1948.03.14 Wisła Kraków - Polonia Warszawa 6:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 12:22, 29 wrz 2022; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1948.03.14, I ligi, 1. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 15:45, niedziela
Wisła Kraków 6:0 (3:0) Polonia Warszawa
widzów: 15-16.000
sędzia: Zygmunt Kowalski z Łodzi
Bramki
Mieczysław Gracz 23'
Eugeniusz Wandas 26'
Mieczysław Gracz 30'
Mieczysław Rupa 46'
Mieczysław Gracz (k) 62'
Eugeniusz Wandas 90'
1:0
2:0
3:0
4:0
5:0
6:0
Wisła Kraków
3-2-5
Jerzy Jurowicz
Michał Filek
Tadeusz Legutko
Stanisław Flanek
Jan Wapiennik
Adam Wapiennik
Kazimierz Cisowski
Mieczysław Gracz
Józef Kohut
Mieczysław Rupa
Eugeniusz Wandas

trener Artur Walter
Polonia Warszawa
3-2-5
Henryk Borucz
Władysław Szczepaniak
Ksawery Zdzisław Gierwatowski
Antoni Wołosz
Czesław Wiśniewski
Edward Brzozowski
Henryk Jaźnicki
Leonard Szczawiński
Tadeusz Świcarz
Jerzy Szularz
Zygmunt Ochmański

trener: Károly Fogl
Rogi: 5:6 (1:4)
Spalone: 3:0
Rzuty wolne: 12:19
Auty: 22:26

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

„Dziennik Polski” nr 75 relacja.

Spis treści

Relacje prasowe


Przegląd Sportowy. R. 4, 1948, nr 22

1948.03.15

Pogrom stołecznej polonii w Krakowi

Wisła „zalała” warszawiaków 6:0 (3:0)

Gorszące awantury na trybunach likwiduje interwencja milicji

KRAKÓW, 14.3. (tel. wł.). Wisła — Polonia (Warszawa) 6:0 (34). Skład drużyn: Polonia — Borucz, Szczepaniak, Gierwatowski, Wołosz, Wiśniewski i Brzozowski, Jaźnicki, Szczawiński, Świcarz, Sularz, Ochmański. Wisła: Jurowicz, Filek I, Flanek, Wapiennik II, Legutko, Wapiennik I, Cisowski, Gracz, Kohut, Rupa, Wandas. Inauguracja sezonu ligowego wywołała wielkie zrozumiałe zainteresowanie w Krakowie, tym bardziej, że przeciwnikiem wicemistrza Polski była drużyna Polonii warszawskiej, z którą Wisła miała pewne porachunki z lat ub. Nie laki jednak diabeł straszny, jak go malują. Polonia mimo, że wystąpiła w swoim najsilniejszym składzie z Szczepaniakiem w obronie i „marnotrawnym synem” Świcarzem na środku ataku, nie przypominała ani na chwilą tej Polonii, która przed dwoma laty na tym samym boisku odebrała Wiśle pewne mistrzostwo Polski. O wyniku pierwszych zawodów ligowych musiała zadecydować lepsza kondycja. Ta drużyna, która ją miała, musiała wygrać., Wisła miała kondycją lepszą i odniosła zasłużone zwycięstwo—niemniej jednak cyfrowo za wysokie.

Polonia zasłużyła przynajmniej na 2 bramki, które mogła zdobyć w pierwszych 20 minutach gry, jednakże pech prześladował jej napastników. Wisła rozstrzygnęła mecz już w pierwszej połowie zawodów w ciągu 10 minut, w których padły 3 bramki. Zdetonowały zupełnie Polonię do tego stopnia, druga część zawodów była już tylko formalnością.

KONDYCJA DECYDUJE

Do zwycięstwa Wisły oprócz wspomnianej na wstępie dobrej kondycji całej drużyny przyczynił się w głównej mierze szybki, lotny atak, a zwłaszcza jego prawa strona, gdzie Cisowski był nietylko najpracowitszym, najofiarniejszym, ale i najlepszym w piątce ofenzywnej Wisły. Pomoc dobrze zasilała atak piłkami a trio obronne stanęło w zupeł

