1937.03.28 Wisła Kraków - Nemzeti 0:1

Z Historia Wisły

1937.03.28, Mecz towarzyski, Kraków, Stadion Wisły, 15:30
Wisła Kraków 0:1 (0:0) Nemzeti
widzów: 3.000
sędzia: Zdzisław Skowroński z Krakowa
Bramki
0:1 János Kisalagi Wohlram
Wisła Kraków
2-3-5
Edward Madejski
Władysław Szumilas
Alojzy Sitko
Kotlarczyk II grafika:zmiana.PNG (H. Kopeć)
Franciszek Gierczyński
Mieczysław Jezierski
Bolesław Habowski
Mieczysław Gracz
Władysław Szewczyk
Artur Woźniak
Antoni Łyko

trener: brak
Nemzeti
2-3-5
Angyal
Kővágó
Flóra
Tuli
Balogh
Szalai
Fenyvesi
Bihámi(y)
János Kisalagi Wohlram
Molnár
Horváth

trener: Ottó Molnár

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Galeria

Piłkarze Nemzeti na Wawelu.
Piłkarze Nemzeti na Wawelu.

Relacje prasowe

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1937, nr 82 (23 III)

Mecz Nemzeti-Wisła największą atrakcją sportową świąt Wielkanocnych.

Towarzystwo Sportowe Wisła sprowadza na Święta Wielkanocne słynną drużynę Nemzeti z Budapesztu Z węgierskiej Ligi zawodowej.

Każdorazowy przyjazd drużyny węgierskiej jest witany w naszych kołach sportowych z wielkiem zadowoleniem, gdyż wiadomo, że drużyny te grają zawsze ambitnie i starają się o uzyskanie jak najlepszego wyniku, a nie o odrobienie pańszczyzny. Cóż dopiero mówić o Nemzeti, która kroczy w gronie czołowych zespołów węgierskich, bijąo wokoło swych przeoiwników, jak: Ujpesti, Kispestl, III Ob wód, Szeged, Soroksar, Elekromos, Haladas itd. Nawet potężne zespoły jugosłowiańskie: BASK i Jugosławja musiały się ugiąć przed klasą drużyny Nemzeti, który liczy w swem gronie bez wyjątku gr-aczy, którzy reprezentowali bądź to barwy Węgier lub Budapesztu.

Gościna tak słynnej drużyny dostarczyć musi widowni emocji.

Mecz Wisła—Nemzeti odbędzie się w Krakowie tylko w niedzielę, dn. 28 bm. na boisku Wisły, poczem goście udają się na Górny Śląsk, gdzie zmierzą się z drużyną mistrza Polski, Ruchem, w drugi dzień Świąt Wielkanocnych w W. Hajdukach.



„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1937, nr 88 (31 III)

Nemzeti—Wisła 1:0

Kraków, 28 marca.

Gościna dobrej drużyny węgierskiej Nemzeti, która zajmuje piąte miejsce w Lidze zawodowej Węgier i jest tylko o parę punktów oddalona w tabeli od klubów, zajmujących pozycję pierwszą do czwartej, wzbudziła dość żywe zainteresowanie, czego dowodem była obecność ponad 3.000 osób na widowni. Gra drużyny węgierskiej nie zachwyciła widowni, mimo dobrej ich klasy, gdyż mało było bramek i w decydujących momentach podbramkowych obie linje napadów nie wykazały dobrej orjentacji i dyspozycji.

Węgrzy na zwycięstwo zasłużyli, mając naogół więcej ż gry od Wisły, do której należały tylko okresy, kiedy to atakowała energicznie, ale bez rezultatu. Brak spotkań z poważnymi przeciwnikami i początek sezonu zrobił swoje, gdyż drużyna Wisły opadła na si lach zaraz po pauzie i ograniczała się raczej do defensywy, dość skutecznej, dzięki dobrej grze przedewszystkiem Madejskiego w bramce.

