1947.03.16 Wisła Kraków – Grochów Warszawa 5:11

Z Historia Wisły

  • 16 marca. Drużynowe Mistrzostwa Polski w boksie. Wisła Kraków - Grochów Warszawa 5:11. strona 3.
    • w wadze muszej Szczurek (boks) przegrał z Patorą.
    • w wadze koguciej Dudzicki uległ Sobkowiakowi.
    • w wadze piórkowej Marian Gromala wygrał z Sadłowskim.
    • w wadze lekkiej Dudzik przegrał na punkty z Komudą.
    • w wadze półśredniej Marcin Natkaniec zremisował z Tomczyńskim.
    • w wadze średniej Diduła uległ Kolczyńskiemu.
    • w wadze półciężkiej Kozłowski przegrał na punkty z Archackim.
    • w wadze ciężkiej Stefan Żbik wygrał z powodu nadwagi Burkackiego.

Spis treści

Relacje prasowe

Sport. 1947, nr 20

1947.03.13

KRAKÓW: Wisła Kraków — Grochów Warszawa, w ringu: Kubiak —Poznań, na punkty: Landau—Wrocław, Klapsia — Śląsk, Białas — Śląsk.


Echo Krakowa. 1947, nr 74 (15 III) nr 365

Wisła—Grochów w boksie

W niedzielę, dnia 16 marca br. odbędą się Zawody Bokserskie o drużynowe mistrzostwo Polski pomiędzy, leaderem grupy pierwszej K. S. Grochów z Warszawy a T. S. Wi6la.

Z wszystkich dotychczasowych zawodów bokserskich będą z pewnością zawody niedzielne należały do najbardziej atrakcyjnych. Na ringu ujrzymy Paterę, mistrza Warszawy, Szadkowskiego, Sobkowiaka, wielokrotnego reprezentanta Polski, Komudę, Wiecha, Majewskiego, Kolczyńskiego i Archackiego. W Wiśle walczyć będą: Szczurek, Dudzicki, Gromala, Dudzik, Natkaniec, Matula, Żbik i Kolut Przedsprzedaż biletów we firmie Voigt, Floriańska 47 i we firmie „Sport", Sławkowska 14. Ze względu na ograniczoną ilość biletów należy wcześniej zaopatrzyć się w przedsprzedaży


Echo Krakowa. 1947, nr 75 (16 III) nr 366

Grochów—Wisła Nadzwyczaj interesujące spotkanie bokserskie o drużynowe mistrzostwo Polski pomiędzy zespołami warszawskiego Grochowa i Wisły odbędzie się w niedzielę dnia 16 marca w sali ośrodka WF i PW przy ul. Zwierzynieckiej.

Ze względu na doskonałą formę pięściarzy warszawskich, spotkanie zapowiada się nadzwyczaj interesująco


Echo Krakowa. 1947, nr 77 (18 III) nr 368

Grochów zwycięża powtórnie Wisłę

Grochów-Wisła 11:5

Pięściarze Wisły stoczyli w niedzielę dalszy mecz z cyklu rozgrywek o drużynowe mistrzostwo Polski. Tym razem przeciwnikiem „czerwonych" była rewelacyjna ósemka Grochowa, uchodząca za kandydata do zdobycia drużynowego mistrza Polski w boksie.

Zainteresowanie meczem, chociaż by ze względu na start Kolczyńskiego było rekordowe, toteż hala ośrodka był wypełniona do ostatniego miejsca. Można śmiało zaryzykować twierdzenie, że Wisła odniosła sukces kasowy naprawdę godny pozazdroszczenia. Niestety inaczej sprawa wyglądała na ringu, gdzie zawodnicy Grochowa za wyjątkiem Gromali i Natkańca nie znaleźli godnych siebie przeciwników. Warszawiacy z Kolczyńskim na czele stanowią w całości drużynę wyrównaną bez słabych punktów,. agresywną, przy równocześnie doskonałym wyszkoleniu. technicznym.

Po przywitaniu gości w ringu oraz wspólnej wymianie upominków przystąpiono do właściwego spotkania, którego przebieg był następujący W muszej Patora (Grochów) pokonał zdecydowanie na punkty Szczurka. Szczurek widocznie od początku nie wierzył w możliwości wygrania, ograniczając się przez trzy rudy do defenzywy. Toteż Patora z miejsca przypuszcza generalny atak umiejętnie punktując zarówno w zwarciu, jak i z dystansu powiększając z każdą rundą ilość punktów, które w sumie dają mu wysokie zwycięstwo.

