1947.03.23 Warta Poznań – Wisła Kraków 12:4

Z Historia Wisły

  • 23 marca. Warta Poznań - Wisła Kraków 12:4. strona 3.
    • w wadze muszej Szczurek (boks) przegrał z Malakiem.
    • w wadze koguciej Lipensky uległ Szymańskiemu.
    • w wadze piórkowej Marian Gromala zremisował z Woynowskim.
    • w wadze lekkiej Chlipkiewicz wygrywa z powodu nadwagi Polusa, ale przegrywa w walce towarzyskiej.
    • w wadze półśredniej Marcin Natkaniec zremisował z Adamskim.
    • w wadze średniej Diduła uległ Sobczakowi.
    • w wadze półciężkiej Kazimierz Kolut przegrał na punkty z Szymurą.
    • w wadze ciężkiej Stefan Żbik przegrał na punkty z Klimeckim.


Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1947, nr 84 (25 III) nr 375

Krzywdzący werdykt w wadze półśredniej Należało się liczyć ze zwycięstwem Warty nad Wisłą, chodziło tylko o to —czy, jak to podawała prasa warszawska, Warta zwycięży do zera, czy też bokserzy Wisły zdołają 'uszczknąć czternastokrotnemu mistrzowi Polski parę punktów.

Jak z przebiegu poszczególnych walk wynika, zdołali zdobyć tylko dwa punkty, zaś dwa przypadły im bez walki wobec nadwagi Polusa.

Samo spotkanie stało na dość dobrym poziomie. U niektórych zawodników Warty widzieliśmy doskonałą szkołę, u niektórych wielką rutynę, niektórzy zaś swe walki przeprowadzili wprost świetnie, mając bogaty repertuar i dobrą pracę nóg.

Tyczy się to przede wszystkim popularnego Franusia Szymury, powitanego na ringu burzą oklasków, oraz bardzo dobrych Adamskiego i Woynowskiego jak również rutyniarza Klimeckiego.

Najpiękniejszą walkę wieczoru stoczono w wadze półśredniej, gdzie walczył Adamski z Natkańcem. Poznaniak doskonale zbudowany o dużej rutynie ringowej i bogatym repertuarze .ciosów znalazł w Natkańcu godnego siebie „przeciwnika, który w drugiej i trzeciej rundzie miał wybitną przewagę punktową.

Werdykt sędziowski uznający tą walkę za nierozstrzygniętą, krzywdzi w wysokim stopniu krakowianina, który obrabiał szczękę przeciwnika dublowanymi ciosami w obu ostatnich fundach.

REWANŻ SĘDZIÓW Śląskich

Odnosimy wrażenie, że sędziowie punktowi (obaj ze Śląska) —znając sposób sędziowania arbitrów krakowskich w boksie, chcieli jakby zrewanżować się za niesprawiedliwe orzeczenie w stosunku do śląskich drużyn, goszczących często w Krakowie. W każdym razie —jakby nie było — wydali wyrok niesprawiedliwy i bezstronny sędzia ringowy sumujący kartki- sędziowskie, nie bez pewnej racji uśmiechnął się ze zdziwieniem.

Burza, jaka wybuchła na widowni, jest częściowo usprawiedliwioną.

Nieusprawiedliwioną była jednak reakcja publiczności po ogłoszonym werdykcie remisowym po walce Gromali z Woynowskim. Gromala aczkolwiek jest dobrym bokserem —tej walki nie wygrał. Zadał on kilkę bardzo soczystych ciosów swemu przeciwnikowi, lecz zainkasował witak na szczękę jak też i w serce, a lewe proste Woynowskiego stopowały często jego akcje rozpoczęte —ale nie wykończone. Nie można być niesprawiedliwym i aczkolwiek wałka była bardzo ładna, to jednak poznaniak był lepszy technicznie i atakował dużo. A za atak są punkty.

Toteż pod adresem tych, którzy tak strasznie krzyczeli i wygrażali pięściami do sędziego ringowego, obcięlibyśmy zaznaczyć, że sędzia w ringu nie miał głosu! On tylko walki prowadzi i dba o to, aby na ringu odbywało się wszystko w myśl przepisów. Na orzeczenia sędziów punktowych nie ma on wpływu PRZEBIEG WALK Po przemówieniach obu kierowników drużyn, wręczeniach upominków i „symbolicznych pocałunków", na ringu pozostali zawodnicy: w wadzę muszej: Mała (Warta)—Szczurek (Wisła)., Szczurek z góry nastawił się na przegraną i zamiast wykorzystać przewagę swych długich rąk oraz wzrostu, bojaźliwie bronił się tylko. Niższy, lecz dobry technicznie Mała, atakował zawzięcie i wypunktował wysoko Wiślaka, który mógł wygrać.