wysokiej porażki Polonii, grającej z wiatrem i ze słońcem. W 9-ej min. Świcarz stojąc sam przed Jurewiczem przenosi tuż ponad poprzeczkę, w 16-ej min. w zamieszaniu podbramkowym Szczawiński strzela obok słupka, w 2 minuty później Ochmański nie wykorzystuje dogodnej sytuacji podbramkowej i »trze la również obok słupka. Od 20-ej min. dochodzi do głosu Wisła, uzyskując w 22-ej min. rzut rożny, po którym Gracz s bliskiej odległości w zamieszaniu podbramkowym »dobywa pierwszą bramkę. W 3 minuty później Wandas, wykorzystując nieporozumienie obrony z bramkarzem zdobywa drugą bramkę, a w 30 nośni na wysokości zadania nie dopuszczając do utraty ani jednej bramki. Polonia już nadmieniliśmy była cieniem Polonii, widzianej chociażby przed j rokiem w Krakowie. Najbardziej zawiodły linie defensywne i to zarówno Borucz w bramce jak i przede wszystkim Gierwatowski, który był najsłabszym graczem Polonii. Nieporozumienia po. między obrońcami wykorzystywał przytomnie atak Wisły, uzyskując dzięki temu tak wysoki wynik. Również atak Polonii nie był tak groźny jak ongiś. Jedynie w pierwszym kwadransie zawodów zagrał kilka razy groźniej pod bramką Wisły i w tym czasokresie mógł zdobyć nawet 2 bramki.

PRZEBIEG GRY

Początek zawodów nie zapowiadał tak wysokiej porażki Polonii. Ale jednak po 15 min. goście osłabli i Wisła zakończyła pierwszą połowę 3 zdobytymi bramkami. W 1-ej min. po pauzie szybki atak Wisły przynosi 4-łę bramkę strzeloną przez Rupę, w 7-ej min. przebój Cisowskiego wybija Szczepaniak na róg, w 17 minucie Gierwatowski niepotrzebnie fauluje Cisowskiego na polu karnym, podyktowany rzut karny Gracz zamienia na piętą bramkę. Polonia gra zupełnie zrezygnowana, inicjując tylko od czasu do czasu ataki, by uzyskać bodaj jedyną bramkę. W ostatniej minucie, gdy »dawało się, że wynik 5:0 pozostanie Wandas zdobywa najpiękniejszą bramkę dnia, strzelając tuż pod poprzeczkę. Rogów 3:2 dla Wisły.

Sędzia p. Kowalski z Łodzi. Widzów 15 tys. Niestety me dopisała organizacja zawodów. Na trybunach z powodu nadmiernego tłoku doszło do gorszących awantur tak, że musiała interweniować milicja



Echo Krakowa. 1948, nr 58 (29 II) nr 707

‎‎
‎‎
‎‎


Przeciwnikiem Wisły w pierwszym ligowym meczu będzie, jak wiadomo, warszawska Polonia, Obie drużyny przygotowują się solidnie do tego spotkania. Ale oprócz samych zawodników, trenera czy członków zarządu są ludzie, którzy też myślą dzień i noc o tym meczu, chociaż nie są przypuszczalnie członkami żadnej z zainteresowanych drużyn.

I oto dzieje się tak: Nagle przypomina ktoś sobie o jakimś tan przewinieniu Gracza i karze go dyskwalifikacją do dnia 15 marca włącznie, podczas gdy zawieszonym obrońcom Polonii: Gierwatowskiemu i Szczepaniakowi anuluje się nałożoną dyskwalifikację, względnie przez „odkrycie" faktu, iż dyskwalifikacja (w tym wypadku Szczepaniaka) kończy się 13 marca, daje się możność wystąpienia Polonii w pełnym składzie. Tak więc goście mają skompletowane formacje obronne—a Wisła nie ma Gracza w ataku,..

Piękna robótka warszawska, szyta grubymi nićmi.

Znamy to już, znamy... Wystarczy przypomnieć dyskwalifikację Gracza z października ub. roku i Giergiela z listopada, na trzy dni przed finałowym meczem ż Wartą, Wiślacy są cierpliwi — ale znają przysłowie o dzbanie i jego uchu.

(ted.)


Echo Krakowa. 1948, nr 71 (13 III) nr 720

Polonia — Wisła


Sezon ligowy w Krakowie rozpocznie się w najbliższą niedziele meczem Polonia — Wisła.

