1945.09.09 Kraków - Śląsk 12:2

Z Historia Wisły

stoją od lewej: Mieczysław Gracz, Władysław Giergiel, Edward Jabłoński, Jerzy Jurowicz, Władysław Gędłek, Michał Filek, Henryk Bobula, Mieczysław Nowak, Tadeusz Legutko, Władysław Filek, Wiktor Cholewa.  Notatka z tyłu fotografii.
stoją od lewej: Mieczysław Gracz, Władysław Giergiel, Edward Jabłoński, Jerzy Jurowicz, Władysław Gędłek, Michał Filek, Henryk Bobula, Mieczysław Nowak, Tadeusz Legutko, Władysław Filek, Wiktor Cholewa.
Notatka z tyłu fotografii.
Notatka z tyłu fotografii.

Grać mieli z Wisły: Filek II, Kohut, Gracz, Giergiel.

Relacje: [1]Przekrój nr 23/1945, str. 3: Kraków-Morawska Ostrawa 2:0 i Kraków-Śląsk 12:2


Relacje prasowe

Sport: tygodnik. 1945, nr 7

1945.09.10

Kraków: Kraków - Śląsk 12:2 (5:1)


Bramki dla Krakowa strzelili: Gracz (5), Bobula i Kochut po dwie, Parpan, Giergiel i Nowak po jednej. Dla Śląska Ruda i Matias. Sędziował Michalak bardzo dobrze.

Drużyny wystąpiły w składach: Kraków: Hymczyk (Cracovia), Gędłek (Cracovia), Filek Wł. (Wisła), Jabłoński (Cracovia), Parpan (Cracovia), Lesiak (Garbarnia), Bobula (Cracovia), Kochut (Wisła), Nowak (Garbarnia), Gracz (Wisła), Giergiel (Wisła). Śląsk: Madejski (Polonia Bytom), Spandel i Brzoza (Ruch), Gałkowski (WMKS Kat.), Bomba (Ruch), Ziaja (ZZK Kat.), Kulik (AKS Chorzów), Ruda (ZZK Kat.), Bożek (ZZK Kat.), Matias (Polonia Bytom) i Buczma (Polonia Bytom).

Fragment z meczu Poznań—Śląsk. Skromny w akcji.

Pojedynek między starymi rywalami na polu piłkarskim o tytuł najsilniejszego okręgu i rewanż za dwie poprzednie porażki, nietylko że nie przyniósł Śląskowi zwycięstwa, ale wprost przeciwnie odkrył jasno i dobitnie, że piłkarstwu śląskiemu daleko jeszcze do formy przedwojennej i mierzenia się narazie z Krakowem. Kraków bezsprzecznie jest obecnie najsilniejszym okręgiem w Polsce. Piłkę nożną, jaką drużyna krakowska zaprezentowała nam na boisku Wisły w niedzielę w meczu ze Śląskiem dawno nie oglądaliśmy na naszych boiskach. Drużyna Krakowa grą swą zdeklasowała wprost piłkarzy śląskich, bijąc ich bez żadnego wysiłku, wprost spacerem w dwucyfrowym wyniku, który mógł być nawet wyższy. Piłkarze Krakowa robili z reprezentantami Śląska co tylko chcieli, bawiąc się nimi w „kotka i myszkę”. Potym, co widzieliśmy na meczu Kraków — Śląsk śmiało można powiedzieć, że piłkarze krakowscy są dzisiaj conajmniej o klasę lepsi od śląskich.

Śląsk posiada dobry naogół materiał piłkarski, ale beznadziejnie surowy, który wymaga jeszcze dużo pracy, aby wykrzesać z niego dobrych piłkarzy, którzyby mogli podtrzymać dawne dobre imię piłkarstwa śląskiego Brak trenera i jeszcze raz trenera, a poza tym poważniejszych spotkań, z dobrymi drużynami, od których możnaby się czegoś nauczyć. Porażka w Krakowie jest może b. przykrą, ale jednocześnie stanowi ona dobrą szkołę dla piłkarzy śląskich. Pytanie tylko, czy odpowiednio potrafią oni ją wykorzystać? Krakowianie, jak sami to podkreślają bardzo wiele nauczyli się od piłkarzy czeskich, goszczących ostatnio w Krakowie.

Przejęli np. i świetnie zastosowali w grze ze Śląskiem system wyciągania pomocy i obrony do przodu przez grę do tyłu, wskutek czego atak ich zupełnie nieobstawiony i nie niepokojony mógł strzelać spokojnie na bramkę śląska.

Ocena graczy i drużyn: O bramkarzu Krakowa Hymczaku nie można właściwie nic powiedzieć, gdyż przez cały prawie mecz niewiele miał do roboty.

Parę anemicznych strzałów Śląska, trochę strzałów w aut, jedna puszczona bramka, jedna jedenastka i to wszystko. — Trochę zamało, aby ocenić jego zdolności bramkarskie.

Obrońcy stanowili dla bezradnych napastników Śląska poważną przeszkodę, przez którą prawie że nigdy nie udawało im się przejść. Cechuje ich dokładne krycie i mądra gra taktyczna. Najsilniejszym punktem drużyny była pomoc, która dokładnym kryciem, unieszkodliwiła zupełnie atak Śląska. Poza tym jej gra taktyczna może służyć za wzór do naśladowania. Wybijał się tam przede wszystkim doskonały Parpan.

