1937.04.25 Wisła Kraków - Pogoń Lwów 2:0

Z Historia Wisły

1937.04.25, I liga, 4. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 16:30, niedziela
Wisła Kraków 2:0 (1:0) Pogoń Lwów
widzów: 3.000
sędzia: Wawrzyniec Staliński z Poznania.
Bramki
Antoni Łyko 8'
Mieczysław Gracz (g) 84'
1:0
2:0
Wisła Kraków
2-3-5
Edward Madejski
Władysław Szumilas
Alojzy Sitko
Józef Kotlarczyk
Franciszek Gierczyński
Mieczysław Jezierski
Bolesław Habowski
Mieczysław Gracz
Władysław Szewczyk
Artur Woźniak
Antoni Łyko

trener: brak
Pogoń Lwów
2-3-5
Albański
Jeżewski
Bała
Wańczycki
Hanin
Sumara?
Niechcioł
Miller
Michał Matyas
Kluz
Borowski

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

200 pxx
200 pxx
200 pxx
200 pxx

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1937, nr 112 (24 IV)

Czy Wisła obejmie ponownie prowadzenie w Lidze.

Najbliższa niedziela przyniesie nam sensację wysokiej klasy a będzie nią mecz piłkarski Wisła p0. goń. Mecze tych dwóch rywalek znane są od lat, jako szczególnie zacięte a rywalizacja obydwu tych klubów datuje się jeszcze z lat przedwojennych. Do starych atutów w tej grze dochodzą jeszcze no we. Wisła, wygrywając ten mecz, może z powrotem objąć prowadzenie w Lidze gdyż obecny leader Warta — ma trudny mecz do rozegrania na terenie Łodzi z Ł. K. S.-em, który będzie napewno walczył o cenne punkty. Utrata bowiem dalszych dwóch punktów, może postawić klub łódzki w bardzo niemiłem położeniu.

W podobnej sytuacji znajduje się Pogoń, która u wstępu rozgrywek ligowych znalazła się u dołu tabeli. Remis z Garbarnią i wysoka przegrana z Wartą kosztowała ja już utratę trzech punktów, a prze grana w Krakowie może oderwać ją na dłuższy czas od kontaktu z czołem tabeli i pozbawić szans na mistrzostwo. Z tego też tytułu mecz niedzielny będzie należał do niezwykle zaciętych. Odbędzie się on a godz. 16.30 na boisku Wisły a przytem zaznaczyć na leży, że obydwie drużyny wystąpią w swych najsilniejszych składach. Bilety w przedsprzedaży są już do nabycia.


„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1937, nr 115 (27 IV)

Kraków, 25 kwietnia.

Pomimo, iż osiem drużyn ligowych brało udział w rozgrywkach niedzielnych, zmian poważniejszych niema. Na stanowisku leadera utrzymała się nadal Warta, bijąc skromnie ŁKS w Łodzi, na drugiem miejscu nadal kroczy Wisła, po zwycięstwie nad Pogonią. Cenne zwycięstwo od niósł Ruch, zwyciężając Warszawiankę na obcym terenie, poniosła wreszcie porażkę pierwszą Cracovia w spotkaniu z Amatorskim Klubem w Chorzowie.

Wisła—Pogoń 2:0 (1:0).

Powyższe zawody ligowe nie zgromadziły tak licznie publiczności (ponad 2.500 widzów), jak poprzednie w bież. sezonie,a to z powodu słabych ostatnich wyników drużyny lwowskiej. Pogoń rzeczywiście potwierdziła nieszczególną formę, a do tego zjechawszy w osłabionym składzie bez Wasiewicza i Lemieszki, nie miała właściwie czego szukać w Krakowie. A jednak stanowiła dla gospodarzy ciężki orzech do zgryzienia, ponieważ trafiła na jego słabszą formę. Lekki piłka dawała się graczom Wisły odczuć, opanowanie jej nie było łatwe, toteż grę prowadzili miejscowi górą, w czem ulegali gościom, przewyższając ich i siłą i wzrostem.

Przez dłuższy czas akcje napadu Wisły rwą się ustawicznie i w momentach podbramkowych nie umią napastnicy „Czerwonych” zdobyć się na zdecydowany strzał. Piłki stają się w tym okresie łatwym łupem obrońców przeciwnika. Dopiero w 20 min. pada pierwsza bramka dla Wisły, którą zdobywa Łyko, przenosząc górą piłkę po nad Albańskim. Piłka odbiła się przytem od poprzeczki. Poszczególni gracze Pogoni reklamują, lecz sędzia otrzymawszy potwierdzenie od linjowego, iż piłka przeszła linję bramkową, uznał bramkę.

Następuje teraz przez dłuższy okres ofensywa Pogoni, którą ułatwia jej często powstający mętlik na tyłach Wisły. Tutaj ratuje przytomnie w ostatniej chwili Madejski, choć strzały napastników Pogoni nie są zbyt groźne. Tak samo i jego vis-a-vis Albański może parokrotnie błysnąć ta lentem, broniąc z powodzeniem zwłaszcza dwa groźne strzały Szewczyka.

