1946.09.14 Cracovia - Wisła Kraków 1:4

Z Historia Wisły

1946.09.14, Klasy A, Faza finałowa - dodatkowy mecz, Kraków, Stadion Garbarni, 15:30, sobota
Cracovia 1:4 (1:1) Wisła Kraków
widzów: 20.000
sędzia: Mytnik
Bramki
Bolesław Kletschka 21'




1:0
1:1
1:2
1:3
1:4

30' Władysław Giergiel
63' Eugeniusz Wandas
71' (k)Mieczysław Gracz
85' Władysław Giergiel
Cracovia
2-3-5
Henryk Rybicki
Tadeusz Glimas
Edward Jabłoński I
Eugeniusz Mazur
Tadeusz Parpan
Marian Jabłoński II
Grafika:Kontuzja.png Henryk Bobula
Stanislaw Różankowski II
Czesław Szeliga
Ziemba
Bolesław Kletschka

trener:
Wisła Kraków
2-3-5
Jerzy Jurowicz
Tadeusz Kubik
Stanisław Flanek
Jan Wapiennik
Tadeusz Legutko
Adam Wapiennik
Władysław Giergiel
Mieczysław Gracz
Artur Woźniak
Eugeniusz Wandas
Kazimierz Cisowski

trener: Jan Kotlarczyk
Od końca pierwszej połowy, Cracovia w "10".

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1946, nr 187 (17 IX)

Kraków ma już mistrza

Wisła-Cracovia 4:1 (1:1)

W kulminacyjnym momencie rozgrywek finałowych o mistrzostwo KZOPN-u los okazał się łaskawszym dla Wisły, która rozstrzygnęła decydujące spotkanie na własną korzyść.

Wynik ten należy uważać za całkowicie zasłużony, choć uzyskany w wyjątkowo sprzyjających okolicznościach. Nie ulega też żadnej wątpliwości, że Wisła, rozporządzająca pełnowartościowymi rezerwami, będzie reprezentowała okręg krakowski lepiej od silnie zdekompletowanej Cracovii, której brak w tej chwili dojrzałych do ciężkich walk mistrzowskich zawodników rezerwowych. Dla przykładu wystarczy wspomnieć, że brak Cholewy w Wiśle zupełnie nie dawał się odczuć, natomiast w Cracovii problem prawoskrzydłowego został nierozwiązany w ciągu całego sezonu, a kiedy w dodatku zabrakło Rożankowskiego I unieszkodliwionego fatalnym wypadkiem na boisku Wisły, linia ataku Cracovii straciła połowę swej normalnej wartości. Młodzi, zbyt młodzi zastępcy — debiutanci w ostatnich dwu meczach, — mimo niewątpliwych uzdolnień, w braku potrzebnej rutyny pełnowartościowymi zastępcami nie byli. Do decydującego tego spotkania drużyny wystąpiły w następujących składach:

Wisła: Jurowicz, Flanek, Kubik, Wapiennik I, Legutko, Wapiennik II, Cisowski, Wandas, Artur, Gracz i Giergiel.

Cracovia: Rybicki, Glimas, Jabłoński I i II, Parpan, Mazur, Kłeczka, Zięba, Szeliga, Rożankowski II.

Jurowicz tym razem miał bez porównania mniej roboty od swego vis a vis i co było do obrony — obronił wszystko. Para obrońców Flanek — Kubik była prawie z reguły ostatnią zaporą dla ataku Cracovii i to zaporą trudną do przebycia, przy czym Flanek jak zwykle przewyższał swego kolegę poziomem.

Pomoc pracowała skutecznie a Legutko, mający pewne oparcie w bocznych braciach Wapiennikach był osią drużyny, a przede wszystkim konstruktorem wszystkich poczynań ofensywnych. W okresie po pauzie był on równocześnie szóstym i to groźnym napastnikiem Wisły.

Atak czerwonych zagrał o klasę lepiej niż w meczu czwartkowym. Nie do poznania był Giergiel, — który rwał żywiołowo naprzód, stwarzając wiele ciężkich sytuacyj pod bramką przeciwnika. Był on równocześnie najlepszym strzelcem w drużynie Wisły. Wraz z uniwersalnym, ruchliwym i zaciętym Graczem tworzyli groźną dla tyłów przeciwnika parę napastników. Spokojny i najbardziej zrównoważony w drużynie Artur dobrze kierował atakiem, nie wychodziły mu natomiast strzały. Wandas, wysoko zaawansowany technicznie, wraz z szybkim (Osowskim byli może mniej groźni od kolegów na prawej stronie — niemniej, zadanie swe wykonali w 100 procentach.

W Cracovii Rybicki w bramce pracował ciężko przez pełne 90 minut. Bronił z całą ofiarnością bez względu na stopień osobistego ryzyka i winy za porażkę nie ponosi. Glimas nie mógł sobie poradzić z szybszym cd siebie Giergielem i wypadł słabiej niż w meczu czwartkowym.

Jabłoński I wraz z trójką pomocy — mimo przegranej — całkowicie stanęli na wysokości zadania. Szczególnie do przerwy potrafili likwidować napór przeciwnika pewnie i skutecznie.

