1939.07.02 Wisła Kraków - Warta Poznań 5:0

Z Historia Wisły

1939.07.02, I liga, 11. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 5:0 (3:0) Warta Poznań
widzów: 3.000
sędzia: Franciszek Krukowski z Warszawy
Bramki
Konrad Ofierzyński (sam.) 25'
Artur Woźniak 32'
Artur Woźniak 35'
Artur Woźniak 59'
Mieczysław Gracz 82'
1:0
2:0
3:0
4:0
5:0
Wisła Kraków
2-3-5
Tadeusz Brudny Grafika:Zmiana.PNG (Jerzy Jurowicz) Grafika:Zmiana.PNG 45' (Tadeusz Brudny)
Władysław Szumilas
Henryk Serafin
Tadeusz Legutko
Józef Kotlarczyk
Stanisław Liszka
Władysław Giergiel
Mieczysław Gracz
Artur Woźniak
Franciszek Hausner
Władysław Filek

Trener: Otto Mazal-Škvajn
Warta Poznań
2-3-5
Marian Jankowiak
Konrad Ofierzyński
Jan Zarzycki
Kazimierz Lis
Piotr Danielak
Franciszek Sobkowiak
Aleksander Schreier
Bolesław Gendera
Fryderyk Scherfke
Stanisław Kaźmierczak
Józef Nawrat

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Relacje prasowe

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1939, nr 178 (30 VI)

Warta Wisła.

Godnem zakończeniem wiosennego sezonu ligowego będzie najbliższe spotkanie dwu rywalek Warty (Poznań) i krakowskiej Wisły. Obie drużyny rywalizowały do ostatniej pory z Kuchem o pierwszeństwo i w ostatnim momencie musiały o krok iść za nim w tyle. Szczęśliwiej ostatnio na tej rywalizacji wyszła Warta, która zajęła drugie miejsce, dzięki wspaniałej formie, czego dowiodły jej remis na boisku Ruchu oraz wygrana 5:0 z Garbarnią ub. niedzieli. Wisła ustąpić musiała miejsca swojej rywalce, ale być może nie na długo, bo ewent.. wygrana w niedzielę może jej przywrócić pozycję wiceleadera. Stąd też mecz niedzielny idzie o wielką stawkę i stąd też zainteresowanie, które dla meczów każdorazowych Warty jest wielkie w Krakowie, tym razem znaczni się spotęgują.

Oczekiwać zatem należy b. wielkiej frekwencji widzów na powyższych zawodach, które odbędą się na boisku Wisły w niedzielę o godz. M S po poł. Poprzedzi mecz drużyn młodszych. Bilety do nabycia w przedsprzedaży.

O mistrzostwo juniorów. Na boisku Wisły dzisiaj we czwartak godz. 10-tej odbędzie się oczekiwany z wielkim zainteresowaniem mecz o mistrzostwo juniorów okręgu krakowskiego między Wisłą a Fablokiem. Obie drużyny są najsilniejsze w okręgu krakowskim i stąd też mecz powyższy zadecyduje o zdobyciu tytułu mistrzowskiego. Po zawodach juniorów Wisła Ib zmierzy się z krakowskim WKS-em



„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1939, nr 179 (1 VII)

Warta Wisła.

Po raz ostatni w bież. sezonie wystąpi w Krakowie najpopularniejszy, obok Ruchu, zespól ligowy Warty. Popularność Warty spotęgowała się jeszcze w bież. sezonie, dzięki jej znakomitym wynikom (ostatnio remis z Ruchem w W. Hajdukach i zwycięstw o 5:0 nad Garbarnią) i pięknej grze zwycięskiej na boisku Cracovii.

Poza tem mecz idzie o wielką stawkę, gdyż w razie przegranej Wisła nie będzie miała już czego szukać w mistrzostwach tegorocznych Ligi, zaś znowu porażka Warty spycha ją z drugiego miejsca i odbiera szanse na konkurowanie z Ruchem o prymat w polskim footbalu. Stąd też zainteresowanie meczem niedzielnym jest olbrzymie. Bilety już są do nabycia w przedsprzedaży. Początek zawodów na boisku Wisły o godz. 5.45 po południu, poprzedzi mecz drużyn młodszych.


„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1939, nr 182 (4 VII)

Wisła-Warto 5:0 (3:0).

Kraków, 3 lipca.