Linia ta ogólnie pierwszorzędnie wspomagała obronę oraz zasilała atak lawiną piłek. Współpraca jej z obydwoma formacjami: obroną i atakiem wypadła wyśmienicie. Ani na chwilę nie tracili oni kontaktu ze sobą.

Linia napadu tworzy świetnie zgraną piątkę, która w oparciu o doskonałą, pomoc i własną ślicznie zazębiającą się kombinację, z pełnym wykorzystaniem b. lotnych i szybkich skrzydeł, — szybko i łatwo zdobywa teren, podchodząc pod bramkę przeciwnika, gdzie każdy z nich kończy niebezpiecznym strzałem zawsze niosącym w zarodku bramkę.

Trudno tam kogoś wyróżnić, wszyscy grają bardzo dobrze. Mocno rzuca się w oczy czarny niewielki, świetny technik i przebojowiec Gracz, b. niebezpieczny pod bramką, strzelec na tych zawodach 5-ciu bramek. Poza tym Kochut i obydwa skrzydła.

Jako całość drużyna Krakowa nie miała słabych punktów, tworząc zespół świetnie zgrany, doskonale się rozumiejący. Grają krótkimi, przyziemnymi podaniami, wymierzonymi co do centymetra. Ustawianie się do piłki i wybiegi na pozycję — doskonałe. Współpraca poszczególnych linij wspaniała, niedopuszczała przeciwnika zupełnie do głosu, tak, że chwilami przez dłuższy czas Ślązacy biegali bezradnie za piłką, nie mogąc jej dostać.

Drużyna śląska zawiodła kompletnie.

Na tle świetnie grającego przeciwnika zatraciła się zupełnie na boisku, bezradnie chwilami przypatrując się grze Krakowiaków. Trudno tu kogoś wyróżnić czy ocenić, gdyż wszystkie linie zawiodły zupełnie, stwarzając wrażenie drużyny A czy B-klasowej, grającej z dawną ligową drużyną. Na tle świetnej techniki Krakowian wyszła na jaw zupełna surowość zawodników Śląska, której poza dużą ambicją i pracowitości nic nie mogli zaprezentować innego.

Pomoc cofnęła się mocno do tyłu, stwarzając dużą tukę między sobą a atakiem, nie zasilając tego ostatniego zupełnie piłkami. Atak nie mając oparcia o pomoc, tymbardziej nic nie mógł zrobić. Obrona beznadziejna taktycznie, nie stanowiła prawie żadnej przeszkody dla ataku przeciwnika.

W całej drużynie brak było zgrania.

Poszczególni gracze i linie nie rozumiały się zupełnie. Podania ogromnie niedokładne, bite raczej „na hosia“, zawsze stawały się łupem przeciwnika. Poza tym Śląsk stosował grę półgómą, w której zatracał się do reszty. Wyróżniał się pracowitością i ambicją Bożek, Matjas, czy Bomba, ale to było wszystko. Wogóle całej drużynie Śląska nie można odmówić ambicji i pracowitości, ale to było zamało, by wygrać mecz, brakło bowiem innych umiejętności piłkarskich, które Kraków za to posiadał w wysokim stopniu, co musiało dać mu tak wspaniałe zwycięstwo.

Przebieg gry: Przez pierwsze 15 minut do wyniku 2:1 dla Krakowa przebieg gry był na ogół wyrównany, z lekką może przewagą Krakowa i nie zapowiadał tak wysokiej przegranej Śląska. Po tym czasie dopiero, Kraków coraz bardziej opanowuje boisko i swą piękną grą zmusza Śląsk do roli statysty tylko. Od tej chwili gra przybiera coraz bardziej charakter trenningu na jedną bramkę, przy sporadycznych, anemicznych i niedokładnych atakach Śląska, Gracze krakowscy szybko zdobywają teren, podsuwając się pod bramkę Śląska, przy czym każde takie podejście grozi bramką. Gra na ogół pozbawiona jest czynnika emocjonalnego w postaci niepewności wyniku i oczekiwania na gola, zamieniając się na pokaz pięknej gry Krakowa.

Bramki padają w następującej kolejności: 1-sza w piętnastej minucie ze strzału Giergiela, w dwie minuty potem Śląsk wyrównuje ze strzału Rudy, w 19-ej minucie owak podwyższa na 2:1. W 25-ej Gracz podnosi do 3:1, a w 29-ej ze strzału Kochuta jest 4:1.

40-ta minuta przynosi znów bramkę Gracza i wynik do przerwy ustala się na 5:1.

W dwie minuty po przerwie wynik brzmi już 7:1, ustalony strzałami Bobuli i Kochuta. Kraków jest teraz niepodzielnym panem boiska, podwyższając wynik na 8:1 ze strzału Gracza w 10-ej minucie. 11-ta minuta przynosi rzut karny, egzekwowany przez proszkowanego Bobulę i jest 9:1. 16-ta minuta przynosi rzut karny dla Śląska, którym Matias poprawia wynik na 9:2.

W 25-ej minucie Parpan dalekim, pięknym strzałem z 30-tu metrów podwyższa na 10:2. Ostatnie 2 bramki zdobywa Gracz, przy czym ostatnia w 41-ej minucie bardzo efektownie, po minięciu kilku graczy, wjeżdżając z piłką do bramki.