1939.06.08 Wisła Kraków - Ruch Chorzów 0:1

Z Historia Wisły

1939.06.08, I liga, 8. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17.30
Wisła Kraków 0:1 (0:0) Ruch Hajduki Wielkie
widzów: 7.000
sędzia: Zygmunt Lange z Łodzi
Bramki
0:1 76' Ernest Wilimowski
Wisła Kraków
2-3-5
Mieczysław Koczwara
Władysław Szumilas
Henryk Serafin
Józef Kotlarczyk
Tadeusz Legutko
Stanisław Liszka
Franciszek Hausner
Mieczysław Gracz
Artur Woźniak
Wiktor Cholewa
Władysław Giergiel

trener: Otto Mazal-Škvajn
Ruch Hajduki Wielkie
2-3-5
Walter Brom
Edmund Giemsa
Karol Dziwisz IV
Henryk Mikunda
Fryderyk Skrzypiec
Emil Fica
Ewald Kruk
Władysław Słota
Teodor Peterek
Ernest Wilimowski
Gerard Wodarz

trener: Peter Szabo
Według Raz, Dwa, Trzy w Ruchu wystąpił Eryk Tatuś

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Ernest Wilimowski(Ruch Chorzów)
Ernest Wilimowski
(Ruch Chorzów)

Spis treści

Relacje prasowe

"IKC" z 1939.06.07

Ruch - Wisła.

W najbliższy czwartek odbędzie się tylko jeden mecz ligowy, ale zato niezmiernej wagi dla losów mistrzostwa. Oto spotkają się ze sobą dwie drużyny zajmujące czołowe pozycje w Lidze leadera i wiceleadera. Zwycięstwo jednej z nich zadecyduje zapewne o tem, której z nich przypadnie tytuł mistrza wiosennego Ligi.

Nie trzeba dodawać, iż każde spotkanie Ruchu z Wisłą jest jedną z największych atrakcyj w piłkarstwie polskiem, a cóż dopiero mówić o chwili obecnej, kiedy drużyna mistrza Polski zjeżdża z opromienionym niebywałą sławą i ze znajdującym się w najlepszej swej formie Wilimowskim na czele. Również i gra Wisły w porównaniu do zeszłorocznej klasy stoi na lepszym poziomie i stąd zainteresowanie meczem czwartkowym jest r e k o r d o w e, co wyraża się choćby w tem, iż ze Śląska zjeżdża kilka pociągów popularnych ze zwolennikami Ruchu.

Obok tego meczu niepowszednią atrakcją będzie przedmecz między Wisłą Ib i Fablokiem z Chrzanowa, mistrzem okręgowej Ligi krakowskiej. Spotkanie to zadecyduje o tem, która z drużyn zdobędzie tegoroczny puhar KOZPN-u. Fablok jak sądzić można ze zwycięstwa jego graczy z zawodnikami Chełmka nad reprezentacją ligową Krakowa, znajduje się w doskonałej formie.

Początek głównych zawodów na boisku Wisły o g. 5.30, zaś przedmeczu o godz. 3.30 po południu. Bilety do nabycia po tańszych cenach w przedsprzedaży.

"IKC" z 1939.06.08

Największy mecz sezonu wiosennego. Jutro walczą Ruch - Wisła w Krakowie.

Wyjątkowo atrakcyjne zawody oczekują zwolenników piłki nożnej w Krakowie, w czwartek, dnia 8 bm. Spotkają się bowiem ze sobą dwie drużyny, które uzyskały najlepsze wyniki w dotychczasowych bojach ligowych.

Ruch zjeżdża, po swych sukcesach, z których ostatnio zwrócił na siebie uwagę nienotowany już dawno w Lidze wynik dwucyfrowy (zwycięstwo nad Union Touringem 12:1, a ponadto w zespole jego wystąpi gracz, o którym ostatnio mówi cała Polska, Wilimowski, znajdujący się u szczytu formy, dowiodły tego ostatnie spotkania międzypaństwowe).

Wisła natomiast, niepokonana dotąd przez Ruch na własnem boisku, szczyci się ostatnio pięknem zwycięstwem nad Cracovią oraz remisem, uzyskanym z AKS-em na gorącym terenie śląskim, gdzie zazwyczaj "gubi" się tylko dwa punkty.

W tych warunkach mecz niedzielny należy do rzędu "szlagierów", rzadko oglądanych w bojach ligowych. Dołącza się do tego wielkiego meczu jeszcze i niezwykle interesujący przedmecz między mistrzem okręgowej Ligi krakowskiej - Fablokiem a Wisłą IB, który zadecyduje o zdobyciu puharu KOZPN-u przez jedną z tych drużyn.