W wadze koguciej, zwyciężył Szymański (Warta), mając za przeciwnika całkiem dobrego, młodego i odważnego Lipeńskiego (Wisła). W pierwszej rundzie Lipeński dobrze kontruje ’ i onieśmiela agresywnego przeciwnika, któremu jednak wchodzą 3 upercuty. W drugim starciu następuje ładna obustronna wymiana czystych ciosów, a dopiero w trzecim starciu Szymański ma lekką przewagę. 4:0 dla Warty.

W wadze piórkowej: Woynowski (Warta)—Gromala (Wisła) stoczono ładną walkę i aczkolwiek pierwsze starcie było tylko wzajemnym badaniem się, w drugim Gromala ładuje 4 soczyste ciosy na szczęce Woynowskiego, to też runda ta była wybitnie dla Gromali. W trzecim starciu Woynowski prze naprzód i zadaje kilka ładnych ciosów, które lądują na sercu i żołądku Gromali. Wiślak odgryza się wprawdzie, lecz nie wystarczyło to na uzyskanie zwycięstwa. Wynik remisowy należy uznać za sprawiedliwy. 5:1 dla- Warty.

W wadze lekkiej. Polus (Warta)—Chlipkiewicz (Wisła). Wisła uzyskała punkty bez walki z powodu nadwagi Polusa. W walce towarzyskiej wygrał wprawdzie Polus, ale — nie jest to już ten wicemistrz Europy z lat przedwojennych. Chlipkiewicz trzymał się bardzo dzielnie i gdyby więcej atakował i trafiał — wygrałby z Polus em.

NAJŁADNIEJSZA WALKA W wadze półśredniej: Adamski (Warta)—Natkaniec (Wisła);, odbyła się najładniejsza walka wieczoru.

—Obaj zawodnicy dobrzy technicznie a rutynę Adamskiego nadrabiał Natkaniec inteligencją w walce i ciosach, jakie skutecznie zadawał. Zawodnik ten, gdyby dostał się w ręce dobrego trenera, miałby w boksie polskim- wiele do powiedzenia. Jest odważny, inteligentny, dubluje ciosy i nie boi się! Gdyby jego prawa tak pracowała jak lewa, byłby o wiele groźniejszym. W pierwszej rundzie obaj zadają kilka ładnych ciosów —przy czym Adamski wykazuje dobrą pracę nóg. W drugiej i trzeciej Natkaniec ma absolutnie wybitną przewagę, obrabiając szczękę przeciwnika, bardzo często. Wynik remisowy —zaskoczył wszystkich i krzywdzi krakowianina.

W wadze średniej: Sobczak (Warta)—Dyduła (Wisła), wygrał bardzo nieznacznie Sobczak. Dyduła również nie uląkł się renomowanego przeciwnika a dysponując silnym ciosem, oszołomił nim kilkakrotnie Sobczaka, który dopiero pod koniec trzeciej odzyskał równowagę i zadał kilka decydujących o nieznacznym zwycięstwie — ciosów.

W wadze ciężkiej: Szymura (Warta)—Kolta (Wisła) —Sympatyczny Franuś Szymura oszczędzał tak długo swego dobrego przeciwnika, jak długo ten nie rozdrażnił go swymi sierpami które lądowały jednak na szczęce Szymury. Dopiero w„ trzeciej rundzie Szymura poszedł na „cały gaz” f tu uwidoczniła się wielka umiejętność techniczna tego najlepszego polskiego boksera. Cios, jaki wylądował na szczęce Koluta, zwalił go piorunująco z nóg na rang.

I byłby się nie podniósł aż do wyliczenia, gdyby w tym momencie nie zabraniał gong. Zwyciężył bezapelacyjnie Szymura.

W wadze ciężkiej: Klimecki (Warta)—Żbik (Wisła) wygrał wysoko na punkty poznaniak, wykazując wielkie opanowanie techniczne i rutynę, Walczył czysto i spokojnie, czego i nie można niestety powiedzieć o Żbiku rzucającym się na przeciwnika I masą swego ciała i głową, oraz dążącego tylko do zwarcia. Walka, jaką usiłuje wprowadzić Żbik nie ma niestety wspólnego z boksem. Każdy technicznie lepszy przeciwnik musi ze Żbikiem wygrać.

Sędziował w ringu ob. Borski, bardzo dobrze. Na punkty: Łukaszewski (Śląsk), Federowicz (Śląsk) o-raz Matuszczyk (Warszawa). Organizacja zawodów tym razem sprawna.

—Publiczności około 3 tysiące, to znaczy tyle ile zmieści się na sali.

Chr