Parpan wygrywał wszystkie pojedynki, a Mazur miał wiele doskonałych momentów. Po przerwie zdekompletowany brakiem Bobuli atak, nie potrafił odciążyć przepracowanych linij obronnych, nic też dziwnego, że pod naporem liczniejszego i energicznie atakującego przeciwnika, — trzeba było kapitulować. Osłabiony brakiem Różankowskiego I atak Cracovii już do przerwy ustępował wiele tej samej linii w Wiśle. Od momentu kontuzji i zejścia z boiska Bobuli linia ta przestała być większą groźbą dla przeciwnika. Bobula niewyleczony jeszcze dokładnie, a grający na własne, uporczywe żądanie uległ nowej kontuzji i będzie musiał pauzować tym razem dłuższy czas. Debiut Ziemby wypad! wcale nieźle, nie wytrzymał on jednak kondycyjnie całego meczu. Najlepiej jeszcze w tej linii wypadł tym razem Kłeczka — strzelec jedynej bramki.

Ocenę meczu należałoby podzielić na dwie części. Do przerwy, — w pełni sił zademonstrowały obie drużyny grę na naprawdę wysokim poziomie, prowadzoną w morderczym tempie twardo i nieustępliwie. Okres ten, to żywy argument za reaktywowaniem ligi. Takich właśnie spotkań oczekuje nasza publiczność sportowa, która tym razem przez 45 minut delektowała się pięknym widowiskiem. Po przerwie, ubytek Bobuli w osłabionej już bez tego drużynie Cracovii, zdecydowanie przechylił szanse na korzyść Wisły. Była to rozpaczliwa walka biało-czerwonych już nie o wynik, a o wysokość porażki.

PRZEBIEG GRY:

Wisła z miejsca rusza do ataku, ucieczkę Giergiela likwiduje jednak Jabłoński I. Po krótkiej wyrównanej walce na środku boiska Wisła uzyskuje róg, bity przez Giergiela, ale strzał Gracza jest niecelny. W szóstej minucie po akcji całego napadu i centrze Klęczki — Szeliga nie trafia do pustej bramki. Walka prowadzona w niesamowitym tempie obfituje w niezliczoną ilość sytuacyj podbramkowych po obu stronach i trzyma widownie w niesłabnącym napięciu.

W 14 minucie niebezpieczny strzał Giergiela broni Rybicki z trudem na róg. Rewanżuje się Bobula i z kolei Jurowicz jest w opresji. Wisła uzyskuje dwa kolejne rogi mijające bez rezultatu poczem znów Rybicki paruje strzał Giergiela.

Cracovia otrząsa się z chwilowej przewagi Wisły i przeprowadza szereg ataków. Jurowicz broni kolejno strzały Bobuli i Różankowskiego n. Wreszcie w 21 minucie po akcji całego napadu Szeliga wykłada idealnie piłkę Kleczce, który nie niepokojony prze nikogo, gdy Ziemba zasłania obrońcę, strzela z bliska tak ostro, że Jurowicz nie ma nic do powiedzenia.

Mimo, że zdaje się to już niemożliwe tempo gry dalej się wzmaga i obserwujemy walkę na poziomie godnym dwóch starych, wielkich rywali. W 20 minucie wyrywa się Giergiel, wychodząc z pozycji spalonej, podciąga blisko i strzela nieuchronnie w przeciwny róg. Za chwilę Giergiel ma znowu sposobność do podwyższenia wyniku, ale z kilku kroków strzela obok słupka.

W zaciętej walce mijają minuty i w 38 minucie zdaje się, że padnie rozstrzygnięcie. Cisowski wykłada idealnie piłkę Arturowi, ale ostry strzał idzie w aut. Akcje Cracovii są równie groźne i w zamieszaniu podbramkowym Flanek dotyka piłkę ręką, lecz sędzia nie Reaguje. Pod koniec pierwszej połowy Bobula w starciu z Flankiem, ulega kontuzji, schodzi z boiska i od tej chwili do końca meczu Cracovia gra w dziesiątkę. Po zmianie- pól jeszcze przez dwadzieścia minut potrafią zawodnicy Cracovii, ogromnym nakładem sił -i poświęcenia przeciwstawić się przeciwnikowi. Potem przewaga Wisły rośnie z minuty na minutę. Rybicki z miejsca je-s -t silnie zatrudniony i dopiero po kilku minutach zdekompletowany atak Cracovii próbuje nawiązać walkę i bez większego zresztą powodzenia. W tym okresie doskonale bity wolny Różankowskiego II przechodzi tuż koło słupka, a w minutę potem ten sam zawodnik, z bliskiej odległości strzela ostro w słupek. Była to ostatnia szansa Cracovii, bo od tej chwili Wisła opanowuje i aż do końca meczu nie wypuszcza z rąk inicjatywy.

W 12-tej minucie, w ostatniej chwili ratuje Parpan głową na linii bramkowej. Rybicki kilkakrotnie rzuca się pod nogi napastników Wisły, wybierając piłkę. W 18-tej minucie Wandas wykorzystuje zamieszanie pod bramką Cracovii i z trzech kroków uzyskuje prowadzenie. Doskonale bije wolnego Flanek, ale bomba jego przechodzi tuż obok słupka. Za faul na Cisowskim dyktuje sędzia rzut kamy, z którego Gracz strzela trzecią bramkę. Po 30-tej minucie resztką sił przechodzi Cracovia do ataku, nie może jednak sforsować doskonałej obrony przeciwnika, poczym znowu następuje okres przygniatającej przewagi Wisły. Legutko gra jako szósty napastnik i bomba jego przechodzi tuż nad poprzeczką. W 41-szej minucie Artur wystawia Giergiela, który wyszedłszy z pozycji spalonej, ostrym dolnym strzałem ustala wynik dnia. Ostatnie minuty mijają na wyrównanej grze.

