1947.05.04 Cracovia - Wisła Kraków 0:3
Z Historia Wisły
Cracovia | 0:3 (0:1) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: 7.000 | ||||||||||
sędzia: Julian Mytnik z Krakowa | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
”Start” z 1947.04.28
Przed meczem Cracovia—Wisła
Dzień 3 maja jest „dniem PZPN". W tym dniu na terenie całego kraju rozegranych zostanie szereg zawodów na dochód Polskiego Związku Pliki Nożnej. Jak pamiętają nasi Czytelnicy z programu, ogłoszonego w poprzednim numerze „Startu" w przeważającej części będą to spotkania międzymiastowe (16) jedynie Poznań i Kraków będą terenem „derbów lokalnych" a to KKS-u i Warty oraz Cracovii i Wisły.
Rozumiemy dobrze intencje PZPN, któremu ze względu na kasowość — chodzi o jak najbardziej atrakcyjne zawody, lecz równocześnie nie możemy ukryć zdziwienia, że w składzie reprezentacji PZPN, grającej w dniu meczu Cracovia— Wisła przeciw reprezentacji Sofii w Warszawie widnieją nazwiska czołowych piłkarzy Wisły. Fakt ten, osłabiający niewątpliwie w dużej mierze atrakcyjność zawodów, ma jeszcze inny. | prestiżowo-sportowy i ambicjonalny aspekt. Czym jest mecz Cracovii i Wisły dla sportowej publiczności krakowskiej o tym już długo mówić nie trzeba. Od lat 40 zestawienie tych dwóch przeciwników powoduje już temperaturą wysokiego napięcia. O nadchodzącym meczu mówi się w biurze, w tramwaju, w teatrze, w kawiarni, W obozach obu przeciwników termin „świętej wojny" jest znów okresem jaknajstaranniejszych przygotowań, ostatnim momentem „doszlifowania formy" — okresem, w którym cała uwaga i wysiłki skierowane są dla jaknajlepszej i najgodniejszej obrony honoru własnych barw. Bo toż obojętnie czy się gra o punkty, czy tylko o hegemonię w piłkarstwie krakowskim.
Wynik każdych zawodów zanotowany zostanie raz na zawsze w kronikach klubowych, w historii „świętej wojny" i wynik pójdzie w „świat"- nie tylko jak długa i szeroka Rzeczpospolita Polska, ale daleko poza jej granice. Cóż więc się dziwić, że obu przeciwnikom zależy na tym, aby wystąpić w jak najlepszych składach?
Tymczasem... zespół Wisły osłabiony będzie brakiem 3, względnie nawet 4-ch zawodników. To jest poważny, handicap dla przeciwników w zawodach, w których zawsze gra się o wielką stawkę. Rzeczą dalszą, lecz także nie bez wpływu na wynik spotkania jest gra na boisku przeciwnika, w tym wypadku na Cracovii. Dowodzić ile znaczy własny teren nie trzeba chyba; każdy, kto czy to „osobiście zetknął się z piłką nożną" czy też jako widz i sympatyk uważnie i śledzi wyniki zawodów piłkarskich zna dobrze ten proporcjonalny stosunek zależności wyniku od boiska.
Zwolennicy Wisły, a nawet „kibice z przeciwnego obozu" wiedzą o tym dobrze, że drużynę czerwonych dysponuje odpowiednio przygotowanymi rezerwami. Te rezerwy muszą zastąpić w meczu przeciw białoczerwonym swoich kolegów, którym kapitan związkowy PZPN powierzył reprezentowanie barw Polski (gdyż reprezentacja PZPN jest prawie równoznaczną z reprezentacją Polski) — jednak biorąc pod uwagą konieczność zabrania tych zawodników do dyspozycji kpt. Zw. PZPN mógł Polski Związek Piłki Nożnej w miejsce zawodów Cracovii— Wisła wyznaczyć jakieś międzymiastowa spotkanie w Krakowie względnie mecz: Cracovia— team Wisły i Garbarni. Efekt kasowy byłby z pewnością ten sam. a „święta wojna", odłożona na czas późniejszy przyniosłaby niesłychaną emocją i grę... o jaką trudno dziś, gdy ogólnie biada się nad słabym poziomem naszej piłki nożnej.
"Przegląd Sportowy" z 1947, nr 36
Wisła wygrywa derby
Cracovia kapituluje 0:3
Kraków, 4.5. (tel. wł.). Wisła – Cracovia 3:0 (1:0). Dzień PZPN przyniósł w Krakowie lokalne derby Wisła – Cracovia. Tym razem zwolennicy Wisły opuszczali boisko Cracovii pełni zadowolenia, Wisła pokonała Cracovię 3:0 (1:0), udowadniając, że jest w danej chwili lepsza, niż biało-czerwoni. Przebieg zawodów wykazał to istotnie. Chwile przewagi, które Wisła miała w grze, potrafiła wykorzystać w 100 proc. Jej atak kierowany przez Kohuta, ciągnął na bramkę i umiał strzelać celowo i skutecznie. Atak, choć bez Gracza, potrafił rozstrzygnąć zawody na korzyść Wisły. Rozstrzygnięcie to padło dopiero po pauzie i bezpośrednio, kiedy Wisła otrząsnęła się z przewagi Cracovii i rozpoczęła ofensywę. W ciągu 5-ciu minut padły 2 bramki, które przesądziły wynik zawodów, gdyż już do pauzy Wisła prowadziła 1:0.
Cracovia znów miała słaby dzień i gra jej rozczarowała, a szczególnie atak, który w tej chwili jest najsłabszą częścią drużyny. Optycznie Cracovia miała okresy nawet znacznej przewagi w polu, lecz atak jej nie potrafił strzelić nawet do pustej bramki (5-ta minuta po pauzie – Różankowski), nie mówiąc już o szeregu zmarnowanych pozycji podbramkowych, w czym celował przedewszystkiem Bobula. Kompletna niezaradność ataku zauważyła na wyniku sobotniego meczu. Nawet niezawodna zwykle linia defensywna Cracovii jakby dostosowała się do beznadziejnego napadu, a że i Wisła w pierwszej połowie zawodów niczym nie zaimponowała poza jedyną bramką, którą zdobył główką w 38-ej min. lewoskrzydłowy debiutant Kapusta po rzucie różnym Giergiela – więc i publiczność zgromadzona w liczbie ok. 7 tys., zadowolona była, gdy gwizdek sędziowski zakończył pierwszy akt krakowskich derby.
Po wznowieniu gry, tempo znacznie się ożywiło i gra zaczęła być ciekawa. Cracovia przeważa i atakuje przez 20 minut, lecz nie może zdobyć nawet wyrównującej bramki. Wszystkie strzały idą albo obok bramki, albo ataki likwiduje Jurowicz bardziej zdecydowana w akcjach Wisła dochodzi do głosu od 25-ej minuty i już w 30-ej minucie Kohut strzałem nie do obrony zdobywa 2gą bramkę, a w 35-ej minucie ten sam gracz ustala wynik meczu.
Sędziował bez zarzutu Julian Mytnik. Na plus można zaliczyć, że nie odgwizdywał zastrzelonych rąk na polach karnych obydwu drużyn.
Drużyn wystąpiły w następujących składach:
Cracovia: Rybicki(?), Gędłek, Glimas, Jabłoński, Parpan, Jabłoński II, Różankowski II(?), Dycjan, Boruczko (po pauzie Pacyt), (Szeliga)(?), Bobula.
Wisła: Jurowicz, Kubik(?), Flanek, Wapiennik II, Filek I(?), Snopkowski, Giergiel, Rupa, Kohut, Artur, Kapusta.