1938.04.24 ŁKS Łódź - Wisła Kraków 0:0

Z Historia Wisły

1938.04.24, I ligi, 2. kolejka, Łódź, Stadion ŁKS,
ŁKS Łódź 0:0 Wisła Kraków
widzów: 4.000
sędzia: Franciszek Krukowski z Warszawy
Bramki
ŁKS Łódź
2-3-5
Stanisław Andrzejewski
Wacław Rudnicki
Antoni Gałecki
Feliks Osiecki
Władysław Król
Marceli Przygoński
Edward Miller
Bolesław Korporowicz
Antoni Lewandowski
Grafika:Kontuzja.pngHenryk Koczewski
Zygmunt Stolarski

trener:
Wisła Kraków
2-3-5
Jerzy Jurowicz
Władysław Szumilas
Alojzy Sitko
Józef Kotlarczyk
Franciszek Gierczyński
Antoni Dzierwa
Bolesław Habowski
Mieczysław Gracz
Artur Woźniak
Antoni Ogrodziński
Antoni Łyko

trener: brak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Władysław Król (ŁKS Łódź)
Władysław Król (ŁKS Łódź)

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1938, nr 114 (26 IV)

Bezbramkowy mecz w Łodzi. Ł. K. S.-Wisła 0:0. Łódź, 24 kwietnia (r). Pierwszy mecz ligowy na własnym gruncie rozegrał wczoraj ŁKS, mając za przeciwnika krakowską. Tak się złożyło, że Łodzianie nie mogli zaprezentować publiczności pełnego, najsilniejszego składu drużyny. Wprawdzie w napadzie ŁKS wystąpił Koczewski, którego już uważano za straconego, lecz niewiele było z tego pociechy. Koczewski, który miał zaledwie kilka minut i zaraz na wstępie zawodów w zderzeniu z bramkarzem Wisły doznał kontuzji kolana, która uczyniła go zupełnie niezdolnym do gry. Koczewskiego coprawda do pauzy grał rolę statysty na prawem skrzydle, lecz po pauzie nie pokazał się już na boisku.

W ten sposób ŁKS. zmuszony był pra wie przez cały mecz do gry w dziesiątkę.

W obronie ŁKS brak było Karasiaka. — Była to druga luka w drużynie, której Rudnicki nie był w stanie zapełnić, choć całość gry jego wypadła nieźle. Początkowo Rudnicki był słabszy, ale po pauzie rozegrał się i miał dobre momenty. Brak mu jeszcze techniki wykopu. Rozumie się, że braki te w drużynie ŁKS-u musiały odbić się na całości gry zespołowej.

Gra prowadzona była w dobrem tempie, utrzymanem od początku do końca spotkania, przyczem zaznaczyć należy, że lepszą kondycję wykazali gracze Ł. K. S-u. Mimo zdekompletowania składu potrafili oni w drugiej połowie zawodów uzyskać pewną przewagę nad pełnym zespołem Wisły. Poziom gry był nawet wysoki, przyczem Wisła okazała się bardziej zgranym i lepiej kombinującym zespołem.

Gra prowadzona była naogół dość ostro. Przewaga była zmienna W drugiej połowie częściej nawet do głosu dochodzili Łodzianie i bardziej gorące sytuacje przydarzały się pod bramką Wisły, Wisła miała tylko te przewagę, że grała w komplecie. I Sądząc z przebiegi zawodów, powinna być i z osiągniętego wyniku zadowolona, gdyż Łodzianie mieli kilka doskonałych okazyj podbramkowych, które przy większej szczęściu mogliby zamienić na zwycięską bramkę. Obie drużyny grały nad wyraz ambitnie i ofiarnie. Walczono o każdą piłkę, starając się nie dopuścić przeciwnika do strzału.

W ataku ŁKS u najniebezpieczniejszym; okazali się Lewandowski i Stolarski. Nadspodziewanie dobrze spisał się Korporowicz, który potrafił zastosować się do ostrej gry.

Pomoc łódzka sprawiła naogół miłą niespodziankę. Najpracowitszym był tu Król, Miał on dość dobre wysunięcia do ataku, zwłaszcza na skrzydła. Jeżeli piłki te stawały się zbyt często łupem obrońców Wisły, to wina jest skrzydłowych łódzkich, którzy nie potrafili utrzymać pozycji. Zdawało się, że Wisła po wyjściu z boiska Koczowskiego i rozwinięciu dobrej gry opanuje sytuacje i wyjdzie jako zwycięzca z tego spotkania. A jeżeli się tak nie stało, to przedewszystkiem dlatego, że w akcji jej nie było tej siły przebojowej i nie było wykończenia strzałowego z efektownych akcyj. Na ogół bramkarz Andrzejewski miał mało roboty. Znacznie częściej do interwencji zmuszano bramkarza Wisły.

Drużyna gości naogół podobała się, dzięki zgraniu. Ten walor drużyny Wisły wysuwał się na pierwszy plan. Pomoc grała dobrze, lecz pod koniec zdradzała pewne wyczerpanie.