Sędziował bardzo dobrze ob. Mytnik.

Widzów ponad 15.000 .



„Dziennik Polski” z 1946.09.16

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=16558

Decydująca rozgrywka o mistrzostwo Okręgu krakowskiego

Wisła—Cracovia 4:1 (1:1)
Decydujące spotkanie między Cracovią i Wisłą przyniosło przekonywujące zwycięstwo drużynie Wisły. Zwolennicy obu drużyn przeżyli wiele emocyj i niepokoju. Pierwszą bramkę zdobyła Cracovia, a do przerwy wynik utrzymał się nierozstrzygnięty. O ile sam przebieg gry, zwłaszcza po przerwie, wykazał dużą przewagę drużyny Wisły, to niewątpliwie na przebieg gry i wynik wpłynął fakt nieobecności Rożankowskiego I, którego brakło dziś w drużynie Cracovii po nieszczęśliwej kontuzji, odniesionej w poprzednich zawodach z Wisłą. Rezerwowy Ziemba, grający na lewym łączniku, w zastępstwie Rożankowskiego I, nie mógł zastąpić tego reprezentacyjnego gracza. Grający na prawym skrzydle Bobula odnowił przy końcu pierwszej połowy gry zaleczoną kontuzję nogi i zniesiony z boiska nie wrócił już po przerwie.
W ten sposób szanse Wisły na uzyskanie zwycięstwa znacznie zwiększyły się. Wisła, grająca bez kontuzjowanego Cholewy, przez wstawienie na lewe skrzydło Cisowskiego i przestawienie Gracza na prawego łącznika zyskała na ruchliwości i bojowości swego ataku, który w oparciu o doskonale grającą pomoc i obronę nie przypominał swej czwartkowej gry.

Drużyny wystąpiły w następujących składach:
Cracovia, Rybicki, Jabłoński I, Klimas, Jabłoński II, Parpan I, Mazur, Bobula, Szeliga, Rożankowski II, Ziemba, Kleczka.
Wisła: Jurowicz, Flanek, Kubik, Wapiennik I, Legutko, Wapiennik II, Giergel, Gracz, Artur, Wandas, Cisowski.

Przebieg zawodów był niezwykle urozmaicony. Pierwszy kwadrans często zmieniających się sytuacyj, upłynął raczej pod znakiem przewagi Cracovii, a doskonały sędzia tych zawodów Mytnik J. zbiera w tym okresie liczne oklaski za swe rozstrzygnięcia. W pomocy Cracovii obok Parpana, który wyzyskuje swój wzrost i zabiera głową wszystkie piłki, wyróżnia się utalentowany Mazur, dorównujący chwilami Jabłońskiemu II. Zmienne ataki obu drużyn przynoszą w 20-ej minucie bramkę dla Cracovii, którą nie do obrony strzela pod poprzeczkę Kleczko. Jurowicz, mający słońce w oczy, nie był w stanie obronić. Tempo gry się wzmaga, Wisła dąży do wyrównania. Na widowni wśród zwolenników Wisły odczuwa się zaniepokojenie o wynik. Pomoc Wisły dokładnymi podaniami do ataku inicjuje kilka zagrań, które jednak kończą się na polu karnym. Dopiero 30-ta minuta przynosi wyrównanie ze strzału bardzo dobrze grającego Giergiela. Obustronne ataki przy ustawicznych zmianach sytuacji nie zmieniają wyniku do przerwy.

Po przerwie grająca w 10-tkę Cracovia gra ambitnie i usiłuje atakować, ale brak Bobuli na prawym skrzydle i słaba gra młodego łącznika, który miał przeciw sobie doskonale grającego Wapiennika, jest wielką przeszkodą. Atak Wisły częściej podchodzi pod bramkę Cracovii. W 6-tej minucie Gracz przerzuca piłkę nad wybiegającym Rybickim i piłkę na linii bramkowej wykopuje Jabłoński I, a za chwilę Cracovia jest bliską zdobycia bramki. Rożankowski II z odległości kilku metrów strzela nieuchronnie, ale trafia w słupek i piłka wraca na boisko. Sytuacje zmieniają się błyskawicznie. Lewoskrzydłowy Cracovii, który okresami jest najgroźniejszym, bo zdecydowanym napastnikiem, dośrodkuje z bliska, ale zbyt wysoko, to znów Cisowski dochodzi z piłką pod bramkę i podaje do Artura, który strzela obok Rybickiego, ale na linii bramkowej niezawodny Parpan ratuje w ostatniej chwili. Rybicki jest coraz częściej zagrożony. Po nieudanym wybiegu do Giergiela, otrzymuje piłkę Wandas i w 18-tej minucie zdobywa drugą bramkę. Brak 11-go zawodnika daje się coraz mocniej odczuć Cracovii. Wisła podniecona sukcesem atakuje śmiało. Trzecią bramkę zdobywa Gracz z karnego w 26-tej minucie gry. Cracovia nie załamuje się i uzyskuje krótki okres przewagi, po którym Wisła napiera znowu, dążąc do podwyższenia wyniku, co udaje się Giergelowi w 40-tej minucie ostrym plasowanym strzałem. Mimo wysokiego wyniku gra nie przestaje być interesującą aż do ostatniej minuty.