Drużyna warszawska przyjeżdża do Krakowa w swym najsilniejszym składzie z Szczepaniakiem na czele i dl" żyć będzie do uzyskania jak najlepszego wyniku. Czerwoni ze swej strony dołożą również wszelkich starań by zgodnie z tradycją pierwsze zawody ligowe rozstrzygnąć na swoją korzyść. Tak więc krakowianie będą świadkami emocjonującej i na pewno dobrym poziomie stojącej gry.

Początek zawodów o godz. 15.30 na boisku Wisły.


Zacznijmy od własnego podwórka.

Przeciwnikiem Wisły będzie drużyna warszawskiej Polonii. Zespół groźny dwa lata ternu i w r. ub., obecnie na początku sezonu wykazujący nieszczególną formę. Ale nie znaczy to, by goście skłoniwszy się pięknie oddali Wiśle dwa punkty bez walki.

Wiedzą oni dobrze, że na początku sezonu forma wszystkich drużyn jest płynna, nieskrystalizowana. Czemuż więc Wisła miałaby się znajdować w pełni formy, po trzech zaledwie sparingowych meczach ze słabymi przeciwnikami...

Dlatego Polonia dążyć będzie do gry otwartej —a wynik?...

Kibice Wisły wierzą w swą drużynę i ani nie chcą słyszeć o porażce lufo remisie czerwonych. Wisła wygra —tak twierdzą!


Echo Krakowa. 1948, nr 77 (19 III) nr 726

Red. (hs) w recenzji z meczu Wisła—Polonia, pasował lewoskrzydłowego Wisły Wandasa na… internacjonała! Od poniedziałku Wandas chodzi jak w transie, uczy się równocześnie dziewięciu języków i patrzy na swych kolegów z góry.

No, bo i Jakże. Przecież jest internacjonałem!


”Piłkarz” z 1948.03.16

Wynik sześć do „kółka" na długo pozostanie w pamięci „czarnych koszul"

KRAKÓW (A. G.) Z przebiegu zeszłorocznych meczów Wisły z Polonią warszawską wytworzyła się legenda o „pechu" czerwonych do drużyny warszawskiej. Nastrój wśród kibiców Wisły niech zobrazują melancholijne słowa żelaznego kibica drużyny krakowskiej, wypowiedziane po pięciu minutach gry:

„Ciężko będzie wygrać, chyba jakiś ...cud nad Wisłą...”

Istotnie Wisła, choć w ciężkim trudzie wypracowała „cudowny wynik" 6:0, który na pewno nie pozostanie bez wpływu na samopoczucie „wiślaków". Nerwowy nastrój aa widowni przyniósł Polskiemu Monopolowi Tytoniowemu sporą sumkę. Z trybun snuły się nieustannie chmury dymu tytoniowego, jakby rozpalono tam kilkadziesiąt ognisk. Kiedy Jednak Wisła przetrzymała pierwszy impet warszawiaków, a z czasem zaczęły padać bramki, nastrój aa wybitnie się poprawił, a szczęśliwe potyczki Dawida (Cisowskiego) z Goliatem (Gierwatowskim) wywoływały wybuchy wesołości. Cisowski istotnie robił z Gierwatowskim co chciał i mówiąc gwarą piłkarską: „zrobił go na szaro..."

W Wiśle od ubiegłego roku nic się nie zmieniło. Duszą drużyny jest dalej niezawodny Gracz, i tym tylko, że rozmyślnie i wyraźnie oszczędza swe siły, aby w decydującym momencie zaskoczyć przeciwnika błyskawicznym zrywem lub strzałem. Precyzyjne jego podania trafiają zawsze tam gdzie należy. Cisowski nie wątpliwie lepiej się czuje na prawej stronie i był on w dniu wczorajszym, po Graczu, najlepszym napastnikiem drużyny „czerwonych”.

Kohut. Rupa i Wandas jeszcze nie w pełni formy. Linie defensywne „czerwonych" zagrały twardo, ambitnie i skutecznie. Po pierwszym już występie odnosi się wrażenie. Ze szóstkę defensywy Wisty nie łatwo będzie sforsować, a zdarzyć się to może - nie byle komu. Polonia zawiodła całkowicie. Braki kondycyjne uwidoczniły się dość szybko, a szwankowała wyraźnie współpraca tak linii jak i poszczególnych zawodników. Najlepszą częścią drużyny była obrona,. Zawiódł Szczepaniak, a już kompromitująco słabo wypadł Gierwatowski, którego pomimo potężnej budowy „nie widać było na boisku". Nic dziwnego, że dzięki temu także przepracowany Borucz zagrał grubo poniżej obserwowanej u niego w zeszłym roku formy.

