1936.05.31 Węgry Am. - Kraków 3:2

Z Historia Wisły

Grać mieli z Wisły: Madejski, Jan Kotlarczyk, Józef Kotlarczyk, Kopeć, Antoni Łyko.

Doniesienia prasowe

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1936, nr 152 (2 VI)


Gościna piłkarzy krakowskich w Budapeszcie.

Węgrzy (amatorzy) Kraków 3:2 (1:1). Budapeszt, 31 maja (Erd). Przy szczelnie wypełnionych trybunach stadjonu M. T. K. w Budapeszcie rozegrano mecz piłkarski między amatorską reprezentacją Węgier a reprezentacją Krakowa. — Polska drużyna przybyła na stadjon autobusem wprost z hotelu i odrazu wybiegła na boisko, witana życzliwie przez publiczność.

W meczu Węgrzy odnieśli zwycięstwo, ale właściwie poziom obydwu drużyn był zupełnie równy, choć przeciętny. Gdyby nie to, że tuż przed końcem gry Węgrzy strzelili trzecią bramkę, przyczem jeden z graczy popchnął piłką tuż przed bramką ręką, czego sędzia nie zauważył — mecz zakończył by się remisowo, co w zupełności odpowiadałoby przebiegowi gry.

Krakowska drużyna grała b. dobrze, zwłaszcza w drugiej połowie gry, ale dobre sytuacje zaprzepaszczano pod bramką, skutkiem niepotrzebnej hyperkombinacji. Było to wielkim błędem Polaków. W ataku krakowskim grało stale czterech graczy, podczas gdy piąty trzymał się raczej pomocy, był to t. zw. system podwójnego „W“. Wśród graczy krakowskich należy wyróżnić przedewszystkiem Madejskiego, który grał doskonale w bramce. Jedynie przy drugiej bramce, strzelonej przez Węgrów był nieco niepewnym. Jego zastępca, który go zastąpił pod koniec meczu, Włodek, nie ponosi winy przy utracie trzeciej bramki, gdyż czekając na interwencję sędziego, nie bronił.

Obrona była najlepszą częścią drużyny krakowskiej. W pomocy Lesiak przeciętny, Kotlarczyk I do czasu poniesienia kontuzji b. dobry, podczas gdy Kotlarczyk II agresywny. W linji ataku dobre wrażenie robili Łyko i Riesner, natomiast Malczyk nie produktywny, podobnie, jak i Kopeć oraz Pazurek. W drużynie węgierskiej lepiej kombinowano, wyróżnili się bramkarz Regi, pomocnik Posa i napastnicy Soprony i Korocsanyi. Gra naogół była prowadzona fair, a kontuzje Madejskiego i Kotlarczyka I zostały odniesione przypadkowo. Sędzia p. Bam sędziował bezstronnie i popełnił jeden tylko błąd, uznając nieprawidłowo strzeloną trzecią bramkę Węgrów.

Mecz zaczynają Węgrzy, ale niebawem Kraków do chodzi do głosu i w ciągu krótkiego czasu uzyskuje 4 kornery, niestety niewykorzystane. Po jednym z kornerów Lesiak strzela z 10 m, ale strzał wyłapuje pewnie Regi. W 11 m. po kornerze Węgrzy uzyskują prowadzenie.

Bramkę strzela Soprony pewnie z 3 m. Po uzyskaniu prowadzenia przez Węgrów gra jest dość wyrównana, polski atak przeprowadza szereg wypadów, podobnie jak i węgierski, ale obydwaj bramkarze są na stanowiskach.

W 31 min. Malczyk ma murowaną sytuację do wyrównania, bramkarz jednak węgierski interweniuje z powodzeniem. Podobnie i Riesner oraz Kopeć za przepaszczają dobre sytuacje. W 28 min. środkowy napastnik Węgier jakap strzela ostro z 25 m, ale Madejski pewnie broni. — W chwilę później Łyko strzela z 10 m do bramki węgierskiej. Strzał jest jednak słaby i staje się łupem bramkarza. Wreszcie w 42 m pada wyrównanie.

Łyko strzela do Malczyka, ten podaje do Kopcia, który pewnie uzyskuje bramkę dla Krakowa. Jest Po” przerwie Kraków znowu w ciągu 10 min. ma przewagę, ale przewagi tej nie umie wykorzystać atak Krakowa. — W 13 mim. Kotlarczyk I zostaje przypadkowo kontuzjonowany i schodzi z boiska. Zastępuje go Wilczkiewicz.

W 18 min. pada druga bramka dla Węgrów. Środkowy pomocnik Bonyhal podaje do Kallaya i ten z bliskiej odległości strzela nie do obrony. Madejski był trochę niepewny.

W 20 min. Kraków jeszcze raz wyrównuje. Na polu karnem Soprony fauluje jednego z krakowskich graczy i sędzia dyktuje rzut karny. Egzekutorem jest Łyko, który strzela nieuchronnie drugą bramkę dla Krakowa.

Pod koniec meczu gra staje się ostrzejszą. Sytuacje zmieniają się szybko. W 32 min. Łyko ma jeszcze raz okazję do” strzelenia bramki, ale nie wykorzystywuje jej. W 87 min. bramkarz Madejski od nosi także przypadkowo kontuzję ręki i zastępuje go Włodek. Tuż przed końcem meczu Kallay przebija się z piłką pod bramkę polską i ręką wpycha piłkę do bramki. Włodek, widząc widoczne przekroczenie reguł przez Węgra, nie” interweniuje, a tymczasem sędzia, ku zdumieniu obu drużyn, uznaje bramkę. Jeszcze w 43 min. Kraków ma okazję do wyrównania, ale Malczyk trafia w poprzeczkę.

Tuż pod koniec gry pojawił się w loży honorowej regent Węgier, admirał Horthy, który przyjął na po słuchaniu prezesa K. O. Z. P. N., gen. Monda. Regent spędził na rozmowie z przedstawicielem krakowskiego piłkarstwa około 10 min.

Reprezentacja Krakowa wyjeżdża w poniedziałek do prowincjonalnego miasta Gyor, gdzie rozegra mecz z reprezentacją zachodnich Węgier.

Relacje: [1]