Początek głównych zawodów o godz. 5 po południu na boisku Wisły, poprzedzi o godz. 3.30 mecz Wisła IB - Fablok. Bilety pozostałe jeszcze do nabycia po tańszych cenach w przedsprzedaży.

"IKC" z 1939.06.09

Dziś walczy Ruch z Wisłą. Wszyscy sportowcy Krakowa idą na mecz!

Dzisiaj we czwartek o godz. 5.30 po poł. na boisku Wisły (aleja 3-go Maja), odbędzie się najciekawszy mecz z pośród wszystkich dotychczasowych spotkań ligowych, gdyż zmierzą się ze sobą leader i wiceleader Ligi tj. Ruch - Wisła. Wygrana zapewnia zwycięzcy ogromne szanse na zdobycie mistrzostwa wiosennego Ligi. Zainteresowanie zawodami niebywałe. Również i przedmecz budzi olbrzymie zaciekawienie, ze względu na to, iż zwycięzca meczu Wisła Ib - Fablok (Chrzanów) zdobywa puhar KOZPN-u. Początek przedmeczu o godz. 3.30 po poł.

Najsilniejsze zespoły wystawiają oba kluby w zrozumieniu doniosłości tego meczu. Ruch wystąpi w nast. zespole: Tatuś, Giemza i Ibrom, Mikunda, Skrzypiec i Fica, Kruk, Słota, Peterek, Wilimowski i Wodarz. Skład Wisły normalny.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”. Relacja

1939, nr 158 (10 VI)


Ruch po raz pierwszy pokonał Wisłę na jej boisku.

Kraków, 9 czerwca.

Czwartkowy mecz, jedyny zresztą w Lidze, ściągnął blisko dziewięciotysięczną rzeszę sportowców na boisko Wisły. Piękna pogoda, jakoteż wielka stawka w tym meczu spowodowała tak liczny frekwencję. Obie drużyny, zdając sobie sprawę z doniosłości spotkania, wystąpiły w najsilniejszych składach, a mianowicie: R u c h: Brom, Giemza i Dziwisz, Mikunda, Skrzypiec i Fica, Kruk, Słota, Peterek, Wilimowski i Wodarz. Wisła: Koczwara, Szumilas, i Serafin, Kotlarczyk, Legutko i Liszka, Giergiel, Cholewa, Artur. Gracz i Hausner.

Zwycięstwo odniosła drużyna Ruchu, ale nie było ono wykładnikiem sił. Wisła bowiem miała conajmniej przez dwie trzecie zawodów Inicjatywę w swych rękach i przewyższała swego przeciwnika pod względem technicznym i zespołowości gry, ale można tu śmiało zastosować powiedzonko: „Wisła grała, a Ruch wygrał”. Starczył bowiem zaledwie jeden moment nieuwagi obrońcy Wisły, który wykorzystał sprytnie na czternaście minut przed końcem gry Wilimowski, aby goście wyjechali z dwoma punktami z Krakowa.

Wisła nie miała tym razem absolutnie szczęśliwego dnia. Natrafiła bowiem na bramkarza gości. Broma, który wykazał w tym dniu wprost niebywałą formę, a nadto dobry w ogólności sędzia p. Lange popełnił dwa błędy, które właśnie kosztowały Wisłę utratę zwycięstwa. Pierwszy z nich to odgwizdanie tuż po pauzie, w czasie wielkiego nacisku Wisły na bramkę Ruchu, „ofsidu“ Artura, który miał stuprocentową sytuację do uzyskania goala (każdy z widzów mógł spostrzec, iż Artur miał przed sobą Broma i Gemzę). Poza tem bramka, decydująca o zwycięstwie Ruchu, padła natychmiast po wykopie od bramki Ruchu, kiedy sędzia podyktował aut, zamiast rzutu rożnego na korzyść Wisły. Pomimo to Wisła nie sprawiła zupełnie zawodu swą grą widowni, która żywo oklaskiwała jej piękne akcje napadu.

Początkowe minuty nie zapowiadają jeszcze przewagi żadnej ze stron, gdyż obaj przeciwnicy usiłują wybadać swe siły. Zwolna jednak Wisła, mimo iż gra pod słońce i wiatr, przychodzi częściej do głosu i atak jej umiejętnie dochodzi pod bramkę przeciwnika. Tu jednak zaporą niemal nie do przebycia, jest doskonała obrona, składająca się z rutynowanych graczy, jak: Giemza i Dziwisz, a w ostateczności interwenjuje z po. wodzeniem Brom, któremu jednak można zarzucić atakowanie niebezpieczne kolanami atakujących go napastników. W sumie im bliżej końca pierwszej części zawodów napór gospodarzy jest coraz większy, ale też i obrona Rochu stoi na wysokości zadania. Napad Wisły gra za miękko, a doskonałych pozycyj nie wyzyskują kolejno: Giergiel, Artur i Hausner.