Miłą niespodziankę zgotowała widowni drużyna Wisły swoją piękną grą oraz wspaniałem zwycięstwem nad Wartą, rewanżując się za ostatnie swoje porażki tak w Krakowie, jak i Poznaniu. Rewanż udał się w całej pełni i był zasłużony. Nawet wedle przebiegu gry zwycięstwo gospodarzy winno było wypaść wyżej i tylko doskonała gra Jankowiaka w bramce oraz Zarzyckiego w obronie uratowała Poznańczyków od większej klęski.

Gra Warty na tle dobrze usposobionych zawodników Wisły wypadła całkiem blado. Nawet jej słynna linja pomocy zawiodła zupełnie, ustępując całkowicie swej vis a vis. Atak zaś mało wspierany przez swoją defensywę, nie był całkiem groźny dla miejscowych, których bramkarz nie miał zupełnie pola do popisu. Był nim rezerwowy Brudny, który zastąpił kontuzjonowanego na meczu w Poznaniu Koczwarę. Warta wystąpiła w komplecie. Już od pierwszej minuty zaznacza się wielka przewaga Wisły, która ustawicznie podchodzi skrzydłami pod bramkę przeciwnika. Najwięcej piłek ma Giergiel, który jednak nie umie należycie zcentrować. Groźniejsze są znacznie strzały Gracza, który wykazuje doskonały ciąg i wygrywa wszystkie niemal pojedynki z „Warciarzami”, natomiast Artur w dalszym ciągu miękki, stroni przed przeciwnikiem, a Hausner znów za dużo wózkuje. Goście tylko od czasu do czasu przechodzą do ofensywy i strzelają z daleka, a strzały Szerfkego i Kazimierczaka przechodzą obok słupka. Nacisk napastników Wisły staje się coraz bardziej natarczywy i w efekcie zdenerwowany Ofierzyński w 25 min. skierowuje strzał Gracza do swojej bramki w róg, a nieprzygotowany Jankowiak puszcza piłkę „samobójczą” do siatki. Niespodziewana ta bramka deprymuje defensywę Warty, w której panuje często zamieszanie. W 31 min. następuje dobra kombinacja prawą stroną Wisły, piłka idzie od Kotlarczyka, Giergla do Artura, który ładnie wysuwa się naprzód i strzela następnie drugiego goala. W cztery minuty znowu Artur przewózkowując Ofierzyńskiego, s t r z e la trzecią bramkę z dobrego podania Filka. Napastnicy Warty, widząc porażkę, są coraz agresywniejsi i atakują nawet ostro bramkarza Wisły, który doznawszy kontuzji opuszcza pole walki i wraca dopiero po przerwie. Zastępuje go na krótki czas teraz rezerwowy Jurowicz.

Po pauzie tylko kilka pierwszych minut upływa pod znakiem równorzędnej gry, bo już od czwartej bramki, strzelonej przez Artura z dobrego podania Gracza, zaznacza się znowu przewaga miejscowych. Doskonale usposobiona pomoc Wisły pcha atak Czerwonych za atakiem, na bramkę przeciwnika idzie moc strzałów, ale albo niecelnych, albo też nietrudnych do obrony przez Jankowiaka. Napastnicy Wisły marnują dużo sposobności do podwyższenia wyniku, który ustala w 38 min. Gracz, minąwszy przedtem obrońcę, a następnie samego bramkarza.

Była to pierwsza bramka tego zawodnika w tegorocznych zawodach ligowych. Warta nie mogła znieść sportowo tak wysokiej niespodziewanej porażki i uciekała się w pewnych momentach do zbyt ostrej gry, której ofiarą padł kontuzjonowany przez Sobkowiaka Gracz, który na kilka minut musiał opuście boisko. Tak wysokie zwycięstwo Wisły jest w największej części zasługą doskonale grającej pomocy, za którą dobrze czuło się także i trio obronne. Linja ta miała swój najlepszy dzień w sezonie. Wszyscy zawodnicy, jak Kotlarczyk, Leciutko i Liszka grali niemal bezbłędnie i nie dopuścili kompletnie napadu Warty do głosu.

Napad Wisły wspomagany tak świetnie przez pomoc miał niezliczoną ilość pozycyj, z których musiały paść liczne bramki. Pomimo wysokiej wygranej były w tej Iinji i słaba punkty. Do nich należą przedewszystkiem prawo skrzydłowy Giergiel, który nie dostroił się zupełnie do zespołu. Miernie wypadł także i Hausner. Artur swoją miękkość i zbytni lęk przed przeciwnikiem nadrabiał strzałem i driblingiem, zaś Filek wykazał za mało rutyny i celności w strzałach.

Najlepszym napastnikiem był Gracz, który tym razem pilnował pozycji i nie cofał -się już do tyłu, co było dotąd jego manjerą.

