1947.04.13 Wisła Kraków - Polonia Bytom 3:1

Z Historia Wisły

1947.04.13, Eliminacje MP, 2.kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 16:00, niedziela
Wisła Kraków 3:1 (2:1) Polonia Bytom
widzów: 7.000
sędzia: Strzelecki z Rzeszowa
Bramki

Mieczysław Gracz 20’
Władysław Giergiel (w) 35’
Kazimierz Cisowski 75’
0:1
1:1
2:1
3:1
10' Leopold Kaźmirowicz



Wisła Kraków

Jerzy Jurowicz
Władysław Filek
Stanisław Flanek
Adam Wapiennik
Michał Filek
Jan Wapiennik
Władysław Giergiel
Mieczysław Gracz
Józef Kohut
Zbigniew Jaskowski
Kazimierz Cisowski

trener: Adam Walter
Polonia Bytom

Edward Madejski Grafika:Zmiana.PNG (20' Raszczuk)
Władysław Komorkiewicz
Józef Marosz
Leon Hanin
Mieczysław Salik Grafika:Kontuzja.png
Stefan Sumara
Leopold Kaźmirowicz
Michał Matyas II
Tadeusz Kozak
Stanisław Szmyd
Lesław Buczma

trener:

Według "Nowin Sportowych", "Startu", "Życia Warszawy" trzeciego gola dla Wisły strzelił Jackowski.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1947, nr 100 (12 IV) nr 391

NAJCIEKAWSZE SPOTKANIE w grupie I-szej, to bezsprzecznie mecz Wisły z Polonią bytomską. Obie drużyny zdają sobie dokładnie sprawę ze znaczenia tego meczu) gdzie utrata nie tylko jednego punktu, ale każdej bramki może zaważyć na końcowym bilansie.

To też walka będzie naprawdę ambitna i ofiarna od pierwszego do ostatniego gwizdka. Wynik?... Raczej przypuszczamy, że Polonia tym razem wyjedzie z Krakowa z dwoma lub jednym punktem, chyba, że zagra Gracz, a pozostali napastnicy Wisły zaczną wreszcie strzelać do bramki.



Echo Krakowa. 1947, nr 101 (13 IV) nr 392

Niedzielne imprezy sportowe Na czoło jutrzejszych imprez sportowych w Krakowie, wybija się przede wszystkim spotkanie piłkarskie o wejście do Ligi pomiędzy Polonią z Bytomia a Wisłą.

Wisła musi wytężyć .wszystkie swe siły i umiejętności, jeśli z tego spotkania chce wynieść oba punkty, gdyż —jak sama się wyraziła — do Polonii w ogóle, ma ona wybitnego pecha.

Krakowska klasa A, rozpoczyna w dniu jutrzejszym pierwsze swe mecze o mistrzostwo. Również rozpoczynają się jutro spotkania o wejście do klasy A. Szereg spotkań towarzyskich, odbędzie się również w ciągu dnia jutrzejszego.

Lekkoatleci krakowscy otwierają swój sezon, wiosennym biegiem ma przełaj — w konkurencji męskiej i żeńskiej.

Dokładny kalendarzyk imprez sportowych jutrzejszej niedzieli, przedstawia się następująco: Godz. 16 — boisko Wisły: Polonia Bytom — Wisła, sędzia p. Nowakowski z Warszawy


Echo Krakowa. 1947, nr 103 (15 IV) nr 394

Wisła zwycięża Polonię (Bytom) 3:1 (2:1)

Wobec 8.000 widzów, pokonała wczoraj Wisła swego groźnego —zdawało by się —rywala, Polonię bytomską. Zwycięstwo Wisły aczkolwiek w zupełności zasłużone, mogło się stać równie dobrze udziałem Polonii, gdy... właśnie, to gdyby...

Gdyby bowiem zawodnicy Polonii wnieśli po pierwszej bramce uzyskanej wspaniałą bombą przez Kaźmierowicza, —tyle zapału i chęci zwycięstwa ile Wisła, właśnie po straconej bramce, — wynik mógłby być nawet odwrotny.

Przypadkowe wyrównanie przez Wisłę dodało jej jeszcze więcej Otuchy do gry, a co za tym idzie, wiarę w zwycięstwo.