Ruch przechodzi też okresami do ofensywy, ale środkowy pomocnik Wisły Legutko wystarczył ze swą doskonałą grą, aby unieszkodliwić za jednym zamachem i Wilimowskiego i Peterka. Wreszcie i dobrze grające trio obronne Wisły jest zawsze na stanowisku.

Sądząc z przebiegu gry, widownia spodziewała się po pauzie zdecydowanego zwycięstwa Wisły. Usprawiedliwiała też i te nadzieje gra gospodarzy po pauzie, mających rażącą przewagę nad gośćmi. Ruch zostaje zepchnięty na własną połowę boiska, z której Wisła często nie schodzi i atakuje groźnie.

Lada moment wydawało się, iż padnie zwycięski goal dla Wisły, ale zawsze w ostatnim momencie ratuje przytomnie Brom, robinsonujący niezwykle śmiało i ryzykownie Raz atak Wisły psuje sędzia w sytuacji rzekomo „spalonej11, o której już na wstępie wspomnieliśmy. Długotrwały nacisk Wisły nie daje jednak wyniku i w końcu obie drużyny, znużone tropikalnym niemal upałem, opadają na siłach. Pozwala to Ruchowi częściej już teraz zagrażać bramce Wisły i na kilkanaście minut przed końcem zawodów nadszedł moment nieuwagi obrońcy Wisły, Szumilasa, który wykorzystuje przytomnie Wilimowski, zdobywając jedyną i zarazem decydującą o zwycięstwie gości bramkę.

Po tym sukcesie Wisła pragnie chociaż uzyskać wyrównującego goala, ale nie starczy jej na to siły przebojowej w napadzie, jakoteż czasu, gdyż pod koniec zawodów Ruch gra wyraźnie na zwłokę. Jeszcze przy końcu sędzia dyktuje rzut wolny z odległości 18 metrów od bramki Ruchu przeciw gościom, ale Szumilas przenosi. Stan meczu nie uległ już do końca zmianie. W sumie zawody stały na poziomie, który usprawiedliwił ich stawkę. Pomimo upału drużyny zdobywały się na najwyższy wysiłek byle tylko zdobyć punkty. Zwyciężyła drużyna szczęśliwsza, ale też i górująca fizycznie, a i ten moment jest często decydujący. Wiśle brakło jednego conajmniej bardziej agresywnego napastnika, obok Cholewy i Gracza, z których ostatni doznał jednak kontuzji (która siłę jego osłabiła). Kontuzja spotkała też przypadkowo Wodarza, który w drugiej połowie zawodów wyraźnie był przez to znacznie słabszy.

Z pośród zwycięzców na pierwszym planie postawić należy Broma oraz obrońców. Linja pomocy twarda i nieustępliwa, nie potrafiła jednak nawiązać łączności z własną linją napadu, który ustępował swemu vis-a -vis pod względem kombinacji Najgroźniejszym graczem niewątpliwie był Wilimowski, który jednak nie umiał uwolnić się z pod czułej „opieki” środkowego pomocnika Wisły. Po Wilimowskim wyróżnić należy Słotę.

W drużynie Wisły, która grała w całości niezwykle ambitnie i ofiarnie, nie mając właściwie słabych punktów. W słabszej może formie byli: Giergiel, Liszka (do pauzy) i Hausner. W ataku Artur był stanowczo z a miękki i zbyt łatwo przegrywał pojedynki z obroną przeciwnika.

Sędziował dobrze p. Lange,

"Przegląd Sportowy" z 1939.06.09

Brom i Wilimowski twórcami zwycięstwa nad Wisłą

Kraków, 8.6 - Tel. wł. - Ruch - Wisła 1:0 (0:0). Bramkę dla Ruchu strzelił Wilimowski. Sędzia p. Lange, publiczności 7000

Ruch: Brom, Gemza, Dziwisz, Mikuda, Skrzypiec, Fica, Kruk, Słota, Peterek, Wilimowski, Wodarz.

Wisła: Koczwara, Szumilas, Serafin, Kotlarczyk, Legutko, Liszka, Hausner, Gracz, Artur, Cholewa, Giergiel.

Piłka nożna jest sportem zespołowym, a wynik zależy od spoistości i siły całej jedenastki. Mimo to jednak trudno zaprzeczyć, że zespołowość ta jest pod decydującym wpływem wybitniejszych jednostek, nadających ton drużynie.

Dla udowodnienia tego możemy powołać się na mecz Ruchu z Wisłą. Dwa zespoły walczyły z poświęceniem. Wisła była lepsza i zasłużyła na zwycięstwo. Jeśli przegrała, to nie jest to wynikiem wyższości przeciwnika, ale zasługą dwu jednostek.