W drużynie Warty, poza Jankowiakiem i Zarzyckim, niema kogo wyróżnić. Nawet gracze tej klasy, co Lis, Danielak. Gendera i Schreyer zawiedli. Do śliskiego boiska Wisły po spadłym tuż przed zawodami deszczu nie potrafili się oni dostosować. Sędziował p. adw. Krukowski z Warszawy na ogół dość dobrze. Widzów około 3.500.



Przegląd Sportowy nr 53/1939

Podwójny rewanż Wisły

Warta rozgromiona 5:0

KRAKÓW, 2.7 – Tel. wf. – Wisła – Warta 5:0 (3:0). Bramki uzyskali: Artur 3, Gracz 1 i 1 samobójcza. Sędzia p. Krakowski – słaby. Publiczności ponad 3.000(?).

Wisła: Brudny (Jurowicz), Szumilas, Serafin, Legutko, Kotlarczyk, Liszka, Giergiel, Gracz, Artur, Hausner, Filek.

Warta: Jankowiak, Ofierzyński, Zarzycki, Lis, Danielak, Sobkowiak, Szrajer, Gendera, Scherfke, Kaźmierczak, Nawrat.

Za jednym zamachem zrewanżowano się dwukrotnie. Za ostatnią przegraną Wisły w Poznaniu i za porażkę Krakowa w meczu pucharowym. Szczególnie ta ostatnia przez 6 dni utkwiła żywo w pamięci krakowian i dlatego ta ,,część” rewanżu była tak silna, dlatego rzucano każdą bramkę ze szczególnym zadowoleniem. Dodajmy, że Wisła zdobyła drugą pozycję w tabeli, a zrozumiemy, że w sumie można było opuszczać boisko z uczuciem zadowolenia.

Dobrze się stało, że wynik cyfrowy był korzystny dla gospodarzy, gdyż sceneria i okoliczności meczu były na ogół drugorzędne. Po ulewnym deszczu nastąpiła chmurna pogoda, co odbiło się na frekwencji. Na śliskim piasku grano w kiepskich warunkach, co znów znalazło swój wyraz w ale szczególnym poziomie. Jedynie padające bramki mogły poprawić nastrój widowni. I tak się też stało! Mecz nie był budującym widowiskiem, brakło mu walorów technicznych a i momenty walki były na ogół rzadkie. Bramki były konieczną konsekwencją tego, co działo się na boisku. Jakkolwiek Warta trzymała się dzielnie blisko pół godziny, to jednak wyższość gospodarzy nie mogła i w tym okresie ulegać wątpliwości.

Robota zespołu poznańskiego ograniczała się bowiem do likwidowania akcji nieprzyjacielskiej i do zapędzania się pod przeciwną bramkę, nie bez cienia niebezpieczeństwa dla przeciwnika. Scherfkemu udało się tu i ówdzie przedrzeć na pole karne, przerzucił piłkę na skrzydło do łącznika, ale wszystko to razem nie było akcją mogącą zakończyć się bramkę. Znać było, że Warta ma swój słaby dzień nie może skupić się i brak jej ducha bojowego. W tej sytuacji nie można poddać drużynie analizie i twierdzić, że ten grał lepiej, czy słabiej. W każdym razie nie było ani specjalnie dobrych ani słabych punktów – ale całej 11-ce udzieliła się jakaś anemia.

Wisła obok kilku strzelonych bramek, pokazała dobrą grę ataku. O (słowo) reszta zespołu był bez szczególnych zmian, z tym, że Brudny zastąpił bez zarzutu Koczwarę w bramce, a Liszka i Legutko w pomocy grali z wielką ambicją – to atak okazał sporo akcji zbiorowych, tym ciekawszych, że idących prawą stroną. Dzisiejsza współpraca Gracza z Giergiel powinna być dowodem, że w ten sposób można znacznie więcej osiągnąć, niż egoizmem. Również Artur na środku był b. dobry i ustawiał się doskonale, czemu zawdzięcza strzelenie 3 bramek.

Mecz stał od samego początku pod znakiem lekkiej przewagi Wisły, która powiększyła się w miarę upływu czasu. Prowadzenie uzyskał… obrońca Warty (!) Ofierzyński, który daleki strzał na bramkę skierował noga do własnej siatki. Było to 25 min.. a w dalszych 10 min, stracili goście jeszcze 2 bramki. Autorem obu był Artur. Po przerwie jeszcze raz ładna akcja Artura przyniosła 4 bramkę w 14 min, a Gracz w 37 min. wygrywając pojedynek oboma obrońcami, ustalił rezultat.