1935.08.04 Warta Poznań - Wisła Kraków 3:2

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 13:17, 12 sty 2023; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1935.08.04, I Liga, 11. kolejka, Poznań, Stadion Warty, 17:00
Warta Poznań 3:2 (2:0) Wisła Kraków
widzów: 3-4.000
sędzia: Bronisław Romanowski z Warszawy
Bramki
Kajetan Kryszkiewicz 16'
Kazimierz Lis 38'
Kajetan Kryszkiewicz 53'


1:0
2:0
3:0
3:1
3:2



64' Kazimierz Sołtysik
89' Artur Woźniak
Warta Poznań
2-3-5
Marian Fontowicz
Klemens Pawlak
Edward Kubalczak
Franciszek Sobkowiak
Telesfor Banaszkiewicz
Konrad Ofierzyński
Edmund Słomiak
Kajetan Kryszkiewicz
Fryderyk Scherfke
Kazimierz Lis
Hieronim Schwartz

trener: Adolf Riebe
Wisła Kraków
2-3-5
Edward Madejski
Aleksander Pychowski
Stanisław Szczepanik
Józef Kotlarczyk
Jan Kotlarczyk
Karol Bajorek
Bolesław Habowski
Henryk Kopeć
Artur Woźniak
Kazimierz Sołtysik
Antoni Łyko

trener: brak
1. gol dla Wisły: Henryk Kopeć według "IKC" i prasy poznańskiej.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

Warta Wisła 3:2 (2:0). Wspaniała gra zielonych
Kurjer Poznański, 6 sierpnia 1935
Poznań - Rewanżowego spotkania Warty z Wisłą oczekiwano z ogólnym zainteresowaniem. Poprawiająca się z meczu na mecz forma zielonych pozwalała wróżyć ciekawą i emocjonującą walkę. Wisła przyjechała w swoim normalnym składzie. Warta wystąpiła w identycznym składzie, jak przeciw Pogoni we Lwowie. Pokładane w Warcie nadzieje nie zawiodły. Forma drużyny poznańskiej obecnie jest zadowalająca. Szwankuje jednak jeszcze kondycja fizyczna, zwłaszcza u napastników, którzy nie wytrzymują tempa gry. Tym się też tłumaczy, że gra, która do przerwy mogła zadowolić licznie zebraną publiczność, po zmianie stron była nudna.

Z gry samej wspomnieć należy wyraźną przewagę i piękną grę całej drużyny zielonych, szczególnie ataku, do pauzy. Już w pierwszych minutach zieloni niebezpiecznie kilkakrotnie podchodzą pod bramką gości. W 16 minucie Kryszkiewicz pięknym wolejem z nożyc z centry Szwarca zdobywa pierwszą bramkę. W 20 minucie ostry strzał Lisa idzie w słupek. Trójka ataku Warty w tym okresie gry pracuje bez zarzutu i skutecznie, a dysponowane skrzydła, szczególnie Słomiak, zasilają atak licznymi centrami. Wisła w tym czasie gry zaskoczona lotnością i bojowością ataku gospodarzy bezskutecznie usiłuje opanować sytuację. W 38 minucie po kornerze Słomiak otrzymuje ponownie piłkę, centra jego ląduje na nodze Lisa, który z krótkiej odległości pakuje piłkę do siatki Wisły. Po zmianie stron zrazu Warta rusza znów do ataku. Z szeregu akcji zielonych jedna w 8 minucie kończy się bramką - strzał Słomiaaka idzie w słupek, a nadbiegający Kryszkiewicz dobija piłkę do pustej bramki. Odkąd zaczyna się okres słabości gospodarzy. Wisła stopniowo zdobywa teren. Tyły gości pracują teraz więcej planowo, zasilając swych napastników piłkami. Pomoc Warty i obrona mają co robić. Udaje im się przez dłuższy okres utrzymać bezbramkowy wynik. W minucie po zamieszaniu pod bramką Warty sędzia dyktuje wolnego. Piłkę przenosi Łyko ponad murem graczy Warty, a nadbiegający Sołtysik strzela nieuchronnie obok Fontowicza. Coraz rzadsze zawsze jednak niebezpieczne wypady Warty likwiduje w tym czasie obrona lub bramkarz Wisły. W ostatnich 10 minutach gry przewaga Wisły wzrasta. Zachęceni powodzeniem prą nadal naprzód. Nie dopisali jednak strzałowo napastnicy. Tuż przed końcem gry w 44 minucie w skutek niepotrzebnego kiwania Kubalczyka piłka dostała się do Artura, który pięknie wypuszcza Sołtysika. Nieuchronnym ostrym strzałem nie do obrony gracz Wisły ustalił wynik dnia, zdobywając drugą bramkę dla swoich barwnych. Z graczy obu drużyn na wyróżnienie zasługują Sobkowiak w pomocy o obaj skrzydłowi, przy czym lepszy był Słomiak. W Wiśle obok Kotlarczyka I zadowolił Łyko i Chabowski. W trójce w polu dobrze pracował Artur, pod bramką jednak żaden ze środkowych napastników Wisły nie mógł pokazać nic godnego uwagi. Sędziował p. Romanowski, który nie zawsze rozstrzygał sprawiedliwie. Publiczności zebrało się około 3000 osób.