Dwaj ludzie, którzy wywalczyli Ruchowi zwycięstwo, mogące zaważyć na szali mistrzowskiej to - Brom i Wilimowski! Ci ciekawsze, to fakt, że Brom był dziś w najlepszej formie, a Wilimowski, który zadecydował o sukcesie, był raczej słaby. Brom jest bohaterem meczu, ponieważ uratował drużynę od nieuchronnej porażki. Gdyby Ruch zeszedł z boiska pokonany różnicą dwóch bramek niktby nie miał pretensji do bramkarza śląskiego, który zasłużyłby i wówczas na dobrą notę. Brom przetrzymał jednak lawinę strzałów, był przedmiotem owacji ze strony kibiców śląskich, którzy licznie zjechali "popularnym" i gorąco oklaskiwali swego pupila.

Drugi bohater meczu - Wilimowski ma tylko tę zasługę, że strzelił decydującą bramkę. Uczynił to w sposób typowy dla jego gry. Zawiązał pojedynek z obrońcą Wisły, wyrwał mu piłkę spod nóg i strzelił lekko w... sam róg. Poza tym jednak zasługi Eziego są raczej wątpliwej natury. Trudno wyrażać zadowolenie, skoro nie wykazał doprawdy nic godnego uwagi. Próbował gry kombinacyjnej, przebojów, ale jakoś mu to nie szło, tak jak nie szło w ogóle linii ofensywnej Ruchu.

Omówiwszy rolę decydujących jednostek zanalizujemy pokrótce grę Ruchu.

Pewny i skuteczny Gemza w obronie miał jako partnera mniej zadowalającego Dziwisza. Pomoc dobra jako linia, pracowała raczej defensywnie z najlepszym Ficą. W ataku Peterek bez wyrazu, Słota pozostający ciągle w tyle i nie umiejący nawiązać kontaktu z Krukiem najpracowitszy w całej linii ofensywnej. Wodarz kontuzjowany przed pauzą ograniczył się w drugiej połowie do kusztykania po boisku.

Wisła, jak powiedzieliśmy na wstępie, była lepsza zespołowo. Brakowało jej jedynie wytrzymałości i większego zacięcia. Zdobywano dobrze teren, umiano radzić sobie z przeciwnikiem, którego osadzono w miejscu, ale nie było nikogo, kto potrafiłby całe mnóstwo ataków zamienić w jedną przynajmniej bramkę. W defensywie działo się na ogół nieźle, gdyż Koczwara i Szumilas aż do 76-ej minuty spełnili swe zadanie. Dopiero, gdy obrońca Wisły wdał się niepotrzebnie w pojedynek z Wilimowskim, a Koczwara niefortunnie puścił bramkę (puszczali już lepsi takie strzały. Przyp. Red.) konto obu zostało obciążone. Pomoc na ogół dobra. Atak miał oblicze niejednolite, kombinacje urywały się, jakkolwiek strzałów było nawet dużo, jednak nic z tego nie wyszło.

Mecz miał przebieg dość niejednolity. Były okresy ciekawe, gdy gra stała na dobrym poziomie i toczyła się szybko, były i okresy słabsze, gdy gracze wyczerpani upałem ciężko pracowali. Wisła miała do przerwy lekką przewagę, następnie przyszedł okres jej zdecydowanej wyższości, który trwał 20 minut, po czym gra uległa wyrównaniu. Jedyna bramka padła w 31 minucie drugiej połowy.


Śląski Kurjer Poranny, 1939, R. 5, Nr. 157

Ruch—Wisła 1:0 (0:0)

Wilimowski strzelcem Jedynej bramki

Jedyny mecz o mistrzostwo ligi rozegrany wczoraj na boisku Wisły w Krakowie wywołał olbrzymie zainteresowanie. Na widowni zebrało się około 7000 widzów, którzy byli świadkami bardzo zajmującego spotkania.

Mecz zakończył się zasłużonym zwycięstwem Ślązaków, którzy byli zespołem lepszym od gospodarzy. Do przerwy, mimo usilnych starań nie udało się żadnej stronie uzyskać bramki.

Po przerwie również przez dłuższy czas wynik utrzymał się bezbramkowy.

Dopiero w 31 min. udaje się Wilimowskiemu zdobyć bramkę, która, jak się później okazało była decydującą. Pewną zasługę w zwycięstwie Ruchu mają również „kibice“ przybyli specjalnym pociągiem popularnem do Krakowa, którzy głośnym dopingiem zagrzewali swych graczy do walki.

Sędziował p. Lange z Łodzi.