1946.04.30 SK Slezska Ostrava – Wisła Kraków 2:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 06:20, 25 wrz 2022; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1946.04.30, mecz towarzyski, Czechosłowacja,
SK Slezska Ostrava 2:0 (1:0) Wisła Kraków
widzów:
sędzia: Michałek
Bramki
Wróbel
73'
1:0
2:0
SK Slezska Ostrava
2-3-5
Schafer
Marincok
Foldina
Wnenk
Radimec
Scheter
Wróbel
Krizok
Pscolka
Recek
Stapa

trener:
Wisła Kraków
2-3-5
Mieczysław Gołębiowski
Stanisław Flanek
Tadeusz Kubik
Jan Wapiennik
Tadeusz Legutko
Adam Wapiennik
Kazimierz Cisowski
Wiktor Cholewa
Artur Woźniak
Różankowski
Henryk Bobula

trener: Jan Kotlarczyk

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1946, nr 54 (4 V)

Zwycięstwo Wisły w Czechosłowacji

Drużyna piekarska -krakowskiej Wisły wzmocniona zawodnikami Cracovii Bobulą i Różankowskim rozegrała w Czechosłowacji 2 spotkania. W pierwszym meczu z reprezentacją Śląskiej Ostrawy Wisła przegrała 0:2, natomiast drugie spotkanie z reprezentacją Morawskiej Ostrawy zakończyło się zwycięstwem drużyny krakowskiej 4:1. Piłkarze krakowscy zareprezentowali się doskonale przyczym najlepszą częścią drużyny Wisły był atak oraz obrońcy Flanek i Kubik. Bramki zdobyli Bobula, Artur, Różankowski i Cholewa. Ostatnie swe spotkanie w Czechach rozegra Wisła w drodze powrotnej we Frydku.

„Start” z 1946.05.02.

Zwycięstwo „Wisły” w Mor. Ostrawie
Wisła — Reprezentacja Morawskiej Ostrawy 4:1 (1:0)
Mor. Ostrawa (tel. wł.). Zasilona graczami Cracovii Bobulą i Rożankowskim rozegrała drużyna krakowskiej Wisły w Morawskiej Ostrawie mecz przeciw reprezentacji tego miasta zwyciężając po pięknej i emocjonującej grze 4:1. Bramki dla Wisły, wśród której wyróżnili się obrońcy Flanek i Kubik oraz cała piątka napadu strzelili: Artur, Cholewa, Bobula i Rożankowski.
W przeddzień rozegrali Krakowianie mecz przeciw Slezskiej Ostrawie, ulegając po równej i zażartej walce 0:2. Na graczach krakowskich znać było zmęczenie długą podróżą, która zakończyła się na 1 1/2 godziny przed zawodami. W drodze powrotnej rozegra Wisła dziś trzecie spotkanie na terenie Czechosłowacji z reprezentacją miasta Frydek.

„Dziennik Polski" z 1946.05.03

„Wisła" zwycięża w Mor. Ostrawie
Zasilona graczami Cracovii Bobulą i Rożankowskim rozegrała drużyna krakowskiej Wisły w Morawskiej Ostrawie mecz przeciw reprezentacji tego miasta zwyciężając po pięknej i emocjonującej grze 4:1. Bramki dla Wisły, wśród której wyróżnili się obrońcy Flanek i Kubik oraz cała piątka napadu strzelili: Artur, Cholewa, Bobula i Rożankowski.
W przeddzień rozegrali Krakowianie mecz przeciw Slezskiej Ostrawie, ulegając po równej i zażartej walce 0:2. Na graczach krakowskich znać było zmęczenie długą podróżą, która zakończyła się na 1 1/2 godziny przed zawodami. W drodze powrotnej rozegra Wisła dziś trzecie spotkanie na terenie Czechosłowacji z reprezentacją miasta Frydek.

„Start” z 1946.05.07.