W koguciej Sobkowiak bez najmniejszego wysiłku pokonał bardzo ambitnie walczącego Dudzickiego.

Sobkowiak odrazu lokuje serie potężnych ciosów na szczękę oraz korpus bezradnego Dudzickiego.

Drugie starcie stoi ponownie pod znakiem miażdżącej przewagi Warszawianina, a jedynie tylko gong ratuje Dudzickiego od nokautu. W trzeciej rundzie Warszawianin wyraźnie oszczędza swego przeciwnika, a końcowy wynik daje mu wysoką Wygraną na punkty.

PIERWSZE PUNKTY DLA WISŁY zdobywa Gromala, zwyciężając wyraźnie Sadłowskiego. Sadłowski usiłuje pierwszy atakować, napotyka jednak na natychmiastowe kontrakcje doskonale usposobionego w tym dniu Gromali, który kryjąc Gardę zadaje szereg celnych ciosów. W drugim starciu historia się powtarza, przy czym Sadłowski pod koniec inkasuje klasycznie wyprowadzony sierp z lewej. Dopiero w trzeciej rundzie Sadłowski dopina upragnionego celu trafiając Gromalę, który ląduje na wet do 5-ciu na deski. Cios ten widocznie nie był tak groźny, gdyż Gromala nie tylko wstał, ale zdołał jeszcze wywalczyć kilka punktów Zwycięstwo Gromali przyjęto owacyjnie i była to bezsprzecznie najładniejsza walka dnia.

W lekkiej Komuda zwyciężył wysoko na punkty z Dudzikiem. Spotkanie powyższe było mało interesujące. Dudzik uciekał się zbyt czę6to do trzymania, paraliżując w ten sposób wszelkie akcje Komudy.

W półśredniej Tomczyński nie rozstrzygnął walki z Natkańcem. Natkaniec, który w spotkaniu tym obchodził jubileusz swej 25-tej walki, —wypadł tym razem słabiej, a wynik remisowy może uważać za dość szczęśliwy.

W średniej Kolczyński bez wysiłku zwyciężył dramatycznie broniącego się Didułę, którego dwukrotnie ratował gong zarówno w pierwszym jak i w drugim starciu. Dopiero w trzeciej rundzie otrzymuje morderczy cios, po którym zostaje wyliczony. Mimo porażki należy się zawodnikom Wisły uznanie, za ambitnie stoczoną walkę, co do której wyniku nikt nie miał wątpliwości.

W półciężkiej Archacki zwyciężył wysoko na punkty Kozłowskiego.

Kozłowski poza odporność1 ą na cios nie posiada niestety innych zalet koniecznych do nawiązania walki z bokserem tej klasy, jaką reprezentuje Archacki.

W ciężkiej ostatnie punkty dla Wisły zdobył Żbik... walkowerem z powodu niedowagi Włodarskiego.

Zawody w ringu doskonale prowadził ob. Kubiak, (Łódź), punktowali ob. ob. Białas, Klopsia (Katowice), oraz Landau (Wrocław).


Echo Krakowa. 1947, nr 77 (18 III) nr 368

Oddajcie mi guzik...

Na mecz bokserski Wisła — Grochów, przyszedłem na pół godziny przed rozpoczęciem. Byłem pewny, że —jak dotychczas — miejsce swoje otrzymam, gdyż organizatorzy zwykle rezerwują nie tylko miejsce, ale i stolik dla prasy, ułatwiając jej pracę sprawozdawczą w dużym stopniu.

Byłem jednak wielkim optymistą, sądząc, że przez masy tłumów potrafię dotrzeć do zarezerwowanych miejsc przy ringu.

Zaledwie zdołałem się przedrzeć przez wejście, bronione bohatersko przez milicjantów i dotrzeć do wnętra sali — wstrzymał mnie okrzyk: „bij gol bij go!" Uchyliłem ostrożnie głowę —kuląc się w sobie i zasłaniając rękami, gdy znowu posłyszałem krzyki: „kapelusz! kapelusz! Zanim zdołałem odgadnąć, że okrzyki tyczą się mnie — mój nowy Huckel spadł mi z głowy, strącony brutalnie przez stojących za mną widzów. Okrzyki: bij go! — nie tyczyły 'się mej osoby —lecz zawodnika Wisły atakującego swego warszawskiego przeciwnika, —toteż odważnie próbowałem przepchnąć się dalej do miejsc siedzących.