Po pauzie obraz gry się zmienił, Pogoń więcej dotąd mająca inicjatywy oddaje ją Wiśle, która jest teraz częściej przy piłce. Nie oznacza to jednak, że Lwowianie nie umieją być groźni. Owszem, ich wypady, a zwłaszcza niepilnowanego Borowskiego stwarzają dość groźne sytuacje pod bramką Wisły, trio Wisły jest teraz stale na stanowisku. Długo ważyły się losy meczu, aż o definitywnem zwycięstwie Wisły zadecydowała druga bramka, zdobyta w 28 min. przez Gracza głową po rzucie rożnym. Następuje końcowy okres gry, który należy całkiem do Wisły. Teraz dopiero wykazała ona dobrą formę i tylko doskonała obrona Albańskiego w bramce powoduje, iż Pogoń schodzi z boiska z tak małą przegraną. Bramkarz lwowski broni doskonale robinsonadą liczne strzały Artura i Szewczyka,, a raz ratuje już na linji bramkowej Jeżewski, który wykopuje piłkę w pole. Tak więc mimo zdecydowanej w tym okresie przewagi Wisła nie może już zmienić wyniku.

Z drużyny Wisły zasługują na wyróżnienie Szumilas, Madejski, Artur, Gracz poprawił się dopiero po pauzie, podobnie jak i Gierczyński. Z Pogoni najlepsi Albański, Jeżewski, Hanin, Matjas i Borowski. Brutalnie zato walczył Niechcioł, który też spotkał się z ostrzeżeniami sędziego. Reszta słaba, ale walczyła ambitnie. Sędziował dobrze p. Staliński z Poznania.



Kurjer Polski. R. 40, 1937, nr 114 R

WISŁA — POGOŃ 2:0 (1:0)

Zasłużone zwycięstwo drużyny krakowskiej, która szczególnie w drugiej połowie górowała nad przeciwnikiem. Wisła miała lepszą linję pomocy i dokładniej pracujący atak.

W Pogoni obrona niepewna.

Pierwszą bramkę zdobywa Łyko, a po przerwie drugą bramkę dla Wisły strzela Gracz.

Sędziował p. Staliński. Widzów 4 tys.


Przegląd Sportowy. R. 17, 1937, nr 33

1937.04.26

Wisła -Pogoń 2:0

KRAKÓW, 24.4. - Tel. wł. - Wisła — Pogoń 2:0 (1:0). Bramki dla Wisły uzyskali Łyko i Gracz. Sędzia p. Staliński. Publiczności 3 tys. Wisła: Madejski; Szumilas, Sitko, Kotlarczyk, Gierczyński, Jezierski, Habowski, Gracz, Szewczyk. Artur, Łyko. Pogoń: Albański; Jeżewski. Bała, Wańczycki, Hanin. Sumara; Niechcic!, Miller, Matyas, Kluż, Borowski.

Nie był to mecz „wielki“, jakość jego grawitowała raczej ku dołowi. Był pozbawiony emocjonujących momentów klasowej gry i brawurowego tempa. Pozostała zacięta walka dwóch i zespołów, w której zwyciężył wprawdzie lepszy, ale repertuar uczestników nie mógł zachwycić. Nic zawiodła Pogoń, gdyż po ostał- i nich wynikach nie spodziewano się wiele od lwowiaków. Wiadomo, że | przechodzą kryzys i nie są dawna Pogonią. Dodajmy do tego jeszcze brak Wasiewicza, stanowiącego obok Matyasa i Albańskiego, kręgosłup drużyny, a wówczas zrozumiemy, dlaczego Pogoń pozbawiona była do reszty swych atutów. Jedyny jasny i pełnowartościowy punkt w jej zespole to Albański. Gracz doprawdy wielkiej klasy, okazywanej w wielu momentach. Na dobrą sprawę można jeszcze powiedzieć że w obronie niezły był Jeżewski, a w pomocy obaj boczni starali się jako tako prowadzić akcje destrukcyjną w napadzie przeciwnika. Gorzej od nich wypad! Już Hanin na środku, nie umiejący utrzymać kontaktu z Matyasem. Atak stanowił zlepek graczy o zupełnie odmiennych inklinacjach. Zimmer i Kluż błąkali się po boisku nie I umiejąc współpracować z Matyasem, nie wysilającym się zresztą zbytnio, a jedynie skrzydłowi, ściślej mówiąc Niechcioł wnosili do linii tej trochę żywiołowości. W tym samym porządku rozwija się mniej więcej ocena gry Wisły, która dopiero pod koniec wróciła do normalnego poziomu. Należy powiedzieć że i tutaj najlepszy był Madejski, a w obronie Sitko przewyższa! Szumilasa. W pomocy Gierczyński słabszy był od bocznych partnerów. Nie można również pochwalić Gracza, który dziwnie słabo wypadł przed pauzą i dopiero w ostatnich minutach wrócił do formy. Słabszy niż zwykle był Szewczyk, a jedynie Artur nie stracił swej I wartości, co jednak nic wystarczyło do zapewnienia cyfrowego rezultatu, jakkolwiek obaj skrzydłowi mieli dobre momenty. Historia spotkania będzie tym razem krótka. Zacznie się ona od 8-ejminuty, kiedy to strzał Łyki wszedł w kontakt z poprzeczką. Sędzia gwizdnął, zapytał o zdanie autowego i powiedział: bramka. Innego zdania byli lwowiacy, a i na widowni zdania w tym kierunku były podzielone. W każdym razie rozstrzygnięcie to podekscytowało Pogoń, która z dziką pasją rzuciła się w wir walki. Trwało to blisko kwadrans, po czym nastąpiło wyrównanie sił i tak minął czas do przerwy. Po pauzie lwowianie przez kilka minut byli stroną lepszą, niedługo jednak później Wisła ujęła inicjatywę w swoje ręce i przeważała już do samego końca.

W ostatnim kwadransie kotłowało się często pod bramką Pogoni, ale jedynym realnym sukcesem jest główka Gracza, który po rzucie rożnym podwyższył rezultat.