OCENA DRUŻYN: WISŁA Wszystkie formacje Wisły pracowały celowo i ambitnie, począwszy od Jurowicza, który nie popełnił żadnego błędu —czego o Madejskim nie możemy powiedzieć.

Obrona Flanek—Kubik, była pewną i nie stwarzała żadnych przykrych sytuacji pod swą bramką. Pomoc bez Legutki ale z celowo pracującym Filkiem I, z bardzo dobrym Wapiennikiem i Filkiem II, była najsilniejszą częścią drużyny.

W ataku ujrzeliśmy Kohuta na środku. Oprócz 30 minutowej ambicji, przebojowości, dobrego pójścia na piłkę i przeciwnika oraz wielkiej ruchliwości, nie zobaczyliśmy u tego zawodnika nic specjalnego, co mogło by go predestynować na kierownika ataku. Już to na tej pozycji grubo lepszym jest i będzie Gracz.

Kohut mimo swych zalet nie potrafił powiązać ataku Wisły, rozpołowionego na dwie części. Całym atakiem właściwie kierował Gracz na prawym łączniku.

Jemu właściwie ma Wisła do zawdzięczenia, że odniosła zwycięstwo, które do 30 minuty po przerwie nie było jeszcze 100% pewne. Gracz był wszędzie i grał dobrze. Miłym objawem u niego jest gra fair i spokojne zachowanie się na boisku. Oba skrzydłowi Wisły zadowolili w zupełności, zwłaszcza Giergiel. Cisowski zaś, który doskonale wyłożył Jaśkowskiemu ma lwią zasługę w zdobyciu 3-ciej bramki.

A PRZECIWNIK? Polonia bytomska nie mogła zachwycić i w niczym nie potwierdziła Swej dobrej formy wykazanej na pierwszym meczu z Ogniskiem z Siedlec. Madejski w bramce mógł był śmiałym rzuceniem się pod nogi Gracza uratować pierwszą bramkę. Przy drugiej nie miał nic do gadania. —Bomba Giergiela potknąwszy po drodze jednego z zawodników — zmieniła kierunek i wpadła w sam róg bramki. Dlaczego go po tej bramce zmieniano — nie wiadomo.

Z obrońców lepszym był Morosz od Komurkiewicza w pomocy, zaś środkowego Pierożyńskiego nie było zupełnie widać.

Całą pracę za niego wypełnili bardzo dobrze skrajni, inż. Sumara i Hanin.

W ataku zaś, najlepszym był ruchliwy lecz zbyt nerwowy (?) Każmirowicz, zdobywca jedynej bramki, którą uzyskał wspaniałą bombą z woleja. Przez tą właśnie nerwowość nie potrafił on wykorzystać dwóch doskonałych pozycji — mogących zaważyć na wyniku meczu. To samo zresztą „popełnił" Matias grający na prawym łączniku, który z paru kroków przestrzelił najdogodniejszą pozycję do zdobycia bramki.

Kozak na środku ataku jest tylko przebojowcem, ale nie kierownikiem ataku, czeka na okazję, a jeśli ta nie przychodzi, pląta się i „kopie" piłkę byle naprzód. Lepszym już jest Szmidt na lewym łączniku, który jednak do przerwy trzymał się za dużo w tyle. Buczma na lewym skrzydle niezły i zdaje się — będzie lepszy z czasem.

PRZEBIEG GRY

Od pierwszej minuty Wisła gości stale na polu Polonii, naciskając coraz bardziej, lecz obrona Polonii nie dopuszcza do strzału. Jednakże po wolnym bitym przez Gracza, piłka wychodzi daleko w pole, gdzie Buczma z lewej strony dośrodkowuje.

Piłka dochodzi do wolnego Kaźmirowicza, który wspaniałym strzałem uzyskuje bramkę dla Polonii, —jak się później okazało —jedyną.