Przebieg spotkania

Wisła losuje pechowo, pod słońce i pod wiatr. Nic też dziwnego, że Polonia przygniata ją z miejsca, uzyskując już w pierwszych dwóch minutach dwa rogi. W 6-tej minucie pierwszy celny strzał oddany przez Ochmańskiego grzęźnie w rękach Jurowicza. Porywisty wiatr jest przemożnym sprzymierzeńcom Polonii i wykopy obrońców Wisły zawraca z powrotem w stronę ich bramki. Moment taki wykorzystuje Świcarz i sam na sam z Jurowiczem strzela ostro — nad poprzeczką. Do 20-tej minuty trwa przewaga Polonii, pech jednak tym razem prześladuje jej napastników. Strzały mijają cel, lub staja się łupem Jurowicza.

Po 20-tu minutach Wisła otrząsa się z przewagi i coraz częściej atakuje bramkę Borucza. Broni on piękną robinzonadą strzał Rupy, a za chwile bomba Kohuta przechodzi tuż obok słupka.

W 23-ej minucie, po rogu bitym przez Cisowskiego i dłuższym zamieszaniu pod bramką warszawiaków,

GRACZ Z BEZPOŚREDNIEJ ODLEGŁOŚCI STRZELA PIERWSZĄ BRAMKĘ.

Z kolei pod bramką Wisły „mętlik” powstały po wypuszczeniu przez Jurowicza piłki z rąk, kończy się szczęśliwie. gdyż piłka odszukuje bramkarza Wisły i posłusznie wraca do jego rąk.

W 27-mej minucie Cisowski w pojedynku a Gierwatowskim wywalcza piłkę — podciąga — podaje Wandalowi,

KTÓRY Z KILKU KROKÓW ZDOBYWA DRUGA BRAMKĘ.

Polonia jeszcze nie daje za wygraną, ponawia ciągle wysiłki w kierunku poprawienia wyniku, kiedy jednak w 33-ciej minucie Flanek (przy pomocy Gracza)

STRZELA Z WOLNEGO RZUTU TRZECIĄ BRAMKĘ,

wynik zdaje się być przesądzony. Po zmianie pól błyskawiczny atak Wisły przynosi już w pierwszej minucie dalszy sukces.

RUPA Z PODANIA GRACZA STRZELA CZWARTĄ BRAMKĘ.

Załamuje to ostatecznie „Polonistów”, którzy od tej chwili walczą bez serca, oddając całkowicie inicjatywę „w nogi" przeciwnika. W 6-tej minucie strzał Cisowskiego z trudem paruje Borucz, a poprawka Rupy przechodzi nad poprzeczką. Z kolei także drużyna Wisły opada z sił i tempo wybitnie słabnie. Tylko niezmordowany Cisowski, ciągle rwie naprzód, ale ciężko wypracowaną, stuprocentową okazje do strzelenia dalszej bramki marnuje Rupa. W 17-tej minucie z kolei Kohut odbiera piłkę Gierwatowskiemu, ale sfaulowany z tyłu, pada na ziemię.

RZUT KARNY EGZEKWUJE PEWNIE GRACZ,

podwyższając wynik do 5:0. Na chwile przychodzi do głosu znów Polonia i ostatnim wysiłkiem stara się poprawić wynik, ciągle jednak bezskutecznie. Pech tak dalece prześladuje warszawiaków, że Świcarz po wybiegu Jurowiacza nie trafia do pustej bramki z kilku kroków.

Natomiast niemal w ostatnich sekundach gry — niespodziewanie — Wandas z podania Kohuta

STRZELA SZÓSTĄ BRAMKĘ

i w ten sposób ustala wynik dnia. Zwycięstwo Wisły należy uznać za w pełni zasłużone, niemniej wyniki jest zbyt wysoki. W lwiej części przypisać to należy kompromitująco słabej grze obrońców Polonii.

Przebieg spotkania zobrazuje naszym Czytelnikom doskonale wykres, jaki podajemy poniżej, ilustrujący liczbę i gatunek oddanych strzałów. Punkty czarne oznaczają strzelone bramki z podaniem minuty i pierwszej litery nazwiska strzelca. Kółeczka oznaczają strzały bądź to niecelne, bądź obronione przez bramkarzy.

