1939.04.19 Kraków - Polska 1:1

Z Historia Wisły

Grać mieli z Wisły: Koczwara, Szumilas, Filek, Giergiel, Artur.


Spis treści

Relacje prasowe

"IKC" z 1939.04.16

Reprezentacja piłkarska Polski spotka się z drużyną Krakowa

Kraków, 14 kwietnia.

P. Z. P. N. wyznaczył na dzień 19-go bm. w Krakowie mecz treningowy między reprezentacją Polski a reprezentacją okręgu krakowskiego, celem przygotowania naszej reprezentacji na sezon najbliższych spotkań międzypaństwowych. Organizacją meczu zajmuje się Krakowski Okręgowy Związek Piłki Nożnej. Składy obu drużyn zostały ustalone w następujący sposób:

Reprezentacja Polski: Krzyk (rez. Pawłowski - Cracovia), obrona - Giemza i Twórz, pomoc: Lis, Nyc i Dytko, atak: Piec I, Piątek, Cebula, Pytel, Wilimowski i Pochopin.

Kapitan związkowy KOZPN wyznaczył do powyższego meczu 19 nast. piłkarzy: Koczwara (Pawłowski), obrona: Piątek, Szumilas, Stankusz, Chełczyński, pomoc: Góra, Gruenberg, Jabłoński, Liszka, Nowak (Krowodrza), atak: Giergiel, Młynarek, Gracz, Nowak, Artur, Zembaczyński, Filek i Cyganek (Fablok).

"IKC" z 1939.04.19

Reprezentacja Polski - Reprezentacja Krakowa

Kraków, 18 kwietnia.

Podana przez nas niedawno wiadomość o wyznaczeniu zawodów reprezentacji Polski z reprezentacją Krakowa na środę, dnia 19 b. m. poruszyła cały ogół sportowy, a przedewszystkiem sportowców krakowskich. Będą oni bowiem świadkami wyjątkowego meczu, który ma dać miernik istotnej wartości naszych reprezentantów barw państwowych.

Ostatnie bowiem niepowodzenia naszej reprezentacji świadczą dobitnie o obniżeniu się formy naszej jedenastki narodowej, której członkowie już w wielu wypadkach się postarzeli bądź też spadli w formie tak, iż opinja sportowego Krakowa wypowiadała się za tem, iż właściwie reprezentacja Krakowa nie ustępuje drużynie reprezentacyjnej kraju.

Czy tak jest istotnie, odpowiedź znajdą sportowcy krakowscy już jutro na boisku Cracovii o godz. 4.45 popoł., o której rozpocznie się ten sensacyjny mecz.

Na boisku Cracovii wystąpi reprezentacja Polski w nast. składzie: Krzyk (Brygada), Gemza i Twórz, Lis, Nyc i Dytko, Piec I, Piątek, Cebula, Pytel (Wilimowski) i Pochopin.

Kraków reprezentować będzie prawdopodobnie nast. zespół: Koczwara, Piątek i Szumilas, Kotlarczyk, Grunberg i Jabłoński (Góra), Giergiel, Gracz, Nowak, Artur i Zembaczyński.

Zainteresowanie temi zawodami, które napewno odbiegać będą poziomem od dotychczasowej szarzyzny, oglądanej ostatnio na zawodach ligowych, jest ogromne.

Przedsprzedaż biletów po tańszych cenach już się rozpoczęła.

"IKC" z 1939.04.19

Dziś walczą asy piłkarstwa na boisku Cracovii.
Początek meczu Reprezentacja Polski - Kraków o godz. 4.45 popołudniu.

Po nieudanych widowiskowo pierwszych imprezach wiosennego sezonu piłkarskiego nareszcie zobaczymy dobry mecz. Takie się słyszy ogólnie zdanie o dzisiejszych zawodach piłkarskich reprezentacji Polski z reprezentacją Krakowa. Nareszcie będziemy mieć dokładny sprawdzian wartości naszych piłkarzy z jedenastki narodowej oraz czołowych graczy grodu Podwawelskiego.

Dzisiejszy mecz będzie także i najpoważniejszą próbą przed tegorocznemi spotkaniami międzypaństwowemi i zadecyduje w niejednym wypadku o wyborze tego, czy innego gracza do reprezentacji Polski. Stąd też można spodziewać się walki ambitnej zwłaszcza, iż w grę wchodzi obrona barw Krakowa, którego reprezentacja nie lubi przegrywać.