Złudne marzenia: Z przeciwnej strony bowiem, wynoszono już na rękach omdlałe niewiasty (po co się tam pchały?) —a ja zrezygnowany cofnąłem się ostrożnie znowu do miejsc stojących, gdzie napotkałem kolegę po piórze, wyciągającego głowę w kierunku ringu.

— Widzisz co? —zapytałem.

— Tak, głowy widzów, którzy na siedzących miejscach —stoją na ławkach, zasłaniając innym.

— Co robić? —pytam — Czekać — może coś zobaczymy? Próbowałem jeszcze raz przepchnąć się przez tłumy ludzi stojących w przejściach, chcąc za wszelką cenę dostać się do miejsc „prasowych".

W tej chwili fala tłumów nie mogących wytrzymać straszliwego zaduchu na sali, przepychała się do wyjścia i... guziki mojego płaszcza poszły razem z nią. Postanowiłem się wycofać z... ringu i pójść dzisiaj na Grochów—Groble.

Na pewno ani takich tłumów ani takiego bałaganił, jaki był wczoraj —nie będzie.

Ja nie mam pretensji do organizatorów meczu. Ale co mają robić ci, którzy zapłacili drogie pieniądze za bilety, a albo w ogóle ich nie wpuszczono na salę —albo, stali tuż przy wejściu i nic nie widzieli. Gdy poszli do kasy po zwrot pieniędzy za bilety —tuż po zaczęciu meczu — kasjerzy sprytnie się z kasą ulotnili.

To nie jest w porządku! Albo sprzedaje się bilety i daje widzowi możność oglądania zawodów, albo sprzedaje się tylko tyle biletów, ile mieści sala.

A kto zwróci mi za guziki? Chr


Życie Sportowe. R.2, 1947, nr 10 1947.03.10

Rekordowe zainteresowanie bokserami Grochowa

Grochów—Wisła 11:5

Tak wielkiej liczby widzów, którzy zebrali się w hali i przed halą celem zobaczenia najlepszych polskich bokserów z Kolczyńskim na czele, jeszcze w Krakowie nie widziano. Grochowianie specjalnie nie zaimponowali.

Okazali się „fachowcami" dobrymi i zwycięstwo odnieśli pewnie, mimo zrezygnowania z jednej walki. Oczywiście najlepszym był Kolczyński, który od strony ciosów okazał się bezkonkurencyjnym. Jego przeciwnik Diduła walczył na zupełnie straconej pozycji, a mimo wykazania niezwykłej twardości mu6iał przegrać przez k. o. Kto wie czy jednak nie wytrzymałby naporu ciosów Kolczyńskiego, gdyby nie sędzia, który pod koniec pierwszej rundy przez przytrzymanie na „puść" Diduły ułatwił ostry cios Kolczyńskiemu, zupełnie oszałamiający Didułę, Cios ten bezwzględnie przyczynił się do osłabienia oporu Diduły. Z pozostałych bokserów Grochowa tak Patora, Sobkowiak, jak Komuda czy Archacki, walczyli spokojnie będąc pewni swych zwycięstw, nie uzyskiwali Ich jednak bez kłopotów.

Bokserzy Wisły walczyli b. zacięcie.

Najlepszym z nich był Gromala, jedyny, który odniósł zwycięstwo oraz poza wymienionym Didułą, Natkaniec.

Ten ostatni wykazuje stałą poprawę, szczególniej jeśli chodzi o odporność na ciosy.

Wyniki walk były następujące: W. musza: Patora (Grochów) zwyciężył na punkty Szczurka (Wisła).

Walka na słabym poziomie, bez emocji; Szczurek nie wyzyskał długich swych rąk nad niskim przeciwnikiem. a poza tym walczył jakby bez przekonania, by mógł odnieść zwycięstwo. Patora bez przerwy był w ofensywie, jednak nie umiał jej zdecydowanie wykorzystać.

W. kogucia: Sobkowiak (Grochów) mimo olbrzymiej przewagi nad młodziutkim bokserem Wisły, Dudzickim, dzięki b. wielkiej ambicji i wytrzymałości krakowianina uzyskał tylko zwycięstwo na punkty.