Jak grała „Wisła" w Czechosłowacji
Przed spotkaniem w Krakowie, w nocy przed 3-cim maja wróciła do Krakowa Wisła z 3-dniowego turnieju w Czechosłowacji, gdzie — jak wiadomo — rozegrała 3 spotkania. osiągając jedno zwycięstwo, jedno remis i jedną przegraną. Najgroźniejszym przeciwnikiem czerwonych na terenie Czechosłowacji była znana z zeszłorocznych występów w Krakowie drużyna Morawskiej Ostrawy, z którą przegrała Wisła swoje spotkanie 0:2. grając z niesłychanym pechem. Dość powiedzieć, że Wisła już w pierwszyzn kwandransie mogła prowadzić z różnicą najmniej 2-ch bramek, gdyż Bobula nie wyzyskał rzutu karnego a na dwie minuty wcześniej znajdując się sam na sam z bramkarzem w odległości 5-ciu metrów od bramki, strzelił w aut. Odwrotnie znów po wykopie bramkarza, po niewyzyskanym rzucie karnym piłka szybko dostała się do napadu czeskiego i niespodziewany strzał prawoskrzydłowego Wróbla ugrzązł w siatce krakowian. Nie załamało to drużyny Wisły, która przypuściła generalny szturm na bramkę czeską, jednak pech prześladujący nadal krakowian i doskonały Schafer w bramce nie pozwolili na zdobycie punktu. Po przerwie, po kilku minutowej przewadze drużyny czeskiej, przejęła znów Wisła inicjatywę, jednak podobnie jak w pierwszej części zawodów, brak szczęścia i dobra postawa defenzywy przeciwnika uniemożliwiły zdobycie wyrównującej bramki. Niespodziewanie w 28-mej minucie zdobyli Czesi drugą bramką dla siebie, a mimo gwałtownych ataków Wisły wynik ten utrzymał się do końca, Dodać trzeba, że grano na bardzo ciężkim terenie, na boisku pełnym kurzu i pyłu, którego tumany wznosiły się przy każdym kopnięciu piłki, co bardzo utrudniało grę zwłaszcza nieprzyzwyczajonego do takiego terenu drużynie krakowskiej. Z wielkim uznaniem podkreślić trzeba również zachowanie się wyrobionej sportowo publiczności, która żywo oklaskiwała piękne akcje Polaków i dopingowała raczej ich, niż drużynę czeską. Także sędzia Michałek sędziował zupełnie obiektywnie, i prowadził wzorowo zawody.

Drużyna czeska do meczu togo wystąpiła w najsilniejszym swoim składzie, a to: Schafer — Marincok, Foldina — Wnenk, Radimec. Scheier — Wróbel, Krizok, Pscolka, Recek, Stapa.

Wisła grała w następującym zestawieniu: Gołębiowski — Flanek, Kubik — Wapiennik Ł, Legutko, Wapiennik II — Cisowski, Cholewa, Artur, Różankowski, Bobula.

Jak widzimy, w zestawieniu powyższym, znajdują się gracze Cracovii. Po raz pierwszy od lat czterdziestu zawodnicy klubu bladoczerwonych biorą udział w drużynie swojego „odwiecznego rywala" na terenie międzynarodowym. Jest to równie piękny gest ze strony zawodników, jak i zarządu klubu a dowodzi, że wzajemne porozumienie. o którym pisaliśmy już z okazji Komisji Porozumiewawczej Najstarszych Polskich Klubów, wydaje właściwe owoce i dowodzi celowej współpracy zwłaszcza w tej chwili, kiedy z wyższych wzglądów drużyny, mające zakontraktowane wyjazdy za granicę, nie są w stanie wystawić najsilniejszych zespołów. Piękny przykład zbratania Cracovii i Wisły dla godnego reprezentowania barw polskich za granicą i dla dobra sportu polskiego za granicą, powinien być przykładem dla innych klubów polskich.