Warta - Wisła 3:2 (2:0)
Raz, Dwa, Trzy, 6 sierpnia 1935
Poznań, 4 sierpnia (tel). Spotkania ligowe Wisły z Wartą należą zawsze do najatrakcyjniejszych sezonie. Tym razem jednak drużyna krakowska nie zadowoliła w pełni poznańskiej publiczności, zgromadzonej w liczbie około czterech tysięcy osób, grając nieco słabiej niż ostatnio, kiedy kilkakrotnie odniosła zwycięstwo.

Jedenastka Wisły nie zdołała przerwać passy zwycięstw Warty na własnym terenie, gdyż wystąpiła do walki z nieufnością w swe siły. To też Warta, widząc od samego początku

defensywną grę zespołu krakowskiego

od razu wzięła inicjatywę w swe ręce, nie pozwalając Wiśle przyjść w pierwszej części meczu do głosu. Już do przerwy zdołała sobie koncertowo grająca jedenastka gospodarzy zapewnić zwycięstwo. W drugiej części meczu, po zdobyciu trzeciej bramki, Warta opadła jednak na siłach i grała, zwłaszcza pod koniec meczu, słabo.

Wisła zaś podniecona zdobyciem w dość oryginalny sposób pierwszej bramki przez Kopecia przejmuje od 21 minuty inicjatywę i utrzymuje ją prawie do końca zawodów. Drugą bramkę zdobyła Wisła na krótko przed zakończeniem meczu. Do wyrównania było jednak za późno.

Wisła popełniła kardynalny błąd, grając zbyt defensywnie. Atak Krakowian zdany był wyłącznie na własne siły, gdyż

pomoc zawiodła

Szczególnie blado wypadł Kotlarczyk I. Robił on wrażenie przemęczonego. Jedynym graczem, który starał się jeszcze częściej nawiązywać kontakt z atakiem, był Bajorek.

Obrona Wisła grała dość przeciętnie. Madejski w bramce dwóch pierwszych goli nie był w stanie obronić. Trzecią bramkę na raczej na sumieniu obrona, która interweniowała za późno.

W ataku trudno kogoś specjalnie wyróżnić. Wykazał on co prawda zgranie, dobrą kombinację w polu, ale zarazem rażący brak dyspozycji strzałowej pod bramką. Najruchliwszy był jeszcze Sołtysik.

Warta w odmłodzonym obecnie składzie przedstawia się bardzo korzystnie i ma wszelkie szansę odegrania w walce o tytuł mistrza ligi

poważnej roli

tym bardziej, że najcięższe mecze rozegra na własnym terenie.

W drużynie miejscowej specjalne słabego punktu nie było. W ataku wypadł najmniej produktywnie Schwarc, który zmarnował wiele dobrych pozycji. Lis mało pilnował swej pozycji lewego łącznika, pozostając przeważnie jako czwarty pomocnik, co było zresztą zupełnie zbyteczne zwłaszcza w pierwszej połowie meczu wobec przewagi drużyny poznańskiej. Szerfke grał bodajże swój

najlepszy mecz w bieżącym sezonie.