Początek tych interesujących zawodów dzisiaj we środę o godz. 4.45 popołudniu na boisku Cracovii, poprzedzi mecz drużyny Pocztowego Przysposobienia Wojskowego z Cracovią II. Pozostałe, nieliczne jeszcze bilety po tańszych cenach są do nabycia w przedsprzedaży.

"Przegląd Sportowy" z 1939.04.20

Manewry pod Wawelem
nie przynoszą pomyślnego wyniku

KRAKÓW. 19.4. - Tel. wł. - Na historycznym boisku Cracovii odbyły się dziś wiosenne manewry reprezentacji piłkarskiej, odświeżonej i odmłodzonej w wielu punktach. Hasło wiosny obowiązywało zresztą i przeciwną stronę, toteż kapitan Krakowa, p. Dulekta, wystąpił również z drużyną pełną nowalijek (oby nie sezonowych).

Wynik 1:1 (0:0), który zrodził się ze strzału nieznanego bliżej szerszej opinii Klimszy (Fablok) oraz fenomenalnej dalekodystansowej bomby Gemzy, egzekutora rzutu wolnego - okrasił radosnym uśmiechem wodza piłkarzy krakowskich. Bardziej posępne było oblicze p. Kałuży, którego odwiedziliśmy zaraz po meczu w szatni.

ZMARTWIENIE KPT. P.Z.P.N.

- Stara historia - powiada wódz naszych piłkarzy. - Drużyna Krakowa emocjonowała się i szła na całego, podczas gdy reprezentanci robili wszystko, byle tylko uniknąć zetknięcia się z przeciwnikiem.

- Cóż powiedzieć więcej? Wiem to, że nie mam lewoskrzydłowego. Pochopin nie zdał egzaminu. W ataku był tylko jeden klasowy gracz - Wilimowski, nie miał jednak partnerów. Słaby był Pytel, słaby również Piontek, jak więc zestawić atak? Chyba znów wrócić do Wostała.

- Czy nie chce pan jednak spróbować Wilimowskiego na środku? - stawiamy pytanie.

- Chyba nie, gdyby znalazł się ktoś obok, ktoby mógł go odpowiednio obsłużyć, ale z takimi łącznikami...

Próbujemy pocieszyć p. Kałużę, usprawiedliwiając graczy początkiem sezonu.

- Nie, proszę pana, to nie ma nic wspólnego. Rozumiem, że u progu sezonu zawodnik nie posiada kondycji, ale też nie można zapomnieć, jak należy podawać i jak się ustawiać?!

Pan Kałuża w teorii ma rację. Jednak nie bierze pod uwagę specyficznej struktury naszych graczy. Jeśli są bez treningu, zapominają nagle wszystkiego. Nie tylko nie umieją startować, ale wypadają im z głowy podstawowe wskazania taktyczne. Dlatego wierzymy, że z biegiem sezonu będzie jednak lepiej. Ale nie jest to temat do telefonicznego reportażu. Wracamy więc na boisko.

NA BOISKU NUDA

Nie było tam ani ciekawie, ani emocjonująco. Dostojna atmosfera podwawelskiego grodu przytłumiła werwę i animusz. Nawet śląski atak (reprezentacja) zatracił dziś cały impet i w pierwszych minutach prowadził grę, przypominającą mocno starą, nieproduktywną szkołę krakowską. Cebula obracał się stale tyłem do bramki przeciwnika i każdą otrzymaną piłkę cofał znów wstecz od własnego łącznika, inicjując jakieś nieproduktywne kombinacje trójkątowe. Dodajmy do tego zupełną impotencję strzałową, a otrzymamy obraz gry nieciekawy i bezbarwny.

Jednak Piontek przed przerwą miał odwagę bombardować bramkę Koczwary. Strzały te były różne. Kilka b. dobrych, inne bezkrwiste, inne znów niecelne. Pytel strzelił 2 razy. Raz efektownie, a drugi daleko w aut. To był, zdaje się, cały dorobek przed przerwą, gdzie również i Kraków nie chorował na przesyt amunicji.