Opuszczające boisko 20-tysięczne tłumy publiczności wychodziły z przekonaniem, że drużyna Wisły, która zdobyła tytuł mistrza okręgu krakowskiego, godnie będzie reprezentowała Kraków w rozgrywkach o mistrzostwo Polski.

Sędzia Mytnik potwierdził opinię doskonałego sędziego.

"Start" z 1946.09.17

Sport. 1946, nr 69

1946.09.16

WISŁA Mistrzem KRAKOWA W PIŁCE NOŻNEJ

ALE... CRACOVIA GRAŁA W 1O-TKĘ I W OSŁABŁYM SKŁADZIE

WISŁA-CRACOVIA 4:1 (1:1)

Kraków. Wobec 20.000 widzów rozegrany został w Krakowie na boisku Garbarni decydujący mecz o tytuł mistrza Krakowa w piłce nożnej pomiędzy Wisłą i Cracovią.

Do decydującego tego spotkania, oby dwie drużyny wystąpiły w osłabionych składach W ataku Wisły zabrakło Cholewy luki w drużynie Cracovii były znacznie większe. Oprócz zdyskwalifikowanego Gędłka wystąpili biało czerwoni bez Różankowskiego I kontuzjowanego na meczu czwartkowym w głowę. Na domiar złego Bobula po nieszczęśliwym zderzeniu w pierwszej połowie zszedł z boiska i już do końca meczu zmuszona była Cracovia grać w dziewiątkę. Fakt ten w dużej mierze zadecydował o porażce rywala Wisły.

Zwycięstwo czerwonych w tych okolicznościach, nawet po jej fatalnym wy stępie czwartkowym nie uległo wątpliwości i w drugiej połowię kwestię stanowiła już sprawa ilości bramek jakie Wisła strzeli swojemu przeciwnikowi.

Zawody niedzielne podzielić można na 2 fazy Pierwsza połowa była partią rozegraną na wysokim poziomie, walka dwu równorzędnych przeciwników, to też wynik odpowiadał przebiegowi gry, która była w sumie widowiskiem interesującym i trzymała widownię w nieustannym naprężeniu.

Po pauzie wyjście dziesiątki Cracovii na boisko było zwiastunem zwycięstwa Wisły. Nikt z 20.000 widzów nie łudził się nawet ani na chwilę widząc osłabione szeregi Cracovii, że zwycięstwo może jej przypaść w udziale. Druga też połowa spotkania należała niepodzielnie do Wisły, która w równych odstępach czasu zdobyła trzy dalsze bramki i tym samym zdobyła tytuł mistrza grodu podwawelskiego.

W zwycięskiej Wiśle na pierwszy plan wybijał się doskonały Flanek na obronie. Unia pomocy z Legutką na czele spełniała swoje zadanie bardzo dobrze. Atak, który grą swoją zrehabilitował się kompletnie za słaby czwartkowy występ i zagrał tym razem zupełnie na poziomie.

Cracovia najsilniejsze punkty miała w obronie i pomocy, przy czym Parpan grający coraz lepiej jako trzeci obrońca był zaporą trudną do przebycia. At tak Cracovii był najsłabszą częścią drużyny. Był on źle zestawiony, a obecność w nim Ziemby byłego juniora Cracovii, który niedawno powrócił z zachodu sprawiła, że i tak słaba ta linia, nie przedstawiała żadnej wartości i nowy nabytek niezgrany z resztą stanowił poważną lukę w drużynie. Atak Cracovii istniał tylko do przerwy, a po przerwie osłabiony brakiem Bobuli nie był w stanie nic zdziałać.

Do powyższego spotkania drużyny wy stąpiły w następujących składach: Wisła: Jurewicz, Kubik, Flanek, Wapiennik I, Legutko, Wapiennik II, Giergiel, Gracz, Artur, Wandas, Cisowski.

Cracovia: Rybicki, Jabłoński I, Glimas, Mazur, Parpan, Jabłoński II, Bobula, Szeliga, Różankowski II, Ziemba, Kłeczka.