Sędziował ob. Kowalski z Łodzi Widzów około 16 tysięcy,

A. G.

Sport i Wczasy. R.2, 1948, nr 13

Pierwsze siedem spotkań ligowych wykazało z miejsca ogromne zainteresowanie piłkarstwem. Tłumy widzów zaległy boiska. Najwięcej publiczności, bo około 20 tysięcy zgromadził mecz chorzowski Ruch — Garbarnia, w Rybniku na spotkaniu Rymer — AKS, było 7 tysięcy. Nie należy zapominać, że na Śląsku odbywają się równocześnie, tj. w tych samych godzinach, spotkania A-klasy. cieszące się również bardzo dużym zainteresowaniem. W Lipinach np. na występie miejscowego Naprzodu, zgromadziło się z górą 6 tysięcy widzów. Mecze A klasy śląskiej oglądało łącznie około 40 tysięcy. Razem więc na Śląsku niedzielne mecze piłkarskie oglądało około- 70 tysięcy. Bardzo dużą frekwencją cieszył się mecz Wisły z Polonią stołeczną, na który przybyło 20 tysięcy krakowian…

Aż 6:0 rozgromiła Wisła stołeczną Polonię

Kraków, (tel.) Z dużym zainteresowaniem oczekiwano spotkania „Wisły" z „Polonią". Jej zwycięstwo 6:0 (3:0) zupełnie zasłużone. Okazała się ona pod każdym względem drużyną lepszą. Polonia zagrała przez 20 minut na odpowiednim poziomie i była w tym okresie lepsza I od gospodarzy. Jednak później nastąpiło dziwne załamanie i opanowanie zupełnie gry przez Wisłę.

Padające bramki były wykładnikiem ataków Wisły, które szły przede wszystkim prawą stroną.

Gracz, Cisowski niezwykle szybko i łatwo mijali ciężkich pomocników i obrońców „Polonii" (Wołosz i Gierwatowski). „Polonia" w pierwszym okresie gry wydawała się dość szybka, jednak wszystkie swoje zalety gdzieś zgubiła w momencie, gdy „Wisła" przeszła do generalnego ataku.

Bramkarz „Polonii" Borucz nie miał przy puszczonych bramkach wiele do powiedzenia. Padały one z bliskiej odległości. Obrońcy Gierwatowski i Szczepaniak razili przede wszystkim powolnością oraz brakiem dokładnego ustawiania się.

Pomoc była najsłabszą częścią drużyny warszawskiej. Z „Wisły" na ogół poza 3 napastnikami, a to Wandasem, Rupą i Kohutem wszyscy grali bez zarzutu. Najlepszym zawodnikiem był Gracz, zdobywca 3 bramek, a wraz z Cisowskim tworzył najniebezpieczniejszą część ofensywną Wisły. W pomocy wyróżniał się pracowity Legutko. Obrońcy zasadniczo nie popełniali błędów. Jurowicz w bramce miał wielokrotnie wiele pracy, jednak wyszedł ze wszystkich opresji obronną ręką.

Mecz rozpoczęła Wisła pod wiatr i pod słońce. Toteż „Polonia" wykorzystując te trudności miejsca zaatakowała i zdobyła kilka kornerów. W tym okresie należała się jej nawet bramka, jednakże dobra obrona Wisły nie dopuszczała napastników do strzału. Moment zwrotny następuje około 20 minuty, kiedy „Wisła" kilkakrotnie przeprowadza ataki przez Cisowskiego i wreszcie w 24 minucie Gracz (częściowo na pozycji spalonej) strzela z bliska pierwszą bramkę. Dalsza przewaga „Wisły" przynosi 2 bramki, strzelone przez Wandasa w 28 min. oraz Gracza w 32. Po przerwie już w pierwszej minucie pada czwarta bramka, zdobyta przez Rupę. Następnie z karnego w 17 minucie Gracz podwyższa na 5:0, a szósta pada dosłownie w ostatnich minutach gry z pięknego strzału Wandasa. Sędzia p. Kowalski popełniał błędy przy spalonych.