Cebula nie wniósł więc najbardziej potrzebnych pierwiastków, to jest przeboju i energii. Pytel, któremu przypisywaliśmy zdolność odegrania roli szefa sztabu operacyjnego był słabszy, niż zazwyczaj, a Pochopin - zupełnie nieudolny. Piec I również daleki był od zwykłej formy. Ale powiedzmy też na usprawiedliwienie, że ani pomoc, ani środkowi napastnicy nie umieli zupełnie obsługiwać skrzydeł. Sztukę tę posiadali jedynie Artur oraz Grinberg, obaj byli jednak po przeciwnej stronie.

SAMOTNY WILIMOWSKI

Zmieniło się nieco, gdy przyszedł Wilimowski. Zabłysnął kilkoma doskonałymi podaniami i solowymi wybiegami. Cóż jednak z tego, gdy gra jego nie znajdowała rezonansu u partnera. Toteż defensywie krakowskiej łatwo było upilnować napastnika Ruchu, tym bardziej, że jak wspomnieliśmy, Grinberg był w doskonałej formie i zupełnie przyćmił dzisiaj Nyca. Niewyraźna gra środkowego pomocnika reprezentacji, a ściślej mówiąc całej linii pomocy, w której jako tako pracował jeszcze Lis, była też dalszą przyczyną braku zwartości i jakiejś wyraźniej linii w drużynie. Nic więc dziwnego, że impulsywni obrońcy: Giemza i Twórz często wychodzili przed pomoc, odznaczając się wielkim zapałem i energią. Pomijając pewne braki taktyczne, wynikające z niedostatecznej rutyny, obaj spisali się na ogół dobrze. Krzyk nie miał zbyt wiele roboty. Dwie przyziemnie parady z wybiciem piłki w ostatniej chwili w pole, zasługiwały na poklask, na który jednak nie umiała się zdobyć większość widowni, zasugerowanej ambicją zwycięstwa Krakowa nad "samą" reprezentacją Polski.

Kraków był bardziej agresywny, miał też w sumie więcej z gry i niewiele dzieliło go od zwycięstwa, jednak i partia niebieskich obarczyła sumienie swe sporą ilością grzechów. Atak, którym dyrygował właściwie Artur, cofający się daleko w głąb, miał szereg ładnych zagrań. Pozostawały jednak one bez efektu, gdyż i tutaj brakło przebojów i strzałów. Udało się kilka strzałów Klimzy, parę razy "ostrzelał" Krzyka Artur, czy Giergiel, jednak było tego za mało i nie zawsze celnie.

POMOC, A W NIEJ GRINBERG

Najlepsze sytuacje otwierały się przed Zembaczyńskim, ten jednak był dzisiaj najmniej powołany do ich egzekwowania. Obok Artura wyróżniamy Klimzę. Nadspodziewanie dobrze grała też pomoc, w której Filek zastąpił po przerwie z powodzeniem Liszkę i Nowaka. Najsilniejszym jej punktem był Grinberg, bodaj że jeden z najlepszych na boisku.

Środkowy pomocnik Cracovii grał wprost przykładowo, współpracował z centrum, wysuwał skrzydła, doskonale się ustawiał, utrzymując również kontakt z obroną, w której zarówno Piontek, jak i Szumilas spełniali zupełnie dobrze swe zadania. To samo da się powiedzieć o Koczwarze, nie przeciążonym zresztą pracą.

Drużyny wystąpiły w następujących składach:

REPREZENTACJA: Krzyk, Giemza, Twórz, Lis, Nyc, Dytko, Piec I, Piontek, Cebula (Wilimowski), Pytel, Pochopin.

KRAKÓW: Koczwara, Piątek, Szumilas, Jabłoński, Grinberg, Liszka (Nowak, Filek), Giergiel, Klimza, Artur, Nowak, Zembaczyński.

(NS).

strona 2

"IKC" z 1939.04.21

Sukces piłkarzy krakowskich.
Reprezentacja piłkarska Krakowa uzyskuje wynik remisowy 1:1 (0:0) z naszą jedenastką narodową.

Kraków, 20 kwietnia.

Przebieg wczorajszych zawodów ugruntował jeszcze bardziej opinję sportowców Krakowa, iż reprezentacja tego miasta nie ustępuje ostatnio zupełnie naszej jedenastce narodowej, o ile nawet jej nie przewyższa. W każdym razie spotkanie wczorajsze obnażyło słabe strony naszej reprezentacyjnej drużyny, która gra zupełnie bez systemu i nie przedstawia zgranej jednostki.