O ile napad zwycięzców nie wykazał nadzwyczajnej formy, o tyle jego defensywa grała niemal bez zarzutu. Na czoło wybijali się obrońca Kovago, bramkarz Angyal i środkowy pomocnik Balogh, ale i reszta tyłów była na dobrym poziomie. W napadzie wyróżnił się przedewszystkiem Fennyyesi na prawem skrzydle oraz Molnar na środku napadu (do pauzy a następnie na lewem łączniku). Drużyna Wisły miała tym razem słabo dysponowaną całą linję pomocy, w której po raz pierwszy w bież. sezonie wystąpił do pauzy Kotlarczyk n, a więc bez żadnego treningu. Po pauzie zastąpił go Kopeć. W napadzie lepiej grała prawa strona od lewej, chociaż po pauzie Gracz opadł całkiem na siłach. Środkowy Szewczyk również tempa nie wytrzymał. Obrona naogół dobra, Madejski już jest w formie.

Jeśli idzie o przebieg gry, to warto nadmie nić, iż Nemzeti górował dokładnemi podaniami nad Wisłą, której ataki ograniczały się do mniej lub więcej groźnych wypadów. Stwarzały one dość dużo stosunkowo okazyj podbramkowych tak, iż przy wyzyskaniu ich Wisła mogła nawet mecz wygrać. Brak dyspozycji strzałowej zrobił swoje, a także i dobre trio obronne przeciwnika stanęło temu na przeszkodzie. Obroniony został dzięki temu do pauzy piękny voley Habowskiego, a także i strzały Szewczyka oraz Łyki stały się łupem bramkarza Antgyala. W ogólności gra stała do pauzy na całkiem dobrym poziomie, do póki „Czerwoni” wytrzymali tempo. Po pauzie opadli oni na siłach i stąd poziom w di rugi m okresie zawodów słabszy.

Jedyna i decydująca o zwycięstwie bramka pada w 7 min. po pauzie ze strzału Kisalagyego, który wyzyskał ze wczesny wybieg Madejskiego z bramki. Węgrzy mają jeszcze sposobność podwyższenia wyniku, gdy sędzia dyktuje za rękę obrońcy Wisły rzut karny, ale egzekwujący go Fenny‘essy trafia w słupek. Piłkę odbitą chwyta Madejski i odsyła w pole. Sędziował dobrze p. Skowroński, choć zarzucić mu można, iż mało reagował na „faule” gości.

Skład drużyn był nast.: Nemzeti — Angyal, Kovago, Flora, Tuli, Balogh, Szalai, Fennyvessi, Bihami, Molnar (Kisalagi) Kolovrat, (Molnar) i Horvat. Wisła- Madejski, Sitko, Szumilas, Kotlarczyk (Kopeć), Gierczyński, Jezierski, Habowski Gracz, Szewczyk, Artur i Łyko.



Kurjer Polski. R. 40, 1937, nr 87

NEMZETI — WISŁA 1:0

W pierwszym dniu świąt Wielkiej Nocy rozegrano w Krakowie wobec 4.000 widzów mecz piłkarski pomiędzy węgierską drużyną ligową Nemzeti (Budapeszt) a Wisłą. Mecz zakończył się zwycięstwem Węgrów w stosunku 1:0 (0:0). Mecz był zupełnie wyrównany, jedynie Węgrzy górowali nad Wisłą pod względem szybkości i techniki. Jedyną bramkę dla Węgrów zdobył Liszalagy

Śląski Kurjer Poranny, 1937, R. 3, Nr. 87

Wisła — Nemzeti 0:1 (0:0)

W pierwszym dniu Świąt, bawiła w Krakowie węgierska drużyna Nemzeti z Budapesztu, gdzie rozegrała spotkanie piłkarskie z tamtejszą Wisłą. Wisła mimo dość znacznej przewagi w polu musiała zejść z boiska pokonana. Winę za porażkę ponosi w głównej mierze atak, który miał niezliczoną wprost ilość szans do zdobycia bramek. Atak Krakowian pod bramką bawił się w hyperkombinacje, i zapominał strzelać. Węgrzy na ogół rozczarowali. Jedynym jasnym ich punktem była pomoc i obrona wraz z bramkarzem. Atak ich nie wzniósł się ponad przeciętność Jedyna bramka dnia padła w drugiej połowie ze strzału środkowego napastnika


Przegląd Sportowy. R. 17, 1937, nr 25

1937.03.30

Nemzeti—Wisła 1:0

KRAKÓW. 28-3. Nemzeti — Wisła 1:0 (0:0). Bramkę dla Nemzeti uzyskał Kisalagl. Widzów 3.090 osób. Sędzia p. mgr. Skowroński. Nemzeti: Angyal; Kóvago, Flora; Tuli, Balogh, Szalai; Fenyvesi, Bihami, Kisalagi, Molnar, Horvath. Wisła: Madejski; Szumilas, Sitko; Kotlarczyk (po pauzie Kopeć). Gierczyński. Jezierski: Habowski. Gracz, Szewczyk. Artur. Łyko. Zasadniczo biorąc sprawę Wisła uzyskała całkiem dobry rezultat. Na początku sezonu przegrać o ułamek z jednym z najlepszych zespołów klasy węgierskiej nie jest wstydem.


