

W 39 minucie Rumuni nieoczekiwanie wyrównują,

Po kolejnem „skiksowaniu“ Zimmera, Kotlarczyka, Dziwisza, następuje strzał Vałkova. Piłka odbija się od lewoskrzydłowego do Bajan i wtłacza się powoli do bramki, w której w danej chwili nie było Fontowicza..

Na widowni konsternacja. Polska znowu w ostatnich minutach dała sobie wyrwać zwycięstwo, które w tym stanie gry zdawało się nie być zagrożone. W ostatnich minutach Rumuni mieli nawet sposobność uzyskania bramki z rzutu wolnego, czego jednak nie wykorzystali. Wśród widocznego przygnębienia publiczności sędzia Fabris kończy spotkanie.

W drugiej połowie drużyna polska grała lepiej, mimo to poziomem swoim nie mogła się podobać. Zadowolili jedynie Fontowicz, Martyna, Kotlarczyk i Urban, pozo stali obok dobrych mieli wiele słabych momentów. Rumuni zademonstrowali lepszą grę, niż oczekiwano. Przy lepszej dyspozycji strzałowej mogli wyjść ze spotkania zwycięsko.