Kierował nadzwyczaj sprawnie atakiem i zatrudniał szczególnie wiele Słomiaka na prawym skrzydle, który był jednym z najniebezpieczniejszych graczy w linii ataku. Młody ten zawodnik był pośrednim zdobywcą wszystkich bramek dla swoich praw. W ogóle w ciągu całego meczu prawa strona ataku Warty grała znacznie skuteczniej od strony lewej. Z pomocników wyróżnił się młody Sobkowiak, który okazał się dobrym graczem tak w defensywie jak i w ofensywie. Banaszkiewicz na środkowej pomocy, przypuszczalnie w skutek kontuzji grał słabiej. Obrona zadowoliła. Jako całość lepiej wypadła drużyna poznańska, wykazując większe zrozumienie we wszystkich liniach i dużą bojowość i wygrała też mecz zasłużenie.

Wisła zawiodła taktycznie, niewykorzystawszy przemęczenia graczy Warty w drugiej części zawodów. Uzyskanie wyniku remisowego było bowiem możliwe. Do zawodów wystąpiła Wisła bez Szumilasa w nast. składzie: Madejski, Pychowski, Szczepanik, Kotlarczyk II, Kotlarczyk I, Bajorek, Habowski, Kopeć, Artur, Sołtysik i Łyko. Skład Warty był identyczny, jak na meczu z Pogonią we Lwowie, a mianowicie: Fontowicz, Pawlak, Kubalczyk, Ofierzyński, Banaszkiewicz, Sobkowiak, Słomiak, Kryszkiewicz, Szerfke, Lis i Szwarz.

Grę rozpoczyna Wisła i szybko podchodzi pod bramkę gospodarzy, którzy jednak niebawem przejmują inicjatywę i stwarzają przez lotne ataki wiele groźnych momentów już na wstępie meczu. W dziesiątej minucie zarówno Szerfke jak i Kryszkiewicz zaprzepaszczają dwie dogodne pozycje do zdobycia bramki. W 13 minucie po raz pierwszy interweniuje Fontowicz, likwidując grożące niebezpieczeństwa. Madejski ma wiele pracy. Wreszcie w 17 minucie Słomiak wysuwa piłkę Kkryszkiewiczowi, który z bliskiej odległości lokuje piłkę w siatce Madejskiego, mimo jego interwencji. Z niesłabnącym tempem atakuje nadal Poznań, podczas gdy Wisła zagraża tylko wypadami. W jednym z nich Sołtysik zderza się z Fotnowiczem i w konsekwencji opuszczona na pewien czas boisko. W 38 minucie Szerfke otrzymuje piłkę od Słomiaka, wykłada ją Lisowi i ten błyskawicznie ukośnie strzela, zdobywając drugą bramkę dla Warty. W 43 min. pada trzecia bramka dla gospodarzy, jednak na skutek protestu graczy Wisły, zresztą zupełnie uzasadnionego, po porozumieniu się z sędzią autowym nieuznana zostaje przez sędziego, gdyż piłka poprzednio przeszła już linię autową.

Po pauzie Warta uzyskuje w 8 minucie trzecią bramkę. Silny strzał Szerfkego dobił Kryszkiewicz. Wszystko wskazywało na to, że Wisła zejdzie z boiska z wysoką przegraną.

Tymczasem po uzyskaniu w 19 minucie bramki przez Kopecia mimo muru obrony Warty

obraz gry zmienia się radykalnie.

Inicjatywa przechodzi teraz w ręce gości, którzy atakują wiele, jednak strzelają zbyt mało. Wisła ma trzy kornery, jednak żadnego nie wykorzystuje. Dopiero na minutę przed końcem zawodów atak Krakowian uwieńczony zostaje zdobyciem drugiej bramki ze strzału Artura. Do wyrównania jest już za późno.

Sędzia p. Krukowski, jakkolwiek obiektywny, zbyt drobiazgowy, niepotrzebnie przerwał akcję za drobne, nieraz urojone przewinienia w polu, co wpływało ujemnie na grę.




Warta - Wisła 3:2 (2:0).
Ilustrowany Kurier Codzienny, 6 sierpnia 1935
Poznań, 4 sierpnia (Sł). Spotkania Warty z Wisłą oczekiwano w Poznaniu z wielkim zainteresowaniem. Spodziewano się, że gracze obu drużyn, przebywający obecnie na obozie ćwiczebnym w Warszawie, pokażą swe nabyte umiejętności. O ile Warta istotnie wykazała olbrzymi postęp w technice i zgraniu do przerwy, o tyle Wisła w pierwszej połowie nie dopisała. Zawiedli przede wszystkim Kotlarczycy, z których młodszy może się tłumaczyć przemęczeniem na obozie. Zawiodła także linia ataku oraz obrona. Najlepsi z Wisły byli Bajorek i Madejski w bramce. W pierwszej połowie Wisła grała jakby bez pomocy.

