1936.04.19 Dąb Katowice - Wisła Kraków 0:1

Z Historia Wisły

1936.04.19, I Liga, 2. kolejka, boisko Miejskiego Kom. WF i PW, 14:00
Dąb Katowice 0:1 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 3-4.000
sędzia: Zygmunt Lange z Łodzi
Bramki
0:1 21' Bolesław Habowski
Dąb Katowice
2-3-5
Maksymilian Pawłowski
Franciszek Krawiec
Wilibald Kolarz
Ewald Dytko
Engelbert Szojda
Franciszek Moczko
Antoni Herman
Roman Kłoda
Ernest Koszecki
Jerzy Kierot
Konrad Kessner

trener:
Wisła Kraków
2-3-5
Edward Madejski
Władysław Szumilas
Szczepanik lub Sitko
Karol Bajorek
Jan Kotlarczyk
Mieczysław Jezierski
Antoni Łyko
Kazimierz Sołtysik
Henryk Kopeć
Artur Woźniak
Bolesław Habowski

trener: brak
W obronie według "IKC" grał Alojzy Sitko, a nie Stanisław Szczepanik.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1936, nr 108 (19 IV)

Mecze krakowskich drużyn ligowych.

Wisła ma za przeciwnika śląski Dąb, z którym rozegra zawody w Katowicach na boisku Pogoni. Początek meczu o godz. 16. Wprawdzie Wisła jest bezsprzecznie silniejszą drużyną i powinna w normalnych warunkach wyjść zwycięsko z tego spotkania, to jednak stwierdzić należy, że w tym wypadku Krakowianie będą musieli wystąpić w składzie mocno osłabionym, gdyż szereg graczy poniósł poważniejsze kontuzje w Antwerpji.

Tak np. Kotlarczyk II został poważnie kontuzjonowany w nogę i grać nie będzie, a również i udział Artura w meczu stoi po znakiem zapytania. Skład Dębu na ten mecz jest również nieustalony. Mecz Wisły z Dębem wywołał na Śląsku olbrzymie zainteresowanie z tego wzglądu, że jest to debjut Dębu w rozgrywkach ligowych na własnem boisku...Pozostałe mecze przedstawiają się nast.: w Warszawie gra Warta z Warszawianką, w Świętochłowicach Legja Warszawa zmierzy się ze Śląskiem, wreszcie we Lwowie Pogoń gra z Ł. K. S.


„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1936, nr 110 (21 IV)



Wisła nadal na czele.

Druga niedziela rozgrywek ligowych przyniosła nam znowu pięć meczów, które ściągnęły na boiska wielką liczbę publiczności. Naogół wyniki wszystkich niemal spotkań przyniosły dość znaczne niespodzianki.

Na pozycji leadera tabeli utrzymała się Wisła, która aczkolwiek wyjechała do Dębu w osłabionym składzie, jednak zdołała pokonać ambitnych Ślązaków.

Znaczną niespodzianką był remis Ruchu, uzyskany w Krakowie w spotkaniu z Garbarnią. Drużynę mistrza Polski po ostatnich sukcesach uważano za pewnego zwycięzcę tych zawodów, a tymczasem więcej z gry bodaj miała Garbarnia, zdobywając ostatecznie jeden punkt dla siebie.

Dość nieoczekiwanem było również zwycięstwo Warszawianki nad Wartą, natomiast remis Śląska z Legią odpowiadał mniej więcej temu, czego oczekiwano po tem spotkaniu. Ostatnim wreszcie meczem był występ Ł. K. S. we Lwowie, gdzie Pogoń, jak było do przewidzenia, pokonała Łodzian w stosunku 1:0.

Tabela ligowa po drugiej serji- meczów doznała dużych zmian. Na czele utrzymała się Wisła, natomiast na zaszczytne drugie miejsce wysunęła się Warszawianka, górując lepszym stosunkiem bramek nad Legją i: Ruchem.

Wisła-Dąb 1:0 (1:0).

Katowice, 19 kwietnia (KI). W niedziele rozegra no w Katowicach pierwszy mecz ligowy Wisła—Dąb. Gra była niezwykle interesująca, a wynik do ostatniej chwili stał pod znakiem zapytania. Wisła wystąpiła w składzie: Madejski, Sitko, Szumilas, Jezierski, Kotlarczyk I, Bajorek, Łyko, Sołtysik, Artur, Kopeć, Chabowski. Dąb: Pawłowski, Krawiec, Kolarz, Dytko, Szojda, Moczko, Herman, Kłoda, Koszecki, Kerat, Kesner.

