1948.04.25 Wisła Kraków - Polonia Bytom 5:0

Z Historia Wisły

1948.04.25, I ligi, 4. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17:00
Wisła Kraków 5:0 (2:0) Polonia Bytom
widzów: 7.000
sędzia: Karol Bergtal z Warszawy
Bramki
Mieczysław Rupa 15'
Józef Kohut 35'
Józef Kohut 47'
Mieczysław Gracz 66'
Józef Kohut 69'
1:0
2:0
3:0
4:0
5:0
Wisła Kraków
3-2-5
Jerzy Jurowicz
Michał Filek
Tadeusz Legutko
Stanisław Flanek
Jan Wapiennik
Adam Wapiennik
Zbigniew Jaskowski
Mieczysław Gracz
Józef Kohut
Mieczysław Rupa
Tadeusz Karzyński

trener Artur Walter
Polonia Bytom
3-2-5
Mieczysław Wójcicki
Roman Grocholski
Władysław Komorkiewicz
Władysław Niebylski
Eryk Schmidt
Karol Lelonek
Jan Wiśniewski
Zygmunt Kulawik
Kazimierz Trampisz
Michał Matyas
Leopold Kazimierowicz

trener:
Rogi: 2:5 (1:4)
Strzały: 12:10
Spalone: 2:3
Rzuty wolne: 21:19
Auty: 32:19

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

„Dziennik Polski” nr 113 anons, 114 relacja.

Relacje prasowe

”Start” z 1948.04.26

Kulawik contra "kulawi" w meczu:

Wisła—Polonia (Bytom) 5:0 (2:0)

„Wszystko dobrze, co się dobrze kończy”, może sobie powiedzieć Wisła po meczu przeciw bytomskiej Poloni. Wygrała wysoko, odsyłając przeciwnika z pokaźnym „deputatem" bramek do domu, bez straty żadnej. Ale początek zawodów bynajmniej nie wróżył takiego pogromu bytomiaków. Przez pierwsze pół godziny trudno było odnaleźć tę Wisłę, która imienniczkę Polonii, stołeczny zespół, rozgromił z różnica 6-ciu bramek w pierwszym meczu mistrzowskim i wygrała wysoko z Ziliną i Nusle, ale… która z 2-ch dalszych meczów wyjazdowych przywiozła tylko 1 punkt. Osłabienie składu brakiem Giergiela i Cisowskiego ale usprawiedliwia bynajmniej słabej gry w tym okresie: grano zupełnie bezmyślnie, a mając przeciw sobie silny wiatr, usiłowano piłkę podawać górą, co kończyło się wprost katastrofalnie. Przeciwnik w tym okresie zaimponował kondycją i „huraganowym" ciągiem na bramkę, jednak… tylko do linii pola karnego.

Tu brakło bytomiakom konceptu i tu napotkali się na twardą i nieustępliwie walcząca obronę Wiły, wspomagana dzielnie przez „stopera” Legutkę.

Bytomiakom oprócz braku konceptu, zarzucić trzeba dużą dozę złośliwie brutalnej gry. Wprawdzie w ich szeregach grał zawodnik z nazwiskiem Kulawik, ale „kulawi", — po zetknięciu się z przeciwnikiem, byli zawodnicy Wisły. między nimi właśnie nieoceniony Legutko, który przez trzy czwarte meczu grał stojąco. Widać było, że każdy wysiłek do startu sprawia mu widoczny ból. Równie „kulawym" przez jakiś czas był Jurowicz, po zetknięciu się z napastnikiem Polonii, przy wybiegu z bramki.

Mimo słabej gry, w pierwszych 35-ciu minutach, Wisła prowadziła w tym okresie 2:0. Miała szczęście za sobą i sprzyjającą okoliczność w postaci niezdecydowanego bramkarza Polonii.

Obie pierwsze bramki obciążając bardzo jego sumienie tak, że szereg możliwych interwencyj w dalszym okresie gry nie może go zrehabilitować. Głównym winowajcą wysokiej porażki Polonii jest jej pomoc Poza pierwszym kwadransem. pomoc ta jako linia, której zadaniem jest wspomaganie napadu, nie zaistniała zupełnie. Jeśli tu i ówdzie dawali sobie jeszcze pomocnicy Polonii z anemicznym atakiem Wisły rade to o współdziałania z napadem, nawet mowy być nie może. W tych warunkach napad Polonii zdany na własne siły, wyczerpał się szybko, dopiero gdy Wisła, mając zapewnione zwycięstwo zwolniła nieco tempa, doszedł do głosu u mimo, iż w tym okresie brakło już Polonii kontuzjowanego Matiasa, to jednak dał znać o sobie i strzelając kilka razy dzielnie i groźnie do bramki Jurowicza.

Najlepszym w tej linii był Wiśniewski, bardzo szybki, zwrotny i dobry technicznie, lecz pechowy w strzałach. Ze zwycięskiego zespołu wyróżnić trzeba obok doskonałego Legutki, Flanka, w obronie, który uratował pewnie bramkę, gdy po wybiegu Jurowicza, wybił już piłkę z linii bramkowej, - dobrych w pracy destrukcyjnej ale tym razem dalekich od ideału w podaniach. Wapienników, Jurowicza i Kohuta. Gracz przechodzi dość znaczny spadek formy. Przytomnie strzelona bramka — tym razem z „lewej", nie może wpłynąć na wystawienie lepszego świadectwa, jeśli weźmie się pod uwagą przestrzelony rzut karny oraz „bombę" z kilku metrów o kilkanaście metrów ponad poprzeczką. Rupa jest kompromitująco słaby, a Jackowski w ogóle nie nie wiedział jak grać na skrzydle. Kapusta, poprawił się znacznie w drugiej cześci zawodów i walnie przyczynił się do zdobycia 2-ch bramek.

Składy drużyn:

WISŁA: Jurowicz — Filek, Flanek— Wapiennik I, Legutko, Wapiennik II— Jackowski, Gracz, Kohut, Rupa, Kapusta.

POLONIA: Wójcicki — Komórkiewicz, Grochowski — Lelonek, Szmydt, Niebylski — Kazimierczak, Matias, Trapisz, Kulawik, Wiśniewski.