Warta miała w tym spotkaniu swój wielki dzień. Nadspodziewanie dobrym był Szerfke, który umiejętnie rozdzielał piłki. Obok niego zabłysnął Słomiak, który we wszystkich bramkach zdobytych dla swojej drużyny ma lwią część zasług przez umiejętne wypracowanie pozycji.

W drugiej połowie obraz gry zmienił się znacznie. Warta zaczyna grać słabiej, gdyż sama nie wytrzymuje do końca narzuconego przeciwnikowi z początku morderczego tempa. Do głosu dochodzi teraz Wisła, która wyrwała się z apatii i skutecznie przeciwstawiając się akcjom Warty, zdobywa dla siebie dwie bramki, z których ostatnia padła w ostatniej minucie gry. Rozruszył się także Kotlarczyk II, który całkowicie w tym okresie gry powrócił do formy. Zwycięstwo Warty należy uznać wedle przebiegu meczu za zasłużone.

Pierwszą bramkę uzyskuje dla Warty w 17 minucie z podania Słomiaka Kryszkiewicz, strzelając nie do obrony. W 38 minucie znowu z podania Słomiaka zdobywa drugi punkt dla gospodarzy Lis. W drugiej połowie już w 8 minucie Kryszkiewicz zdobywa trzecią i ostatnią bramkę dla Warty. Od tej chwili inicjatywę przejmuje Wisła i zdobywa w 19 minucie po rzucie wolnym przez Kopecia pierwszą swą bramkę, a w ostatniej minucie drugą i ostatnią bramkę przez Artura.

Sędziował p. Krukowski (Warszawa) dość słabo. Widzów około 4000.



Warta bije Wisłę 3:2 (2:0)
Nowy Kurjer, 6 sierpnia 1935
Warta zeszła z boiska ponownie zwycięska. Wygrała ona zasłużenie. Niewątpliwie wynik spotkania byłby dla Warty korzystniejszy, gdyby Zieloni w drugiej części meczu przeciwnika nie byli zlekceważyli. Kto wie, jaki byłby wynik meczu, gdyby po uzyskaniu drugiej bramki przez Wisłę gra potoczyła się jeszcze kilka minut. Odnosimy wrażenie, że Warta padła do pewnego stopnia ofiarą własnego zbyt ostrego tempa. Spotkanie jednak zakończyło się nikłym, ale w całej pełni zasłużonym zwycięstwem drużyny poznańskiej, która była we wszystkich liniach zespołem lepszym, skuteczniej grającym i górującym nad jedenastką krakowską.

Szczególnie w pierwszej części zawodów przewaga Zielonych była wyraźna. Pierwszą bramkę zdobył w 17 minucie spotkania z podania Słomiaka lotny Kryszkiewicz. Po całej serii dość nieudolnych strzałów na bramkę gości w 38 minucie drugi gol padł ze strzału Lisa, który efektownie wykorzystał podanie Słomiaka, najlepszego wraz z Szerfkim gracza ataku. W 43 minucie sędzia uznał bramkę dla Warty, jednak decyzję swoją odwołał, gdyż jak stwierdził piłka wróciła już z linii autowej.

Po zmianie obraz się niespodziewanie zmienił. W 8 minucie padła trzecia bramka dla Warty uzyskana przez Kryszkiewicza, który dobił strzał Szerfkego. Odtąd zaczyna atakować Wisła i uzyskuje w 19 minucie po niefortunnej ustawie graczy Warty przed bramką - pierwszy punkt ze strzału Kopecia. Gospodarze jakby się załamali, atakują bardzo rzadko, gdy natomiast Wisła zagraża częściej. Dopiero na minutę przed końcem Artur ustala wynik dnia uzyskując drugą bramkę.

W Warcie specjalnego słabego punktu nie było. W ataku mało produktywnym był Szwarc. W pomocy najlepiej grał Sobkowiak. Obrona i bramkarz zadowolili. W Wiśle zawiedli przede wszystkim Kotlarczycy, robili oni wrażenie przemęczonych.

Sędziował zbyt drobiazgowo p. Krukowski, mając jako sędziów autowych pp. Stalińskiego i Trygalskiego.