Wisła wystąpiła osłabiona brakiem Kotlarczyk. II, który został kontuzjonowany w Belgji. W pierwszej połowie mają przewagę Ślązacy, których akcje wspomagane były wiatrem. Zaraz w pierwszych minutach Dąb zaprzepaszcza kilka sytuacyj podbramkowych przez Kłodę i Koszeckiego. Wisła ogranicza się do defensywy, inicjując od czasu do czasu sporadyczne ataki na bramkę Ślązaków. W pewnej obwili Habowski otrzymuje piłkę i dalekim strzałem ze skrzydła zdobywa dla Wisły pro. wadzenie. Bramkarz Dębu Pawłowski mógł tę bramkę obronić, jednak wiatr zmienił kierunek piłki Dąb

…Do przerwy jednak słaba dyspozycja strzałowa ataku oraz doskonal gra Madejskiego oraz obrońców Szumilasa i Sitki uniemożliwiają zdobycie bramki. Atak Wisły prowadzony umiejętnie przez Artura forsuje grę skrzydłami, co okazuje się korzystne. Tuż przed końcem pierwszej połowy szybki przebój Łyki i dogodną pozycję do strzału ofiarnie ratuje wybiegiem Pawłowski.

W drugiej połowie zdawało się, iż Wisła grając z wiatrem będzie miała zdecydowaną przewagę, tym czasem Dąb, dopingowany przez swoją publiczność przeciwstawia rutynie i lepszej technice Wisły nie zwykłą ambicję i tak wysoką kondycję fizyczną, że nie tylko utrzymał grę otwartą, ale do końca atakował. Wisła spisuje się również doskonale, szczególnie Habowski dokonuje solowego wybiegu pod samą bramkę Dębu, jednak przenosi. Ostatnie minuty gry należą znowu do Dębu, który przez Kerata omal nie uzyskał wyrównania, trafiając w poprzeczkę. Reasumując przebieg gry, podkreślić należy, że najlepszą częścią Wisły była trójka defensywna, mianowicie Madejski w bramce oraz obrońcy Sitko i Szumilas. Ich interwencje główkowe stały na bardzo wysokim poziomie. W pomocy ofiarnie za grał Kotlarczyk i Jezierski, w ataku wysoką klasę okazał Artur, jego zagrania na skrzydle ogólnie się podobały. Słabiej wypadł Sołtysik i Kopeć. W Dębie oprócz bramkarza Pawłowskiego najlepiej wypadła linja pomocy, gdzie obok Szojny i Moczki najlepszym graczem na boisku był Dytko Obrońcom Kolarzowi i Krawcowi brak rutyny. Najsłabszą częścią Dębu był atak, jedynie wybijał się 16’letni Kerat, który zadziwiał techniką wysokiej klasy na łączniku. Widzów około 4.000, sędzia Lange z Łodzi.


Przegląd Sportowy numer 34/1936 strona 2:

Katowice, 19.4. Tel. wł. - Wisła - Dąb 1:0 (1:0). Jedyną bramkę dnia strzelił Habowski. - Widzów 4.000. Sędzia p. Lange z Łodzi.

Wisła: Madejski; Szumilas, Szczepanik; Bajorek, Kotlarczyk I, Jezierski; Łyko, Sołtysik, Kopeć, Artur, Habowski.

Dąb: Pawłowski; Krawiec, Kolarz; Dytko, Szojda, Moczko; Herman, Kłoda, Koszecki, Kierot, Kessner.

Pierwszy występ Wisły wywołał w Katowicach zrozumiałe zainteresowanie, albowiem wszystkich ciekawiła obecna forma zespołu krakowskiego, który zajął w Antwerpii II miejsce. Niestety Wisła zawiodła na całej linji. Jedynie fatalnej grze ofensywy miejscowych "czerwoni" zawdzięczają swój nikły sukces. Najjaśniejszym punktem zespołu krakowskiego było trio obronne, szczególnie Madejski w bramce obronił kilka strzałów Hermana w sposób mistrzowski.

W obronie brylował Szczepanik, chłop rosły, o dobrym wykopie oraz dobrej grze głową. Szumilas doskonale sekundował swojemu partnerowi. Sławna pomoc krakowska tym razem zawiodła. - Szczególnie brak Kotlarczyka II dał się mocno we znaki. Krakowianie wyciągnęli z lamusa starego Bajorka, który mając jako przeciwnika słabego Kessnera, okazał się mało wartościowym. Kotlarczyk I zabłysnął znowu doskonałą formą. Jego wspaniała taktyka, świetne podawania piłek skrzydłom, niepokoiło raz po raz tylne formacje Dębu. Jezierski miał trudne zadanie utrzymania groźnej lewej strony katowiczan. Spełnił on jednak swe zadanie w 100 procentach.

Atak Wisły był najsłabszą linją drużyny gości. Sołtysik na środku absolutnie się nie nadaje na tę pozycję. Przez cały czas meczu nie zauważyliśmy ani jednego podania na skrzydła. Uderzało przedewszystkiem ciągłe trzymanie się własnej linji pomocy. Nic dziwnego, że atak przedstawiał się niejednolicie.

Skrzydła grały nieźle, zwłaszcza niepilnowany Habowski dzięki swej szybkości wprowadzał zamęt w szeregach Dębu. Artur i Kopeć mieli stanowczo mało szczęścia w strzałach.