Z drugiej jednak strony nie można pominąć przebiegu spotkania, który zniweluje jeszcze te różnice wyniku, mówiąc o niezasłużonej przegranej czerwonych. Były momenty, w których ofenzywa węgierska znajdowała się w przewadze, ale i nie mniej było też okresów, w których napad Wisły marnował najpewniejsze pozycje. Walka dwu ataków — to w pierwszym rzędzie walka dwu systemów, ścierających się obecnie w piłkarstwie europejskim.

System "W“ czy też „ M". jak kto woli, zastosowali Węgrzy, grając przez cały czas z cofniętymi do tyłu łącznikami; krótkim passingiem natomiast starali się przeciwstawić im gospodarze, idąc naprzód ława i hołdując szkole wiedeńskiej. Na boisku starły się dwa systemy.

Jeśli wygrali Węgrzy — to nie znaczy, że lepszy był ich system. Jeden łut szczęścia więcej. trochę lepszej dyspozycji strzałowej i na tym koniec. Wisła nie wygrała, gdyż szwankowała lewa strona jej ataku. Duet Łyko — Artur nie jest w formie, łącznik szwankuje w polu, urywa się jego kontakt ze środkiem, skrzydłowy ma dalej dobry ciąg, ale brak mu wykończenia. W tych warunkach atak szedł prze ważnie prawą strona, gdzie szczególnie Gracz wypadł korzystnie. Pomoc Wisły należała do słabszych formacji Jezierski nie mógł uporać się z najlepszym napastnikiem węgierskim. Gierczyński robi, co mógł, ale zadanie przewyższało lego siły, a na Kotlarczyku znać przerwę w treningu. Najlepiej wypadło trio defenzywne. Pewne akcje obrońców i czyste wykopy, spokojna i efektowna praca Madejskiego. stanowiły tym razem podporę jedenastki

Węgrzy byli przede wszystkim jedenastką o dobrym wyszkoleniu technicznym. Nie wybiegali ponad poziomy, nie mieli błyszczących gwiazd, nie mieli luk, którymi możnaby łatwo wtargnąć w ich pole

Podobnie, jak i przeciwnik, mieli pewne trio defenzywne, gdzie na pierwszy plan wybijał się bramkarz Angyal, startujący brawurowo do piłki. Na czoło pomocników wysunął się środkowy Balogh. Atak miał najlepszego gracza w prawoskrzydłowym Fenvvesim. który po kazał doprawdy wysoka klasę. Reszta napastników wyrównana, najlepszy z nich technicznie Molnar, na lewym łączniku. Zawody rozpoczęły się normalnym ceremoniałem powitania, po czym z miejsca emocjonowały publikę obustronne sytuacje podbramkowe. Wisła rozegrała się szybciej i przeważała w polu przez pierwsze 30 minut. Obaj skrzydłowi czerwonych zdołali zaprzepaścić w tym okresie parę murowanych pozycji. Pod koniec pierwszej po łowy Węgrzy są w lekkiej przewadze, kończącej się jednak na polu podbramkowym. Podobnie ma się rzecz w drugiej części gry, kiedy to zamiast Kotlarczyka w pomocy gra Kopeć. Wisła przeważa przez pierwszych 15 minut, co nie przeszkadza jednak Kisalagi‘emu uzyskać prowadzenie w 7 minucie. Następuję w dalszym ciągu okres lepszej gry gości, którzy mała jeszcze możność poprawienia wyniku. Fenyvesi strzela jednak karnego w słupek.

Sędzia p. mgr. Skowroński bardzo dobry, (rg).





28.3 Kraków. Wisła-Nemzeti 0:1 (0:0) Gol: Kigalagi.s. Skowroński. 3.000. Madejski, Szumilas, Sitko, Kotlarczyk (Kopeć), Gierczyński, Jezierski, Habowski, Gracz, Szewczyk, Artur, Łyko.