Pod tym względem drużyna krakowska grała o wiele lepiej, aczkolwiek nie tak, jakbyśmy pragnęli. "Koronkowa" praca w napadzie mało skuteczna, miła dla oka gra wszerz bez siły przebojowej - to cechy, które dziś nie dają wyniku. Co prawda Kraków grał w osłabionym zespole bez kontuzjowanych ostatnio Gracza, Góry i in.

Drużyny wystąpiły w nast. składzie: reprezentacja Polski - Krzyk, Giemza i Twórz, Lis, Nyc i Dytko, Piec I, Piątek, Cebula (Wilimowski), Pytel i Pochopin. Kraków: Koczwara, Piątek i Szumilas, Liszka (Nowak i Filek I), Grunberg i Jabłoński, Giergiel, Klimza, Nowak, Artur i Zembaczyński.

Od razu pierwsze minuty zapowiadają lekką przewagę drużyny krakowskiej, która utrzymuje się niemal do końca zawodów. Obie drużyny graja mało energicznie i lepiej w defensywnych formacjach, aniżeli ofensywnych. Lepiej podoba się gra napadu krakowskiego, który zdobywa się na pomysłowe nierzadko kombinacje, ale tylko do pola karnego. W drużynie reprezentacyjnej razi natomiast brak zgrania, a piłka rzadko tylko osiąga swój cel.

Na wysokości zadania jak zawsze trio obronne w obu zespołach, które powstrzymuje zawsze akcje ofensywne przeciwnika. Po pewnym czasie w grze pomocy krakowskiej następuje zmiana, kiedy w miejsce Liszki wchodzi Nowak. Napad reprezentacji polskiej gra

bez stylu,

zaś krakowski szwankuje, jeśli idzie o skuteczność, za dużo kombinacji tam między Arturem a Nowakiem, podczas gdy Klimza nie może początkowo zgrać się z resztą drużyny.

Po pauzie gra ma podobny obraz, z tą tylko różnicą, że wreszcie

padają upragnione bramki.

Pierwszą strzela Klimza w 9 min., poprawiając strzał Artura, zaś druga jest dziełem Giemzy, który wykonał precyzyjnie rzut wolny w 26 min. za "faul" przeciwnika. Pod koniec tempo gry się ożywiło: pozycyj podbramkowych było nieco więcej, ale bramkarze zawsze byli na stanowisku. W tej części gry Wilimowski był kierownikiem napadu w miejsce Cebuli, zaś w drużynie krakowskiej na bocznej pozycji zagrał Filek I w miejsce Nowaka.

Wrażenie ogólne z meczu jest nie nadzwyczajne. Brak nam przedewszyskiem

strzelców w napadzie.

Najlepiej pod tym względem wypadli prawi łącznicy Klimza i Piątek. Kombinacyjnie z napastników dobry był Artur, choć za dużo wózkował, nieźle wypadł Giergiel na prawem skrzydle. Reszta napastników przeciętna.

W pomocy najlepszym był Grunberg, który miał tylko krótki okres słabości po przerwie, z innych zasługuje na wyróżnienie Jabłoński, Liszka. Za to obrońcy i bramkarze wypadli stosunkowo najlepiej. Brylował tu Koczwara w bramce oraz Giemza w obronie. Nieźle spisali się Twórz i Piątek, podczas gdy Szumilas dopisał, jeśli idzie o wykop, ale za to był mało agresywny.

Sędziował dobrze p. Skowroński.

"IKC" z 1939.04.24

Dobra postawa krakowskich piłkarzy.

Zorganizowany onegdaj w Krakowie mecz reprezentacji Polski w piłce nożnej z reprezentacyjną drużyną Krakowa na boisku Cracovii, zakończył się wynikiem remisowym 1:1, przyczem przebieg zawodów wskazywał raczej na zwycięstwo jedenastki grodu Podwawelskiego, mimo iż wystąpiła ona do walki z osłabionym zespołem. Powyżej fragment z powyższego meczu, przedstawiający walkę o piłkę. Od prawej: pomocnik Warty poznańskiej Lis (repr. Polski), dalej Klizma napastnik chrzanowskiego Fabloku (repr. Krakowa) i pomocnik warszawskiej Polonji, Nyc (repr. Polski).