Nie lepiej przedstawiał się atak Dębu, któemu właściwie katowiczanie zawdzięczają swoją porażkę. Szczególnie blado wypadł Kessner na skrzydle i dziwić się należy, że kierownictwo wystawiło gracza o tak słabej formie. Reszta ofensywy katowickiej bawiła się w hyperkombinacje. Ignorowanie lewej strony ataku przez Koszeckiego, który zupełnie zapomniał o istnieniu lewego skrzydła. Nic więc dziwnego, że bardzo często Hermana widzieliśmy na środku, a na skrzydle była luka. Najlepiej spisała się pomoc benjaminka Ligi, a szczególnie wszędobylski Dytko, który był najlepszym na boisku. - Szkoda tylko, że przez swoją ciągłą inklinację do środka, zostawiał wolne pole Habowskiemu. Obrona jednak powolnością, ustępując pod tym względem zawodnikom Wisły. Pawłowski źle obliczył bieg piłki, którą właściwie do bramki wpędził silny wiatr. Była to 21 min. gry.

Mecz odbył się na boisku Miejskiego Kom. WF i PW i zgromadził przeszło 4.000 widzów. Sędziował p. Lange z Łodzi nieszczególnie.


[źródło]: http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1936/numer034/imagepages/image2.htm


Kurjer Polski. R. 39, 1936, nr 108

Wisła - Dąb 1:0

W Katowicach odbył się mecz o mistrzostwo Ligi między krakowską Wisłą a miejscowym Dębem.

Zwyciężyła Wisła w stosunku 1 : 0 (1:0).

Wisła zaprezentowała się słabo i po zdobyciu jedynej bramki przez Chabowskiego zastosowała grę defenzywną, starając się jedynie utrzymać wynik, co się jej udało.

Katolik, 1936, R. 70, nr 92

Szczęśliwe zwycięstwo Wisły

Wisła - KS. Dąb 1:0

Mecz ligowy Dęb — Wisła był wielkiem wydarzeniem dla Katowic. Zgromadził przecież ponad 8000 widzów, którzy brali nawet żywy udział w walce. Wisłę, o której znakomitej formie po Śląsku głośna chodziła fama, rozczarowała wszystkich. Jej gra stała na nieszczególnym poziomie i nie poważała nic, coby usprawiedliwiało opinję czołowego klubu ligi państwowej. K. S. Dąb sprawił zato miłą niespodziankę. Ten młody i bojowy zespół zagrał z Wisłą wielki mecz. Nietylko utrzymał wyrównaną grę, lecz były okresy, w których znacznie przeważał w polu. Oczywiście, że w zespole tym uwidoczniły się w trakcie gry uscerki, jak niezdecydowanie, brak precyzji w oddawaniu piłki i powolność. Te braki można jednak usunąć i K. S. Dąb może jeszcze stać się w lidze groźną drużyną. Najlepszym zawodnikiem i ostoją drużyny K. S. Dąb jest reprezentacyjny pomocnik Dytko. Był on wszędzie, dwoił się, troił i stałe rozbijał skuteczne akcje napadu Wisły. Jest on piłkarzem, który wybija się ponad cały zespół. W meczu tym był on bohaterem swej drużyny. Wogóle formacje obronne K. S. Dąb stają na wysokości swego zadania. Nie można tego powiedzieć tylko o napadzie, który nie nauczył się jeszcze strzelać. Napad K. S. Dąb miał wczoraj wielkie pole do popisu i gdyby więcej strzelał, kto wie czy Wisła wywiozłaby z Katowic dwa, takim tanim kosztem zdobyte punkty. Pierwsza część meczu upłynęła przy przewadze K. S. Dąb, którego napad, grając z wiatrem, nie potrafił wykorzystać nawet najdogodniejszych sytuacyj. Wisła natomiast 2 jednego z nielicznych do przerwy przebojów uzyskała nieoczekiwanie jodyną bramkę i zwycięstwo. Stało się to w 21 minucie. Lewoskrzydłowy Wisły Habowski przebił się na tyły K. S. Dąb. scentrował piłkę, Pawłowski miał wrażenie, że piłka wyszła poza pole gry, wiatr tymczasem zmienił jej kierunek i nieoczekiwanie znalazła się w bramce K. S. Dąb. W ten sposób padła bramka. Druga część meczu przedstawia niemal ten sam obraz. K. S. Dąb mimo, że grał przeciwko wiatrowi utrzymał nadal nieznaczną przewagę pod bramką Wisły powtarzają się te same sytuacje, tylko brakowało strzelców; w tej fazie meczu Wisła oczywiście zastosowała system gry defenzywnej. Najwięcej emocyj przyniosły ostatnie minuty meczu. K. S. Dąb w tych ostatnich chwilach dążył do wyrównania za wszelką cenę, to też jego napad z zaciętością parł na bramkę Wisły, pod którą rozgrywały się gorące momenty. Wyrównanie zdawało się wisieć na włosku. Dwie murowane miał K. S. Dąb jeszcze sytuacje, lecz me było Strzelca i brakowało trochę szczęścia. Mecz wykazał ponad wszelką wątpliwość, że zespołowi K. 8. Dąb brakuje rutyny meczowej.

Prowadził zawody p. Lange z Łodzi, który zbytnio forytował drużynę Wisły, co wzbudziło niezadowolenie wśród publiczności.