W drugim spotkaniu, przeciw reprezentacji Śląskiej Ostrawy, które zakończyło się zwycięstwem Wisły w stosunku 4:1 (1:0) mieli krakowianie zdecydowaną przewagę. Pierwsza bramka, której strzelcem był Bobula, padła jednak dopiero w 32-giej minucie gry. Po przerwie, też dopiero po pół godzinie, zaznaczyła Wisła swą przewagę dalszym punktem ze strzału Artura. Zaraz potem Cholewa I Różankowski podwyższyli wynik na 4:0, a dopiero na cztery minuty przed końcem, udało się Czechom przez swojego prawoskrzydłowego zdobyć honorową bramkę. I na tym meczu zachowanie publiczności czeskiej było bez zarzutu a doskonałym sędzią był Scheiner. W drodze powrotnej do kraju rozegrała Wisła we Frydku trzecie spotkanie z reprezentacją tego miasta, uzyskując wynik remisowy 2:2 (1:1). Na wstępie stwierdzić trzeba, że oprócz przemęczenia, drużyna krakowsko nie przyzwyczajona do piaszczystego i ciemnym pyłem węglowym pokrytego boiska, miała przeciw sobie w dodatku specyficzną trudność, mianowicie zupełną ciemność na boisku, spowodowaną zarówno ciemnym tłem terenu, jak i późnym rozpoczęciem zawodów. Zaczynają się one normalnie — tak jak u nas o godzinie 17.30, jednak w Czechosłowacji nie obowiązuje czas letni, dlatego to końcowe minuty upłynęły w absolutnej ciemności i wyrównująca bramka dla Czechów padła w ten sposób, że bramkarz drużyny polskiej zasłonięty murem graczy własnych mógł poprostu nie dojrzeć ciemnej (od pyłu węglowego) piłki, którą lekkim strzałem środkowy pomocnik Frydka przerzucił ponad murem zawodników krakowskich do siatki. Wisła prowadziła w tym spotkaniu do 86 minuty 2:1, uzyskawszy poprzednio bramkę przez. Cholewę w 21 minucie gry i tuż po przerwie ze strzału Legutki (z wolnego z linii 16 m). Drużyna czerwonych wystąpiła w meczu tym bez, Cisowskiego, którego zastąpił Mącznik na prawym skrzydle i początkowo nawet bez Legutki, na którego miejscu grał przez pierwsze pół godziny Łyko. Wyróżnili się w drużynie krakowskiej Kubik w obronie (najlepszy gracz na boisku), Legutko w pomocy i Artur w napadzie.

Drużyna Polska była na ziemi czechosłowackiej przyjmowana nader gościnnie. Gospodarze czynili wszystko, by Polakom umilić ich pobyt na ziemi czeskiej. Liczna kolonia polska, będąca każdorazowo świadkiem zawodów, zachwycona była formą piłkarzy polskich, którzy znów nie mają słów uznania za serdeczne przyjęcie i miłą atmosferę, wytworzoną dzięki szczerej sympatii i trosce organizatorów zawodów.


Sport: tygodnik. 1946, nr 21

1946.04.19


Krakowski OZPN udzielił zezwolenia TS Wisła na wyjazd do Morawskiej Ostrawy w dniach 30 bm. i 1 maja z

W miejsce zbyt kosztownych drużyn zagranicznych TS Wisła postanowiła zaprosić poznańską Wartę na turniej jubileuszowy w maju br. Warta należy do najbardziej łubianych drużyn polskich w Krakowie.


Sport: tygodnik. 1946, nr 25

1946.05.02

Dwa mecze piłkarzy Wisły w Czechosłowacji

Slezka Ostrawa-Wisła 2:0

Pechowy mecz czerwonych w Morawskiej Ostrawie Morawska Ostrawa (tek wł.) W ramach uroczystości pierwszej rocznicy wyzwolenia Morawskiej Ostrawy, odbyło się tu szereg imprez sportowych. KS Sleska Ostrawa dla uświetnienia tych imprez zaprosił drużynę krakowskiej Wisły na dwa spotkania w Czechosłowacji (w Opawie i Morawskiej Ostrawie).

