1937.09.12 Bułgaria - Polska 3:3

Z Historia Wisły

Z Wisły zagrał: Artur Woźniak.

Skład Reprezentacji Polski:

Władysław Pawłowski - Cracovia

Antoni Böttcher - HCP Poznań Grafika:Zmiana.PNG (45' Edmund Giemsa - Ruch Wielkie Hajduki)

Edmund Twórz - Warta Poznań

Wilhelm Góra - Cracovia

Jan Wasiewicz - Pogoń Lwów

Ewald Dytko - Dąb Katowice

Józef Korbas - Cracovia

Leonard Piątek - AKS Chorzów

Artur Woźniak - Wisła Kraków

Jerzy Wostal - AKS Chorzów

Walerian Kisieliński - Polonia Warszawa


Miejsce/Stadion: Sofia.

Strzelcy bramek: Kiril Iliev 3' (1:0), Józef Korbas 4' (1:1), Liubomir Angelov 29' (2:1), Vuchko Yordanov 48' (3:1), Józef Korbas 72' (3:2), Józef Korbas 74' (3:3).

Selekcjoner: Józef Kałuża.

Opis meczu

Komentarze prasowe po występach Wiślaków w reprezentacji:

  • Artur Woźniak:
    • Artur przestawiony w trakcie gry na skrzydło – „Kombinacja z Arturem wyskoczyła raczej przypadkowo, gdyż był on widocznie wyczerpany i zaczął wyraźnie kuleć. Okazała się ona jednak zbawienna, gdyż gracz Wisły na skrzydle wprawdzie nie wiele zrobił, ale też nie psuł sytuacji w centrum. Artur był jednym z najsłabszych naszych napastników. Nie odpowiadał na ostry sposób gry przeciwnika”.
    • „Niespodzianka Artura i jej skutki. Co jednak zrobić z Arturem? Widzieliśmy go już wielokrotnie dobrze grającego. W reprezentacji nigdy jakoś nie wychodzi. Zdaje się, że ostra gra przez 90 minut jest dla niego zbyt wyczerpująca i z tego to powodu porusza się powolniej, mniej się cofa. Przy szybkim przeciwniku jest to naturalnie wysoce nieporządane. Artur najbardziej skarżył się na boisko i piłkę, które nie dopuszczały do zwykłych „trików”. Jeśli weźmiemy nawet pod uwagę dwa te czynniki, to stwierdzić musimy, że Artur nie spełnił jednak naszych oczekiwań i był bodaj najsłabszym graczem teamu”.
    • Artur był dobry, dopóki go nie kontuzjonowano.
    • W 44-tej min. Artur z kilku kroków ma ostatnią szansę zdobycia dla Polski zwycięskiej bramki. Marnuje ją.
    • Artur unikał walki. Przez to gra jego straciła bardzo dużo na wartości. dobre momenty u niego, to podania na skrzydła, których niestety wiele nie było. Przesunięty po przerwie na skrzydło, tu okazał się pożyteczniejszy, mając więcej miejsca wolnego przed sobą.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1937, nr 254 (14 IX)


W Bułgarji tylko remis.

Polska-Bułgarja 3:3 (1:2)

Sofja, 12 września (tel.) Drugi garnitur Polski zmierzył się w niedzielę z reprezentacją Buł gar j i. Mecz ten stanowczo był do wygrania, ale niestety słaba forma bramkarza, jak również słaba gra linji ataku spowodowały, że z meczu tego wynieśliśmy zaledwie remis.

Skład drużyny był nast.: Pawłowski, Boetcher i Twórz, Dytko, Wasiewicz i Góra, Kisieliński, Korbas, Artur, Wostal i Piątek. Po pauzie Boetchera zastąpił Giemza, a Artur, kontuzjonowany dotkliwie przeniósł się na prawe skrzydło, podczas gdy rolę środkowego napastnika objął Korbas. Bohaterem meczu był Korbas, który strzelił wszystkie trzy bramki. Nie wystarczyło to jednakże, aby uzupełnić błędy obrony, która była bardzo słaba. Pawłowski zawinił dwie bramki. W pomocy najlepszym był Dytko, Wasiewicz przeciętny, najsłabszy Góra. W ataku najlepszym był Korbas, najsłabszym Kisieliński. — Artur był dobry, dopóki go nie kontuzjonowano..Wostal i Piątek zadowolili.

Mecz rozpoczął się od odegrania hymnów polskiego i bułgarskiego. Sędziował p. Popovics. Na stadjonie było ok. 18.000 widzów Przy jęcie polskich piłkarzy nadzwyczaj serdeczne.

Przebieg meczu.

Mecz zaczynają Bułgarzy — piłka idzie w aut. Polacy — wyraźnie nerwowi — —robią błędy. W 3 min. środkowy pomocnik Bułgarów doskonale wystawa lewego łącznika. Obrońcy polscy stoją w jednej linji, tak, że Bułgar łatwo dostaje się pod bramkę polską i strzela.

Bułgar ja prowadzi 1:0. Polacy zaczynają składnie atakować. W 7 min. pada wyrównanie: Kisieliński przerzuca piłkę na prawe skrzydło, Korbas półwolejem pakuje ją w bramkę.

Pod bramką polską powstaje kilka niebezpiecznych sytuacyj z powodu fatalnych wykopów obrońców. Angeloff znów przedostaje się pod bramkę polską i z kilku metrów strzela, jednak ponad poprzeczkę. Zkolei piękny strzał Piątka idzie obok słupka. Bombę Kisielińskiego broni bramkarz bułgarski. Atak nasz ma znowu kilka dobrych pozycyj, jednak napastnicy przeszkadza ją sobie wzajemnie i nikt nie dochodzi do strzału. W 29-tej min., w okresie naszej lekkiej przewagi — Pawłowski wybiega za daleko do podanej piłki i w chwili, gdy chce ją uchwycić w ręce, wybija mu ją Boetcher. Piłka idzie niedaleko, walczą o nią Dytko i Angeloff, w rezultacie wraca ona na bramkę polską, w której niema jeszcze Pawłowskiego.

Piłka wtacza sią do siatki. Mimo utraty dwóch bramek, Polacy grają energicznie i dobrze kombinują. Niestety pod bramką nikt nie umie wykończyć akcji. Po przerwie w 3-ciej min. obrońcy nasi nie kryją dostatecznie Jordanoffa, który strzela trzecią bramkę. Polacy odpowiadają atakami. Bramka bułgarska jest pod obstrzałem, akcje polskie nabierają coraz większego rozmachu. W 27-ej min. po ładnej akcji całego ataku Kor bas daleką bombą zmusza do kapitulacji bułgarskiego bramkarza. Za chwilę pada wyrównanie:

Kisieliński strzela bardzo ostro, bramkarz pod bija piłkę, jednak Korbas jest na miejscu i po raz trzeci lokuje ją w siatkę.

Następują zmienne ataki. Polacy mają paro krotnie okazję podwyższyć wynik, podobnie jak Bułgarzy, jednak obie strony walczą ogromnie ofiarnie i wynik nie ulega zmianie. W 44-tej min. Artur z kilku kroków ma ostatnią szansę zdobycia dla Polski zwycięskiej bramki. Marnuje ją. Mecz kończy się wolnym rzutem do bramki polskiej, na szczęście nie zostaje wyzyskany. Sędziował p. Popowicz z Białogrodu, często myląc się na korzyść gospodarzy.