Widzów około 20 tysięcy

Życie Sportowe. R.3, 1948, nr 22(92)

Wspaniałe zwycięstwa Cracovii i Wisły

Dzień 14 marca 1948 r. jest punktem zwrotnym dla piłkarstwa polskiego po wojnie. Wreszcie rozpoczęły się najciekawsze pod każdym względem rozgrywki piłkarskie w lidze. Towarzyszyło im w całej Polsce olbrzymie zainteresowanie. Na 7 meczach w całej Polsce przeciętnie ilość widzów obliczać można po 10 tys. , co jak na nasze stosunki jest cyfrą wysoką. Pierwsze spotkania przyniosły największy sukces krakowskim drużynom Cracovii w Poznaniu i Wiśle w Krakowie. Również Tarnovia spisała się doskonale, zwyciężając w pierwszym meczu. Jest to dla tych drużyn na dalsze spotkania najlepszą wróżbą dobrych wyników.

Wisła gromi Polonię 6:0

Piłkarze Krakowa oczekiwali w dużym napięciu na wynik pierwsze?- go spotkania Wisły z Polonią, do której tradycyjnie nie ma szczęścia. Przewidywano wygraną, jednak nie spodziewał się nikt tak wysokiego zwycięstwa. Wisła wygrała zasłużenie,' jednak gra nie odpowiadała aż tak wysokiemu wynikowi. Obie drużyny po przerwie zimowej nie pokazały poziomu technicznego.

Drużyna Wisły grająca do przerwy pod wiatr zbyt późno przechodzi na system gry przyziemnej i krótkich podań, który dał tak dobre rezultaty w późniejszym okresie. Polonia natomiast nadrabiała swe braki ostrą i nieczystą grą, a po pauzie wyraźnie opadła na siłach. W drużynie Wisły wyróżniał się w ataku Gracz, inicjator groźnych zawsze zagrań oraz Cisowski, który niestety nie dysponuje strzałem na bramkę. Zawiódł natomiast Kohut oraz cała lewa strona ataku. W pomocy bardzo dobrze wypadł Legutko świetnie się ustawiający, a w obronie Flanek. Jurowicz parę razy pokazał co umie, ale kilkakrotnie dość ryzykownie wybiegał z bramki. W drużynie Polonii nie widziało się zupełnie pomocy, obrona zaś za wolna nie potrafiła sobie dać rady z lotnym atakiem krakowskim. Borucz tylko przy ostatniej bramce i karnym nie był winien, pozostałe bramki były do obrony. W ataku jedynie Ochmański był groźny i na poziomie.

Gra rozpoczęła się lekką przewagą Polonii, przy czym w 9 min. Świcarz zaprzepaszcza okazję uzyskania prowadzenia, przenosząc ponad bramkę z kilku metrów. Ataki Wisły prawym skrzydłem są coraz groźniejsze. W 21 min. Gracz strzela pierwszą bramkę, z wyraźnego spalonego, jednak sędzia ją uznaje. W 28 min. Wandas z podania Cisowskiego, a w 32 min. Flanek z wolnego zdobywają bramki Po przerwie w 30 sek. Rupa z podania Gracza podwyższa wynik do 4:0, a w 17 min. Gracz nieuchronnie egzekwuje karnego za faul obrońców na Kohucie. Wreszcie w ostatniej min. Wandas ustala wynik 6:0 zdobywając' najpiękniejszą bramkę dnia.

Drużyny wystąpiły w składach: Wisła: Jurowicz, Flanek,. Filek II, Wapiennik, Legutko, Wapiennik, Cisowski, Gracz, Kohut, Rupa, Wandas. Polonia: Borucz, Giewartowski, Szczepaniak, Brzozowski, Wiśniewski, Wołocz, Jaźnicki, Sularz, Świcarz, Szczawiński, Ochmański.

Sędzia Kowalski z Łodzi popełnił szereg błędów. Widzów około 15 tysięcy. (K. Z.).



Wspomnienia

Jerzy Jurowicz

Po 10 latach przerwy w mistrzostwach ligowych spowodowanych wojną i okupacją, w połowie marca 1948 roku 14 drużyn powołanych do ekstraklasy wystartowało znów do walk o mistrzowskie punkty. Wśród najlepszej 14-tki znalazły się trzy krakowskie drużyny: Wisła, Cracovia i Garbarnia.

Start ligowy wypadł dla nas pomyślnie. „6 do kółka przegrały czarne koszule” – tak oto komentowali kibice wynik pierwszego meczu z drużyną stołecznej Polonii. W następnych spotkaniach graliśmy ze zmiennym szczęściem, aż do smutnego dla nas dnia…

Źródło: Jerzy Jurowicz, Pamiętniki