Drużyna polska, mimo osłabienia brakiem, bawiących jeszcze we Francji swoich najlepszych gramy Jurewicza, braci Filków, Giergla, Gracza, oraz odbywającego służbę wojskową Kohuta, wzmocniona za to piłkarzami Cracovii: Bobulą i Różanowskim, spisała się dzielnie, wygrywając spotkanie z czołowym klubem czeskiej klasy A — Slavią Opava i przegrywając nieszczęśliwie i niezasłużenie z jedną z najlepszych drużyn czeskiej ligi Sleską Ostrawą.

Wisła Kraków mimo osłabionego skład dzielnie walczyła w Czechosłowacji.

Pierwszym przeciwnikiem Wisły była SIavia Opava, czołowa drużyna czeskiej klasy A.

Po bardzo ładnej grze, podczas której miejscowa publiczność bardzo często oklaskiwała zagrania „czerwonych”, Wisła wygrała w stosunku 4:1 (2:0).

Bramki dla zwycięzców zdobyli Cholewa, Artur, Bobula i Różankowski.

SLEZKA OSTRAWA — WISŁA 2:0 (1:0) Drugim z kolei przeciwnikiem Wisły w Czechosłowacji była znana w Polsce doskonała jedenastka Slezkiej Ostrawy, czołowego klubu ligi czeskiej.

Tym razem szczęście nie dopisało wiślakom.

Zgromadzona w liczbie 10.000 publiczność sama dziwiła się, jak miejscowi potrafili ze spotkania tego wyjść zwycięsko.

W pierwszej połowie meczu Polacy mieli wielką przewagę, której dzięki pechowi strzałowemu swojego ataku i doskonałej grze bramkarza, nie potrafili wykorzystać. Całymi okresami atak Wisły przesiadywał na polu karnym Slezkiej Ostrawy i dosłownie cudowi tylko może zawdzięczać drużyna gospodarzy, że w tej części gry nie utraciła kilku bramek.

Niestety jeden z niewielu groźnych wypadów ataku Slezkiej Ostrawy w chwili przewagi polskiej drużyny zakończył się bramką, zdobytą przez Szlapka i wynik meczu pozostał niezmieniony 1:0.

Po przerwie gospodarze przechodzą do ofensywy. Przewaga ich wzrasta.

Na Wiśle w sposób widoczny odbija się przemęczenie meczem dnia po przedniego. Mimo to tyły jej trzymają się bardzo dobrze, czego dowodem jest, że w okresie wzmożonych ataków Czechów i ich kondycyjnej przewagi, czerwoni utracili tylko jedną bramkę, której strzelcem był tym razem Bouzek.

Po tej bramce, mimo dużych oba stronnych wysiłków zmierzających do poprawienia wyniku, stan meczu się nie zmienił.

Tak więc Wisła dzięki pechowi 5 przemęczeniu przegrała mecz, w którym była drużyną co najmniej równorzędną, a nawet wg. zupełnie obiektywnej opinii Czechów, lepszą.

Jak widzimy więc, na podstawie ostatnich spotkań, poziom piłkarstwa polskiego nieco się poprawił, przy równoczesnym wyraźnym spadku formy drużyn czeskich.

Po tym meczu Wisła wraca do kraju i już w piątek rozegra na swoim stadionie tradycyjny mecz z Cracovią.

Jak donosimy o tym na innym miejscu, obydwie drużyny wystąpią prawdopodobnie w swoich najlepszych składach, z graczami, którzy powrócą z tournee po Francji

Gazeta Robotnicza, 1946, R. 45, nr 152

WISŁA (Kraków) — SLEZSKA OSTRAVA 2:0

Krakowska Wisła odniosła w czwartek piękny sukces zwyciężając czołowy zespół ligi czeskiej SK Sleska Ostrava. Wisła wystąpiła, do togo spotkania w najlepszym składzie i „francuzami”: braćmi Filkami, Gierglem, Graczem. Gra stała na wyjątkowo wysokim poziomie i przyniosła licznie zebranej publiczności (22.000) wiele emocji. Bramki dla Wisły uzyskali Gracz i Cholewa w pierwszej części gry