Grę rozpoczęła Cracovia ale już w pierwszych minutach do głosu dochodzi Wisła. Szereg sytuacji podbramkowych nie przynosi żadnego rezultatu Cracovia której atak do tej pory stano wił jeszcze groźną linię ma okazję do zdobycia prowadzenia, ale Szeliga fatalnie pudłuje. Sytuacje zmieniają się jak w kalejdoskopie, tempo Jest niesłychanie żywe. Pierwsza bramka pają Kłeczka wykorzystując błąd obrony da jednak dopiero w 20 min. zdobywa Wisły, i przenosząc piłkę ponad Jurowiczem. Bramka ta zdopingowała Wisłę do zwiększenia wysiłków i w 30 min. „czerwoni" zdobywają wyrównujący punkt ze strzału Giergiela, który po solowym biegu, umieszcza ostrym strzałem piłkę w lewym rogu bramki. W 42 min. Babula zderza się nieszczęśliwie z Flankiem, odnawia mu się stara kontuzja i Cracovia od tej pory gra już w dziesiątkę. Po pauzie gra toczy się z małymi przerwami na połowie Cracovii, która broni się dzielnie, ale opór ten (rwać nie mógł wobec świetnej gry ataku Wisły Od 15- tej minuty Cracovia zepchnięta i zduszona na własnej połowie nie może otrząsnąć się z przewagi czerwonych. Prowadzenie zdobywa Wisła w 18 min. ze strzału Wandasa. W 22 min. za faul na Cisowskim doskonały sędzia p, Mytnik dyktuje rzut karny który pięknie strzela Gracz. Na 2 min. przed końcem zawodów Giergiel zdobywa ostatnią bramkę ustalając wynik dnia na 4:1. Tak więc nareszcie w trzecim spotkaniu wyłoniony został pierwszy po wojnie mistrz Krakowa w piłce nożnej. We czwartek Wisła rozegra w Krakowie pierwsze swoje spotkanie o mistrzostwo Polski z drużyną Czuwaj (Przemyśl).


Sport. 1946, nr 70

1946.09.19

We wszystkich trzech spotkaniach, nieprzebytą zaporą dla napastników Wisły była świetna gra środkowego pomocnika Cracovii (grającego zdaniem pewnego tygodnika sportowego na obronie) Parpana. Jak złośliwi zwolennicy Wisły twierdzili, stworzył on swą grą istny parkan, którego nie sposób było przejść.

...Nic też dziwnego, że gdy napastniczy Wisły ciągnęli na bramkę Cracovii, z trybun podnosiły się okrzyki: parkan parkan

Wszystkie trzy spotkania Cracovia — Wisła, odbywały się w atmosferze bardzo spokojnej, Nie było żadnych brzydkich fauli, żadnych złośliwości ani też polowania na kości. Oprócz normalnych fauli technicznych rąk czy też potrąceń, nie zanotowano wykroczeń przeciwko zasadzie „fair play".

Mało zmysłu organizacyjnego (a może właśnie Więcej! przyp. zećera) wykazał KOZPN przy urządzaniu trzeciego meczu. Bałagan na trybunach był niesamowity! Bilety sprzedawano podwójne!! Nie wiadomo czy był to prosty Przepadek, czy bilety były podrobione czy też... ktoś na tym zarobił.

Posiadamy w rękach bilety o jednej i tej samej numeracji na trybuny środkowe. Jeden z nich zakupiony został w sekretariacie KOZPN, drugi w kasie przed meczem, oba z nich mają jeden i fen sam numer. Wypadków takich musiało być sporo, skoro przejścia na trybunach wzgl. schodki, wypełnione były stojącą publicznością


Naprzód: dziennik socjalistyczny : organ WK PPS. 1946, nr 216 - 1946.09.14

Dzisiaj o godz. 15.30 zostaną rozegrane na boisku Garbarni decydujące zawody piłkarskie o mistrzostwo Okręgu Krakowskiego między Cracovią a Wisłą. Ze względu na wysoką sławkę obie drużyny wystąpią prawdopodobnie w swych możliwie jak najsilniejszych składach




Naprzód: dziennik socjalistyczny : organ WK PPS. 1946, nr 218 - 1946.09.16

Wisła-Cracovia 4:1 (1:1)

W dniu wczorajszym odbyło się trzecie skolei spotkanie o mistrzostwo Krakowa pomiędzy Wisłą a Cracovią. Ze względu na-decydujący charakter zawodów na boisku Garbarni zebrało się około 30.000 widzów, którzy z zapartym tchem obserwowali przebieg gry.

PRZEBIEG GRY W pierwszych minutach lekką prze wagę ma Wisła, niemniej jednak Cracovia nie daje za wygraną i sytuacje zmieniają się jak w kalejdoskopie. — Gra jest bardzo żywa, ale niestety chaotyczna.

Dopiero około 10 minuty obie drużyny otrząsają się z chaosu przeprowadzając szereg ataków stojących na wysokim poziomie technicznym. Akcje napadów likwidują bądź to obrońcy bądź bramkarze ale także trzeba stwierdzić, że kilka »murowanych« sytuacji nie zostało wykorzystanych.

W 21 minucie długie podanie Szeligi przejmuje Kleschka, strzela ostro z Voleya na bramkę i Cracovia prowadzi 1:0. Cracovia ożywiona zdobyciem bram ki zaczyna coraz bardziej naciskać, ale w 30-ej minucie piłkę dostaje niespodzianie Giergiel podprowadza i strzela z dwu kroków nieuchronną bramkę. Ostatnie 15 minut przed przerwą nie dają żadnego rezultatu bramkowego…



Naprzód: dziennik socjalistyczny : organ WK PPS. 1946, nr 218 - 1946.09.16

Zła wola, czy ignorancja?

Sport krakowski cieszy się zasłużonym szacunkiem sportowców innych dzielnic kraju. Kraków bowiem jest kolebką wielu gałęzi sportowych Polski, a szczególnie piłka nożna stała się „domeną" młodzieży podwawelskiego grodu, Spotkaniami czołowych drużyn krakowskich interesują się piłkarze i sympatycy piłki nożnej w całym kraju. Na wynik j sprawozdanie z takich zawodów jak np. Cracovia—Wisła oczekuje się w innych miastach ze szczególnym napięciem, chociażby ze względu na tradycyjny charakter rywalizacji tych zespołów. Wieczorem, po zawodach, idzie w świat agencyjne sprawozdanie z takich zawodów, aby i w następnym dniu ukazać się na łamach prasy krajowej, a czasom nawet i zagranicznej. Zdawałoby się, że sprawozdania te są nie tylko fachowe ale także — co jest zupełnie naturalne — będą posiadały minimum koniecznej logiki.