W. piórkowe: Gromala (Wisła) miał b. ciężką przeprawę z O6tro walczącym Sadłowskim (Grochów). Początkowo Wiślak trzymał w odpowiednim dystansie warszawianina, zasypując go w odpowiednim momencie seriami ciosów. Jednak Sadłowski parę razy go dosięgnął, a największy sukces miał w III starciu, kiedy po ostrym ciosie z lewej Gromala upadł na deski do 3. Ostry finisz Gromali wyrównał jednak błąd i zwyciężył on na punkty.

W. lekka: Komuda (Gr.) — Dudzik (Wisła) walka najsłabsza. Komuda jakby lekceważył przeciwnika, który nie mógł znaleźć wygodnej pozycji na atak. Wygrał Komuda na punkty.

W. półśrednia: Tomczyński (Gr.) — Natkaniec (Wisła). Walka tych zawodników stała na dobrym poziomie, Obaj walczyli żywo i ostro atakowali. Początkowo miał przewagę Natkaniec, jednak Tomczyński szeregiem ciosów wyrównał stracone punkty i walka zakończyła się wynikiem nierozstrzygniętym.

Po walce tej otrzymał Natkaniec od kierownictwa Wisły złoty sygnet za 25. walkę w barwach Wisły.

W. średnia: Walka w tej wadze pomiędzy Kolczyńskim (Gr.) i Didułą (Wisła) miała niezwykle emocjonujący przebieg. Kolczyński ze swymi „koncentrycznymi" ciosami z obu rąk był straszny, jednak Widuła nie tylko nie wykazywał przed nimi obawy, ale często przechodził do ataku.

W ogóle swym wspaniałym oporem oraz chęcią walki Diduła zaimponował. Gdyby posiadał przynajmniej połowę umiejętności boksowania w stosunku do ambicji i wytrzymałości walka miałaby inny przebieg. Ostatecznie w II starciu pod gradem ciosów został jednak Diduła znokautowany.

W. półciężka: Archacki (Gr.) walczący spokojnie, mimo ataków Kozłowskiego (W) w odpowiednich momentach lokował swe szybkie i celne proste, czy też sierpowe i wygrał na punkty.

W. ciężka: Żbik (W.) z powodu braku zawodnika z drużyny Grochowa zdobył punkty dla Wisły v. o.

Sędziowali: w ringu Kubiak (Łódź), na punkty Lapsia i Białas ze Śląska oraz Landau z Wrocławia


Sportowiec. R.3, 1947, nr 11 1947.03.17

Grochów pokonał Wisłę 11:5

W rewanżowym spotkaniu o mistrzostwo Polski pomiędzy warszawskim „Grochowem" a krakowską „Wisłą" pewne zwycięstwo odniosła drużyna „Grochowa" w stosunku 11:5. Wyniki techniczne przedstawiają się następująco: W wadze muszej: Patora (G) wypunktował Szczurka (W). W wadze koguciej: Sobkowiak (G) odniósł pewne zwycięstwo nad Dudzickim (W). W wadze piórkowej: Sadlowski (G) uległ na punkty Gromali (W). W wadze lekkiej: Komuda (G) wypunktował Dudzika (W). W wadze półśredniej: Tomczyński (G) zremisował z Natkańcem (W). W wadze średniej: Kolczyński (G) wygrał w trzecim starciu przez k. o. z Matulą (W). W wadze półciężkiej: Archacki (G) zwyciężył na punkty Kozłowskiego (W). W ostatniej walce dnia w wadze ciężkiej Żbik (W) zdobył punkty walkowerem na wskutek nie stawienia się do walki Burchackiego (G).




Dziennik Zachodni, 1947, R. 3, nr 75. - Wyd. A

Kraków, (tel. wł.) Odbyte w Krakowie zawody o drużynowe mistrzostwo Polski w boksie pomiędzy mistrzem Warszawy Grochowem a krakowską Wisłą zakończyło się zwycięstwem gości w stosunku 11:5. W wadze muszej Patera (G) pokonał na punkty Turka. W wadze koguciej. Sobkowiak (G) pokonał na punkty Dudzińskiego. Gromala (Wisła) pokonał na punkty w wadze piórkowej Sadłowskiego. W wadze lekkiej Komuda pokonał, na punkty Dudzika. W wadze półśredniej Tomczyński (G) i Natkaniec stoczyli walkę remisową. W wadze średniej Kolczyński (G) pokonał przez k. o. w trzeciej rundzie Matulę. W wadze półciężkiej Archacki wygrał na punkty z Kozłowskim, a w wadze ciężkiej Włodarski (G) oddał Żbikowi punkty w. o. z powodu nadwagi.



6