Poznań się cieszył. Warta pokonała Wisłę 3:2
Przegląd Sportowy numer 81/1935 strona 2,
POZNAŃ, 4.8. - Tel. wł. - Warta - Wisła 3:2 (2:0).

Bramki dla Warty zdobyli Kryszkiewicz 2 i Lis, dla Wisły Sołtysik i Artur.

Niedzielny mecz ligowy rozegrany w Poznaniu był w pierwszej połowie miłą niespodzianką dla 3 tys. osób. Warta zwyciężyła coprawda różnicą jednej tylko bramki, pokazała jednak w pierwszej połowie grę dawno w Poznaniu nie oglądaną.

Drużyna gospodarzy nie miała słabych punktów. W ataku wybijał się Kryszkiewicz; najpracowitszy i najskuteczniejszy napastnik walczył o każdą piłkę, strzelał dużo i niebezpiecznie. Scherfke na środku zadowolił do przerwy w zupełności. Kierował dobrze atakiem, wykorzystując skrzydła, wykazał jednak też brak ruchliwości, co uniemożliwiło zdobycie większej ilości punktów. Lis na lewym łączniku był najsłabszy w ataku, a obaj skrzydłowi choć bardzo ambitni, grali zbyt wolno. Sz[?] zaprzepaścił 4 murowane pozycje, wykazując zupełne nieopanowanie nerwów w krytycznych momentach podbramkowych.

W pomocy wybijał się na lewym łączniku nowy nabytek Sobkowiak, który unieszkodliwił zupełnie Łykę. Banaszkiewicz pracowity i ambitny padł ofiarą tempa i w drugiej połowie nie zdołał powstrzymać naporu napastników Wisły. O[?]erzyński zadowolił przynajmniej do przerwy.

Obrona twarda nie miała specjalnie trudnego zadania, a Fontowicz wypadł słabiej od swego vis a vis Madejskiego i zawinił pierwszą bramkę.

W drużynie Wisły zawiódł całkowicie atak, w którym jedynie Artur miał kilka jaśniejszych momentów. Napastnicy krakowscy wykazali pod bramką zupełne niedołęstwo i dopiero pod koniec meczu kiedy ofenzywa Warty opadła na siłach, zdobyli się na 2 punkty i o mało nawet nie wyrównali. Trzonem drużyny gości była niewątpliwie pomoc, w której Kotlarczykowie robiący wrażenie przemęczonych, imponowali taktyką gry. Specjalnie Kotlarczyk I był najsilniejszym punktem gości, on właśnie dyrygował atakiem. W obronie Pychowski lepszy od Szczepanika, jednak obaj wykazali brak zgrania i zawinili jedną bramkę. Madejski bronił doskonale i ocalił drużynę przed większą porażką.

Z momentów godnych uwagi zanotowaliśmy: w 16 min. Kryszkiewicz zdobywa wolejem pierwszą bramkę. W 23-ej min. strzał Lisa idzie w poprzeczkę i wraca w pole, w 38 min. Lis po kornerze lokuje przytomnie piłkę poraz drugi w bramce gości.

Po przerwie w 8-ej min. Kryszkiewicz zdobywa trzecią bramkę. W 16 min. Sołtysik zaprzepaszcza murowaną pozycję, aby w 19-ej min. po wolnym zdobyć nie bez winy Fontowicza pierwszy punkt. W 44 min. zdobywa Artur z winy Pawlaka drugi punkt dla swoich barw.

Sędzia p. Romanowski mało ruchliwy.


Tel. wł.
[źródło]: http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1935/numer081/imagepages/image2.htm


Warta - Wisła 3:2 (2:0)
Ilustrowana Republika, 5 sierpnia 1935
Wynik meczu nie jest wiernym odzwierciedleniem przebiegu gry, albowiem Warta, mając znaczną przewagę przez cały czas pierwszej i na początku drugiej połowy, zasłużyła na wyższe zwycięstwo.

Drużyna poznańska z miejsca przypuszcza szereg groźnych ataków, kilka ładnych strzałów napastników idzie w aut. Dopiero w 17 minucie udaje się Kryśkiewiczowi zdobyć bramkę, a w 28 min. Lis ustanawia celnym strzałem wynik do przerwy. Godzi się zaznaczyć, że w 43 min. uzyskał Kryśkiewicz trzecią bramkę, nieuznaną jednak przez sędziego.