Tymczasem — Biuletyn PAP z dnia 17 września - 1946 r. przynosi sprawozdanie z rozegranych w ubiegłą niedzielę zawodów piłkarskich Wisła—Cracovia, któremu to sprawozdaniu w żadnym wypadku nie można przypisać nie tylko fachowości ale także niestety i logiku Między innymi czytamy w wymienionym sprawozdaniu: „Zwycięstwo to (Wisły nad Cracovią — przyp. red.) aczkolwiek nieco za wysokie jest w pełni zasłużone1? Zgoda — jak dotąd wszystko w porządku. Ale czytamy dalej: ((Wisła była drużyną najmniej o klasę lepszą, a choć Cracovia ma swoje usprawiedliwią nie ma to, że od 40 minuty grała w dziesiątkę to jednak napastników Wisły prześladował taki pech pod bramką, że gdyby uzyskali choć połowę tzw. stuprocentowych sytuacji podbramkowych wynik! przed przerwą mógł brzmieć już 4:1".

Po przeczytaniu tych dwu sprzecznych zdań można jedynie dojść do pocieszającego wniosku, że nie pisał tego sprawozdawca-fachowiec tak w dziedzinie sportu piłkarskiego, jak i w ogóle fachowiec-dziennikarz. Należy przypuszczać że sprawozdanie to przed ukazaniem się w dziennikach innych miast Polski zostało poprawionej tym samym odpowiednio (przystosowane do druku.

Miejmy nadzieję, że na następny raz sprawozdanie takie pisać będzie fachowiec w pełnym tego słowa znaczeniu, by nie wyrządzać szkody nie tylko sportowi i zainteresowanym drużynom, ale także i polskiej prasie.



Dziennik Zachodni, 1946, R. 2, nr 255. - Wyd. A

Wisła - Cracovia 4:1

Kraków (teł. wł.), Rozegrane w niedzielę decydujący mecz o mistrzostwo Krakowa pomiędzy Wisłą a Cracovią zakończył się zdecydowanym zwycięstwem Wisły w stosunku 4:1. Tym samym Wisła zdobyła tytuł mistrza Krakowa i weźmie udział w dalszych rozgrywkach o mistrzostwo Polski. Do decydującego spotkania z Wisłą Cracovia przystąpiła w osłabionym składzie bez Różankowskiego I, ponadto Bobuli odnowiła się kontuzja nogi na skutek czego gracz ten po przerwie nie wrócił na boisko i Cracovia zmuszona była grać w dziesiątkę. Przebieg gry był interesujący. Pierwszą bramkę zdobyła Cracovia r 20 minucie przez Kleczkę. Wisła wyrównała w 30-tej minucie ze strzału Giergiela. Po przerwie serię bramek Wisły otwiera Wandas w 18-tej minucie. W 26 minucie Gracz zdobywa trzecią bramkę a w 40 minucie — Giergiel zdobywa czwartą bramkę i ustala wynik. Na meczu obecnych było 20.000 widzów.



Sportowiec. R.2, 1946, nr 38 1946.09.23

Wisła mistrzem Krakowa po zwycięstwie nad Cracovią 4:1

Kraków Trzecie decydujące spotkanie wyłoniło wreszcie mistrza okręgu krakowskiego. Została nim „Wisła” zwyciężając „Cracovię” 4:1. Zwycięstwo to, aczkolwiek nieco za wysokie, jest w pełni zasłużone. „Wisła” była drużyną najmniej o klasę lepszą, choć „Cracovia” na swoje usprawiedliwienie ma to, że od czterdziestej minuty grała w dziesiątkę, to jednak napastników „Wisły” prześladował taki pech pod bramką, że gdyby wyzyskali choć połowę tzw. stuprocentowych sytuacji podbramkowych, wynik przed przerwą mógłby brzmieć już 4:1. Dość tu powiedzieć, że w dwóch wypadkach bramkarza „Cracovii” wyręczyły słupki bramkowe, a w wielu innych Wandas i Cisowski tracąc zupełnie głowę, na kilka metrów przed bramką strzelili w aut lub tak słabo, że obrona strzałów nie nastręczała bramkarzowi „Cracovii” specjalnej trudności. Do meczu tego wystąpiła „Cracovia” bez zdyskwalifikowanego Gędłka i kontuzjowanego Rożankowskiego, „Wisła” bez braci Filków i Cholewy.