I zdawało się, że bytomiacy wywiozą dwa punkty z Krakowa, lecz stracona bramka nie speszyła zupełnie zawodników Wisły, którzy też w 13-tej minucie po kombinacji Filek—Kohut—Gracz ^dobywają wyrównującą bramkę. Ten ostatni przechodzi obronę i naciskany oddaje lekki strzał w stronę wybiegającego Madejskiego, którego piłka mija i...wpada do bramki. Wyrównanie peszy trochę Polonię, która nie może jakoś dojść do głosu, a sporadyczne jej wypady, bronione są to przez obrońców, to znowu przez dobrze grającego Jurowicza.

PROWADZENIE Dopiero w 35 minucie, za faul, sędzia dyktuje rzut wolny, który Giergiel silnym strzałem zamienia na drugą bramkę dla Wisły, uzyskując tym samym prowadzenie.

Wprawdzie i Polonia ma okazję do poprawienia wyniku, gdy dwa razy Kaźmirowicz i raz Matias z najbliższych odległości nie trafiają do bramki, ale mimo wszystko Wisła do ostatnich minut przed pauzą jest w przewadze i raz o ułamek sekundy nie zdobywa bramki, gdy piłka obok wybiegającego Madejskiego toczy się aż do linii bramkowej, skąd ją Komurkiewicz wybija w pole.

PO PAUZIE obraz gry nie zmienia się wiele. Tyle tylko, że teraz Polonia jest częstszym gościem na połowie Wisły. Atak: jej nie są jednak zbyt groźne, gdyż są raczej dziełem przypadkowości, a nie przemyślanego planu.

W 31 minucie następuje rozstrzygnięcie, gdy Cisowski mądrze wypuszcza wolnego Jaśkowskiego, który podciąga i z najbliższej odległości uzyskuje trzecią i ostatnią bramkę.

Bramkę tą ma na sumieniu rezerwowy bramkarz Polonii, który przepuścił silny strzał napastnika Wisły do siatki.

Obustronne zmienne ataki, nie przynoszą już zmiany. Jeszcze kilka rogów, jeszcze kilka rzutów wolnych ładnie obronionych przez bramkarzy i dobrze prowadzący te zawody sędzia Strzelecki z Przemyśla, kończy te zawody. Wisła pokonała drugą z rzędu Polonię i zdaje się, że „pech" do Polonii w ogóle został przełamany.

Z. Chr.


Echo Krakowa. 1947, nr 102 (14 IV) nr 393

Polonia (Bytom) — Wisła

Zainteresowanie światka sportowego w Krakowie, skupia się wokół dzisiejszego spotkania piłkarskiego, jakie odbędzie się na boisku Wisły o godzinie 16-ej. Czy Wisła przełamie swój pech do wszystkich Polonii wogóle? Odpowiedź padnie dziś popołudniu!

Echo Krakowa. 1947, nr 104 (16 IV) nr 395

W GRUPIE PIERWSZEJ

Jedyną niespodzianką było zwycięstwo KKS-u nad Polonią świdnicką, która nie wykorzystała atutu swego boiska i oddała kolejarzom poznańskim dwa cenne punkty. Wisła i leader tabeli RKS Szombierki przez uzyskanie zwycięstwa mad swymi przeciwnikami, tj. Polonia bytomską i Skrą umocniły się na czele tabeli. Dotychczas obie te drożyny nie straciły żadnego punktu, ale też należy zaznaczyć, że oba zespoły grały na swoich boiskach. Jak będzie „za granicą" nie wiadomo.

Okazuje się, że Ognisko z Siedlec, któremu przed dwoma tygodniami Polonia bytomska „wpakowała" solidną porcję 9 bramek, nie jest ostatnią drużyną w grupie pierwszej. Znalazł się jeszcze słabszy Motor z Białegostoku, który na swym boisku przegrał z Ogniskiem aż 3:7.

"Przegląd Sportowy" z 1947.04.14

Wisła złapała pierwszy oddech kosztem bytomskiej Polonii 3:1 (2:1)

Kraków 13.4 (Tel. wł.) Wisła - Polonia (Bytom) 3:1 (2:1). Bramki zdobyli dla Wisły: Gracz, Giergiel, Cisowski; dla Polonii Kazimierowicz.

Polonia: Madejski (Raszczuk), Komórkiewicz, Marosz, Hanin, Salik, inż. Szumara, Kazimierowicz, Matyas II, Kozak, Szmidt, Buczma.