Do najlepszych formacyj zaliczyć jednak należy obronę gości. Początkowo wyróżnił się Szumilas, zaś po pauzie Sitko, który stawiał się dobrze i skutecznie rozbijał wszystkie ataki, biorąc pewnie piłki na głowę. Bramkarz Jurowicz miał kilka dobrych momentów i bronił z dużem szczęściem. Zwłaszcza po pauzie Wisła, jak zaznaczyliśmy — był; niedaleką do utraty bramki, przyczem jednak trio obronna gości stanęło na wysokości zadania. Sędziował p. Krukowski Składy: Wisła: Jurowicz, Sitko, Szumilas, Dzierwa, Gierczyński, Kotlarczyk, Łyko, Ogrodziński, Woźniak, Gracz i Habowski. Ł. K. S.: Andrzejewski, Rudnicki, Gałecki, Przygoński, Król, Osiecki, Stolarski, Koczewski, Lewandowski, Korporowicz i Miller.

„Przegląd Sportowy”

Przegląd Sportowy. 1938, nr 33

Tel. wł. ŁKS Wisła 0:0.

ŁKS: Andrzejewski, Gałecki, Rudnicki, Osiecki, Król, Przygoński, Miller, Konporowicz, Lewandowski, Koczewski, Stolarski.

Wisła: Jurewicz, Szumilas, Sitko, Kotlarczyk. Gierczyński, Dzierżwa, Chabowski, Gracz, Artur Ogrodziński, Łyko.

Publiczności 4.000 osób, sędzia p. Krukowski z Warszawy.

Forma ŁKS jest rzeczywiście kameleonowa. Dziś sprawił on swym zwolennikom miłą niespodziankę: zremisował ¡po dobrej grze z Wisłą. Po zeszło tygodniowym nieszczególnym, a w każ dym bądź razie nierównym meczu z Nemzeti, gracze zmienili się nie do poznania. Wyszła na jaw dobra kondycja fizyczna i ambicja, które stworzył zespół silny i niebezpieczny. ŁKS mógł ten mecz wygrać, gdyby nie to, że przez 80 min. grał bez kontuzjonowanego Koczewskiego. W 10-e.i I nim. w zderzeniu z Jurewiczem zniesiony on został z boiska; potem wprawdzie wrócił, ale statystował, zaś po j przerwie w ogóle się już nie ukazał. j Poza.tymi brak było w drużynie zawieszonego przez kierownictwo Karasiaka.. W tych warunkach należy wić o sukcesie i zdaje się, że możemy być spokojni o losy ŁKS, który rychło zdobywać będzie dalsze ¡punkty. Podnieść należy przede wszystkim po ¡praw? formy u tych zawodników, którzy w ub. tygodniu wypadli najsłabiej jak Rudnicki i Osiecki. Szczególnie pierwszy na obcej mu pozycji obrońcy rozegrał się w drugiej połowie na dobre, choć brak mu jeszcze taktyki obrończej i celowego wykopu. Osiecki stoczył zwycięskie pojedynki z Łyką, a to już dużo mówi. Gałecki był wyśmienity. Król poprawił się również wy bitnie. Przygoński poprawny. W ataku doskonałą była lewa strona: Stolarski. Lewandowski, którzy mimo luki jata stworzył brak Koczewskiego, raz po raz przedostawali się pod bramkę Wisły. Korporowicz b. agresywny.

Wisła była naogół zespołem lepszym, bardziej zgranym. Przykro, że wniosła ona do gry elementy ostre, a nawet brutalne. Posiada ona b. dobre skrzydła ale łącznicy gości nie mogli uporać si? z energicznymi tyłami ŁKS. Artur ukazał co prawda wiele sprytu i umiejętne prowadzenie ataku, ale w efekcie nic nie zdobył. W pomocy, -nowo nabyty Dzierwa z Podgórza, zapowiada się dobrze. Kotlarczyk grał niesympatycznie, gdyż brutalnie. Obrońcy energiczni — bez zarzutu. Jako ¡para przewyższali bodajże obronę łódzka. B. dobrze wypadł Szumilas. Następca Madejskiego Jurewicz spisał się zupełnie dobrze. Tempo gry b. dobre — przebieg interesujący ze względu na ciekawe momenty podbramkowe. Przez pierwszy kwadrans ŁKS ma nieco więcej z gry chociaż Wisła często zagrażała bramce Andrzejewskiego. Chabowski jest inicjatorem szeregu akcyj, mając przed sobą niepewnego Rudnickiego. Ciekawe przedstawiały się poza tym pojedynki Stolarskiego z Kotlarczykiem. z których kilkakrotnie pierwszy wychodził zwycięsko.

Atak ŁKS do momentu kontuzji Koczewskiego, grał żywiołowo, szybko, zdobywając teren i oddając wiele strzałów. Gra przerywana jest często okrzykami widowni, niezadowolonej z decyzji sędziego, który popełnia szereg błędów.

W drugiej połowie tempo gry się zaostrza. Piłka przenosi się błyskawic^' nie z terenu gości na pole ŁKS. W ostatnich minutach wybitną przewagę ma ŁKS, gra jednak nieszczęśliwie i kończy mecz bez zdobycia bramki (lp.)


Kurjer Polski. R. 41, 1938, nr 112

WISŁA—Ł.K.S.0-0

W Łodzi rozegrany został mecz piłkarski o mistrzostwo Ligi między Ł. K. S. a krakowską Wisłą.

Spotkanie zakończyło się wynikiem bezbramkowym. Wynik ten jest właściwie sukcesem Ł. K. S., który od piątej minuty pierwszej połowy grał w dziesiątkę z powodu kontuzji Koczewskiego.

Mimo gry w dziesiątkę gospodarze byli zespołem lepszym. Przez cały czas meczu gra toczyła się z lekką przewagą Łodzian, którzy stwarzali pod bramką Wisły bardzo groźne sytuacje, jednak nie wyzyskane.