Najlepszym zawodnikiem na boisku był środkowy pomocnik „Wisły” Legutko, który grając wspaniale, zasilał napad doskonałymi piłkami. Obaj boczni pomocnicy dzielnie mu w tym sekundowali. Trio obronne „Wisły” z doskonałym bramkarzem Jurowiczem i niezawodnym Flankiem w obronie przewyższało znacznie obronę „Cracovii”. Napad „Wisły” grał w tym meczu doskonale, a Giergiel, Artur i Gracz przypomnieli swoje najlepsze czasy. Gra kwintetu ofensywnego „Wisły” wzbudzała zachwyt widowni. Do wysokiej klęski „Cracovii“ przyczyniła się w pierwszym rzędzie słaba gra obrońców, którzy nadto grali nieczysto, faulując i przytrzymując rękoma. Pomoc „Cracovii” nie potrafiła iść za własnym atakiem, który zdany na własne siły wyczerpał się szybko. Najgroźniejszym był tu lewoskrzydłowy Kłeczka, strzelec jedynej bramki dla „Cracovii“.

W 21 min. wypad „Cracovii” kończy się dobrą centrą Bobuli, którą przejmuje nieobstawiony Kłeczka i strzela z niewielkiej odległości. „Cracovia“ prowadzi 1:0. W 29 min. Artur wystawia Giergiela na przebój, ten mija Parpana i celnym strzałem zdobywa wyrównanie. Mimo obustronnych ataków wynik 1:1 utrzymuje się do przerwy. Po przerwie rośnie z każdą minutą przewaga „Wisły”. Dłuższy pobyt jej na polu karnym ..Cracovii” przynosi w 18 min. drugą bramkę ze strzału Wandasa. W 26 min. wystawiony przez Artura — Cisowski mija Parpana i Jabłońskiego i w chwili, gdy gotuje się do strzału zostaje potrącony i zatrzymany rękoma za nogę przez Jabłońskiego, co powoduje rzut karny. Egzekwuje go Gracz, zdobywając trzecią bramkę. W 40 min. pada wreszcie czwarta bramka dla „Wisły”, którą zdobywa Giergiel. Zawody prowadził sędzia Mydlnik, tym razem dużo gorzej niż poprzednio. Widzów ponad 25.000.


Przegląd Sportowy. R. 2, 1946, nr 48=

1946.09.16

Trzecie spotkanie o mistrzostwo Krakowa wygrywa Wisła bijąc Cracovie 4:1 (1:0)


20 tys. widzów dopinguje faworytów

Stolica polskiego piłkarstwa nie może uskarżać się na brak sensacji sportowych, które . towarzyszą finałowym rozgrywkom ó wyłonienie mistrza Krakowa. Nie przebrzmiały jeszcze echa niedzielnej porażki Cracovii z Garbarnią, a w ubiegły czwartek zanotowaliśmy nową sensację: Cracovia bije Wisłę i to na jej własnym boisku. Sensacja była istotnie wielka, gdyż Wisłę dzielił tylko krok od mistrzostwa. Wystarczyłby jej tylko wynik remisowy. Niespodziewane — powiedzmy otwarcie po niedzielnych zawodach z Garbarnią — zwycięstwo Cracovii stworzyły nową również niespodziewaną sytuację w rozgrywkach. Na niedzielę mianowicie wyznaczony został przez PZPN mecz eliminacyjny mistrza Krakowa z mistrzem Przemyśla — HKS Czuwaj. Rozstrzygające spotkanie Cracovii z Wisłą wobec uzyskania równej ilości punktów (po 5 — zdobyte bramki nie odgrywają roli) powinno się za tym odbyć w sobotę 14 bm. Ponieważ jednak niepodobieństwem byłoby rozgrywanie 3 ciężkich spotkań w przecia.gu 4 dni, bezpośrednio po zawodach postanowiono na zwyczajnym posiedzeniu WG i D. Krakowskiego OZPN zwrócić się do PZPN z prośbą o przesunięcie terminu zawodów z Przemyskim Czuwajem na czwartek 19 bm. i rozegranie decydującego spotkania Wisła — Cracovia w niedzielę 15 bm. Specjalny delegat, który odleciał samolotem do Warszawy uzyskał zgodę PZPN na tę koncepcję pod warunkiem, że Czuwaj zgodzi się na przyjazd do Krakowa 19 września. Telefonicznie uzyskano zgodę Czuwaja, tak, że sytuacja początkowo bardzo zagmatwana została ku zadowoleniu wszystkich w zupełności wyjaśniona.

Tak więc doszło w niedzielę trzeciego, decydującego spotkania między obu rywalkami na neutralnym boisku i wreszcie Kraków ma mistrza — jest nim Wisła, “która w trzecim meczu pokonała Cracovię 4:1 (1:0). Wysoka stawka zawodów zgromadziła rekordową liczbę 20 tys. widzów na boisku Garbarni.

Przed sędzią p. Mytnikiem stanęły i drużyny w następujących składach: Cracovia: Rybicki, Jabłoński I, Glimas, Mazur, Parpan, Jabłoński II, Bobula, Seliga, Rożankowski II, Ziemba, ! Kłeczka. Wisła: Jurewicz, Kubik, Flanek, Wapiennik I, Legutko, Wapiennik II, Giergiel, Gracz, Artur, Wandas, Cisowski.