Wisła: Jurowicz, Filek II, Flanek, Wapiennik II, Filek I, Wapiennik I, Giergiel, Gracz, Kohut, Jackowski, Cisowski.

Zdaje się , że Wisła złapała już pierwszy oddech. Wprawdzie współautorem bramki dla niej był Madejski, niemniej jednak Wisła naogół zasłużenie zdobyła dwa punkty.

CZUPURNY KOHUT

Poważnym wzmocnieniem drużyny czerwonych był Kohut, który uzyskawszy zwolnienie z warszawskiej Legii, stanął na czele ataku i tchnął w niego nowego ducha. Wprawdzie nie wszystkie kółka ataku Wisły pracują całkowicie harmonijnie, ale poprawa jest. Przez obecność Kohuta, który ma ciąg na bramkę, atak Wisły wiele zyskał.

Pomoc, choć osłabiona brakiem chorego Legutki, pracowała dobrze. Obrona zadowoliła dopiero po pauzie, rozbijając ataki lotnych napastników Polonii. Jurowicz nie ponosi winy w utraconej bramce, obronił za to wiele groźnych sytuacji, stwarzanych zwłaszcza przez Kazimierowicza. Na "minus" Wisły zaliczyć należy zbyt ostrą grę w drugiej połowie, ofiarą której padli: Salik, którego zniesiono z boiska i Szmidt oraz Kazimierowicz przed końcem zawodów.

POLONIA DOBRZE ZACZYNA

Polonia bytomska, z której zwycięstwem w Krakowie powaznie się liczono, rozpoczęła mecz dobrze, gdyż już w pierwszym kwadransie gry strzeliła Wiśle bramkę. Utrata jednak dwóch dalszych bramek już do przerwy zdetonowała bytomiaków, zwłaszcza że pierwsza padła z winy Madejskiego, a druga z dalekiego rzutu wolnego. Madejskiego zamieniono na Raszczuka, który szczęśliwie bronił aż do 33 minuty po pauzie kiedy niespodziewanie padła trzecia i decydująca bramka. Do tej chwili Polonia miała jeszcze szanse na wyrównanie, gdyż w drugiej połowie miała nawet okresami znaczną przewagę w polu.

MIĘDZY BRAMKAMI

Początkowo gra jest zupełnie bez wyrazu - tempo słabe. Ożywia się dopiero od 10-ej min, kiedy centrę Buczmy chwyta Kazimierowicz i ostrym, dobrze plasowanym strzałem, lokuje piłkę tuż pod poprzeczką Wisły. Wisła jest wyraźnie zdeprymowana. Na szczęście przychodzi jej w sukurs w 20-ej min. Gracz i strzela do pustej bramki. Następnie ma Kazimierowicz dwa kapitalne momenty, w 24-ej min łapie centrę Hanina i strzela tuż obok bramki. W 30-ej min. Jurowicz z największą trudnością broni niebezpieczny jego strzał. W 35 min. z rzutu wolnego przez Giergiela z 20-tu metrów Wisła uzyskuje niespodziewanie prowadzenia. Madejskiego zmienia Raszczuk.

Na minutę przed pauzą Kazimierowicz jeszcze raz stwarza groźną sytuację lecz Jurowicz oddala niebezpieczeństwo nakrywką.

Po pauzie w 3-ej min. Kohut utrąca Salika, którego znoszą z boiska. Powraca on dopiero po kilku minutach. Przez pierwszy kwadrans gra toczy się na połowie Polonii, lecz obrona likwiduje wszystkie akcje napastników Wisły. Od 20-ej min. Polonia dochodzi do głosu i stwarza szereg groźnych sytuacji pod bramką Wisły. Wyrównanie jak by wisiało w powietrzu, tymczasem szczęście sprzyja Wiśle i w 33 min. Cisowski niespodziewanym strzałem z lewego skrzydła zdobywa trzecią i ostatnią bramkę dla Wisły.

Sędziował Strzelecki z Rzeszowa naogół dobrze, trzymając w ryzach obie drużyny, kilka drobnych przeoczeń nie wpłynęło na wynik. Publiczności 7 tys. (st)

"Start' z 1947.04.14