Druga połowa meczu rozpoczyna się szeregiem ładnych akcji Warty i w 8 min. Kryśkiewicz dobija strzał Szerfkego. Zanosi się na wysoką porażkę krakowian, jednakże Wisła zabiera się do pracy i po kilku atakach uzyskuje w 19 minucie bramkę przez Kopecia i rzutu wolnego.

Ostatni kwadrans gry mija pod znakiem zdecydowanej przewagi Wisły, której udaje się zdobyć w 44 min. drugą bramkę przez Artura.




Porażka Wisły z Wartą w Poznaniu
Dziennik Poznański, 6 sierpnia 1935
W Poznaniu Warta pokonała zasłużenie Wisłę w meczu o mistrzostwo Ligi 3:2 (2:0).

Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem przewagi Warty, która była o wiele lepsza w polu. Atak poznańczyków został poważnie wzmocniony przez wstawienie na skrzydło Słomiaka. Natomiast b. słabo wypadł Schwarz. W Wiśle b. słabo spisała się pomoc, zwłaszcza Kotlarczykowie. Atak również nie zaimponował.

Pierwszą bramkę zdobył dla Warty Kryszkiewicz, drugi punkt dał Lis i wynik 2:0 utrzymuje się do przerwy. Po przerwie Kryszkiewicz podwyższa wynik do 3:0 dla gospodarzy. Mając przewagę trzech bramek Warta nie wysila się więcej i do głosu dochodzi Wisła. Udało się jej jednak zdobyć jedynie 2 bramki przez Kopecia i Artura w ostatniej minucie gry.

Zawody prowadził p. Krukowski z Warszawy. Widzów z górą 3000.

Dzięki temu zwycięstwu Warta zajęła obecnie trzecie miejsce w tabeli.




Warta - Wisła 3:2 (2:0)
Czas, 6 sierpnia 1935
Poznań. W Poznaniu

Warta pokonała zasłużenie Wisłę w meczu o mistrzostwo Ligi 3:2 (2:0).

Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem przewagi Warty, która była o wiele lepsza w polu. Atak poznańczyków został poważnie wzmocniony przez wstawienie na lewym skrzydle Słomiaka. Natomiast b. słabo wypadł Schwarz. W Wiśle b. słabo spisała się pomoc, zwłaszcza Kotlarczykowie. Atak również nie zaimponował.

Pierwszą bramkę zdobył dla Warty Kryszkiewicz, drugi punkt uzyskał Lis i wynik 2:0 utrzymuje się do przerwy. Po przerwie Kryszkiewicz podwyższa wynik do 3:0 dla gospodarzy. Mając przewagę trzech bramek Warta nie wysila się więcej i do głosu dochodzi Wisła. Udało się jej jednak zdobyć jedynie 2 bramki przez Kopecia i Artura



Porażka Wisły z Wartą w Poznaniu.
Tygodnik Sportowy Bydgoszcz, 6 sierpnia 1935
Poznań. W Poznaniu Warta pokonała zasłużenie Wisłę w meczu i mistrzostwo Ligi 3:2 (2:0).

Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem przewagi Warty, która była o wiele lepsza w polu. Atak Poznańczyków został poważnie wzmocniony przez wstawienie na lewym skrzydle Słomiaka. Natomiast b. słabo wypadł Schwarz. W Wiśle b. słabo spisała się pomoc, zwłaszcza Kotlarczykowie. Atak również nie zaimponował.

Pierwszą bramkę dla Warty zdobył Kryszkiewicz, drugi punkt uzyskał Lis i wynik 2:0 utrzymuje się do przerwy. Po przerwie Kryśkiewicz podwyższa wynik do 3:0 dla gospodarzy. Mając przewagę trzech bramek Warta nie wysila się więcej i do głosu dochodzi Wisła. Udało się jej jednak zdobyć jedynie dwie bramki przez Kopecia i Artura.

Zawody prowadził p. Krukowaski z Warszawy. Widzów z górą 3000.



Kurjer Polski. R. 38, 1935, nr 215

W Poznaniu Warta pokonała zasłużenie Wisłę w meczu o mistrzostwo Ligi 3:2 (2:0). Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem przewagi Wanty. W Wiśle b. słabo spisała się pomoc, zwłaszcza Kotlarczykowie.