Grę rozpoczyna Cracovia, lecz Wisła szybko zdobywa teren i już w 3 j minucie uzyskuje pierwszy róg po j którym Artur śle piłkę głową w aut. ; W kilka minut później Szeliga marnuje pewną sytuację, nie trafiając do I pustej bramki Wisły. Tempo od samego początku gry mordercze, ataki j zmieniają się jak w kalejdoskopie. Obydwie drużyny, doceniając doniosłość spotkania, grają ambitnie i ofiarnie. Wisła nie jest podobna do czwartkowej Wisły, która przegrała z Cracovia. Doskonale pracują ofensywy obydwóch drużyn. Gra jest naprawdę na wysokim poziomie ostra, lecz fair. Wisła uzyskuje w 14 i 15 minucie 2 kornery — niewyzyskane. Cracovia gra doskonale taktyczni« i zbiera oklaski widowni. Od 17 do 20 minuty bramka Wisły jest w poważnych opałach. 20 minuta przynosi niespodziewaną bramkę dla Cracovii. Błąd Kubika wyzyskuje sprytnie Kłeczka i silnym strzałem ponad Jurowiczem strzela w siatkę. Strzał jest tak silny, że piłka rekoszetem odbija się i wraca w pole. Cracovia prowadzi. Tylko jednak 10 minut trwa radość zwolenników Cracovii. Utracona bramka dopinguje Wisłę, która zrywa się do ataku i w 30 minucie doprowadza do wyrównania. Giergiel chwyta podanie Artura, podprowadza pod bramkę i strzałem z bliska lokuję piłkę w siatce Cracovii. 1:1. Ostatni kwadrans, przed, pauzą należy do Wisły, która rozegrała się na dobre. Następuje szereg groźnych momentów pod bramką Cracovii. Dwie pewne pozycję marnują: Giergiel w 33 minucie i Artur w 37 min. Na 3 min. przed pauzą zostaje zniesiony z boiska Bobula, któremu odnowiła się stara kontuzja. Piątym rogiem dla Wisły kończy się pierwsza połowa zawodów, która widowni dała wiele emocji.

Po pauzie Cracovia wychodzi na boisko w 10-kę, bez Bobuli. Przesądza to naturalnie już z góry wynik meczu. Wygrać mecz bez trzech najlepszych graczy: Gędłka, Różankowskiego I i Bobuli przeciwko pełnej Wiśle (jedynie bez kontuzjowanego w czwartek Cholewy) jest niepodobieństwem dla Cracovii, a piłce nożnej nie ma. Toteż druga połowa zawodów jest tylko dopełnieniem formalności; Wisła atakuje, Cracovia broni się z determinacją, od czasu do czasu tylko inicjuje ataki, i które jednak rwą się wobec luki w ataku, jaką tworzy brak Różankowskiego I i Bobuli. W 12 minucie Parpan ratuję od niechybnej bramki, ale 18 minuta przynosi Wiśle wreszcie oczekiwaną drugą bramkę, którą zdobywa Wandas w zamieszaniu podbramkowym, nie bez winy Rybickiego, W 27 minucie Jabłoński zatrzymuje na polu karnym Cisowskiego. Podyktowany rzut karny Gracz zamienia w 3-cją bramkę dla Wisły. Wisła atakuje w dalszym ciągu i w j 40 minucie Giergiel z podania Artura długim strzałem w lewy róg zdobywa czwartą bramkę, ustalając wynik fioletowych zawodów o mistrzostwo ; Krakowa. Wisła wygrała mecz zasłużenie. Po i słabym czwartku, atak Wisły tym razem stanął na wysokości zadania. Zagrał ambitnie, walczył o piłkę i dużo strzelał. Wszyscy zapracowali na zwycięstwo. W pomocy brylował Legutko, który pchał atak ustawicznie naprzód. Nie zawsze tylko grał czysto. Obydwaj Wapiennicy stanowili dobre punkty Wisły. W obronie Flanek był bezkonkurencyjny, wybijając się nad zwykły poziom. Jurewicz nie ponosi winy utraconej bramki. Cracovia zagrała do pauzy doskonale, a taktycznie przewyższała Wisłę. Znów wybijały się na czoło formacje defensywne, a Parpan był niezastąpionym stoperem. Pomoc jak zwykle niezawodna. Atak w tym składzie, w jakim zagrał, robił co mógł. Po pauzie istotnie wiele nie mógł, zwłaszcza, że debiutujący junior możność dojścia do porozumienia, spór Ziemba zawiódł zupełnie.

Sędziował doskonale p. Mytnik



Przegląd Sportowy. R. 2, 1946, nr 48=

1946.09.16

Czwartkowe zwycięstwo Cracovii i- nad Wisłą (1:0 (1:0) było niewątpliwie wielkim, niemniej w całej pełni zasłużonym sukcesem białoczerwonych. Cracovia zagrała jeden ze swoich najlepszy h meczów w sezonie, dała do słownie wszystko z siebie i zdobyła już po 30 minutach gry bramkę przez Róźankowskiego I, która zadecydowała o zwycięstwie. Cała drużyna Cracovii zasłużyła na słowa pochwały za grę niezwykle ambitną i ofiarną. Wisła zawiodła w ataku i to był główny powód jej porażki.



Przegląd Sportowy. R. 2, 1946, nr 50=

1946.09.23

691 zł z meczu Wisła -Cracovia

KRAKÓW. (Teł. wł.) — Decydujący mecz o mistrzostwo Krakowa, rozegrany w ub. niedzielę pomiędzy Cracovią i Wisłą, przyniósł 691.455 zł. dochodu brutto. Do kasy magistrackiej wpłynęło zł. 63.935. Czysty dochód podzielony został na trzy części. Partycypowali w nim obaj partnerzy zawodów i Krakowski OZPN,